tłumaczenie: Małgorzata Bochwic-Ivanovska
tytuł oryginału: Brakið
wydawnictwo: Muza
data wydania: 6 czerwca 2013
ISBN: 9788377583395
liczba stron: 336
W statku widmo
Czy istnieje takie miejsce na ziemi, które może stanowić idealną scenerię do popełnienia najokrutniejszych przestępstw? Powiecie, że każde miejsce może takim być, i słusznie. Jednak aura pewnego zakątka zdaje się dawać niepisane przyzwolenie na najmroczniejsze działania, do których zdolny jest człowiek… Na próżno szukać tu długiego pobytu słońca na przejrzystym niebie, wszak często przykrywa je solidna pierzyna z ciężkich chmur. Naturalna w związku z tym wydaje się być wszędobylska ciemność, która nastaje bardzo szybko w ciągu dnia i ustępuje późnym rankiem. A jeśli dodać do tego otaczającą to miejsce wielką wodę, to mamy idealne tło dla mrożących krew w żyłach wydarzeń…
Miejscem tym jest Islandia i położone na jej terytorium miasto (będące jej stolicą) Reykjavik. To tu rozgrywa się większa część akcji najnowszej powieści Yrsy Sigurdardóttir pt. „Statek śmierci”. Egir, będący przedstawicielem komisji likwidacyjnej banku, wraz z żoną Lárą i córkami (bliźniaczkami)
Arną oraz Bylgją ma wyruszyć w rejs, zastępując swojego niedysponowanego kolegę. Początkowo wszyscy cieszą się na samą myśl o podróży statkiem, lecz z czasem Egir zaczyna mieć przeczucie, że nie jest to dobra decyzja. Jednak raz podjętej decyzji nie można już zmienić – rodzina wraz z trzyosobową załogą wyrusza w rejs.
W dniu, w którym jednostka ma przybić do portu, na powitanie wychodzi grupka osób. Każda z nich oczekuje na powrót kogoś z pasażerów i gdy tylko jacht pojawia się w zasięgu wzroku, radość rozpiera wszystkich. Nie tylko dlatego, że za chwilę zobaczą swoich bliskich, dzieje się to także za sprawą niebywałego uroku statku. Jednak wraz z jego przybliżaniem się do nadbrzeża, zmieniają się reakcje oczekujących: radość ustępuje miejsca przerażaniu… Obiekt z niebezpieczną prędkością zbliża się do nich, aż ostatecznie uderza w nadbrzeże. Okazuje się, że to nie koniec emocji fundowanych świadkom katastrofy i całemu społeczeństwu. Szybko wychodzi na jaw, że na pokładzie statku nie ma ani jednej osoby…
Gdzie podziali się załoga i pasażerowie? Za rozwikłanie tej zagadki weźmie się Thora, będąca adwokatem rodziny osób, które zaginęły bez wieści. Nie będzie to łatwe ani przyjemne zadanie, za to obfitujące w mnóstwo pytań i bardzo mało odpowiedzi. Jak wskazuje opis fabuły, można spodziewać
się po „Statku śmierci” konkretnej akcji. Czy słusznie? Jaknajbardziej! Ta misternie utkana opowieść, w której nic nie wydaje się być jasne i zrozumiałe, lawirująca pomiędzy gatunkiem thrillera, kryminału i horroru naprawdę mocno wciąga. Akcja powieści jest przeplatanką aktualnych posunięć Thory w sprawie z minionymi wydarzeniami na statku. Na drugi plan schodzą postacie, które nie wydają się być nazbyt wyraziste czy mocno zapadające w pamięć, ale to nic nie szkodzi. Autorka wiedziała, co robi, pisząc tę powieść, i postawiła wszystko na jedną kartę, kartę akcji i wygrała! Stworzyła emocjonującą do ostatniej strony powieść. Co straszy w powieści Sigurdardóttir? Wiele mrocznych opisów, wybujała fantazja bohaterów i to okropne uczucie braku zaufania do kogokolwiek. Warto też dodać, że „Statek śmierci” mocno wyróżnia się na tle innych utworów z tej kategorii – w końcu rzecz dzieje się na statku, a nie wydaje mi się, by autorzy w ostatnim czasie dość często decydowali się na takie umiejscowienie akcji swoich dzieł.
Jestem po raz drugi usatysfakcjonowana powieścią Yrsy Sigurdardóttir. Poprzednio czytałam „Pamiętam cię” i już wtedy przypadł mi do gustu jej styl oraz klimat budowanych historii. W przypadku „Statku śmierci” pisarka potwierdziła, że zasługuje na laury i miłość fanów. Dodatkowo dostaje wysoką lokatę w rankingu moich ulubionych pisarzy.
Ocena: 5.5/6
Oficjalna recenzja dla portalu Lubimy Czytać: http://lubimyczytac.pl/oficjalne-recenzje-ksiazek/2469/w-statku-widmo
Przy okazji pragnę Was zaprosić na wciąż trwający konkurs u Pauliny, w którym wygrać można egzemplarz "Statku śmierci". Wystarczy tylko pomęczyć swój narząd... mowy. ;)
Tak dawno nie czytałam kryminału, że chyba powinnam to zmienić, a ta książka wydaje się być idealna ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, choć to bardziej thriller niż kryminał, ale to bez znaczenia, bo książkę czyta się świetnie. :)
UsuńFajnie to napisałaś, recenzja mnie zachęca, a przecież gdybym zobaczyła ją na półce raczej bym nie sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńDzięki. :) Warto się skusić. :)
UsuńA ja nie znam twórczości Yrsy Sigurdardóttir i różne opinie o niej czytam, dlatego w końcu sama muszę się przekonać jak to z nią jest!
OdpowiedzUsuńKoniecznie. :) Ja ją bardzo lubię. :)
UsuńRecenzja jak zawsze świetna,ale książka nie dla mnie tym razem:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko. :)
UsuńCzytałam "Pamiętam cię" i było niezłe, ale bez szału. Podobno seria o Thorze jest dużo lepsza.
OdpowiedzUsuńWg mnie "Statek śmierci" wypada nieco lepiej. :)
UsuńAch, strasznie mnie kusi proza tej autorki! Poza tym jeśli tobie, miłośniczce Kinga, jej powieść przypadła do gustu, to chyba i ja nie mam się czego obawiać! Wierzę, że mnie nie rozczaruje i dopisuję książkę na listę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Tak, przypadła i to nawet bardzo. :) Myślę, że Tobie też przypadnie. :) Pozdrawiam!
UsuńNie znam twórczości tej autorki, ale mimo wszytko skuszona pozytywna recenzją Pauliny K. wzięłam się za czytanie ,,Statku śmierci''. Jestem dopiero na początku tej lektury i jak na razie trochę mnie nudzi. Postacie są mało wyraziste i nie potrafię się z nimi utożsamić. Akcja też toczy się trochę mozolnie, ale mam nadzieję, że dalej będzie już tylko lepiej.
OdpowiedzUsuńPoczątek nie jest zbyt porywający, ale potem jest znacznie lepiej. :)
UsuńTo mnie pocieszyłaś: Idę zatem dalej czytać :-)
UsuńMam nadzieję, że się przekonasz do niej z czasem. :) Zresztą innej opcji raczej nie ma. :)
UsuńOstatnio ciągle natykam się na recenzje tej książki. Jak tlyko będę miała okazję to na pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuńI słusznie. :)
UsuńNie znam twórczości tej autorki, ale mam zamiar kiedyś to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńSłyszałam wiele dobrego o tej autorce. Muszę się skusić
OdpowiedzUsuńKoniecznie. :)
UsuńTo już druga pozytywna opinia tej książki, jaką czytam. Będę musiała się za nią rozejrzeć. A do konkursu u Pauliny się przymierzam ;)
OdpowiedzUsuńSię nie przymierzaj tylko bierz udział, bo i konkurs fajny i książka. :)
UsuńPragnę tej książki! :D
OdpowiedzUsuńNie dziwię się. :)
UsuńCzytałam już wiele dobrego na temat tej książki, a Twoja wysoka nota tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że warto po nią sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńWarto, po stokroć warto. :)
UsuńCzytałam chyba ze trzy książki tej autorki i też bardzo ją lubię, zwłaszcza za klimat, jaki tworzy. Jedna z książek mnie zawiodła ale i tak nadal będę ją czytać. Statek na pewno doczeka się przeczytania:)
OdpowiedzUsuńKtóra Cię zawiodła? Ciekawa jestem. :)
Usuńtakże bardzo lubię jej książki...polecam Trzeci Znak...to w sumie od niego się wszystko zaczęło...fajna recenzja...;) a kto jest jej partnerem w tej książce? pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPomaga jej sekretarka, za którą nie przepada. :)
Usuńcóż stanowczo wolę Matthew z innych książek;)
UsuńBrzmi wyśmienicie! muszę ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńPolecam! :)
UsuńWysoko oceniałaś książkę, a ja jestem nią zainteresowana, będę ją miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńWysoko, bo zasłużyła. :)
UsuńMoją przygodę z autorką rozpoczęłam od tej samej książki co Ty. Również zrobiła na mnie duże wrażenie. Więc wygląda na to, że i po ten tytuł powinnam sięgnąć :-)
OdpowiedzUsuńPowinnaś, owszem moja droga. :)
UsuńKolejna ciekawa, pozytywna recenzja tej książki. Autorka jest mi nieznana, ale jestem bardzo zainteresowana zapoznaniem się z jej twórczością:)
OdpowiedzUsuńI słusznie, nie powinnaś żałować. :)
Usuńbardzo lubię powieści tej autorki, za tym tytułem już się rozglądam :)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
UsuńJakoś po Twojej recenzji przypomniał mi się bardzo stary film "Mgła", który oglądałam wieki temu. Co do książki, to choć sam motyw wydaje mi się za bardzo wyeksploatowany, to po Twojej recenzji, mam niesamowitą ochotę sięgnąć po tę pozycję :)
OdpowiedzUsuń"Mgła"? Skoro to stary film to chyba nie mówisz o ekranizacji opowiadania Kinga. :) Czy motyw jest wyeksploatowany? W literaturze, w ostatnim czasie raczej nie. :) W filmie na pewno.
UsuńNie to chyba nie jest inspiracja Kingiem, ale w pierwszej chwili z tytułem filmu od razu nasunął mi się tytuł książki.
UsuńPolecam wcześniejsze książki Yrsy :) Tej jeszcze nie czytałam, ale mam w planach oczywiście :)
OdpowiedzUsuńZa sobą mam "Pamiętam cię" a "Spójrz na mnie" czeka na swoją kolej. :)
UsuńLubię jej książki, więc i po tą sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPolecam! :)
UsuńChciałam wczoraj przeczytać recenzję, ale dopiero dzisiaj dotarłam na Twoją stronę i cóż mogę powiedzieć? Mam ogromną ochotę na tę książkę, zapowiada się bardzo ciekawa i intrygująca historia. Po "Spójrz na mnie" mam ogromną ochotę na kolejne książki tej autorki:)
OdpowiedzUsuńApetyt rośnie w tym przypadku w miarę jedzenia. :) Też tak mam.
UsuńNie znam ,ale chetnie poznam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się bardzo ciekawa, jednak nie wiem czy się odnajdę w takiej literaturze, bo ja kocham dramaty. Aczkolwiek dzisiaj pochłonąłem "Zeznania Niekrytego Krytyka" - tak wiem, ponoć mało ambitnie, ale podobało mi się :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie na recenzję filmu "Turyści" :)
OdpowiedzUsuńCzasem warto zrobić sobie chwilę przerwy od ulubionego gatunku. :)
UsuńO mamo, ależ kusicie we dwie, Ty i Paulina. Pierwszy raz mam ogromną ochotę na książkę autorki, która mnie nie zachwyciła za pierwszym podejściem. =)
OdpowiedzUsuńBo my takie kusicielki jesteśmy. ;)
UsuńTrzeba jakiś rytuał nad Wami odprawić. :P
UsuńJuż przeczytałaś! Ja się zabieram na dniach za czytanie i już nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńZabieraj się, nie trać czasu. :)
UsuńMoje klimaty :) Na pewno się rozejrzę za książkami Pani Yrsy, ale teraz zabieram się za twórczość Jo Nesbo ;)
OdpowiedzUsuńJa też, mam już jedną z jego książek. :)
UsuńTa druga okładka jest o wiele bardziej magnetyczna :))
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam. :)
UsuńJestem wprost zakochana w tematyce dotyczącej tajemniczych zniknięć, duchów, statków widmo! Przy okazji najbliższej wizyty w księgarni ta książka będzie moja! Musi być moja :)
OdpowiedzUsuńW takim układzie ta książka faktycznie musi być Twoja.:)
UsuńNie, nie...to nie dla mnie niestety.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mam ochotę na tę książkę :) Akcja, tajemnice, trochę dreszczyku, no i Islandia :) Mam słabość do Islandii
OdpowiedzUsuńKuś się zatem, bo warto. :)
UsuńKsiążkę miałam w ręce przy ostatniej wizycie w empiku, ale niestety okładka mnie zniechęciła i koniec końców wzięłam sobie jakąś książkę Dicka. Może kiedyś po nią sięgnę. ;3
OdpowiedzUsuńNo to maly błąd, choć i Dick pewnie się spisał. :)
UsuńTytuł już zanotowałam, na upały taka książka obiecująca odpowiednie skoki adrenaliny - jest doskonała:)
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak. :)
UsuńO Yrsie Sigurdardóttir jest coraz głośniej w blogosferze, więc i ja postanowiłam w końcu skusić się na jej książki. Jak na razie znalazłam kieszonkowe wydanie jej pierwszej powieści i teraz sobie na mnie ta mała książeczka czeka :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, iż niebawem będę ją miała, bo zachęciłaś mnie jeszcze mocniej :)
OdpowiedzUsuńJa tej autorki czytałam "Weź moją duszę" - świetna :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam i mam podobne odczucia jak TY :) Też czytałam "Pamiętam cię", teraz przyszła kolej na "Statek..." i również przypadł mi do gustu styl autorki oraz tak jak piszesz "klimat budowanych historii". :)
OdpowiedzUsuń