tytuł oryginału: Longbourn
wydawnictwo: Czwarta strona
data wydania: 24 września 2014
ISBN: 9788371779756
liczba stron: 384
O wielkie nieba! Jakie to okropne
uczucie, gdy kończymy czytać książkę i wiemy, że jej kontynuacji już nie będzie!
Że nie zawitamy już do miejsc, w których toczyła się akcja. Że nie spotkamy już
tych samych bohaterów. Jednak raz na jakiś czas dzieje się cud. Oto nikomu
nieznany (albo znany wąskiemu gronu) pisarz decyduje się powrócić w swojej
powieści do świata, który stworzył ktoś inny. Że to niby taki odgrzewany
kotlet? Że już niesmaczny i zbyt dobrze znany? Ha! Co powiecie jednak na to, że
za ów kotlet miałaby robić Duma i
uprzedzenie Jane Austen?
Mam nadzieję, że swoim
porównaniem nie uraziłam nikogo – moje zamiary były i są jak najbardziej
pozytywne, zwłaszcza że książka, o której piszę, smakuje całkiem dobrze i
bynajmniej nie jak mięsna smażenina wątpliwej świeżości. Dworek Longbourn autorstwa angielskiej pisarki, Jo Baker – to
powrót do czasów XIX-wiecznej Anglii i dobrze znanych z powieści Austen bohaterów
oraz ich perypetii. Jednakże tym razem to nie rozterki związane z życiem
Elizabeth, Jane czy pana Darcy’ego będą kluczowym tematem powieści. Ba! To nie
ci bohaterowie będą tymi pierwszoplanowymi. W Dworku… śledzimy losy służby tejże rodziny – gospodyni, pani Hill,
pokojówki Sary, jak i nowoprzybyłego pomocnika o imieniu James, który zjawił
się w Longbourn nie wiadomo skąd i na czyje zaproszenie.
Życie tychże nie wyróżnia się
nazbyt od innych, które prowadzą służby innych domostw – jednak do czasu. Tajemniczy
James wprowadza w ich codzienność nie tyle zamieszanie, co zaburza jej
zwyczajowy rytm. Oto zjawia się młody mężczyzna, który ni stąd ni zowąd zostaje
zatrudniony jako człowiek od wszystkiego – zajmuje się powożeniem, opieką nad
zwierzętami (ma wyjątkowy dar nawiązywania kontaktu i uspokajania koni), jak i
dyskretną pomocą Sarze w codziennym obrządku. Dziewczyna, choć z początku
niezadowolona z jego obecności, jest nim coraz mocniej zaintrygowana.
Postanawia przeprowadzić prywatne śledztwo i dowiedzieć się nieco więcej o
nieznajomym. Książki znalezione w pomieszczeniu, w którym go zakwaterowano, świadczą
o obyciu i wiedzy młodzieńca, całe mnóstwo muszelek w torbie zdradza najpewniej
jego wrażliwą duszę, a blizny na jego ciele są mapą kolei jego losów…
Może powyższy opis fabuły nie
sugeruje jakoby czytelnik miał w tym przypadku do czynienia z wartką akcją i
dużą liczbą wątków, ale nie znaczy to, że książka jest nudna – co to, to nie. Autorka
Dworku… nakazuje nam śledzić losy
Sary i Jamesa i aby nam je dobrze zobrazować, najpierw posługuje się czasem
teraźniejszym (oczywiście nadal w czasach XIX wieku), by potem wrócić do
zdarzeń z przeszłości, które odkrywają wszystkie karty z życia Jamesa. Autorka
finiszuje, ukazując niestety dość przewidywalny tok zdarzeń w losach tej dwójki
bohaterów.
Pytanie, które rodzi się jako
jedno z pierwszych przed przystąpieniem do tej lektury, to: czy Dworek… choć w minimalnym stopniu
przypomina stylem, klimatem i językiem Dumę…?
Przyznaję, że starania autorki, by jej powieść choć po trosze oddawała klimat
powieści Austen, są zauważalne – przede wszystkim w stylu i języku (choć ten
nie jest tak górnolotny jak u Austen, jest dopasowany do współczesnego i może
niezbyt wymagającego pod tym względem czytelnika). Baker stara się także
wprowadzić nieco humoru, jednakże
jest go zdecydowanie za mało.
– Wjechał we mnie wózkiem pełnym łajna (…). Zranił mnie w nogę.– Mogłabyś dokończyć obieranie?– Naprawdę boli.– Och, co za nieszczęście – Pani Hill nawet się nie obejrzała.– Myślę, że całkiem mi odpadnie.– Och, prawdziwe nieszczęście.– Trzyma się tylko na kawałku chrząstki.– Cóż, trudno[1].
Jako całokształt książka Baker
spisuje się jednak bardzo dobrze. Duma i
uprzedzenie niejednego czytelnika znużyła swoim specyficznym stylem (choć chyba
zdecydowana większość za to właśnie to dzieło kocha). Dworek Longbourn nie ma szans znużyć – książce podoła chyba każdy,
jak i każdy będzie z lektury zadowolony – tak jak ja. Polecam ją fanom Austen,
powieści osadzonych w czasie XIX-wiecznej Anglii, jak i ciekawskim. Na koniec
ślę wyrazy uznania w stronę wydawnictwa, które nie robiąc nic spektakularnego,
postarało się, by książka prezentowała się już na wejściu bardzo zachęcająco i…
romantycznie.
Ocena: 4.5/6
[1] J. Baker, Dworek Longbourn, przekł. Agnieszka
Brodzik, Czwarta Strona, Poznań 2014, s. 37-38.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.
Hm, brzmi to trochę jak fanficition Jane Austen :)) Miałam kiedyś ,,Dworek..." w ręce, ale po namyśle odłożyłam go na półkę. Nie brzmi ani wybitnie, ani tragicznie, ale chyba najpierw poznam więcej z twórczości samej Austen.
OdpowiedzUsuńTeż bym tak na Twoim miejscu zrobiła. :) Bo Baker to nie Austen, zdecydowanie. ;)
UsuńMam ksiażkę w planach, bo kocham takie klimaty! Na pewno w końcu ją przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Nie żałuj sobie. :)
UsuńZastanawiałam się właśnie nad tą książką, bo "Dumę..." bardzo lubię :3
OdpowiedzUsuńPS. Mogłabyś mi powiedzieć, jak ci się udaje tak ładnie opatrzyć cytaty?
Proszę, napisz mi na mailu: krytykbook@gmail.com
Oczywiście, jeśli będziesz miała ochotę :)
Wyślę Ci maila w tej sprawie, ale wieczorkiem albo jutro z rana, ok? Bo teraz już czas na mnie. :)
UsuńBrzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńI taka też ta książka jest. :)
UsuńPoczątek Twojej recenzji mnie zaniepokoił, na szczęście okazało się, że niepotrzebnie. Mam tę książkę, tylko jakoś mnie ona odpycha. Twórczość Austen mnie nie urzekła (jak dotąd) więc moje obawy wydają się uzasadnione. Teraz jednak troszkę zmieniłas moje nastawienie i po skończeniu bieżącej książki sięgnę po Dworek, niech się dzieje ;)
OdpowiedzUsuń"Dworek..." nie jest tak "ciężki" jak "Duma...", więc śmiało. :)
UsuńMoje klimaty. Ale wpierw okładka przyciągnęła mój wzrok. A Austen nic nie czytałam, zwykle oglądałam ekranizacje.
OdpowiedzUsuńTo i tak "Dworek..." możesz śmiało przeczytać. :) Nie szkodzi, że nic Austen nie czytałaś.
UsuńZ jednej strony mam ochotę, ale jednak te nawiązania do Austen... Nie wiem czy się nie rozczaruję, bo Dumę i uprzedzenie uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńHmmm...Nie przekonasz się póki nie sprawdzisz. :)
UsuńZa słabo znam Austen, więc nie umiałabym tej książki porównać do jej twórczości. Może i dobrze?
OdpowiedzUsuńNo własnie, może i dobrze? :)
UsuńZazwyczaj "odgrzewane kotlety" nie okazują się smacznym daniem, ale widzę, że tym razem wyszła z tego całkiem udana potrawa...
OdpowiedzUsuńTo też nie do końca taki odgrzewany kotlet, bo w końcu to nowa historia na fundamentach "starej". :)
UsuńCo by to nie było - jeśli to ma cokolwiek wspólnego z "Dumą i uprzedzeniem", to biorę :D
OdpowiedzUsuńBierz, nie krępuj się. :)
UsuńZastanowię się. Coś mnie przyciąga do tej książki, a z drugiej strony mam dylemat :)
OdpowiedzUsuńA ja myślę, że warto się skusić. :)
UsuńSłuszne masz plany. :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką ani "Dumy i uprzedzenia", ani wszelkich wariacji na temat klasycznych powieści, ale coś mnie do tej książki przyciąga. Może piękna okładka, może obietnica humoru, może ciekawość co też kolejna osoba chciała uzyskać wiążąc swoją książkę z bohaterami dzieła Austen. Sama nie wiem, ale postaram się przeczytać "Dworek Longbourn" :)
OdpowiedzUsuńTak myślę, czy książka by Ci się spodobała... I tym razem ocenić nie umiem. :) Musisz sama sprawdzić. :)
UsuńSprawdzę :)
UsuńMusze koniecznie przeczytać. Już wystarczająco sie należała na półce :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie przeczytaj. :)
UsuńA to moje klimaty, jak najbardziej. Na pewno się skuszę.
OdpowiedzUsuńŚmiało więc. :)
UsuńMusiałabym najpierw przeczytać "Dumę i uprzedzenie", bo widziałam tylko ekranizację ;)
OdpowiedzUsuńNooo, wymóg konieczny to nie jest. :)
UsuńPlanuję dziś zacząć Dworek :)
OdpowiedzUsuńCzekam na relacje z Twoich wrażeń z lektury. :)
UsuńNa kontynuacje znanych i ukochanych historii, tych zamierzchłych, sprzed lat, zawsze zerkam z wielkiego dystansu - nie przekonuje mnie zmiana perspektywy, nie przekonuje próba odwzorowania realiów historycznych, a dalsze dzieje bohaterów wydają mi się wymuszone i jakieś takie na wyrost... Ale tutaj, w tym przypadku Kochana, przekonałaś mnie zupełnie :D Jak kiedyś natrafię na bukowym szlaku - ugryzę :D
OdpowiedzUsuńWiesz, kontynuacja to nie jest, bo to ten sam czas, miejsce akcji, ale od kuchni. :) Dosłownie. ;) Ugryź, zębów na pewno nie połamiesz. :)
UsuńUwielbiam "Dumę i uprzedzenie", bardzo chętnie przeczytam i tę książkę :)
OdpowiedzUsuńja strasznie nie lubię tej 19-wiecznej Anglii, no po prostu mi nie leży, ale Twoja paczuszka za to zachęca za trzech!
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam za umiejscawianiem akcji w tym okresie, ale wierz mi, że tę książkę czytało się świetnie. :)
Usuń