tłumaczenie: Ewa Wojtczak
tytuł oryginału: You're next
wydawnictwo: Albatros
data wydania: czerwiec 2013
ISBN: 9788378856818
liczba stron: 480
Gregg Hurwitz wymiata! – głosi napis na książce pt. Będziesz następny. Tak przynajmniej
twierdzi Harlan Coben albo raczej tak kazano mu twierdzić, co by thriller
Hurwitza lepiej się sprzedał. Tak, śmiem podejrzewać, że kazano mu tak
twierdzić, bo gdyby był o tym święcie przekonany, to pewnie wysiliłby się na
bardziej rozbudowany komentarz, w którym wyłuszczyłby zalety twórczości kolegi
po fachu. Ja, niezrażona tą marnej jakości rekomendacją, postanowiłam jednak
zaznajomić się z fabułą wykreowaną przez słusznej urody pisarza (szczerze
liczyłam, że uroda pójdzie tu w parze z talentem, tak jak w przypadku Maxime’a
Chattama).
Hurwitz bohaterem swojej powieści
uczynił młodego mężczyznę, męża oraz ojca, który zdaje się mieć już wszystko –
rodzinę, dom, własny biznes, pieniądze – oprócz świadomości, kim tak naprawdę
jest. Jako czterolatek zostaje porzucony na placu zabaw przez swojego ojca, a z
tego zdarzenia pamięta jedynie krew na jego koszuli i obietnicę powrotu. Ojciec
nie wrócił, a małemu chłopcu nadano nazwisko Wintage Mike. Po niełatwym okresie
dzieciństwa oraz dorastania, mężczyzna powoli wychodzi na prostą. Na gali, w
której udział ma wziąć sam gubernator, Mike ma przypieczętować sukces
stworzenia ekologicznego osiedla mieszkalnego, jednak niedługo przedtem na jaw
wychodzą pewne fakty, które mogą zrujnować całe przedsięwzięcie, w które włożył
mnóstwo wysiłku, czasu oraz pieniędzy. W tym samym czasie Wintage zauważa, że
jest śledzony, a życiu jego oraz jego rodziny grozi niebezpieczeństwo.
Stosunkowo stabilny byt mężczyzny przeobraża się w istny koszmar, którego końca
nie widać. Nie widać też jego początku, bo nie wiadomo dlaczego ktoś dybie na
jego życie. By to odkryć, Mike będzie musiał najpierw poznać historię swojego
życia, tzn. kim byli lub są jego rodzice i dlaczego został przez nich
porzucony. Prawda, którą odkryje, zaskoczy wszystkich.
Mnie również zaskoczyła – nie da
się odmówić autorowi Będziesz następny
fantazji, pomysłów oraz polotu, bowiem fabuła nie jest oklepana. Co nie znaczy
jednak, że thriller ten Wami wstrząśnie i odkryje nowe, nieznane rejony gatunku
– niczym szczególnym Was nie zaskoczy ani też nie przyprawi o dreszcze na
ciele. Jest to bez wątpienia książka poprawna pod kątem technicznym, kreacji
bohaterów (kochająca i lojalna żona oraz rezolutna ośmioletnia córka) czy tempa
akcji, ale nie zawiera w sobie nic odkrywczego, czego byście jeszcze nie znali.
Niestety nie ma klimatu, którego w tego typu literaturze poszukuje wytrawny
znawca thrillerów i kryminałów.
To dobry tytuł na jesienne lub
zimowe wieczory, dla zabicia czasu, dobry też jako przerywnik między mocno
emocjonującymi lekturami – powieść Hurwitza zdecydowanie ostudzi gorące
doznania wypływające z poprzedniej lektury i da chwile wytchnienia przed
kolejną.
A czy w przypadku tego autora
uroda idzie w parze z talentem literackim, jak u Chattama? Hmm… Uroda idzie w
parze z polotem i dobrze rozwiniętą wyobraźnią, ale talentem na miarę
(popowego) Cobena bym tego nie nazwała. Na pewno nie na podstawie tego jednego
tytułu. Może z czasem, gdy poznam kolejne, które wyszły spod jego pióra,
zmienię zdanie. Jeśli tak się stanie, to na pewno Was o tym poinformuję.
Ocena: 4/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Albatros Andrzej Kuryłowicz.
Wyzwania: Czytam literaturę amerykańską i Kryminalne wyzwanie.
Szkoda, że nie ma klimatu typowego dla kryminałów/thrillerów. Niemniej jednak jestem skłonna dać szansę tej książce, gdyż jej fabuła bardzo mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńPomysł na fabułę pisarzowi się udał. To fakt. :)
UsuńRzeczywiście - tył okładki niczego sobie;)
OdpowiedzUsuńHaha, prawda? ;)
UsuńA, wiesz, tak myślałam, czytając Twoją recenzję, że pewnie świetna to ta książka nie jest, ale taka w sam raz by przyjemnie spędzić wieczór lub dwa :)
OdpowiedzUsuńDokładnie taka jest. :) Niezobowiązująca, lekka... :) Na dwa, trzy razy. :)
UsuńBrzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńAutora znam dzięki powieści "Ostry dyżur", którą Ci szczerze polecam :)
OdpowiedzUsuńOk, będzie następna w koleje, jeśli chodzi o tego autora. :)
Usuńhmmm chyba się jeszcze zastanowię.. Ale widzę, że masz super zakładkę do książki :D
OdpowiedzUsuńTak, prezencik od jednej z blogerek. :)
UsuńMimo że szału nie ma to czasami lubię przeczytać właśnie taką trochę przewidywalną powieść w ulubionym gatunku ;) Także nie zniechęcam się :)
OdpowiedzUsuńNie zniechęcaj się i przeczytaj dla tzw. odmóżdżenia. :)
UsuńHmmm... w sumie mogłabym popatrzeć sobie na tą książkę, na jej okładkę, a konkretnie tylną część skrzydła ;)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że...naprawdę miło się ją ogląda. ;)
UsuńTo ja w takim razie poczekam sobie, aż zrecenzujesz inną książkę tego autora i dopiero potem będę decydować o tym, czy warto w ogóle bliżej przyjrzeć się jego dziełom.
OdpowiedzUsuńPrędko to zapewne nie nastąpi, ale całkiem sprytne posunięcie z Twojej strony. :)
UsuńNie znam autora, a że thrillery uwielbiam, a i fabuła wydaje się dość interesująca, to może zajrzę do książki. Jak tylko znajdę chwilę wolnego czasu :)
OdpowiedzUsuńZnajdź...zajrzyj... :)
UsuńTył okładki świetny, haha:) A co do książki to sobie odpuszczę, bo dość już mam tylko dobrych książek:)
OdpowiedzUsuńTylko że czytając w kółko książki świetne, po czasie i one zaczną być tylko tymi dobrymi. ;)
UsuńTeż racja, tylko ja teraz książkowy kryzys przechodzę i miałam już taki moment, że nawet ochoty na czytanie nie miałam. Także teraz szukam czegoś ekstra, żeby na nowo cieszyć się tą piękną czynnością, jaką jest właśnie czytanie.
UsuńZnam ten ból, ale niemoc na szczęście mija. :) A książkami ekstra jest tak, że dla kogoś będzie świetna, a dla Ciebie niekoniecznie. I odwrotnie. Wiesz jak jest z gustem. :)
UsuńSzkoda, że książka jest tak dobra pod względem technicznym, ale nie powoduje uczucia napięcia. Może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńNie powoduje, nie u mnie. ;)
UsuńCzytałam "Nie ufaj nikomu" tego autora i byłam zadowolona. Ciekawa fabuła, fajnie się czytało, ale podobnie jak recenzowana przez Ciebie książka, w fotel nie wbijała:)
OdpowiedzUsuńCzyli Hurwitz to taka trzecia woda po Cobenie, podejrzewam. :)
UsuńOkładka trochę niepokojąca...
OdpowiedzUsuńOciupinkę. :)
UsuńNie znam tego przystojniaka, ale może dam mu kiedyś szansę. ;) Szkoda tylko, że nie wbija w fotel.
OdpowiedzUsuńWbija...urodą. ;)
UsuńPrzystojny autor i przeciętna książka? Może w kolejnych "rozwinie skrzydła"... ;)
OdpowiedzUsuńMoże, może... Pewnego dnia to zapewne sprawdzę. :)
Usuńnie wiem czemu mam wrażenie, że już komentowałam a tu komentarza brak;/ rzeczywiście jest na czym oko zawiesić, ale klimat to dla mnie podstawa ;)
OdpowiedzUsuńNo jednak, powieść ważniejsza od aparycji autora, mimo że ta jest naprawdę niczego sobie. ;) Chattama dla samej urody też bym nie czytała. :)
UsuńKsiążka na pewno jest niezła, ale nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNic na siłę. :)
Usuń