gatunek: Dramat
produkcja: USA
premiera: 31 grudnia 1993 (Polska), 17 grudnia 1993 (świat)
reżyseria: Lasse Hallström
scenariusz: Peter Hedges
"Co gryzie Gilberta Grape'a" reż. Lasse Hallström / "What's Eating Gilbert Grape"
Lata dziewięćdziesiąte mają swój
specyficzny urok. Darzę je ogromną sympatią i sentymentem. Polska muzyka
brzmiała wtedy wyjątkowo dobrze, teksty ujmowały, a Rock zasługiwał na
zapisywanie tego gatunku wielką literą. Kino także miało wtedy wyjątkowo dużo do
zaoferowania widzom. Nie chodzi tu jedynie o ilość filmów, ale przede wszystkim
o ich jakość. W roku 1993 do kin na całym świecie wszedł film, który sprawił,
że nazwiska Depp oraz DiCaprio zapadły w pamięć milionów już na zawsze…
"Co gryzie Gilberta Grape'a"
w reżyserii Lasse Hallströma to pozornie bardzo prosta historia, opowiadająca
po prostu o… życiu. Życiu po trosze każdego z nas, bo i ja, i Ty mamy w swojej
rodzinie jakieś problemy, bolączki, stres i choroby. Jednak jest coś, co
wyróżnia tę opowieść, coś, czego wielu z nas mogłoby bohaterom pozazdrościć, i
czego wielu z nas po prostu nie ma…
www.filmweb.pl |
Gilbert jest młodym mężczyzną,
któremu życie zafundowało przyśpieszony kurs dorastania. Gdy jego ojciec popełnił
samobójstwo, Gilbert musiał przejąć rolę głowy rodziny i postarać się zadbać o
nią. Nie jest mu z tym wszystkim łatwo, bo oprócz zapewnienia bliskim
utrzymania musi sprawować pieczę nad upośledzonym umysłowo osiemnastoletnim
bratem Arniem, siostrami: Amy oraz nieznośną Ellen i chorobliwie otyłą matką Bonnie.
Nic dziwnego, że Gilbert zaczyna mieć serdecznie dość sytuacji, w której się
znajduje. Pewnego dnia jednak w mieście pojawia się młoda turystka, która swą
urodą i charakterem ujmuje Gilberta i pomaga mu żyć inaczej, widzieć i czuć
więcej…
Prawda, że dość banalnie
prezentuje się opis filmu? Gdybym dopiero teraz miała obejrzeć go po raz
pierwszy i zapoznała się z prezentacją fabuły, to całkiem możliwe, że w ogóle zrezygnowałabym
z tego. I straciłabym baaardzo wiele… Ogromna wartość i jeszcze większy ładunek
emocjonalny, jaki niesie ze sobą ten obraz, ujawniają się podczas seansu –
dopiero wtedy widać, że to nie jest taka zwykła opowieść o niczym. Rodzina ta –
jak wiele innych – mierzy się ze swoimi problemami i stara się żyć jak
najlepiej każdego dnia. Nie jest im łatwo, sytuacja otyłej matki jeszcze mocniej
wszystko utrudnia, ale… mimo to, mimo że często wszyscy mają siebie nawzajem
dość, to miłość, jaką darzą siebie nawzajem, jest ogromna i niesamowita. Nie ma
przy tym ani krzty patetyczności, wszystko jest jak najbardziej naturalne i
prawdziwe. Tego właśnie niejeden z nas mógłby tej rodzinie pozazdrościć i
niestety nie każdy z nas tego w życiu doświadcza – tej cudnej więzi zbudowanej
na silnym fundamencie miłości.
www.filmweb.pl |
A propos kilku innych filmów
zdarzało mi się wspominać o aktorach wcielających się w role osób
niepełnosprawnych. Pisałam też, że jedną z najlepszych ról, jakie w życiu było
mi dane widzieć, jest właśnie rola Arniego, grana przez Leonardo DiCaprio. Dziewiętnastoletni
wówczas DiCaprio zagrał tego chłopca po mistrzowsku – zachowanie, gesty, mowa,
czyny… to wszystko razem wzięte stanowi bardzo wierne odzwierciedlenie osobowości
niepełnosprawnego umysłowo. Nie ma w tym
ani grama fałszu – jest jedynie porażający realizm. To, że nie przesadzam ze swoją
oceną gry aktorskiej DiCaprio, będzie wiedział tylko ten, kto na co dzień
obcował lub obcuje z osobami dotkniętymi taką przypadłością. Leonardo dostał za
tę rolę jedynie nominację do Oscara, ale wierzcie mi, że jak nikt inny z obsady
tego filmu zasługiwał na taką nagrodę.
Pozostali aktorzy również grają
wyśmienicie. Na przykład Bonnie jest niezwykle prawdziwa – to autor książki, na
podstawie której powstał film, wybrał Darlene Cates do tej roli i bez wątpienia
był to najlepszy wybór, jakiego mógł dokonać. A Depp? Jak niemal zawsze
nienaganny, dokładny, z lekka hipnotyzujący i bardzo urzekający, aczkolwiek
przyznam szczerze, że jego blask w tym filmie przyćmiewa DiCaprio.
www.filmweb.pl |
Sama sceneria, w której kręcone
były zdjęcia, idealnie komponuje się z fabułą i tworzy specyficzny, z lekka
duszny klimat słonecznych, ciepłych i zakurzonych od pyłu i piasku południowych
rejonów Stanów Zjednoczonych Ameryki (film powstał w Texasie).
Czy ktoś jeszcze tego filmu nie
widział? Jeśli tak, to koniecznie musi uzupełnić braki, bo jest to jeden z najlepszych
obrazów w kinie światowym, podstawa dla każdego kinomaniaka, pozycja
obowiązkowa dla wrażliwców i fanów prawdziwych aż do bólu, życiowych opowieści.
Zdjęcia pochodzą z: http://www.filmweb.pl.
Oglądałem wieki temu :) Bardzo mi się podobał ten film :)
OdpowiedzUsuńWarto go sobie powtarzać co jakiś czas. :)
UsuńZgadzam się przepiękny film! Uważam, że Leo ,,zgniótł" w tym filmie kunsztem aktorskim Deepa :) Aż zapragnęłam film ponownie obejrzeć. Pewnie latem więcej czasu, to będzie i okazja, aby sobie produkcję przypomnieć :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Tym bardziej jest to ujmujące, że Leo miał ledwie 19 lat gdy grał w tym filmie a Depp już 30. :)
UsuńKażdy grał na swój sposób! swoją rolę, uważam, że oboje byli świetni i Deep z pewnością nie został zgnieciony przez nikogo :D
UsuńZgadzam się również :) W ogóle uważam, że DiCaprio był lepszym aktorem za młodu, a już ta rola to jest mistrzostwo!
UsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała. Film jest jeszcze przede mną, ale chyba muszę w końcu go obejrzeć:) Namówiłaś mnie:)
OdpowiedzUsuńJa odwrotnie - nie znam jeszcze książki, ale nadrobię. :)
UsuńOglądałam dawno temu i bardzo mi się podobał:)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się. :)
UsuńKiedy ja ten film oglądałam :) Chyba pora sobie przypomnieć :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
UsuńJeden z moich ulubionych filmów- i wcale nie dlatego, że grał w nim Johnny :) I to jest jedyny film z Dicaprio, który mogę przełknąć :)
OdpowiedzUsuńOglądałaś "Wyspę tajemnic"? Tam DiCaprio tez gra dobrze - polecam. :)
UsuńMasz talent do znajdowania wyjątkowych filmów. Chyba już go widziałam, ale przyda mi się powtórka:)
OdpowiedzUsuńEee tam. :) Przypomnij sobie go koniecznie, bo jest niesamowity. :)
UsuńWspaniały film! Lepszy niż książka. Depp genialny, a Leoś po prostu obłędny (tym razem skradł Deppowi film). ;)
OdpowiedzUsuńPrawda?? :) Ach...
UsuńŁadnie napisana recenzja. Tak ładnie, że chyba aż grzecznie zasiądę przed monitorem i obejrzę tenże film jeszcze dziś. :)
OdpowiedzUsuńHaha bardzo dobrze! Prawidłowy odruch - pochwalam. :) Film na leniwe niedzielne popołudnie jest idealny. Dzięki. :)
Usuńi zrób tak! koniecznie! To świetny film, nie będziesz żałował.
UsuńŚwietny ten film! Jak tak teraz sobie myślę, to wychodzi mi, że oglądałam do ostatnio wieki temu. Nie lubię tego. Muszę doń wrócić.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Ja go sobie przypomniałam w zeszłym miesiącu też po długiej przerwie. Jednak za każdym razem smakuje jeszcze lepiej... :)
UsuńNie oglądałam, ale gdzieś tam na liście widnieje :)
OdpowiedzUsuńNadrób braki koniecznie, bo warto. :)
UsuńJa też jeszcze nie widziałem :) Ale w sumie czy to aż taki mój klimat żebym od razu chciał sobie żyły podcinać z żalu iż nie doświadczyłem zaszczytu obcowania z tym nadzwyczajnym dziełem?;> Nieee :) Obejrzę jak będę miał chwilkę, ale na pewno nie na jakimś ogromnym ciśnieniu ;)
OdpowiedzUsuńJeśli to nie Twoje klimaty to nie namawiam na szybkie przystąpienie do seansu. ;)
UsuńMuszę w końcu obejrzeć ten film! :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie. :)
UsuńOj, nie oglądałem tego, ale wnioskuję, że ten film pozbawiony jest scen różnorakiego mordu oraz innych demoralizujących mnie do postaci prostackiego człowieka momentów, więc wybacz, ale nie zakosztuję w tej odrobinie kultury z Panem Sparrowem i Panem Dawsonem na czele ;D.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Melon
Hehe, no potoku krwi i zombie tu nie ma. ;) Ale i tak warto go obejrzeć, więc kiedys tam się skuś. :) Pozdrowionka!
UsuńO jak, to był bardzo dobry film!... Ostatnio powtarzała go jakaś stacja i z przyjemnością sobie go przypomniałam. I masz rację, di Caprio przyćmił wszystkich (choć zwykłam powtarzać, że lubię go dopiero odkąd z chłopca przemienił się w mężczyznę;-)).
OdpowiedzUsuńWiadomo - Leo jako chłopiec to jedno, a jako mężczyzna to drugie, choć w niektórych filmach z jego udziałem te granice jakby się zacierały. :)
Usuńuwielbiam ten film! aktorzy w ogóle są wybitni! a Leo lubię bardzo, poza Tytanikiem...naprawdę świetnie gra...problem poruszony w tym filmie oraz ogrom przekazanych emocji jest spory;)
OdpowiedzUsuńNic dodać i nic ująć. :)
UsuńWspaniały film. Jeden z lepszych, jakie miałam dotychczas okazje oglądać. Rewelacyjna gra aktorska i w ogóle sama fabuła także znakomita.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że polubiłaś ten film. Zasługuje na to. :)
UsuńUwielbiam ten film :-) Ach jak miło się go powspominało :-) I masz rację, to co Leonardo zrobił w tym filmie przechodzi ludzkie pojęcie. Do dziś uważam że to jego najlepsza rola choć nie twierdzę że pozostałe były kiepskie ;-)
OdpowiedzUsuńWitam w klubie, bo ja też uważam, że to jego najlepsza rola, mimo że ma szereg innych dobrych (choćby w "Wyspie tajemnic"). :) Podołał takiej trudnej roli w tak młodziutkim wieku - niesamowite. :)
UsuńTen film jest wspaniały, jaki życiowy, mądry, a jaka obsada - grą przeszli samych siebie.
OdpowiedzUsuńAmen, Basiu! :)
UsuńŚwietny film! Można go oglądać nieskończenie wiele razy. ;)
OdpowiedzUsuńZgadza się, sama widziałam go już...sama nie wiem ile razy. ;)
UsuńPamiętam jak pierwszy raz obejrzałam ten film, kiedy wzięłam sobie na cel obejrzeć wszystkie filmy z Johnnym Deppem jakie tylko zdołam. I, tak jak Ciebie, bardzo urzekła mnie gra DiCaprio. Był w swojej roli perfekcyjny, idealnie oddawał emocje niepełnosprawnego umysłowo człowieka. Byłam pod wielkim wrażeniem. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za podsunięcie pomysłu na kolejny weekendowy seans. ;)
Też mam taki plan, by obejrzeć wszystkie filmy z Deppem. Mam nadzieję, że mi się uda. :) Polecam się na przyszłość i pozdrawiam! :)
UsuńPolecam zacząć od tych wyreżyserowanych przez Burtona.;) Np. "Sweeney Todd". To jeden z moich ulubionych filmów z Deppem.;)
UsuńBurtona też uwielbiam. :) "Sweeney Todd" jeszcze nie widziałam, ale za to chyba będzie mój następny film na kolejny weekend. :):)
UsuńOglądałam go jakiś czas temu, świetny film.
OdpowiedzUsuńTo prawda. :)
UsuńRównież oglądałam, parę lat temu:)
OdpowiedzUsuńWarto sobie go przypomnieć. :)
UsuńObsada, fabuła są swietne. Film niejednokrotnie wzrusza, kazdemu z checia polece :)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
UsuńŚwietny jest ten film!! Oglądałam parę razy i nigdy mi się nie znudził. Jest także jednym z moich ulubionych filmów:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Nie dziwi mnie to. Pozdrawiam! :)
UsuńZachęciłaś mnie 19-letnim DiCaprio :) Dotychczas w filmach z jego udziałem, które dane mi było obejrzeć grał raczej silne osobowości, a nie ukrywam, że lubię Leonardo i chętnie zobaczę go w nowej odsłonie :)
OdpowiedzUsuńNo to będziesz miała naprawdę duża odmianę. :)
UsuńHaha, młody Di Caprio, jak śmiesznie wygląda na tych zdjęciach. O filmie słyszałam, chyba warto go obejrzeć.
OdpowiedzUsuńCzy faktycznie śmiesznie? Po prostu - młodo jak na swój wiek. :) Najważniejsze, że zagrał świetnie. :)
UsuńWidziałam ten film wielokrotnie i gdybym znów natknęła się na niego w tv, chętnie bym go obejrzała :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Miłośniczka Książek
Pewnie niedługo się tak wydarzy, bo tv w sezonie letnim dość często go powtarza. :) Pozdrawiam!
UsuńGilberta uwielbiam i to bardzo. Widziałem raz i tyle mi wystarczyło. Ogólnie Hallstroma, który jest reżyserem filmu, lubię bardzo - polecam jego "Kroniki portowe" :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie na recenzję filmu "Skowyt" - www.filmowe-abecadlo.blogspot.com
OdpowiedzUsuń"Kroniki portowe" - ok, odnotowałam. :) Pozdrawiam!
UsuńO ja cie kręce :D Taki młody Di Caprio :) No i Depp! Muszę obejrzeć ten film.
OdpowiedzUsuńPolecam. :)
UsuńNo własnie, Leo jaki młody :D ach ten czas leci tak szybko :D chyba musze obejrzec:D
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto. :)
UsuńFilm widziałam, teraz pora na książkę.
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie. :)
UsuńTaka klasyka, a nie widziałam! I młody Leo... :)
OdpowiedzUsuńZapraszałam Cię do obejrzenia swojego bloga, ale nie zostawiłam linku.
OdpowiedzUsuńZrobię to teraz:
http://365dnizksiazka.blogspot.com/
oraz
http://moj-zwierzyniec.blogspot.com/
Zgodnie z Twoją prośbą - linki umieszczę tylko raz. Wprawdzie mamy trochę inne gusta - czytam literaturę religijną i około religijną, lubię książki Szymona Hołowni - ale płaszczyzna wspólna pewnie też się znajdzie ;).
Pozdrawiam.
A mnie akurat literatura religijna w ogóle nie interesuje, ale w wolnej chwili na pewno Cię odwiedzę. :)
UsuńJuż tyle osób polecało mi ten film, a ja go nadal nie widziałam! Wstyd! Następnym razem kiedy będę miała ochotę na jakiś film, a nie będę wiedziała na co się skusić, to wybiorę właśnie "Co gryzie Gilberta Grape'a"- sama sobie to obiecuję!
OdpowiedzUsuńI słusznie, bo to wspaniały film. :)
UsuńNigdy nie widziałam. Ostatnio z jakiegoś powodu natknęłam się na niego na filmwebie i stwierdziłam, że warto go obejrzeć. Gdy byłam młodsza, jakoś nie do końca odpowiadała mi jego fabuła (a raczej jej streszczenie), ale teraz już chyba najwyższy czas nadrobić zaległości...
OdpowiedzUsuńNo bo samo streszczenie niczego "wielkiego" nie zapowiada a w rzeczywistości jest zupełnie inaczej... :)
Usuń"Co gryzie Gilberta Grape'a" - jeden z moich ulubionych filmów. Głęboki, różnorodny i emocjonalny. Kreacja Leonarda do dziś mnie ogromnie porusza i robi na mnie gigantyczne wrażenie. Postać tytułowa, którą gra Depp również należy do lepszych. Polecam serdecznie!
OdpowiedzUsuńNic dodać i nic ująć! :) Pozdrawiam.
UsuńOglądałam w wieku jedenastu lat, i przyznam szczerze, że było to dla mnie ciężkie do zrozumienia - za drugim razem jednak dałam radę. Film odnalazłam w płycie na strychu, postanawiając wsadzić go do DVD. Płakałam jak bóbr, a Leonardo był świetnym aktorem, którego szczerze mówiąc, dużo wcześniej pokochałam za "Titanica" oraz "Romeo i Julię".
OdpowiedzUsuńA największą klase Leo pokazał właśnie w "Co gryzie..." :)
Usuń