data wydania: 6 maja 2015
ISBN: 9788328015135
liczba stron: 320
Ciężko jednoznacznie stwierdzić, czy świat był lepszy kiedyś, czy może jest taki dziś. Obserwując to, co się dzieje, dość łatwo wydajemy osąd, że dziś jest znacznie gorzej. Czy tak naprawdę jest? To już temat na głębszą dyskusję. Jedno, co jest pewne to to, że muzyka kiedyś miała się znacznie lepiej… Na scenach królowały prawdziwe talenty wokalne, świetna muzyka i wartościowe teksty – wszystko zgoła inne od sieczki, jaką słyszymy teraz w stacjach radiowych.
Bohater nowej powieści Mariusza Czubaja, pt. Piąty beatles, wie o tym bardzo dobrze. Rudolf Heinz, policjant i topowy profiler, jest niczym dinozaur, który jakimś cudem zdołał przetrwać do współczesnych czasów. Jak bardzo nie pasuje do teraźniejszości, przekonuje się, gdy ginie syn ważnego biznesmena, a on rozpoczyna wędrówkę tropem sprawcy. Zbrodnia ta może by specjalnie nie wyróżniała się na tle innych, gdyby nie jej niespodziewany, muzyczny akcent na miejscu odnalezienia zwłok – pamiętne zdjęcie członków The Beatles przechodzących przez pasy, zdobiące okładkę płyty Abbey Road. Czyżby mordercą mógłby być zagorzały fan Beatlesów?
Rozwiązanie tej zagadki nie jest rzeczą łatwą, a fakt znalezienia zdjęcia w miejscu morderstwa niczego nie ułatwia, wręcz przeciwnie. Śledztwo wlecze się niemiłosiernie, przełożeni cisną, podobnie jak media. Fakt, że ojciec zamordowanego ma ambitne plany polityczne, dodatkowo sprawę komplikuje. Jednak Heinz nie wydaje się być mocno tym przejęty. Choć poświęca się sprawie jak należy, to nie robi tego za wszelką cenę. Jego natura lekkoducha i rockmana nie daje o sobie zapomnieć. I to w tej postaci podoba mi się najbardziej. To, że Rudolf cały czas jest sobą, nikogo nie udaje i ma swój specyficzny charakter.
A styl Czubaja? Bardzo zbliżony do postaci profilera. Luźny, z tzw. jajem, ale i profesjonalny, gdy trzeba. Oprócz muzycznego tła powieści (dodam, że rozdziały zostały opatrzone tytułami piosenek ze wspomnianego już krążka Beatlesów), mile zaskoczyło mnie dość szczegółowe odwzorowanie pracy policjantów nad śledztwem, jak i sporadyczne (ale zawsze) wzmianki o seryjnych mordercach (T. Bundy czy R. Kuklinski ps. The Iceman), które dodały powieści realizmu. Podobało mi się też poczucie humoru Rudolfa – z lekka sarkastyczne, takie jak lubię.
Powieść Czubaja może nie powaliła mnie na kolana licznym suspensem czy gnającą na oślep akcją, ale zdecydowanie ma swój klimat i bardzo dobrze czyta się ją w letnie wieczory. To odpowiednia pozycja dla fanów pisarza, fanów kryminałów, jak i tych dinozaurów, którym tęskno do lat, w których chłopaki z Liverpoolu rządzili na scenie muzycznej i robili to wyśmienicie.
Piąty beatles to swego rodzaju podróż w czasie —starszym czytelnikom gwarantuje powrót do lat szczenięcych, a młodym pozwala poznać czasy, w których może niekoniecznie na co dzień działo się lepiej (bo i wówczas istniało wiele problemów), ale na scenie muzycznej — zdecydowanie już tak. Pamiętajcie o tym, gdy hitem tego lata znów stanie się kawałek z do znudzenia powtarzającym się „oh jeje, oh uu uu” i rozebraną lalunią w teledysku.
Ocena: 4.5/6
Oficjalna recenzja dla Lubimy Czytać - LINK.
Wyzwania: Polacy nie gęsi.
Muszę wreszcie zabrać się za tę serię. Mam nawet w domu trzeci tom - "Zanim znowu zabiję", i jakoś nie mogę się zmobilizować ;)
OdpowiedzUsuńNie odkładaj w czasie lektur książek Czubaja. Fajnie się je czyta. :)
UsuńJakoś nie mam przekonania do tej książki. Coś ostatnio ciężko mnie zadowolić:) Zresztą na razie mam co czytać, więc nie będę na siłę powiększać swojego stosiku :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ostatnio ciągle jesteś na nie. :)
UsuńNie znam jeszcze książek Czubaja, ale jestem skłonna ten stan zmienić. "Piąty Beatles" zapowiada się intrygująco, ale pewnie to jakaś część serii, więc będę szukać pierwszego tomu :)
OdpowiedzUsuńTak, to czwarty tom cyklu "Polski psychopata", ale wiesz jak teraz pisane są serie/cykle. Tak by można je było czytać od środka, od końca, jak kto chce. :)
UsuńWiem, wiem, ale i tak najbardziej lubię czytać chronologicznie i staram się tego trzymać w miarę możliwości :)
UsuńŚwięte słowa odnośnie muzyki... Ówcześnie jest to tragedia chyba w każdym gatunku - oczywiście najgorzej jest w muzyce popularnej... Książkę na razie sobie odpuszczę, ale bardzo możliwe, że sięgnę po nią w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńTak jest, ale dobrze, że można sięgać po starsze utwory. :)
UsuńCzubaja planuję przeczytać, lecz niestety nie mogę się wyrobić. Zawsze brakuje mi czasu.
OdpowiedzUsuńOdwieczny problem za krótkiej doby. :)
UsuńCiekawy charakterek stworzył autor tej pozycji... :)
OdpowiedzUsuńOj, tak. :)
UsuńJakiś czas temu w Empiku dostałam małą książeczkę zawierającą fragment tej powieści i muszę przyznać, że nawet mi się spodobał. Sięgnę chyba po całość.
OdpowiedzUsuńSkuś się. Warto. :)
UsuńJestem już stary, bo też słuchałem The Beatles!!!
OdpowiedzUsuńNie jesteś stary, po prostu słuchałeś dobrej muzyki. :)
UsuńZ miłości do muzyki The Beatles chyba się skuszę na tę książkę. :D
OdpowiedzUsuńMotywację masz mocną. :D
UsuńKolejny autor, który już dosyć długo figuruje na liście pisarzy, których twórczość muszę w końcu poznać.
OdpowiedzUsuńNiestety ciągle brakuje czasu... Ostatnio nawet na egzemplarze recenzenckie brakuje mi czasu, a co dopiero na coś więcej. :)
Znam to, wciąż za krótka doba... :)
UsuńKusi mnie i to bardzo, nie tylko ze względu na intrygę, ale także ten sarkazm. :D
OdpowiedzUsuńNie ma go tu aż tak wiele, ile sama bym chciała, ale...jest. :)
UsuńKocham Beatelsów, mimo że to nie moja epoka muzyczna. Pióra pana Czubaja nie znam, ale mam ochotę na powyższą książkę z muzyczną intrygą.
OdpowiedzUsuńSpróbuj, warto. :)
UsuńTytuł od jakiegoś czasu przykuwa mój wzrok. Trzeba przyznać, że jest mocno chwytliwy. ;)
OdpowiedzUsuńI zawartość książki też niczego sobie. :)
UsuńMuszę w końcu sięgnąć po książki Czubaja! :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie. :)
UsuńMam oko na Czubaja po "Alei samobójców". Na pewno więcej będzie go u mnie :)
OdpowiedzUsuńI słusznie, bo to godny uwagi pisarz. :)
Usuń