tłumaczenie: Wojciech Kallas
tytuł oryginału: FROZEN OUT
wydawnictwo: C&T Crime & Thriller
data wydania: 3 grudnia 2014
ISBN: 9788374703062
liczba stron: 334
Zastanawiałam się kiedyś, jakie
tło geograficzne jest odpowiednie dla rasowego i trzymającego w napięciu
kryminału. I choć tak naprawdę dobry pisarz postara się, by każde miejsce na
Ziemi było dobre dla jego powieści, to w moim odczuciu najlepiej w tej roli
sprawdzają się kraje nordyckie. Autorzy pochodzący z tamtych rejonów nierzadko
są mistrzami w oddawaniu w swoich książkach klimatu tych na ogół zimnych i
wietrznych zakątków. A czy pisarz, który nie pochodzi stamtąd, ale mieszkał tam
przez pewien okres, ma szansę dotrzymać kroku tamtejszym twórcom?
W ostatnich dniach dzięki
kryminałowi pt. Na dno Quentina
Batesa przyszło mi się przekonać, czy to możliwe. Autor jest Brytyjczykiem,
który pewnego razu postanowił rzucić wszystko i wyjechać hen daleko, obierając
za metę swojej podróży Islandię. Tak się w majestacie tego państwa zatracił, że
chwilowy wypad przerodził się w długi pobyt, który nie tylko rozkochał go w tym
miejscu, lecz także dodał mu weny twórczej. Weny w mrocznej odsłonie: głównym
tematem tej powieści jest bowiem zagadkowa śmierć pewnego mężczyzny. Jego
zwłoki pływające u brzegu morza odnajduje przypadkowy człowiek, który informuje
o tym miejscową policję. Śledztwo spada na barki sierżant Gunnhildur
Gisladóttir i natychmiast rusza z kopyta. Pierwsze fakty wskazują na to, że
śmierć mężczyzny nastąpiła w wyniku nieszczęśliwego wypadku, jednak kolejne
zdają się temu przeczyć: bo jakim cudem denat utonął w miejscu oddalonym o
około sto kilometrów od tego, w którym po raz ostatni widziano go żywego?
Sprawa okazuje się dużo bardziej
zawiła, niż początkowo zakładano – zwłaszcza że może mieć związek z nowo powstającą
w pobliżu firmą oraz innym tajemniczym zgonem, który miał miejsce niewiele
wcześniej. Śledztwo z dnia na dzień staje się coraz bardziej żmudne i
zawikłane, jednak autor nie uronił z niego ani kropelki. Doprawdy rzadko
spotykam się z tak szczegółowo i misternie opisanym procesem dochodzenia
kryminalnego. Bez wątpienia jest to największy plus powieści, jednak w moim
skromnym odczuciu na tym jej pozytywne strony się kończą.
Szczerze mówiąc, wiedziona
rzekomym zachwytem pisarza nad rejonami islandzkimi, spodziewałam się
znakomitych opisów tła geograficznego powieści, specyficznego nadmorskiego i
chłodnego klimatu, który za pośrednictwem kart książki przenikałby mnie na
wskroś – niestety niczego takiego nie doświadczyłam.
Kolejny mankament to dreszczyk
emocji, napięcie, którego również mi tu zabrakło. Zdaję sobie sprawę z tego, że
kryminał wcale nie ma obowiązku zawierać elementów thrillera, jednak jakieś
emocje winien wywoływać u czytelnika. Na
dno czyta się beznamiętnie i bez większego zaangażowania. Równie „duże”
emocje wywołują bohaterowie, którzy ani nie dają się lubić, ani nienawidzić.
Reasumując, Na dno nie jest w moim odczuciu kryminałem wysokiej jakości. Wiele
mu brakuje, ale potencjał w sobie ma. Jedynym, ale za to dużym plusem jest
dobrze opisany proces śledztwa, a to – jakby nie było – ważny element, który
dodaje fabule każdego kryminału jakże cennego realizmu.
Ocena: 3/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję jej Autorowi.
To chyba nie do końca moje klimaty.
OdpowiedzUsuńNie namawiam. :)
UsuńSzkoda, bo wydawało mi się, że skoro kryminał islandzki, to będzie mrocznie, mocno i... ogólnie, że książka będzie miała w sobie to coś.
OdpowiedzUsuńAle nie ma...Szkoda. :/
UsuńJeśli kryminał, to tylko z górnej półki :)
OdpowiedzUsuńJestem za! :)
UsuńSzkoda, że nie wywołuje emocji, to dla mnie spory minus.
OdpowiedzUsuńDla mnie również. :)
UsuńSłabe kryminały zawsze mnie ranią, dlatego daruje sobie tę książkę.
OdpowiedzUsuńOj,mnie także mocno ranią. ;)
UsuńSkoro to taki przeciętniak, to ja jednak podziękuję.
OdpowiedzUsuńNamawiała nie będę. Zdecydowanie. :)
UsuńJuż od jakiegoś czasu nie czytam kryminałów, bo w pewnym momencie poczułam nimi przesyt, ale powoli już zaczynam tęsknym okiem wypatrywać czegoś dobrego :) W tym przypadku jednak chyba moje oko będę musiała zwrócić w jakąś inną stronę :)
OdpowiedzUsuńTak, zalecam zdecydowane odwrócenie wzroku. ;)
UsuńA nie masz czasem dość, sięgając po kolejny kryminał, w kółko powtarzającego się motywu dryfującego w wodzie ciała ? Bo ja czasem tak. Choć mam świadomość, że przecież wszystko już było, więc trzeba ten fakt zaakceptować. Ale jednak. Bardziej ucieszyłabym się chyba z trupa w szafie ;), od którego rozpoczęła się akcja.. :)
OdpowiedzUsuńFakt, tego typu motywów też sporo w kryminałach, ale w ostatnim czasie nie natykam się na nie zbyt często. Pewnie dlatego jeszcze mnie nie drażnią. ;)
UsuńSzkoda, że powieść wypada stosunkowo słabo, bo spodziewałam się ciekawszej historii. Brak opisów geograficznych jeszcze bym wybaczyła, ale brak napięcia to już poważna wada, więc nie skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńDla mnie książka była zwyczajnie nudna, ale...Może komuś innemu się spodoba. :)
UsuńJuż myślałam, że znalazłam kolejny interesujący tytuł, ale chyba jednak nie jest tak rewelacyjny jak się zapowiadał :)
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu nie jest. :)
UsuńChyba sobie podaruję ten kryminał.
OdpowiedzUsuńA ja nie będę Cię namawiać do tej lektury. :)
UsuńNie wiedziałam, że jest takie wydawnictwo oO Aczkolwiek chyba wiele to nie wydają i jakoś tak aktywni nie są.
OdpowiedzUsuńSzczerze przyznam, że przy okazji tej lektury dopiero dowiedziałam się o ich istnieniu. :)
UsuńW ogólnym rozrachunku ta książka wypada słabiutko. Chyba odpuszczę sobie jej lekturę. :)
OdpowiedzUsuńNie namawiam do niej. :)
UsuńSzkoda... Nie lubię beznamiętnych książek. :)
OdpowiedzUsuńJa też nie. :)
UsuńZa książkę podziękuję.
OdpowiedzUsuńKochana życzę radosnych, smacznych i wyjatkowych świąt. Buziaki.
Dzięki Basiu i Tobie też Wesołych Świąt. :)
UsuńW takim razie podziękuję, chyba, że już nie będę miała, co czytać, ale na to się póki co nie zapowiada :)
OdpowiedzUsuńZawsze jest co czytać. :)
UsuńCzyżby skończyły się Tobie Ewo dobre książki?
OdpowiedzUsuńW żadnym wypadku. :) Niebawem kolejne recenzje. :)
UsuńJa niedługo się za nią zabiorę - nie nastawiam się! zobaczymy co mi to da ;)
OdpowiedzUsuńOby Tobie bardziej przypadła do gustu niż mnie. :)
UsuńSzkoda i tego braku opisów stricte geograficznych i dreszczyku emocji.
OdpowiedzUsuńSzkoda, szkoda...
UsuńChyba się nie skuszę, skoro Ciebie nie przekonała ta książka ;)
OdpowiedzUsuńUsilnie do tej książki nie namawiam. ;)
Usuń