Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Anna Gras. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Anna Gras. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 3 czerwca 2013

"Misiek i fałszerze czekolady" Anna Gras




wydawnictwo: Grodkowskie
data wydania: 2008
ISBN: 9788392417736
liczba stron: 123


Najczęściej decydujemy się na daną lekturę, wiedzeni ulubioną tematyką, gatunkiem, autorem albo ciekawym opisem lub/i recenzją. Bywają i tacy, których do sięgnięcia po konkretną książkę zachęca okładka. A czy skusił Was kiedyś sam tytuł? Przyznam się  publicznie, że mnie się to ostatnio zdarzyło. Na blogu Melanii przeczytałam recenzję powieści – dla młodszych czytelników – o prostym, ale od razu wywołującym uśmiech na twarzy, tytule,  a ponieważ los czasami lubi sprawić mi miłą niespodziankę, to niedługo potem trzymałam w ręce książkę Anny Gras pt. „Misiek i fałszerze czekolady”.

Któż to ten Misiek? To jedenastoletni chłopiec imieniem Michał. Znany jest wszem i wobec z zamiłowania nie tylko do jedzenia, ale też do ogólnie pojętej sztuki kulinarnej (mimo swojego młodego wieku wnikliwie wczytuje się w fachowe opracowania na ten temat). Misiek nie kryje się ze swoją pasją. Nie kryłby się nawet wtedy, gdyby tego chciał, bo postura ciała, jaką posiada, skutecznie mu to uniemożliwia. Nie jest tak, że Misiek udaje, że nie widzi zbędnych kilogramów i nie chce z nimi walczyć – robi to nawet kosztem świętego spokoju, regularnie „dżogingując” (jak mówią jego tzw. koledzy) naokoło swojego bloku i znosząc mężnie docinki rówieśników. Jednak nadchodzi dzień, w którym Misiek zostaje doceniony i wyznaczony do ważnego zadania – i to nie przez byle kogo, bo samego dyrektora szkoły! Ma reprezentować swoją szkołę w konkursie, polegającym na rozpoznawaniu potraw po samym smaku. Miśkowi w tej konkurencji idzie świetnie! Aż do momentu, kiedy ponosi sromotną porażkę z powodu…  czekolady. Chłopak nie może się z tym pogodzić, bo czuje, że coś w tym konkursie było nie tak. Rozpoczyna własne „śledztwo”.

Z chwilą gdy Misiek zacznie się doszukiwać nieprawidłowości i złapie detektywistycznego bakcyla, w jego życiu wydarzy się tyle, że ho ho! I jeszcze więcej. Jak na książkę dla młodych czytelników dzieje się tu naprawdę wiele. Przygody Miśka są ciekawie i barwnie opisane. Sama postać chłopca jest przesympatyczna  –  niby ma te swoje zbędne kilogramy, ale jakoś się tym specjalnie nie przejmuje, nawet gdy dokuczają mu koledzy. Jest też bardzo bystry i inteligentny. Nie brakuje mu poczucia humoru, a to już cecha bez wątpienia odziedziczona po mamie, która jest wyjątkowo klawą mamą, taką, jaką chciałby mieć każdy chłopiec w wieku naszego głównego bohatera. Ta niepozorna opowieść naprawdę może zainteresować młodych czytelników, choć w niektórych momentach przyda im się bliska obecność kogoś starszego, by mógł im wyjaśnić, kto to ci impresjoniści czy co to znaczy „surrealistyczne”, bo nie wydaje mi się, by te pojęcia wszystkim młodym duszyczkom były znane.

Nie mam większych zastrzeżeń do powieści Anny Gras. Jedynie opis na tylnej okładce książki wydaje mi się być zbyt obszerny – zdecydowanie za dużo zdradza. I okładka mogłaby bardziej przykuwać uwagę, choć motyw czekolady jest tu jak najbardziej zrozumiały.

Młodzi czytelnicy, lekturę w dłoń i spędzamy miło czas z Miśkiem. I zaproście rodziców do wspólnego czytania, bo to świetny, lekki i przyjemny tekst dla przedstawicieli każdego pokolenia. Gwarantuję!


Ocena: 4.5/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Grodkowskie.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu: "Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę!".