"Trudne dobrego początki..."
Czasem po latach brodzenia w błocie mrocznego świata, taplania się w odmętach ciemnych interesów i spotykania na swojej drodze najgorszych przedstawicieli marginesu społeczeństwa przychodzi moment, by powiedzieć wreszcie głośno i wyraźnie: DOŚĆ! Wtedy wiadomo już, że psychika nie wytrzyma więcej, nie udźwignie bogacenia się na cierpieniu i naiwności innych, a zagrożenie utraty zdrowia czy nawet życia skutecznie spędza sen z powiek. Tylko czy można na zawołanie zerwać z niechlubną przeszłością?
Filip Kosiński, bohater książki Sylwestra Latkowskiego pt. "Czarny styczeń", nie znał odpowiedzi na to pytanie, ale postanowił podjąć próbę zerwania z kryminalną przeszłością tuż po wyjściu z więzienia. Jak to jednak w życiu bywa trudne są dobrego początki… Przeszłość dość szybko zapukała do drzwi i nieproszona wtargnęła do mieszkania, burząc harmonijny plan ustatkowania się Filipa. Przyszła pod postacią starego znajomego spod celi, Roberta, który rozpaczliwie szuka intymnego azylu w obawie przed prześladującymi go ludźmi. Filip, bardzo niechętnie, ale jednak decyduje się pomóc znajomemu. Czy słusznie? Szybko okazuje się, że popełnia błąd. Wkrótce pojawiają się pierwsze śmiertelne ofiary skomplikowanej sprawy, w której ugrzązł Robert, a na domiar złego sam Kosiński staje się podejrzanym numer jeden w sprawie śmierci jednej z nich. Czy uda mu się wybrnąć z zagrażającej życiu sytuacji?
Ponoć mafia nigdy nie wybacza, a już na pewno nie zapomina o zdradzie, którą bez wątpienia jest próba odcięcia się od grupy. Policja również nie traci czasu i depcze Kosińskiemu po piętach. A sam bohater tego kryminału robi wszystko, by dociec prawdy, staje się detektywem w sprawie, by ocalić własna skórę. I to ciekawy zabieg autora, wszak nie często zdarza się w powieściach kryminalnych, by bohater będący ofiarą niesprzyjającego mu losu, przyjmował tę rolę. Latkowski przy pomocy swojego bohatera dogłębnie wnika w świat ciemnych interesów – handlu narkotykami, ludźmi, prostytucji czy korupcji. Tyle że sam Filip zdaje mi się być taki mało wyraźny, nie do końca wiadomo, co chodzi mu po głowie. Akcja jest poprowadzona dobrze, w iście detektywistycznym – choć do pewnego momentu jednak z lekka sennym – stylu, ale bez licznych zwrotów akcji. Sytuacja zmienia się nieco bliżej zakończenia kryminału, ale ostatecznie nie przyprawia o zawrót głowy.
W licznych recenzjach dotyczących "Czarnego stycznia", jakie zdarzyło mi się do tej pory przeczytać, padały spostrzeżenia jakoby język bohaterów był zbyt delikatny jak na rzecz o mafii i ludziach z nią związanych. Przyznaję, że i ja miałam z tego powodu odczucia swoistej nierealności tej fabuły. Naturalnie nie spodziewałam się tu dialogów najeżonych wulgaryzmami rodem z "Psów" Pasikowskiego, aczkolwiek można by je bardziej podrasować. Akcja powieści nie byłaby wtedy tak grzeczna i delikatna.
Ostatecznie uznaję "Czarny styczeń" za dobry i udany czarny kryminał z całkiem pokaźną dozą wątku detektywistycznego, dlatego fanom takiego połączenia polecam ten tytuł szczególnie. Wiem, że takich smakoszy nie brakuje, zwłaszcza wśród starszych wiekiem czytelników.
Ocena: 4/6
Oficjalna recenzja dla portalu lubimyczytac.pl: http://lubimyczytac.pl/profil/1636/ewa-ksiazkowka/oficjalne-recenzje/1/1257/trudne-dobrego-poczatki