wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
data wydania: 18 marca 2015
ISBN: 9788327152701
liczba stron: 336
Umrzyj stary, umrzyj,pochowom jo ciebie,a na twoim grobie,potańcujem sobie[1].
Jan Śleboda nagle zniknął. Nie od razu to zauważono, ponieważ starzec nie cieszył się zbytnią sympatią wśród okolicznych mieszkańców. Dlaczego? Nie wiadomo, czy bardziej z racji swojego usposobienia, czy uciążliwie szczekającego psa w jego obejściu… I gdyby nie ten dający się we znaki czworonóg właśnie, to pewnie prędko nie odkryto by jego tygodniowej nieobecności.
Tymczasem w okoliczne tatrzańskie góry na spacer udaje się ona. Kobieta zmęczona swoim dotychczasowym życiem, niezadowolona z jego aktualnego wyglądu, pragnąca jedynie świeżego powietrza i świętego spokoju. Jednak im bliżej znajduje się przyprawiającego o mdłości odoru, tym bardziej pewna jest, że spokoju, którego szukała w Dolinie Suchej Wody, na pewno nie znajdzie… Kobieta ta to Anna Serafin, doktor antropologii, bohaterka książki pt. „Śleboda” autorstwa duetu pisarskiego – Małgorzaty i Michała Kuźmińskich. Gdyby choć cień kobiecej intuicji podpowiedział jej, że wracając w rodzinne strony, w Tatry, będzie na językach wszystkich za sprawą odnalezienia zmasakrowanych zwłok starego Ślebody, to najpewniej odpuściłaby sobie całą tę wycieczkę. Jednak co się stało, to się nie odstanie – i nim się obejrzy wpadnie w wir amatorskiego śledztwa, które poprowadzi wespół z bezczelnym dziennikarzem ogólnopolskiego tabloidu, Sebastianem Strzygoniem.
Choć pozornie opowiedziałam dużo na temat fabuły książki duetu, to wierzcie mi, że to tylko maleńka kropelka w górskim strumyku zdarzeń całej historii: dzieje się tu bardzo dużo, a im bliżej zakończenia, tym więcej. Wyobraźnia twórców „Ślebody” stanęła na wysokości zadania i stworzyła bardzo porywającą historię z trupem (i to nie jednym!) w roli głównej, dla której nie pożałowali zapierającego dech w piersiach tła geograficznego (ach, Tatry!).
Mnogość mocno różniących się od siebie bohaterów również robi dobre wrażenie: inteligentna, choć nieco naiwna i zagubiona w życiu pani doktor Serafin, wyjątkowo bezczelny i irytujący dziennikarz brukowca, Bastian, staruszka Babońka, której uszy niejedno słyszały, a oczy tyleż samo widziały, choć jej usta milczą jak zaklęte, miejscowy policjant, podkomisarz Andrzej Chowaniec, dla którego morderstwo w tak spokojnej okolicy to ewidentny przełom w karierze zawodowej. Każdy z nich barwny i charakterystyczny.
Cechą charakterystyczną powieści jest bez wątpienia jej język, który jest swoistą przeplatanką języka codziennego z góralską gwarą. Akcja dzieje się właśnie w górach (konkretnie w Murzasichlu) i wiedziałam, że na pewno będzie mocno związana ze wszystkim, co góralskie, jednak nie spodziewałam się natknąć podczas lektury na gwarę. Według mnie to bardzo dobry i oryginalny pomysł ze strony autorów, którego na szczęście nie nadużyli. Kto obawia się, że gwara może utrudnić lekturę, ten bez wątpienia może porzucić te lęki. Jest jej tu po prostu w sam raz.
Pisarze bardzo umiejętnie zbudowali też klimat akcji toczącej się w niewielkiej miejscowości, w której każdy zna każdego i gdzie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zapada zmowa milczenia wśród mieszkańców, jeśli tylko tego zechcą. Prowadzący śledztwo (czy to amatorskie, czy profesjonalne) z nie lada trudem muszą przebijać się przez ten niewidzialny mur.
Jestem bardzo mile zaskoczona tą powieścią, spodziewałam się bowiem przeciętnego kryminału, o którym szybko zapomnę, a tymczasem otrzymałam zgrabnie poprowadzoną fabułę z gwarą i naszymi pięknymi górami w tle. Szkoda tylko, że piękny krajobraz kalają trupy, ale… o to tu przecież chodzi.
Ocena: 5/6
[1] M.M. Kuźmińscy, Śleboda,
Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2015, s. 25.
Oficjalna recenzja dla portalu Lubimy Czytać - LINK.
Wyzwania: Polacy nie gęsi.
Piękny, górski krajobraz i trupy. Oj, kusi taka mieszanka, szczególnie że jest całkiem nieprzeciętna :))
OdpowiedzUsuńI dobrze, że kusi, bo książka warta jest uwagi. :)
UsuńJuż same góry w tle mnie pociągają. I dobry kryminał, świetne połączenie. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńGwarantuję, że książka Ci się spodoba. :)
UsuńCiekawi mnie już samo to, że książkę napisali małżonkowie. Poza tym bardzo sobie cenię, jeśli bohaterowie są mocno zróżnicowani.
OdpowiedzUsuńTo powinnaś być "Ślebodą" usatysfakcjonowana. :)
UsuńMnie mimo wszystko odstrasza ta mnogość bohaterów, dlatego zastanowię się jeszcze nad tą książką.
OdpowiedzUsuńNie ma ich aż tyle, by się pogubić. :)
UsuńDobry trup to podstawa:) Książkę mam na oku od czasu zapowiedzi, więc wiadomo, że przeczytam:)
OdpowiedzUsuńTy koniecznie musisz ją przeczytać. Inaczej być nie może. :)
UsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńHah, góralskie klimaty to jest to! Czytałam kiedyś "Wichrołaka", podobna tematyka, polecam ;)
OdpowiedzUsuńOoo, dzięki. :)
UsuńDo tej pory nie czytałam książki napisanej przez małżeństwo. Ciekawa jestem, jak układała im sie współpraca. A książka zapowiada się nieźle. Im więcej trupów, tym... :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze miałam mieszane odczucia względem książek pisanych przez duety. Państwo Kuźmińscy i Erik Axl Sund potwierdzają jednak, że można to zrobić dobrze. :)
UsuńZaskoczyła mnie Twoja recenzja, bo przyznaję, że z miejsca skreśliłam tą książkę i dałam jej łatkę słabej bez czytania. Teraz mi wstyd, ale na swoje usprawiedliwienie mam, że na pewno ją przeczytam i nawet już rozpoczynam poszukiwania :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię Ci się, bo i ja też byłam sceptycznie do tej książki nastawiona. A tu taka niespodzianka. :)
UsuńCiekawie się zapowiada, ale ta gwara mnie troszkę odstrasza...
OdpowiedzUsuńWięc niech Cię przestanie odstraszać. :) Nie jest jej wiele. :)
UsuńJuż zacieram ręce na myśl o tej książce :) Uwielbiam nasze góry i uwielbiam historie rozgrywające się w takich zamkniętych, niechętnych obcym społecznościach, więc po "Ślebodę" na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojej opinii na jej temat. :)
Usuńzawsze bardzo mnie cieszy, gdy w książkach przemyca się nasze polskie klimaty. Czytając tylko zagraniczne powieści nie jesteśmy często w stanie utożsamiać się z bohaterami, nie znamy ich zwyczajów, systemów ekonomicznych, rządowych, politycznych itp. Ciekawa lektura!
OdpowiedzUsuńTak, to prawda. Zazdroszczę odczuć podczas lektury mieszkańcom Murzasichlu. :D
UsuńTrochę się gwary boję, ale piękne góry i dobry kryminał w treści mnie przekonują :))
OdpowiedzUsuńNie jest jej tak dużo by utrudniała czytanie. :)
UsuńWpisuję tę książkę na listę (tych do przeczytania, oczywiście).
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi apetytu :)
Cieszę się, o to mi chodziło. :)
UsuńCiekawie zabrzmiało i jak czytam morze być niezły kryminał :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
To jest niezły kryminał. :)
UsuńWreszcie mamy zbrodnię w górskim klimacie! Dla takiej pozycji chętnie poświęciłabym kilka godzin czasu. :)
OdpowiedzUsuńI nie byłyby to stracone godziny. :)
UsuńTy jednak lubisz krew, pot i łzy :)
OdpowiedzUsuńCo tu kryć...lubię. ;)
UsuńTęsknię za górami, więc chętnie przeczytam ten kryminał. :) Bardzo mnie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńNo i widzisz, gdybym nie trafiła dziś na Twój blog, to ominąłby mnie dobry kryminał, a tak...chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńŚmiało, bo warto. :)
UsuńJa się na taką lekturę piszę jak najbardziej! :) Bardzo zachęcająca recenzja :)
OdpowiedzUsuńDzięki. :) Starałam się zachęcić do dobrej książki. :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tą książką - muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie. :)
Usuń