tłumaczenie: Anna Krochmal, Robert Kędzierski
tytuł oryginału: Vindsjälar
wydawnictwo: Rebis
data wydania: 27 stycznia 2015
ISBN: 9788378185871
liczba stron: 304
Przy okazji ostatnio czytanej przeze mnie lektury zaczęłam zastanawiać się: jaki obraz ludzi w starszym wieku funkcjonuje w naszym społeczeństwie? Czy widzimy ich jako wesołych i pełnych życia staruszków, którzy nie dają się upływowi czasu? Czy raczej jako niedołężnych starców z cierpieniem wypisanym na twarzach? Ostatecznie doszłam do wniosku, że byłby to obraz słodko-gorzki, zdecydowanie z przewagą tego drugiego…
Mons Kallentoft |
Nie lepszy obraz ludzi w podeszłym wieku zamieszkujących jeden z domów starców w Linköping wyziera z kart powieści Monsa Kallentofta pt. „Duchy wiatru”, która jest kolejną częścią cyklu z komisarz M.F. w roli głównej. Keruben to miejsce z pozoru przyjazne ludziom w jesieni życia. Zdaje się, że są tu szczęśliwi, mimo że rodziny wolały ulokować ich w takim miejscu niż zająć się nimi osobiście. Mają tu zapewnioną opiekę, wikt, rozrywkę i spokój na stare lata. Teoretycznie niczego pensjonariuszom domu nie brakuje. Skoro tak, to dlaczego pewnego dnia jeden z mieszkańców ośrodka zostaje znaleziony martwy w swoim pokoju? Komisarz Malin Fors w pierwszej chwili podejrzewa, że było to samobójstwo, jednak głębsze dochodzenie wyciąga na światło dzienne wiele ciekawych faktów, które sugerują, że do śmierci pensjonariusza ktoś mógł się przyczynić.
Śledztwo obnaża brutalne realia związane z funkcjonowaniem tego rodzaju ośrodków: przemęczeni pracownicy, których wciąż jest za mało, koszmarne wyżywienie, wieczne oszczędzanie na wszystkim, nawet na środkach opatrunkowych czy pieluchach (zaniedbani staruszkowie godzinami tkwiący we własnych odchodach – to, jak się okazuje, wcale nieodosobnione przypadki).
Mimo że Malin w swojej pracy zawodowej widziała już wiele, to owo śledztwo zaskoczy ją nieraz i odsłoni przed nią nowe, niezbadane wcześniej rejony ludzkiej psychiki – te najciemniejsze, te, które sprawiają, że człowiek jest w stanie posunąć się do wszystkiego, by osiągnąć to, czego pragnie.
Oczywiście nie tylko na postaci samej komisarz opiera się cała powieść Kallentofta. Zaskoczyło mnie to, że autor zdołał zmieścić tak wielu bohaterów w dość krótkiej historii i zrobił to tak, że nie ma się poczucia, iż jest ich za dużo. Formą i stylem „Duchy wiatru” do złudzenia przypominają poprzedni tom serii, „Wodne anioły”. Tu też mamy przeplatankę narracyjną (raz narracja pierwszoosobowa, a raz trzecioosobowa) i tu też zmarli przemawiają do czytelnika zza światów. Widać wyraźnie, ze autor bardzo starał się, by jego powieść wyróżniała się w natłoku innych kryminałów i to po raz kolejny udało mu się. Jednak w całej tej opowieści brakuje napięcia, uczucia zaintrygowania tym, co za chwilę może się wydarzyć – książkę czyta się szybko, ale bez większego zaangażowania. Osobiście twierdzę też, że pisarz nie wycisnął z pomysłu osadzenia części akcji w domu starców tego, co niewątpliwie mógłby wycisnąć – nie wykorzystał w pełni jego potencjału, a szkoda, bo na tej bazie mógłby powstać naprawdę emocjonujący dreszczowiec.
Ostatecznie jednak powieść wypada dobrze i poziomem dorównuje „Wodnym aniołom”. Nie jest od poprzedniczki gorsza, a to już bez wątpienia jest plus. Wierzę, że fani Kallentofta nie przejdą wobec jego nowej pozycji obojętnie i myślę, że nie będą czuć się rozczarowani, choć do zachwytu może być im daleko. Dla nałogowych pożeraczy kryminałów skandynawskich – to naturalnie pozycja obowiązkowa.
Ocena: 4/6
Oficjalna recenzja dla Lubimy Czytać - LINK.
O starości wiem dość dużo. Czasami stoję z kubkiem parującej kawy w rękach i wyglądam przez okno zastanawiając się, czy przypadkiem nie wiem o starości zbyt dużo? Nie udała się, to pewne. Po książkę nie sięgnę, jak dla mnie nie ten czas, nie to miejsce, ale jak zwykle zachwycasz mnie lekkością myśli :)
OdpowiedzUsuńA skąd Twoja bogata wiedza nt. starości? Dzięki. :)
UsuńKiedyś opowiem, poza wirtualnym spojrzeniem tego wirtualnego smoka ;)
UsuńOk. Trzymam za słowo. :)
UsuńKról skandynawskich kryminałów jest tylko jeden, Jo Nesbo!
OdpowiedzUsuńZbyt mało książek Nesbo znam, by te słowa potwierdzić lub im zaprzeczyć. Wiem natomiast, że Kallentoft mistrzem kryminału zdecydowanie nie jest. :)
UsuńChętnie się z Tadeuszem zgodzę. :) Ale Kallentofta też kiedyś spróbuję, żeby mieć własne zdanie.
UsuńSpróbować nie zaszkodzi. :)
Usuńech, jak patrzę na zdjęcie autora, myślę sobie tylko jedno: czytałabym!
OdpowiedzUsuńAch, te gusta. ;D
UsuńW tym roku już poważnie zachorowały 3 babcie - moja i 2 przyjaciółek, cóż za zbieg okoliczności. Eh starość jest naprawdę straszna.. Chętnie przeczytam książkę jak tylko na nią trafię!
OdpowiedzUsuńOj, zdrowia dla babć!
UsuńFabuła wydaje się całkiem ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńPomysł na nią do końca wykorzystany nie został wg mnie, ale i tak czyta się dobrze. :)
UsuńNie znam twórczości tego autora, ale jakoś nie czuję chęci, aby coś zmienić w tym kierunku. Po prostu nie zaiskrzyło i tyle :)
OdpowiedzUsuńNie zawsze musi iskrzyć. :)
UsuńDobra książka, po zakończeniu czytania której nie czułam rozczarowania :)
OdpowiedzUsuńJa również nie, choć w pełni usatysfakcjonowana też nie byłam. :)
UsuńRaczej nie dla mnie ta książka ;)
OdpowiedzUsuńNic na siłę. :)
UsuńNie do końca lubię się z książkami Kallentofta i mimo że czytałam dopiero dwie, to drażni mnie nieco schemat w postaci tych monologów zmarłych. Jak widzę autor konsekwentnie trzyma się tego zabiegu, więc muszę się z tym pogodzić jeśli chce poznać kolejne jego powieści. A chcę :)
OdpowiedzUsuńTak, autor nadal to praktykuje, choć to akurat mnie się podoba. :) Takie głosy z zaświatów. :)
UsuńNie znam twórczości tego autora. Trzeba jednak przyznać, że sama okładka tej książki robi niemałe wrażenie. :)
OdpowiedzUsuńSkosztuj, nie krępuj się. :)
UsuńNadrobię pierwszą część, a potem pomyśli się o kontynuacji.
OdpowiedzUsuńSłuszne podejście do sprawy. :)
UsuńMówi się, że starość się naszemu stwórcy nie udała i coś w tym jest. Książka mnie zainteresowała i chętnie do niej zajrzę, jeśli będę miała okazję.
OdpowiedzUsuńOj, tak. Zdecydowanie coś w tym jest...
Usuńkurcze jakoś mnie sama fabuła nie porywa, ale faktem jest to iż u Nas często traktuje się starsze osoby jak trędowate. A niby nasza "polska" wiara mówi o czymś innym...
OdpowiedzUsuńTak, coś w tym jest...
UsuńCzytanie o starszych ludziach jest niezwykle przygnębiające, zwłaszcza, ze często są po prostu zaniedbywani. Zwłaszcza w takich ośrodkach. Mimo wszystko niewielu jest ludzi, którzy z pasją oddali by się opiece nad niedołężnymi ludźmi.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym ta powieść, no ale skoro to jest kolejny tom, to najpierw muszę nadrobić.
Nie, niekoniecznie. Te tomy łączy tylko sama postać pani komisarz i spokojnie można je czytać w różnej kolejności. nie ma to wpływu na odbiór powieści.
UsuńTo dobrze, bo już się obawiałam, że czytając tom siódmy, będę "czuła luki" z sześciu poprzednich.
UsuńNie, spokojnie. Bez obaw. :)
UsuńOj, tak. Nie ma nic gorszego. :)
OdpowiedzUsuńZaskoczyła mnie treść książki, po okładce i tytule spodziewałam się czegoś innego!
OdpowiedzUsuńWygląda niepozornie, prawda? :)
UsuńMuszę się zabrać do książek tego autora. Mam nawet w domu "Jesienną sonatę" ;)
OdpowiedzUsuńDo dzieła! ;)
UsuńNie słyszałam o tym autorze i serii. Najwyraźniej wiele tracę.Ten tytuł mocno mnie zaciekawił, ale zacznę od początku :)
OdpowiedzUsuńŚmiało więc. :)
Usuń