wydawnictwo: Sensus
data wydania: luty 2015
ISBN: 9788328308589
Ile czasu potrzeba, by odnaleźć
swoje szczęście? Jedna z moich dawnych znajomych ze studiów twierdziła, że
potrzeba jej kilku lat. Dała sobie czas na skończenie dwóch fakultetów,
znalezienie pracy, zamążpójście i urodzenie dziecka. Nie mam pojęcia, czy jej
plan się powiódł – mam nadzieję, że tak – ale do dziś pozostaję pod wrażeniem
jej podejścia do życia. Tak, jakby cały scenariusz naszego życia można było
sobie ustalić, a jego poszczególne elementy przesuwać i zmieniać wedle własnego
uznania. Myślałam: przecież to niemożliwe, nierealne, przecież życie toczy się
własnym torem, którego biegu przewidzieć nie można. I jest to prawda, ale
zapomniałam przy tym o jednym, drobnym, ale bardzo istotnym szczególe – o sile
naszej woli, jej mocy sprawczej. O tym, że jeśli bardzo się postaramy i bardzo
będziemy czegoś pragnęli, to z powodzeniem możemy to osiągnąć, nawet jeśli los
będzie rzucał nam kłody pod nogi. Zatem, powtórzę pytanie: ile czasu potrzeba
do odnalezienia własnego szczęścia? W gruncie rzeczy zależy to od nas samych.
Może to być wspomniane kilka lat, kilka
miesięcy, a nawet kilka godzin, jeśli nie minut.
Idealnym odzwierciedleniem tej
teorii jest los bohaterów książki autorstwa Eweliny Jasik i Adama Jakubiaka pt.
3 godziny. Jak rozpoznać prawdziwą miłość Laura jest młodą, ambitną,
utalentowaną i piękną kobietą. Mamą, dla której całym światem jest jej synek.
Kobietą po przejściach i z rozwodem na koncie. Mimo życiowego zakrętu Laura nie
jest osobą, która poddała się. Nie pogrąża się w smutku wywołanym
niepowodzeniem – żyje najlepiej, jak umie. Pewnego dnia zakłada sobie profil na
portalu randkowym i zapomina o tym fakcie. Do czasu, aż dostaje od portalu
informację, że może wypróbować jego pełną funkcjonalność w ciągu najbliższych
trzech godzin. To niezbyt wiele czasu, prawda? Jednak Laura podejmuje wyzwanie
– rozpoczyna swoiste tournée po proponowanych jej profilach. Jeden, drugi,
następny… Aż w końcu trafia na Witka i własnym oczom nie wierzy. Jeśli dać
wiarę opisowi, to jawi się przed nią ucieleśnienie jej marzeń i snów!
Rzeczywistość potwierdza, że
Witek jest jej drugą połówką (choć na pierwszym spotkaniu nie jest o tym przekonana). I co? Że niby od
teraz żyli długo i szczęśliwie? Kupili piękny domek z białym płotkiem i wiedli
długie życie usłane różami? Nic z tych rzeczy! Życie, a już na pewno
codzienność tej pary – to nie bajka. Przychodzi im przekonać się o tym dość
szybko i niestety boleśnie.
Czy mimo problemów poddają się?
Nie. Czy mimo odległości, która ich dzieli (Laura mieszka we Wrocławiu, Witek –
w Warszawie) dali za wygraną? Absolutnie nie. I to w tej historii jest
najpiękniejsze oraz najcenniejsze. Myślę, że każdy, kto zdecyduje się sięgnąć
po 3 godziny. Jak rozpoznać prawdziwą miłość przyzna mi rację, że
książka ta napawa optymizmem, dodaje sił i wiary, że jeśli tylko czegoś mocno
pragniemy, to najpewniej nie ma takiej siły, która sprawiłaby, że tego nie
osiągniemy. Książka ta sprawia, że otwierają się szeroko oczy, przede
wszystkich na nas samych i na nasze możliwości, które nagle stają się dużo
większe niż to do tej pory zdawało się nam. W miejscu: „Nie mogę, nie uda mi
się”, wyrasta w naszej świadomości stwierdzenie: „Jasne, że potrafię! Jasne, że
mogę tego dokonać! W końcu to ja jestem kowalem własnego losu”.
Sama historia pary – to niejedno,
czego możecie spodziewać się po tej książce. Znajdziecie w niej także szereg
porad dotyczących zakładania profilu na portalu randkowym (w tym: jak powinien
wyglądać dobrze skrojony opis, jakie zdjęcie wybrać, czego się wystrzegać), jak
efektywnie szukać naszego ideału (bo ideały w sensie ogólnym nie istnieją, ale
te, o których marzymy sami – już tak). Jest też masa wskazówek dla osób, które
są już w związkach, m.in. tych na odległość (jak radzić sobie z rozłąką, gdzie
szukać plusów w dzielących nas z ukochanym kilometrach, co możemy zrobić, by
taki związek miał większe szanse przetrwania itd.). Jest też kilka słów o
sztuce porozumiewania się w związku, m.in. o tym… jak się kłócić (bo kłócić
się, jak się okazuje, też trzeba umieć). Reasumując, 3 godziny. Jak rozpoznać prawdziwą miłość – to nie sucha i ckliwa opowiastka o trudnej miłości. To
zdecydowanie coś więcej.
Pod względem technicznym książka
jest poprawna, choć rzuca się w oczy fakt, że pisana jest przez dwóch autorów.
Styl autora jest typowo męski, rzeczowy i nieskomplikowany. Autorka zaś wybija
się nieco na prowadzenie w tym tandemie, widać u niej literackie zacięcie –
ciekawe metafory, poetycki klimat w formułowanych zdaniach – jest to styl,
który zapada w pamięć.
Jako całokształt tytuł ten wypada
całkiem dobrze i uważam, że warto po niego sięgnąć. Dlaczego? Po pierwsze,
dlatego, że rzuca dużo pozytywnego światła na (jeszcze) kontrowersyjną w naszym
kraju tematykę szukania miłości przez Internet (okazuje się, że diabeł wcale
nie jest taki straszny, jak go malują). Po drugie, dlatego, że biją od niego
ogromne pokłady pozytywnej energii – historia tej pary motywuje do walki o
własne szczęście. Przypomina, że każdy z nas ma tylko jedno życie i każdy z nas
ma prawo przeżyć je tak, jak chce i z kim chce, a nie tak, jak oczekują tego od
nas najbliżsi.
Autorzy mieli poczucie misji do
spełnienia, wydając na świat swoje literackie dziecko i mogę śmiało powiedzieć,
że misja ta zakończyła się sukcesem. Jako czytelniczka 3 godzin. Jak rozpoznać prawdziwą miłość uwierzyłam we własne marzenia i od dziś wiem, że przy
odrobinie wysiłku, dużej dozie chęci i samozaparcia mogę osiągnąć to, czego
pragnę. Czy z Wami też tak będzie? Sprawdźcie sami.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję jej Autorom.
Wyzwania: Polacy nie gęsi.
FP książki: LINK.
Książka na stronie wydawnictwa Sensus: LINK.
O miłości rodem z Internetu: LINK.
Widzę, że zbiegłyśmy się w czasie z recenzja tej książki :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie. :) Zaraz przeczytam Twój tekst. :)
Usuńcieszę się Ewcia że lektura była udana, a od siebie życzę Ci byś znalazła sporo szczęścia i mogła się nim cieszyć ;)
UsuńDziękuję. A szczęście mam już na wyciągniecie ręki, ale nie mów nikomu, bo jeszcze usłyszy i ucieknie. ;)
UsuńCzy miłość może być nieprawdziwa ? Nie ma miłości nieprawdziwej , Być może nie potrafimy czytać znaków ale pojęcie miłości jest jednoznaczne .
UsuńIle ludzi, pewnie tyle teorii na ten temat. :)
UsuńLubię takie pozytywne książki, co dają szczęście, więc chętnie przeczytam jak najbardziej :))
OdpowiedzUsuńŚmiało, pozytywny przekaz wylewa się z niej litrami. :)
UsuńA mnie ta książka jakoś wcale nie pociąga :P
OdpowiedzUsuńNic na siłę. ;)
UsuńA ja czytam książkę, w której na portalu internetowym grasuje morderca:) I chyba ten klimat mi bardziej odpowiada.
OdpowiedzUsuńTak, znam Twoje thrillero-kryminalne zapędy czytelnicze. :D
UsuńJa już prawie kończę czytanie. Niebawem i moja recenzja :)
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoje wrażenia. :)
UsuńDziś o tej książce czytałam na blogu Cyrysi i teraz u Ciebie. Chcę przeczytać tę powieść. mam nadzieję, ze mi się uda.
OdpowiedzUsuńOby wpadła Ci w ręce. :)
UsuńZawsze mnie dziwi, jak dwie osoby mogą pisać jedną książkę i okazuje się, że nie jest to łatwa sztuka. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńNiełatwa to sztuka. Tak mi się wydaje. :)
UsuńJa znalazłam Męża właśnie przez Internet :) Recenzja bardzo zachęcająca - będę polować na książkę :)
OdpowiedzUsuńMożna? Można. :) Gratulacje. :)
UsuńHmmm...moje miłości internetowe kontynuowane w realu nie powiodły się jak dotąd:/ a czy aktualna się powiedzie? W każdym razie troszkę mnie ta pozycja zaciekawiła...
OdpowiedzUsuńTrzymam więc kciuki, by się tym razem powiodła. :)
UsuńMiłość internetowa? Chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńRaczej, miłość, której początek miał miejsce właśnie w internecie. :)
UsuńW kółko powtarzam moim bliskim (pewnie niektórzy mają już tego dość), że mam tylko jedno życie i nie zamierzam go zmarnować na coś, co mi nie sprawia frajdy. Staram się wykorzystać jak najlepiej czas. I póki co - jestem szczęśliwa. :)
OdpowiedzUsuńI słusznie! Tak trzymaj i niczego nie zmieniaj. :) O to chodzi w życiu, by być szczęśliwym.
UsuńTo może być ciekawa lektura, kto wie, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńŚmiało. :)
UsuńTematyka interesująca, szczególnie w dzisiejszych czasach :)
OdpowiedzUsuńTak, na czasie. :)
UsuńŻyciowa rzekłabym, bo ja i Pan Mysz poznaliśmy się za pośrednictwem internetu (nie, nie! nie portalu randkowego... ale gg)! :)
UsuńTo już jesteście trzecią parą, którą kojarzę i którą połączyło GG. :) No, no. :)
UsuńCzysty przypadek, ale jakże owocny :)
UsuńHmm ciekawe bardzo interesujące wręcz bym powiedziała i na pewno ją przeczytam choć ja jestem pokoleniem które swoją drugą połówkę znalazła sobie sama na żywo bo fakt w moich latach młodości nie było aż takich zasobów elektroniki. Ale w żadnym wypadku nie potępiam tych co znajdują miłość przez internet wręcz jestem pełna podziwu.I masz rację każdy z nas ma tylko jedno życie i każdy z nas ma prawo przeżyć je tak, jak chce i z kim chce, a nie tak, jak oczekują tego od nas najbliżsi.Bo nikt za nas nie będzie odpowiadał za nasze błędy a to co my przeżyjemy jest tylko nasze i będzie miło wspominać przeżyte chwile. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie powiedziane, Asiu. :) Zgadzam się z Tobą. :)
Usuńdałaś mi do myślenia, teraz tylko trzeba dorwaćksiązkę
OdpowiedzUsuńDałam do myślenia, bo i książka daje. :)
Usuń