tłumaczenie: Agnieszka Jacewicz
tytuł oryginału: When the Cypress Whispers
wydawnictwo: Rebis
data wydania: 29 lipca 2014
ISBN: 9788378186182
liczba stron: 352
Jesieni nadszedł czas i choć w
tym roku jest to czas typowo polskiej, bo złoto-czerwonej jesieni, to jednak
momentami stosunkowo chłodnej. A ze mnie zmarzluch przeokrutny, więc ratuję
się, jak mogę i rozgrzewam ciało za pomocą gorących napojów i umysł – za pomocą
książek, które zabierają mnie tam, gdzie słońce nagrzewa powietrze do moich
ulubionych temperatur. Gdzieś daleko, gdzie łatwo zapomnieć o otaczającej mnie
rzeczywistości i gdzie ludzie zachwycają swoją odmiennością pod względem
kulturowym, mentalnym czy pod względem siły temperamentu.
Yvette Manessis Corporon |
Zgadniecie, gdzie tym razem
wybrałam się w podróż literacką? Nie musicie, bo chętnie sama Wam opowiem.
Swoje piękne i urzekające podwoje otwarła przede mną Grecja i jej wyspa –
Erikusa – w książce Yvette Manessis Corporon pt. Szept cyprysów. Za sprawą głównej bohaterki o imieniu Daphne
początkowo zderzają się tu dwa światy, tj. nowoczesny, zatłoczony i głośny Nowy
Jork oraz malownicza, klimatyczna i urzekająca swoim pięknem Grecja. Daphne po
wielu latach nieobecności w swojej ojczyźnie powraca na jej łono, by odwiedzić
tak dawno niewidzianych krewnych oraz przedstawić im swoją córkę. Kobieta po
traumatycznych przeżyciach (jej mąż zginął w tragicznych okolicznościach) stara
się na nowo ułożyć swoje życie. Po okresie niepowodzeń dostaje od losu szansę –
otwiera własną grecką restaurację i zaręcza się z bogatym mężczyzną. Tymczasem
powrót na rodzinne tereny przynosi nowe doświadczenia, nowe uczucia i mnóstwo
rozterek, z którymi przyjdzie się zmierzyć Daphne.
Opisy codzienności życia kobiety
na wyspie przeplatają się z magicznymi opowieściami babci Evangelii, która nie
używając specjalnie kwiecistego czy wymyślnego języka, oczarowuje czytelnika
pięknem Grecji. To zdecydowanie największy atut Szeptu cyprysów i choćby tylko z tego względu warto spędzić chwilę
z tą książką – klimat tego miejsca jest niemal namacalny, ciepło wdziera się do
domu z kart powieści, słońce rozgrzewa, a szum tytułowych cyprysów rozpieszcza
uszy. Evangelia bardzo interesująco opowiada też o historii wyspy, związanych z
nią legendach, mentalności mieszkańców, ich tradycjach, przyzwyczajeniach czy
specyficznych zachowaniach.
I szkoda, że w gruncie rzeczy
zalety książki na tym się kończą. O postaciach, które niczym nie urzekają (nie
licząc gawędziarstwa Evangelii), nic dobrego powiedzieć się nie da. Sama
opowieść jest infantylna i sprawia wrażenie bajki dla wiecznie rozmarzonych i
bujających w obłokach fanek powieści obyczajowych – oto bowiem biedny i
poszkodowany kopciuszek wygrywa życiowy los na loterii i poznaje księcia, który
się w niej natychmiast zakochuje i zapewnia o szczęśliwym oraz dostatnim życiu
u jego boku. Jakoś to wszystko niezwykle proste, banalne i zwyczajnie
nierealne.
Kto lubi powieści proste,
niewymagające, lekkie i będące właśnie swoistymi bajkami dla dorosłych, ten Szeptami cyprysów będzie zachwycony,
zwłaszcza że klimat miejsca, w którym osadzona jest powieść, robi dobre
wrażenie. Dla mnie to jednak zbyt mało. Oczekuję od powieści zdecydowanie
więcej niż ładnie ujętego miejsca akcji. Dla mnie powieść musi mieć moc,
dostarczać mocnych wrażeń, a według mnie autorka tej książki kompletnie się o
to nie postarała.
Ocena: 2.5/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Rebis.
Szkoda że ci się nie spodobała :) Ja byłam zachwycona :)
OdpowiedzUsuńNiestety mnie nie ujęła - tylko samym umiejscowieniem akcji. :)
UsuńOj trochę mnie zmartwiłaś, bo mam tę książkę na półce i oczekiwałabym po niej jednak czegoś więcej. Przeczytamy, zobaczymy jakie wrażenie zrobi na mnie :D
OdpowiedzUsuńWiesz, ja czytuje głównie mocne książki, takie które wywołują silne wrażenia i stąd mój niedosyt. Tobie może akurat przypadnie do gustu. :)
UsuńFaktycznie babcia Evangelia była największym atutem powieści. Mnie lektura dostarczyła miłych wrażeń, ale rzeczywiście nie porwała mnietak, jakby mogła gdyby autorka lepiej wykorzystała potencjał swojego pomysłu
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Książka zapowiadała się na początku całkiem nieźle, a potem...było już tylko gorzej.
UsuńPrzez moment zastanawiałam się nad lekturą tej powieści jakiś czas temu, ale jednak zrezygnowałam. I widzę, że postąpiłam słusznie ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie masz czego żałować. ;)
UsuńChyba nie ma sobie co zawracać głowy tą książką...
OdpowiedzUsuńSą lepsze. :)
UsuńUuuu powiało arktycznym chłodem. W takim razie będę omijać tę książkę z daleka.
OdpowiedzUsuńPowiało, i to w Grecji. ;)
UsuńWielka szkoda, że potencjał tej książki został zmarnowany. Taka piękna okładka....
OdpowiedzUsuńOkładka i piękne miejsce akcji...Szkoda.
UsuńJuz sama fabuła mnie nie zainteresowała. Szkoda, że książka jest taka kiepska
OdpowiedzUsuńDuża szkoda, ale cóż...
UsuńSkoro taka słaba ta książka, to się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńSkuś się na inną. :)
UsuńCzasami po bardzo ciężkim dniu czy okresie w życiu warto przeczytać bajkę, by się odprężyć i za dużo przy czytaniu nie wysilać.
OdpowiedzUsuńTo idealna opcja na taki wypadek. :)
UsuńCzyli podróż do Grecji zupełnie nieudana... No to w ogóle nie dla mnie historia, niestety. Ale pocieszę Cię, że już za miesiąc "Revival", więc godność nadchodzi wielkimi krokami :D
OdpowiedzUsuńNo nieudana... :) Tylko "Revival" mnie na duchu podnosi. ;)
UsuńCos z ta Grecja nie tak. Czytalas Victorie Hislop? To dopiero koszmar! Jedyna dobra ksiazka o tym kraju, jaka czytalam to "Mandolina kapitana Corelli". A chetnie przeczytalabym cos wiecej...
OdpowiedzUsuńNie czytałam Hislop i widzę, że wiele nie straciłam. :)
UsuńA ja może się skuszę ... Gdy zapragnę czegoś niezobowiązującego :)
OdpowiedzUsuńW ramach rozrywki książka jest idealna. :)
UsuńTytuł rzucił mi się w oczy, zastanawiałam się nad podarowaniem go mamie, ale chyba jednak nie do końca mnie przekonuje do tego - ta infantylność mogłaby nie przypaść mojej mamie do gustu.
OdpowiedzUsuńMusisz ten zakup mocno przemyśleć...:)
UsuńNie jest to książka w moim stylu, ale gdzieś już czytałam jej recenzje i była rekomendowana jako całkiem dobry czasoumilacz. Ale teraz sama nie wiem czy powinnam się za nią zabierać, ponieważ obawiam się, że historia mnie zirytuje zamiast odprężyć.
OdpowiedzUsuńSzczerze? To zdecydowanie nie jest książka dla Ciebie. Poznałam już nieco Twój gust i mogę Ci to zagwarantować. :) Wynudzisz się tylko.
UsuńWidzę że raczej podziękuję, okładka przyciąga, ale w podobnym klimacie czytałam książkę i strasznie mnie wymęczyła, była super okładka, piękne miejsce - Majorka, bohaterowie do niczego.
OdpowiedzUsuńOoo, to z tą książką jest podobnie. :/
UsuńPiękna okładka. Szkoda, że zawartość już taka nie jest.
OdpowiedzUsuńNiestety nie jest...
UsuńJaka śliczna okładka. I jaka śliczna ocena. :P
OdpowiedzUsuńHaha! Prawda, że śliczna ocena? Też mi się podoba. ;)
UsuńMam totalne wrażenie, że ta książka to zupełnie nie twoje klimaty. Aż się zdziwiłam jak ją u ciebie zobaczyłam.
OdpowiedzUsuńWiesz, chciałam się zrelaksować przy czymś lekkim. Z Chamberlain udaje mi się to świetnie. Tyle, że Yvette Manessis Corporon to nie Chamberlain. :)
UsuńI wszystko jasne :)
UsuńSłaba ocena odstrasza. Nie wiem czy sięgnę
OdpowiedzUsuńNie zachęcam w każdym bądź razie. :)
UsuńSłabiutka ta książka (ja też wolę jak w powieści "coś się dzieję" :)) więc na pewno jej nie przeczytam choć ma ładną okładkę (która przyciąga mój wzrok :))
OdpowiedzUsuńOkładka to najlepsze co ma do zaoferowania ta książka... :) I miejsce akcji.
UsuńDla tej Grecji - chętnie bym sięgnęła, ale infantylność historii i postaci mnie odstraszają... Szkoda, bo o tych klimatach mogę ciągle...
OdpowiedzUsuńNie widzę Cię przy tej lekturze...
UsuńI ja chciałabym się choć na chwilę przenieść do słonecznej Grecji. Szkoda tylko, że poza gorącym klimatem "Szept cyprysów" nie dostarcza dodatkowych wrażeń. :(
OdpowiedzUsuńNiestety, na więcej wrażeń nie ma co liczyć.
UsuńZaskoczyłaś mnie tym, że oto tego typu książka pojawiła się na Twoim blogu :) Książkówka się raczej z tego typu literaturą nie kojarzy :P
OdpowiedzUsuńSama siebie zaskoczyłam tym wyborem, który jak się okazało, nie był zbyt trafny. :)
UsuńJaka cudna ta okładka! Można się rozmarzyć. Czasami lubię poczytać coś takiego lekkiego, gdzie miejsce akcji jest tak bajeczne jak Grecja czy Włochy.
UsuńŚmiało więc. :)
UsuńSzkoda, że tak nisko oceniasz... W duchu liczyłam, że powieść jest tak samo piękna, jak okładka...
OdpowiedzUsuńhttp://booklovinbypas.wordpress.com/
Dla mnie zdecydowanie nie jest, ale może dla Ciebie by była? :)
Usuń