wydawnictwo: Novae Res
data wydania: 2011
ISBN: 9788377221983
liczba stron: 164
Był taki okres w moim życiu, w
którym bardzo pragnęłam opuścić swoje dotychczasowe miejsce zamieszkania,
rzucić wszystko, niczym się nie przejmować i wyjechać gdzieś daleko. Gdzieś,
gdzie wszystko zacznę od nowa, znajdę pracę, znajomych, może nawet kogoś bliskiego.
Ostatecznie pragnienie to zostało stłumione na tyle, że przestało już grać w
moim życiu pierwsze skrzypce – zeszło na dalszy plan. Ostatecznie żyję,
mieszkam, pracuję i kocham… w Polsce.
Anna, bohaterka debiutanckiej
powieści Beaty Gołembiowskiej pt. Żółta
sukienka w pewnym momencie swego życia również spotyka się z tego typu
rozterkami i dlatego postanawia wszystko zmienić: rzuca pracę dziennikarki,
zostawia Polskę daleko w tyle i emigruje za ocean, do Kanady. Życie, jakie tam
prowadzi, nie jest może szczytem jej marzeń, ale radzi sobie, mimo że bez
przerwy zmienia miejsca pracy. Właśnie pojawia się przed nią perspektywa
kolejnej – jako osoby do prowadzenia domu i pomocy dla niepełnosprawnego
mężczyzny imieniem Paul. Początki ich znajomości nie są łatwe: Anna obawia się,
czy poradzi sobie w roli, którą jej powierzono, a Paul nie ułatwia jej zadania
przez swoje grubiańskie zachowanie. Okazuje się jednak, że pod maską
niedostępnego i obrażonego na cały świat człowieka Paul skrywa wrażliwego,
inteligentnego i ciepłego mężczyznę, który niemal od pierwszego wejrzenia
zakochuje się w Annie… Ta w głębi ducha zaczyna coś podejrzewać, ale to nie jest
czas na miłość w jej życiu.
Póki co, jej serce wypełniają
traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa i głęboko skrywany ból… Matka – wiecznie
krzycząca dewotka i bierny ojciec, którego tak kochała to elementy
charakterystyczne dla młodzieńczych lat Anny. W zasadzie jedyną powierniczką i ukojeniem
w trudnych chwilach była dla niej Agnieszka – zwykła-niezwykła lalka– niemy
świadek przeżyć małej Ani. W pewnej chwili pojawił się też pan, który obiecał,
że da inną lalkę w zamian za „zabawę w doktora”… Nie dał zabawki, tylko
fizyczny ból, zaplamioną krwią sukienkę i koszmar przeżytego gwałtu obecny w
świadomości Anny już na zawsze…
Powrót do Polski po dwudziestu
latach ma być swoistą, heroiczną próbą spojrzenia w oczy demona i rozprawienia
się z przeszłością. Czy Anna dostanie to, po co przyjechała? Czy doczeka się
ukojenia? Czy przestaną dręczyć ją koszmary senne i czy będzie w stanie patrzeć
w przyszłość bez obaw i lęków?
Całość tej historii przedstawia
się bardzo pesymistycznie, ale jednak jest w niej coś pozytywnego, mianowicie
nadzieja. Nadzieja, że po nawet najbardziej burzliwej nocy wstanie dzień, który
przyniesie choć kilka promieni słońca. Ze wszystkim można się uporać – nie wszystko
zapomnieć, bo to nie zawsze jest możliwe – ale ze wszystkim można nauczyć się żyć.
I mieć nadzieję, że to, co mamy już za sobą, ostatecznie da nam spokojnie iść
przez dalszą drogę życia.
Żółta sukienka jest opowieścią krótką, ale treściwą. Zawiera przeżycia
bohaterki, jej zmagania z przeszłością, teraźniejszością, jej dawne marzenia, a
nawet przejawy talentu literackiego w formie opowiadań czy wierszy. Dużo tu
emocji, choć może nie są w jakiś szczególny sposób eksponowane. Tym, co urzekło
mnie w tej historii jest to, że tak naprawdę każdy z nas może odnaleźć w niej
choćby maleńką cząstkę siebie. W końcu kto nigdy nie chciał, choć przez chwilkę,
od kogoś lub czegoś uciec? No właśnie, nawet mnie się to zdarzyło.
Debiut pani Gołembiowskiej od tej
chwili ma dla mnie wartość sentymentalną. Może nie opowiada o czymś nowym, nie
ma zapierającej dech w piersiach akcji, ale całość ma w sobie to coś, co uplasuje
tę książkę może w dalszych rejonach pamięci, ale na pewno w miejscu na tyle
stabilnym, by nie groziło jej zapomnienie.
Ocena: 4/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję jej Autorce.