czwartek, 31 maja 2012

"Gra Endera" Orson Scott Card




Wyobraźcie sobie świat, w którym każdego dnia najważniejszym tematem jest wielka wojna w kosmosie. Państwa współpracują ze sobą i tworzą ogromną flotę statków kosmicznych w celu obrony. Do sprawowania pieczy nad przeludnionym globem zostaje wyznaczony Hegemon. Jego rządy okazują się być nad wyraz restrykcyjne i bezwzględne, czego przejawem jest choćby nakaz posiadania jedynie dwojga dzieci.

Mimo zakazu w rodzinie Jana Pawła Wieczorka (pochodzącego z Polski) rodzi się Trzeci. Chłopiec wybitnie inteligentny i obdarzony geniuszem wojskowym. I nie byłoby może w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Trzeci wzbudził zainteresowanie władz Szkoły Bojowej już w wieku sześciu lat.
To właśnie wtedy przyszło mu podjąć jedną z najważniejszych decyzji w swoim życiu o opuszczeniu rodziny, zerwaniu z nią wszelkich kontaktów na rzecz intensywnego, i nierzadko brutalnego, szkolenia w Szkole Bojowej. Wszystko to po to, by, po kilku latach intensywnych ćwiczeń, stanąć do walki z najeźdźcami z kosmosu – robalami.

Taką wizję świata kreuje przed czytelnikiem Orson Scott Card w książce „Gra Endera”. Na jej głównego bohatera obrał sobie młodego i utalentowanego chłopca, który zostaje wrzucony na głęboką wodę brutalnego świata, w którym dzieci uczą się, jak walczyć, by zabić wroga. Dzieci, we wspomnianej Szkole za pomocą gier wojennych, codziennie odbywają symulacje walk. Młodzi rekruci podzieleni są na armie (każda ma określoną nazwę) i w Salach Treningowych staczają regularne bitwy, korzystając z różnych nadprzyrodzonych zdolności, których jednocześnie się uczą (jak na przykład zamrażanie lub poruszanie w stanie nieważkości).

Fantastyka jest jedną z wielu płaszczyzn „Gry Endera”. Mamy tu zupełnie nowy, niesamowity świat, w którym na porządku dziennym są gwiezdne walki, jego wizytówką są statki kosmiczne, wrogie istoty czyhają, zagrażając bezpieczeństwu Ziemi, możliwości komputerów są niewiarygodnie zaawansowane, jak i ludzkie umysły, które zdają się nie mieć żadnych granic. Card postarał się także o wnikliwe opisy walk dzieci podczas gier wojennych – zwolennicy takich pojedynków będą zachwyceni, tego w powieści nie brakuje. Fantastyka robi wrażenie dbałością o szczegół, ale na pewno nie wysokim stopniem zaawansowania (pod tym względem utworowi bliżej do klasyki gatunku).

Drugą, wartą uwagi, płaszczyzną tej powieści jest psychologia. Już sam fakt, że jej bohaterami są dzieci osadzone w twardym świecie wojskowych realiów robi wrażenie. Dzieci wyrwane z rodzinnych ognisk świetnie radzą sobie z brakiem najbliższych w swoim otoczeniu, choć mają chwile zwątpienia, szczególnie wtedy, gdy nikt nie widzi, jednak same stawiają sobie bezwzględny wymóg nieokazywania słabości. Kolejna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę to sposób, w jaki podchodzą do czynienia krzywdy innym oraz zabijania – wiedzą, że to zło samo w sobie, że nie powinny tego robić, jednak im bardziej dociera to do ich umysłów, tym bardziej je owo zło pociąga, nie potrafią mu się oprzeć. Te dojrzewające dopiero osobowości muszą mierzyć się z własnymi sumieniami i wybierać między złem a dobrem. Oczywiście to nie koniec wątków psychologicznych w tej książce, jednak nie chcę i nie zamierzam Wam więcej zdradzać.

„Gra Endera” to majstersztyk klasycznej formy fantastyki (mam nadzieję, że nikt się na mnie nie obrazi za takie określenie), z którą każdy fan gatunku powinien się zaznajomić. Traktować tę powieść, jako podstawowy element na drodze poznania i fascynacji tą dziedziną literatury. Jednak, zanim osoby, które z tego typu powieściami stykają się raz na jakiś czas zaczną kręcić nosem, powiem, że choć sama nie czytuję tego typu pozycji zbyt często, to jednak tę książkę oceniam bardzo dobrze – myślę, że warto poświęcić jej dłuższą chwilę (nie polecam „rozprawiania się” z nią w krótkim czasie).

A sam autor troszkę mnie zaskoczył. Niby przyzwyczajona jestem do charakterystycznej „nierówności” w pisarstwie Stephena Kinga, więc i u innego pisarza mnie ona dziwić nie powinna, jednak do tej pory nie mogę pozbyć się uczucia zdziwienia, że spod tego samego pióra wyszła tak banalna opowiastka, jak „Szkatułka” i tak mocna powieść, jak „Gra Endera”. Cóż, to chyba świadczy tylko o tym, że drzemie w nim duży potencjał.

Ocena: 5/6

72 komentarze:

  1. Jestem bardzo wybredna jeśli chodzi o fantastykę, ale z twórczością tego pana zdecydowanie warto się zapoznać:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Isadoro - tak, szczególnie z "Grą Endera". :) "Szkatułka" już tak mnie nie zachwyciła. Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  3. Klasyczna fantastyka rzadko kiedy do mnie przemawia, ale "Gra Endera" naprawdę wydaje się interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Carrie - wiesz, do mnie również, ale "Grę Endera" czyta się wyjątkowo dobrze. Byłam pod jej dużym wrażeniem. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię bardzo takie polskie elementy z książkach stricte zagranicznych :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trinity - ja również! Aż się człowiek uśmiecha do książki, gdy natrafia na takie akcenty. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fantastyki nie czytam ale może się skuszę - pozdrawiam :)
    ZAPRASZAM NA MOJĄ PIERWSZĄ ROZDAWAJKE

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam tę książkę. Moim zdaniem jest genialna :-). Jej kontynuacja "Mówca umarłych" - równie dobra. O dziwo, bardzo się różni (a może dlatego dobra, bo nie jest to po prostu kontynuacja i powtórka z rozrywki?). Polecam Ci bardzo :-).

    OdpowiedzUsuń
  9. Retro - dzięki za zaproszenie. :)

    Felicjo - widzisz, gdyby nie Ty pewnie prędko bym się nie zorientowała, że jest kontynuacja "Gry Endera", nie zagłębiałam się w temat. :) Poszukam jej na pewno, dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. do fantastyki podchodzę dość ostrożenie ale przyznaję, udało Ci się mnie całkowicie przekonać. Z tego co podpowiada Wiki to już nie tyle książka a początek sagi

    Saga Endera

    Gra Endera (Ender's Game,1985)
    Mówca Umarłych (Speaker for the Dead, 1986)
    Ksenocyd (Xenocide, 1991)
    Dzieci Umysłu (Children of the Mind, 1996)
    Pierwsze spotkania w świecie Endera (zbiór krótkich opowiadań) (2002)
    A War of Gifts: An Ender Story (2007)
    Ender na wygnaniu (Ender in Exile, 2008)

    tak więc trochę Ci do przeczytania zostało ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Alison - tak, ale chyba prędko mi nie będzie dane poznać całej sagi. Postaram się przeczytać "Mówce umarłych" w bliskim czasie. :) Ciekawa jestem jak Ty byś odebrała taką typową i klasyczną fantastykę. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaintrygowałaś mnie - jeśli nadarzy się okazja, przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pewnie za jakiś czas wezmę się za tę książkę, ponieważ recenzja brzmi kusząco. Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  14. Kasandro - polecam! Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tym razem jednak chyba wyjątkowo spasuje, ponieważ tematycznie w ogóle mnie nie zaciekawiła ta książka i obawiam się, że treść także nie wywołałaby we mnie zbyt wielkiego zachwytu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Cyrysiu - jasne, nic na siłę. :) P.S. Daj proszę znać jak "Igrzyska..." do Ciebie dotrą. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. całkiem, całkiem
    rozejrzę się :)
    aczkolwiek mam zaległe na półce ... :/

    OdpowiedzUsuń
  18. Miłośniczko - ech, kto z nas nie ma tych zaległości? Sama mam ich bardzo dużo...:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Niee, to nie dla mnie. Nie przepadam za takimi historiami, więc pomimo pozytywnej recenzji raczej nie sięgnę po tę książkę...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam w planach, tymczasem na półce czekają "Zaginione wrota" :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Cinnamon - jasne, nic na siłę. :)

    Zaczytana w chmurach - a ja może "Zaginione wrota" przeczytam? Kto wie?:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie przepadam za fantastyką i waham się co do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  23. Drrim - jeśli kiedyś będziesz miała ochotę opory przełamać to śmiało bierz się za "Grę Endera". :)

    OdpowiedzUsuń
  24. A ja fantastykę uwielbiam, zatem nie przegapię tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Hmm, brzmi interesująco, nie powiem. Dotąd nie słyszałam ani o tej książce ani o autorze. Trochę opis kojarzy mi się ze science fiction niż fantastyką. Albo z mieszaniną jednego i drugiego, co dodatkowo sprawia, że moja ciekawość została mile połechtana :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Fantastykę lubię, więc może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  27. Paula, Charbrowa - dziewczyny, śmiało! :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Dwojro - właśnie "Gra Endera" jest taką mieszanką obydwu gatunków, dodam, że całkiem udaną.:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja ciągle szperam w poszukiwaniu dobrej fantastyki - czuję się zachęcona:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Danusiu - super. :) A dobra fantastyka nie jest zła. ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Autor kompletnie nic mi nie mówi :-( Tylko że z drugiej strony ma prawo, bo ja od fantastyki uciekałam dość długo. A ostatnio przyniosłam sobie z biblioteki jeszcze takie wielgachne tomiska obyczajówek, idąc za radą mojej koleżanki, cytuję: "bierz, bo jak będzie kierowniczka, to ci nie da" :-))) Dlaczego tak powiedziała? Otóż, kierowniczka odkłada to co lepsze dla swoich znajomych, a nawet posuwa się do tego, że innym czytelnikom anuluje rezerwacje i książki zarezerwowane oddaje "swoim". W związku z powyższym fantastyka będzie musiała jeszcze poczekać :-)

    OdpowiedzUsuń
  32. Aguś - o rany, niezbyt "fajne" zachowanie ze strony kierowniczki.Dobrze robisz, że korzystasz z okazji. ;) Fantastyka nie ucieknie. :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Przyznaję, że bardzo mi pomogłaś tą recenzją. Ostatnio zwróciłam uwagę na tego autora z racji dosyć nachalnej promocji jego nowej książki, jednak nie byłam pewna, czy chcę sięgać po jego książki, bo wszystkie opisy wydawały mi się jakieś mgliste i niejasne. Teraz dopiero przekonałam się, "o co chodzi" i już wiem, że sięgnę, bo książka zdecydownaie w moim stylu ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Catalino - wiesz, sama nie mam jeszcze w 100% wyrobionego zdania o jego twórczości. Czytałam dwie jego książki z czego "Gra..." jest świetna a "Szkatułka" bardzo słaba...Ciekawie jak najnowsza się zaprezentuje. :) W każdym bądź razie "Grę Endera" polecam. :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Jakoś nie mam przekonania do tej książki, chyba raczej nie dla mnie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Dosiaku - nic na siłę. :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Grę Endera "połknęłam" w trzy wieczory, to jedna z najlepszych książek sci-fi jaką czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Oj, ja ty razem spasuję. Fantastyki raczej unikam. :)

    OdpowiedzUsuń
  39. American Corner - nic dziwnego, tę książkę faktycznie świetnie się czyta. :)

    Nati - a szkoda, szkoda. :) Wiele tracisz. :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Raczej nie mój typ książek, ale milo czasem przeczytać coś "świeżego"

    OdpowiedzUsuń
  41. Szkicowniku - rozumiem, nie namawiam zatem. :)

    OdpowiedzUsuń
  42. S-f jakoś zawsze z marszu mnie odstraszało, podobnie jak fabuła tej książki. Czytałam jednak tyle pochlebnych opinii na jej temat, że na pewno kiedyś po nią sięgnę, żeby wyrobić sobie własne zdanie. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Tikichomiktaki - nie bez powodu czytałaś pochlebne opinie o niej, bo jest naprawdę dobra. A ja sama za tym gatunkiem nie przepadam, wolę "zwykłą" fantastykę, ale "Gra Endera" jednak mile mnie zaskoczyła. :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Przyznam, że jestem książką zaintrygowana - dzięki Twojej recenzji. Jeśli kiedyś wpadnie mi w oczy w bibliotece, to na pewno ją wypożyczę i przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Marto - i słusznie, zwłaszcza że Ty raczej nie stronisz od fantastyki. :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Już wcześniej obił mi się o uszy ten tytuł, ale nie myślałam, że jest tak bardzo interesujący. Ciekawa fabuła, chętnie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Świetna recenzja, pani Ewo. O książce słyszałam kilka opinii, ale nie wiem, czy po nią sięgnę. :)

    malgorzatkawp.pl@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  48. Po tym można poznać najwyższy kunszt pisarski - z prostej fabuły zrobić majstersztyk, od którego nie sposób się oderwać. Mimo, że gustuję raczej w fantasy, Gra Endera jest w czołówce moich ulubionych książek.

    Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  49. Nie przepadam za fantastyką, ale tyle razy już natrafiałam na ten tytuł, że chyba w końcu się złamię i sięgnę po tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Fuzjo - ja mimo, że słyszałam, że "Gra Endera" jest dobra to nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobra. :)

    Małgorzato - dziękuję i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Rincewind99 - dokładnie, nic dodać, nic ująć. :) Pozdrawiam i dziękuję!

    AnnRK - oj warto się złamać. :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Przyznaję, na początku Twojej recenzji podchodziłam sceptycznie do tej książki. Jednak im dalej w las tym ciekawiej. A, że obiecałam sobie nie traktować fantastyki po macoszemu to z przyjemnością sięgnę i mam nadzieję, że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  53. Mery - ja też mam taką nadzieję. Nie powinnaś się zawieść. :)

    OdpowiedzUsuń
  54. Nie czytałam książki, ale myślę, że chętnie ją przeczytam :)

    Pozdrawiam, Natalia
    nat_nar@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  55. O książce ciągle słyszę same pozytywy, więc chyba będzie trzeba się skusić. Czytałam ostatnio tego samego autora "Zaginione wrota", które bardzo mi się podobały, więc teraz czas na "Grę Endera".
    Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga :)
    http://knigiszarikowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  56. Szarikow - "Grę Endera" polecam z czystym sumieniem. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  57. Aż wstyd się przyznać: nie czytałam. A już dawno słyszałam, ze warto!

    OdpowiedzUsuń
  58. Nailo - owszem, warto. Klasyka klasyki. :)

    OdpowiedzUsuń
  59. Grę Endera czytałem już kilka lat temu, ale spodobała mi się tak bardzo, że nakłoniła mnie do przeczytania całego cyklu dalszych historii.

    OdpowiedzUsuń
  60. Adamie - i ja mam pozostałe części cyklu w planach. :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Klasyk - jak sobie pomyślę ze czytałam ją lata temu...zastanawiam się czy nie odświeżyć sobie powieści i zobaczyć jakie wrażenia będę miała dziś. Bo kiedyś byłam bardzo zachwycona:)

    OdpowiedzUsuń
  62. Dalio - a odśwież, bo warto...:) Klasyka sama w sobie. :)

    OdpowiedzUsuń
  63. Książki o tematyce sci-fi są mi bliskie i po tym jak poznałem książkę Limes Inferior Zajdla z zaciekawieniem przeczytałem Twoją opinię. Już odznaczyłem, że chcę przeczytać tą książkę co mówi samo za siebie, ale dlaczego to zrobiłem. Podstawowym powodem to to, że tą recenzją odkryłaś przede mną fakt istnienia tej książki. Po drugie napisałaś o nie jw taki sposób, że nawet jeśli uważam, że jestem wybredny to czuję się przekonany i czym prędzej zabiorę do czytania tej pozycji autora:) Dzięki serdeczne i oby więcej taki recenzji, które sprawiają,ze można się po prostu rozmarzyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patryku, jeśli lubisz SF w klasycznym wydaniu to będziesz zadowolony. :) Taka delikatna odmiana tego gatunku - mnie się podobało. :) Za miłe słowa-dziękuję pięknie. :)

      Usuń
  64. Przeczytałem tę książkę jakiś czas temu, ale cały czas zastanawiam się, dlaczego powszechnie uważana jest za pozycję aż tak wyjątkową. Owszem, pomysł jest dość oryginalny, fabuła mocno zaskakuje na finalnych stronach, ale ja po przeczytaniu ostatniej strony czułem niedosyt i rozczarowanie. Zabrakło mi głębi, końcówka jest mocno trywialna. Czytałem także kontynuacje, ale i one nie wzbudziły we mnie zbyt pozytywnych emocji. Wydaje mi się, że wielu jest twórców science fiction znacznie lepszych niż Card, dlatego wzdrygam się nieco, kiedy słyszę peany pod adresem tego pana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że jak na lata, w których została wydana to było i jest COŚ. :) Mnie się naprawdę podobała. :)

      Usuń
  65. Muszę przeczytać, tyle dobrego o niej słyszałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja także! już się do niej szykuję! szczególnie, że polecano mi ją a ten gatunek mi bardzo leży!!

      Usuń
    2. Mnie się czytało świetnie, klasyczne podejście do SF - to lubię. :)

      Usuń
  66. Czytam właśnie :D Mam nadzieję, że zdążę skończyć do końca tygodnia, to się na film wybiorę :]

    OdpowiedzUsuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.