tłumaczenie: Emilia Skowrońska
tytuł oryginału: Die Puppenmacherin
wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
data wydania: 2 lipca 2014
ISBN: 9788327151551
liczba stron: 344
Jak tak sięgnę pamięcią i przywołam obrazy morderstw popełnianych w fabułach przeczytanych przeze mnie książek, to już całkiem pokaźna kolekcja mogłaby się z tego uzbierać. Można by z tego stworzyć jakiś wydawniczy hit typu:” Nie wiesz, jak uśmiercić bohatera? Poznaj 1001 pomysłów na jego zgon!” – niejeden pisarz mógłby czerpać z niego garściami. Wyłączając George’a R.R. Martina – ten pan o uśmiercaniu bohaterów wie już wszystko i pomocy w tym temacie na pewno nie potrzebuje… Wracając jednak do tematu, póki nie sięgnęłam po kolejny kryminał w moim czytelniczym dorobku, byłam niemal pewna, że pomysłowość książkowych morderców już nie jest w stanie mnie niczym zaskoczyć. Błąd! Ostatni zabójca zaskoczył mnie… pianką montażową. Po kolei jednak.
Nils Trojan, komisarz znany z poprzedniej powieści Maxa Bentowa („Ptaszydło”), jest głównym bohaterem nowego tytułu autora pt. „Lalkarka”. Echa sprawy z Ptaszydłem jeszcze nie do końca ucichły – dalej sieją spustoszenie w psychice komisarza – a tu już przychodzi mu zmierzyć się z serią brutalnych morderstw popełnionych przez, jak później podejrzewa, naśladowcę innego psychopatycznego szaleńca, który działał kilka lat wcześniej. Co ich łączy? Sposób w jaki mordują swoje ofiary, a raczej - czym się w tym celu posługują. Tak jak morderca sprzed lat, jego naśladowca funduje swym ofiarom śmierć najgorszą z możliwych, tj. dusi je za pomocą pianki montażowej, która po zastygnięciu skutecznie odbiera im dopływ tlenu. Jedną z osób, która wynikiem niesamowitego szczęścia przeżywa spotkanie z seryjnym mordercą, jest lalkarka Josephin Maurer. Jednak niedługo przychodzi jej cieszyć się beztroską, bowiem morderca powraca i łaknie kolejnych ofiar. Nie zapomina także o tej, która nieopatrznie wymknęła mu się z rąk. Przecież nie taki los dla niej gotował…
I znów na arenę wkracza osławiona już pianka poliuretanowa. I całe szczęście, bo na dobrą sprawę to ona książkę ratuje – skleja do tzw. kupy i swoją siłą zmusza czytelnika, by dotarł aż do końca lektury. Nie mogę powiedzieć, by „Lalkarka” była powieścią złą, bo czyta się ją dobrze, jest poprawna stylistycznie, nie rzucają się tu w oczy żadne błędy czy niedociągnięcia, jeśli chodzi o tok fabuły. Jednak – podobnie jak „Ptaszydło” – nie przyprawia o gęsią skórkę, nie przyśpiesza pulsu. Odnoszę też wrażenie, że Bentow nie wykorzystał w pełni potencjału postaci, którą stworzył. Mam na myśli Josephin, która po swoich traumatycznych przeżyciach jest na tyle skomplikowaną psychicznie postacią, że można by przy jej pomocy dodać całej powieści zarówno animuszu, jak i brakującego mi dreszczyku.
Bentow – to pisarz, który ma świetne pomysły, ale nie do końca radzi sobie z przelaniem ich na papier. „Lalkarka” jest dopiero drugą jego powieścią i może o to chodzi – o niewyrobiony jeszcze warsztat na polu czysto literackim. Może z każdą kolejną powieścią będzie lepiej. Może. Czas pokaże.
Ocena: 3.5/6
Oficjalna recenzja dla Lubimy Czytać - LINK.
Wyzwania: Kryminalne wyzwanie.
Nie wiem, czy przeczytać tę książkę... Po opisie fabuł spodziewałam się lepszej recenzji. Ale często tak bywa, że pomysły są świetne, a wykonanie już nie koniecznie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
I w tym przypadku dokładnie tak jest. :)
UsuńZastanawiałam się przed chwilą nad zdobyciem tej pozycji - okładka jest intrygująca, ale w końcu zrezygnowałam. A skoro pomysł lepszy niż wykonanie to dobrze zrobiłam. Nie lubię książek źle napisanych.
OdpowiedzUsuńMoże to nie to, że książka jest źle napisana, bo jest w porządku, ale autor potencjału własnego pomysłu (jak i tego na bohaterów) nie wykorzystał jak nalezy.
UsuńOkładka jakaś taka niemrawa :) Co do samej fabuły, brzmi nawet ciekawie, ale czytając Twoją recenzję widzę, że potencjał książki został zmarnowany. Szkoda, wielka szkoda.
OdpowiedzUsuńTak, autor nie rozwinął tego, co miało duży potencjał. Cóż...
UsuńJa wiesz, mam "Ptaszydło" i od tego jak będzie mi się czytało tę książkę zależy, czy sięgnę po "Lalkarkę".
OdpowiedzUsuńWiem, wiem. :) Czekam na wrażenia. :)
UsuńNie lubię, gdy autor nie wykorzystuje potencjału historii. Niestety, mimo tego, że fabuła mnie zainteresowała, chyba nie sięgnę po tę pozycję...
OdpowiedzUsuńwww.bookyourself.pl
Zaryzykować możesz. A nuż Tobie się spodoba w pełni. :)
UsuńMam problem z takimi książkami, bo z jednej strony szalenie mnie intrygują,a z drugiej, wiem, że po ich przeczytaniu nie potrafiłabym spokojnie wyjść z domu... Więc odpuszczam. ; )
OdpowiedzUsuńBoisz się faceta z pianką montażową za pazuchą? ;)
UsuńWielu jest takich pisarzy, którzy pomysły mają rewelacyjne, ale z realizacją gorzej. I wielkie idee zostają zaprzepaszczone. A szkoda :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, wielka szkoda. :)
UsuńCzytałam "Ptaszydło" i nawet mi się podobała ta książka, choć nie jest to kryminał wysokich lotów. Niedługo zabiorę się za "Lalkarkę" - już stoi na półce ;)
OdpowiedzUsuńZ "Lalkarką" niestety jest dość podobnie, ale... Może Tobie spodoba się bardziej. :)
UsuńPrzyznam, że nie znam w ogóle tego autora. Widzę jednak, że ma potencja, tylko warsztat trochę szwankuje.
OdpowiedzUsuńTak jest w tym przypadku, ale na szansę ten pan zasługuje. :)
UsuńEwo, to ja w takim razie czekam na Twoja książkę "Nie wiesz, jak uśmiercić bohatera? Poznaj 1001 pomysłów na jego zgon!" :D Zapewniam Cię, że kupię! :D
OdpowiedzUsuńHaha! Ok, mam jedną czytelniczkę już. Super. ;)
UsuńA mój mąż wczoraj przywiózł pięć pianek montażowych do domu! Czyżby czytał tę książkę? Zaczynam się bać.:D
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki autora i nie mówię mu:nie. Czasami lubię lekkie kryminały, więc może wtedy sięgnę po autora.
O żeż! Zalecam szybką ucieczkę z domu. ;) Nie zabieraj rzeczy, nie ma czasu. ;)
UsuńPo opisie fabuły spodziewałam się dobrego kryminału; szkoda, że autor nie wykorzystał pomysłu, aczkolwiek i on nie wydaje mi się materiałem na całość książki. Chętnie poczekam na kolejne dzieła autora i przekonam się jak to jest z tym jego warsztatem literackim :)
OdpowiedzUsuńMoże przy kolejnej jego książce będzie już lepiej. :)
UsuńRaczej nie sięgnę, bo chociaż kryminały uwielbiam, to czytam tych bardziej znanych autorów, np. Christie czy Coben.
OdpowiedzUsuńWśród debiutantów też zdarzają się perełki. :) Choć akurat Bentow nią nie jest póki co. ;)
UsuńRaczej zrezygnuję z tej książki :)
OdpowiedzUsuńnie namawiam do zmiany zdania. :)
UsuńJestem na etapie Nesbo, przetykanego czymś lekkim w postaci zakręconego romansu, i zauważyłam, że po jego książkach bardzo trudno jest mnie zaskoczyć kryminałem. Jak czytam recenzje to jednym z moich kryteriów jest ocena, jeśli dzieło spada poniżej 6,5 punktów to omijam taką szerokim łukiem :) Nie mniej jednak pomysł z pianką kojarzy mi się z pomysłowością Kolekcjonera kości. Choć to zupełnie inne czasy ;)
OdpowiedzUsuńOj "Kolekcjoner..." to zupełnie inna bajka i inne czasy jak sama napisałaś. :) Nie ten klimat... :)
UsuńTak mi przeleciało przez głowę, że wtedy Kolekcjoner kości był czymś czego wiele umysłów nie było w stanie ogarnąć. Dziś, sukces kryminału w dużej mierze zależy od skonstruowania postaci czy sprawności w przeplataniu wątków, bo przecież wszystko już było. To bardzo negatywnie nastawiło mnie do Wołania kukułki - nic odkrywczego, nuda okropna, znowu biedny zmęczony detektyw i błyskotliwa asystentka... No jakoś mnie zniechęciło. Chociaż wielu czytelnikom ta powieść podobała się bardzo. Ech :) co głowa to inne stanowisko :)
OdpowiedzUsuń"Wołania..." nie czytałam jeszcze i chyba prędko to nie nastąpi. Nigdy mnie do książek pani Rowling nie ciągnęło.
UsuńJak piszesz, co głowa to inne stanowisko, dlatego co nie podoba się mnie, może spodobać się Tobie. :)
Recenzje powieści Bentowa są raczej średnio pochlebne, ale nie skreślam tego pisarza, bo jednak prawie każdy kryminał czy thriller jest wart poznania :) Tutaj ta pianka mnie intryguje :)
OdpowiedzUsuńPianka daje radę. ;D
UsuńFaktycznie Martinowi pomysłów na uśmiercanie swoich bohaterów nie brakuje... :) Mam nadzieję, że Bentow w kolejnych powieściach rozwinie skrzydła.
OdpowiedzUsuńJa też mam taką nadzieję. :)
UsuńBlado wypada ta książka. Ja ostatnio miałam przyjemność czytać kryminał Michaela Connelly "Echo Park", który był naprawdę świetny. Podobała mi się gra jaką prowadził autor z czytelnikiem, dając mu sprawcę na tacy, a potem tak mieszając i poddając w wątpliwość wszelkie fakty, że zostawało się z niezłym mętlikiem. Mimo że książka opierała się na typowym kryminalnym schemacie to jednak było w niej coś świeżego :) Polecam Ci jeśli nie czytałaś :D
OdpowiedzUsuńNazwisko autora o uszy mi się obiło, ale książki nie czytałam. A przedstawia się intrygująco. I ta okładka... :) Rozejrzę się za tym tytułem. Dzięki za cynk. :)
UsuńO piance montażowej w kryminale jeszcze nie słyszałam. Jak to pisarz potrafi czasem człowieka zaskoczyć. ;)
OdpowiedzUsuńPrawda? ;)
UsuńSzkoda, że nie spodobał Ci się ten kryminał, tak jak powinien. Osobiście jestem zachwycony. Chociaż "Ptaszydło" to niezbyt udana książka, "Lalkarka" wywarła na mnie wielkie wrażenie :)
OdpowiedzUsuńIle czytelników, tyle gustów. :)
Usuńpierwsza cześć jeszcze przede mną, notabene wygrałam ją u Ciebie, po Twoim tekście widzę, że autor ma potencjał, teraz tylko musi szkolić warsztat...na pewno nie warto go skreślać i śledzić jego poczynania;) Początek tekst przedni;D
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, z czasem pewnie się pan Bentow wyrobi. :)
UsuńKto by pomyślał, że pianka montażowa sklei także fabułę powieści...
OdpowiedzUsuńCud. ;)
Usuń