tytuł oryginału: The Abduction
wydawnictwo: Akurat
data wydania: 19 listopada 2014
ISBN: 9788377588246
liczba stron: 432
Gdy na początku tego roku
natknęłam się na jedną z pierwszych zapowiedzi debiutu Jonathana Holta pt. Bluźnierstwo, będącym pierwszą częścią
trylogii Carnivia, już na wejściu
byłam nim mocno zaintrygowana. Książka zapowiadała się naprawdę nieźle,
szczególnie z uwagi na wykreowaną przez autora wirtualną Wenecję, która to jest
solidnym fundamentem dla wszystkich tomów. Niestety, po zakończonej lekturze
przyszło delikatne rozczarowanie, bowiem tego, czego oczekiwałam po tej
powieści najbardziej, było najmniej – akcji toczącej się właśnie w wirtualnym
świecie Carnivii. Liczyłam też po cichu, że sprawa będzie się miała zgoła
inaczej w przypadku drugiego tomu – Herezji.
Jednak, nie licząc samej fabuły,
drugi tom trylogii nie różnił się znacząco od poprzednika. Holt ponownie zadbał
o to, by czytelnik śledził tok wydarzeń z kilku perspektyw. Już na początku
wraz z pułkownikiem Aldo Piolą staramy się odkryć, kto i jak podrzucił ludzkie
szczątki na plac budowy nowej amerykańskiej bazy wojskowej we Włoszech. Nie
mamy jednak zbyt wiele czasu na zaangażowanie się w sprawę, bowiem do włoskiej
policji wpływa zawiadomienie o zaginięciu nieletniej córki amerykańskiego
żołnierza. Sprawę bada pani kapitan Kat Kapo oraz powiązana z amerykańskim
wywiadem Holly Boland. Dość szybko na jaw wychodzi, że pozornie spokojna i nad
wyraz grzeczna córka wojskowego miała swoją drugą, głęboko skrywaną przed
otoczeniem, niespokojną naturę. Jeden z tropów w sprawie zaginięcia nastolatki
prowadzi w dobrze znane kapitan Kat miejsce – do Carnivii oraz jej założyciela,
Daniele’a Barba.
Gdyby tego wszystkiego było Wam
jeszcze mało, to nic się nie martwcie – by fabuła nabrała pikanterii, mamy tu
jeszcze kontrowersyjny wątek religijny. I faktycznie, pikanterii odmówić się
jej nie da, tak jak autorowi pomysłowości na opisywane zdarzenia. Jednak co nam
po intrygujących pomysłach na perypetie bohaterów, skoro oni sami nie robią na
nas zbyt wielkiego wrażenia? Są niczym aktorzy, którym zlecono odegranie roli,
a których osobowości tak naprawdę nie znamy. Niby swoją pracę wykonują dobrze i
bez zarzutu, ale nie są charakterystyczni, niczym szczególnym nie wyróżniają
się.
Podobnie jest z tempem akcji,
które raz postawione na pewnym poziomie w żaden sposób nie chce wspiąć się
wyżej. Od Herezji wieje monotonią. Co
prawda autor raczy nas scenami, w których śledzimy losy porwanej nastolatki, co
zdecydowanie powinno działać na plus powieści, ale rozdziały te są bardzo
krótkie i zdecydowanie brakuje im odpowiedniego do sytuacji dramatyzmu. Czy w
tym tomie lepiej poznałam wirtualny świat Carnivii? Niekoniecznie. Owszem, jest
nieco więcej akcji toczącej się właśnie tam, ale to specyficzne miejsce nadal
nie odkrywa przed czytelnikiem swojej magii.
Chwilę nadziei przyniosło mi za
to jedno ze zdań opisujących stan znalezionych szczątków ludzkich, bowiem
liczyłam, że ta naprawdę zabawna pomyłka redakcyjna może się jeszcze powtórzy i
rozbawi mnie równie mocno jak ta pierwsza. Zagwarantowałoby mi to solidną dawkę
rozrywki podczas lektury. Niestety, na więcej tego typu kwiatków nie trafiłam,
co nie zmienia jednak faktu, że mimo monotonni wypływającej z kart powieści, ta
i tak zapisze się w mojej pamięci na dłużej, jeśli nie na zawsze. Doskonale
zadba o to jakże brawurowe zdanie:
W pobliżu, ale osobno, leżała noga, wciąż ze stopą[1].
Ach! I na koniec jeszcze słowo
komentarza odnośnie stwierdzenia, które padło na okładce książki, jakoby dzieło
Holta łączyło w sobie najlepsze cechy powieści Dana Browna i Stiega Larssona. O
ile Browna można by tu doszukać się w wątku religijnym, o tyle Larssona tu nie
uświadczycie – jest to prosty chwyt marketingowy, który z rzeczywistością wiele
wspólnego nie ma.
Moje jakże subiektywne zdanie nie
znaczy jednak, że drugi tom Carnivii
Holta nie znajdzie swoich fanów. Znajdzie ich wśród entuzjastów nieśpiesznego
tempa akcji, wątków religijnych i wybranych wydarzeń z dziejów Włoch.
Ocena: 3/6
[1] J. Holt, Carnivia.
Herezja, Wydawnictwo Akurat, Warszawa 2014, s. 15.
Pierwszy tom: Bluźnierstwo.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Akurat.
Cytat wybrałaś świetny. :) Mnie również w trakcie czytania rzucił się on w oczy.
OdpowiedzUsuńOba tomy mi się podobały i jestem bardzo ciekawa dalszego ciągu, ale rozumiem też Twoje argumenty.:)
A ja nie wiem czy skuszę się na trzeci... Jakoś ciągot już nie mam. :)
UsuńNo i teraz nie jestem pewna, czy powinnam czytać :D Niby już o tej serii rozmyślam od jakiegoś czasu, ale jakoś nie jestem jeszcze do końca przekonana (do pierwszego tomu jestem) :D
OdpowiedzUsuńJak podejdziesz do niej totalnie na luzie, to "zaliczysz" obydwa tomy, jako całkiem dobre czytadła, ale z butów raczej Cię nie wyrwie... Co to to nie. :)
UsuńTen cytat rozwalił mnie totalnie :))
OdpowiedzUsuńJa w każdym razie nie mam ochoty na tę serię, tym bardziej, że fajerwerków tutaj nie uświadczę :)
Fajerwerków brak, ale dla sportu przeczytać można. :)
UsuńNie czytałam jeszcze ani jednego tomu z tej serii. Ale przyznam, że jakoś chyba się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńA ja nie będę Cię za wszelką cenę namawiać. :)
UsuńTak jak wychwalałam Bluźnierstwo, tak Herezji nie mogę doczytać. Spodziewałam się chyba czegoś lepszego, choć przecież poziomem dorównuje 1 części Carnivii.
OdpowiedzUsuńPrawda, że topornie się czyta? "Bluźnierstwo" było jednak lepsze...
UsuńPo ciekawym "Bluźnierstwie" spodziewałam się nie mniejszych emocji w drugim tomie. Niestety wyszło gorzej. Przeczytam trzecią część, ale nie będę się nastawiała na specjalne rewelacje.
OdpowiedzUsuńAno wyszło...i to znacznie gorzej, ale co poradzić? :) Ja po trójeczkę raczej chyba nie sięgnę.
UsuńPierwszy raz słyszę o tej ksiażce i wcale nie żałuje. Zupełnie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPierwsza część nie była zła... ;)
UsuńMuszę najpierw zajrzeć do pierwszego tomu.
OdpowiedzUsuńNie masz wyjścia. :)
UsuńMoże całej serii jakoś nie jestem ciekawa, ale zaintrygowałaś mnie tą wirtualną Wenecją tak mocno, że chociaż może pierwszy tom gdzieś wykopię:)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z wirtualną Wenecją, powiem Ci. :)
UsuńJak wiesz mi się podobała ta książkę i czekam z niecierpliwością na 3 :))
OdpowiedzUsuńOby trójka także przypadła Ci do gustu. :)
UsuńNie dodało mi mojego wcześniejszego komentarza :(
OdpowiedzUsuńW skrócie napisałam tyle: choć zarówno pierwsza część, jak i druga nie zyskały jakoś zbytniego uznania w Twoich oczach, to tematyka i tak mnie intryguje, więc jeśli będę miała możliwość to po obie sięgnę.
Tematyka jest ciekawa. Ta wirtualna Wenecja zasługuje na zainteresowanie, choć nie ma jej zbyt wiele. :)
UsuńMusiałabym najpierw sięgnąć po poprzednią część. Może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńTak, tu wypada znać pierwszy tom. :)
Usuń