tłumaczenie: Milena Skoczko
tytuł oryginału: Snø vil falle over snø som har falt
wydawnictwo: Smak Słowa
data wydania: 14 stycznia 2015
ISBN: 9788364846076
liczba stron: 308
Chyba każdy się ze mną zgodzi, że
thrillerom i kryminałom zimowa aura nadaje odpowiedni klimat. Śmierć jest zimna
niczym śnieg, ostra niczym szpikulec sopla lodu i przejmująca jak zimowy powiew
wiatru. Nic dziwnego zatem, że tak wielu autorów wybiera tę porę roku na tło
swych powieści, bo przy odrobinie talentu i dużej dozie dobrego pomysłu na
fabułę można za jej pomocą stworzyć istny literacki majstersztyk. Na taki też
liczyłam przy okazji lektury książki Leviego Henriksena pt. Śnieg przykryje śnieg. Sam tytuł, który
niemal siłą próbuje czytelnika osadzić we wspomnianym przeze mnie zimowym
klimacie, wywołał we mnie mieszane odczucia. Według mnie nie brzmi on dobrze,
ale głębszą analizę samego tytułu książki odpuszczę – nie chcę nią nikogo
zanudzać. Lepiej będzie, jak skupię się na samej fabule.
Dan Kaspersen – to mężczyzna,
który szybkimi krokami zbliża się do czterdziestki. Jego życie nie było usłane
różami, na co w głównej mierze sam sobie zapracował, lądując w więzieniu za
działalność związaną z narkotykami. W końcu jednak przychodzi ten wielki dzień,
w którym staje się wolny i postanawia wrócić w swoje rodzinne strony, do Skogli
obok Kongsvinger. Chce też zrobić niespodziankę swojemu bratu, dlatego nie
uprzedza go, że niebawem zapuka do jego drzwi. Ostatecznie to los robi Danowi przykrą
niespodziankę, bowiem jego brat ginie śmiercią samobójczą. Dan nie może sobie
poradzić z tą tragedią, zwłaszcza że był z nim mocno związany emocjonalnie.
Wracając do rodzinnego domu, stara się zrozumieć okoliczności związane z nagłym
odejściem Jakoba, jednocześnie doszukując się w tym swojej winy. Wspomnienia w
połączeniu z tym, czego uda mu się dowiedzieć od mieszkańców wioski, odkryją
przed nim nowe i zaskakujące fakty.
Jednak nie na tyle zaskakujące,
by mianować Śnieg przykryje śnieg
thrillerem roku 2015. Na dobrą sprawę w moim osobistym rankingu nie znajdzie
się on nawet w pierwszej dziesiątce, choć czyta się go dobrze i szybko. W
trakcie lektury poczułam się nieco oszukana przez autora, bowiem o tajemniczej
śmierci brata Dana jest mowa na początku, a potem… długo, długo nic. Na
szczęście zakończenie przynosi rozwikłanie zagadki śmierci Jakoba, jednak kryminalnego
wątku w książce Henriksena jest bardzo mało. Niestety thrillera w thrillerze
jest równie niewiele – dominuje tu tło psychologiczne, w którym Dan rozprawia
się ze swoim życiem, z przeszłością, z życiem rodzinnym, ale też próbuje
odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w której pojawia się miłość.
Jako powieść przede wszystkim
psychologiczna, książka Henriksena sprawdza się całkiem dobrze – życie jak i
wewnętrzne rozterki głównego bohatera są na tyle ciekawe i intrygujące, że nie
czuć znużenia lekturą. Jeśli natomiast spodziewacie się po niej dreszczyku
emocji, licznych zwrotów akcji i jej szybkiego tempa, to możecie się czuć
rozczarowani. Nawet zimowa aura w tle powieści tym razem nie wpłynęła
zbawiennie na jej jakość, nie dodała pożądanego, mrocznego klimatu, choć dobrze
komponuje się z tym, co czytelnik widzi za swoim oknem.
Książka przypadnie do gustu fanom
wątków psychologicznych (aczkolwiek w bardzo okrojonej formie, nie
spodziewajcie się jakiegoś głębokiego studium przypadku) i niespiesznego tempa
akcji. Fani norweskich pisarzy parających się tworzeniem thrillerów i
kryminałów również nie powinni tej pozycji pomijać, jednak zwolenników silnych
emocji wydobywających się z kart powieści odsyłam zdecydowanie do innych
lektur.
Ocena: 4/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Smak Słowa.
Ostudziłaś mój zapał do tej książki. Może kiedyś przeczytam, ale raczej nie w najbliższej przyszłości:-)
OdpowiedzUsuńTo dobre czytadło, ale nic poza tym :)
UsuńKsiążkę mam i zamierzam w wolnej chwili zabrać się za jej czytanie. Widzę jednak po twojej recenzji, iż nie zrobiła ona na tobie zbyt entuzjastycznego wrażenia. Szkoda. Mam nadzieję, że ja ocenię ją odrobinę lepiej.
OdpowiedzUsuńSzału nie ma, ale też nie jest źle. Dobre czytadło na zimowy wieczór. :)
UsuńPopularna ostatnio książka w blogosferze, z tego, co ostatnio zauważyłam :) Może kiedyś po nią sięgnę, ale na razie odłożę ją w planach na później :))
OdpowiedzUsuńBo premiera lada dzień i dlatego. :)
Usuńnie zdecydowałam się na tę książkę ze względu właśnie na tą wolna akcję i brak dreszczyku, który mi się nasuwał po przeczytaniu informacji. Ostatnio lubię, gdy w książkach coś się dzieje! Ni mniej są osoby lubiące takie lektury;)
OdpowiedzUsuńCóż, wiele nie straciłaś Tusiu. :)
UsuńNatłok recenzji dotyczących tej książki mnie normalnie odstraszył totalnie:) Na razie nie mam wcale na nią ochoty, choć pewnie gdzieś tam, kiedyś w jakiejś bibliotece mi wcisną:)
OdpowiedzUsuńNie dziwię Ci się. :) Promocję na blogach ta książka ma konkretną. ;)
UsuńWidzę, że książka jest popularna w blogosferze, a ja mam to szczęście, że czytam opinię po raz pierwszy:)) I choć chyba każdy lubi poczuć dreszczyk emocji w czytanym kryminale, to widzę, że w zamian otrzymujemy dość potężną analizę psychologiczną postaci, co mnie osobiście w ogóle nie przeszkadza:)
OdpowiedzUsuńTak, książka jest bardziej powieścią psychologiczną, niż kryminałem. :)
UsuńJa podeszłam do tej książki bez żadnych konkretnych oczekiwań i dobrze zrobiłam.
OdpowiedzUsuńJa podobnie, dopiero w trakcie lektury zaczęłam czuć, że to nie jest do końca to, czego bym oczekiwała.
UsuńWidzę, że Tobie mniej niż mi ta książka przypadła do gustu, ale ja mam słabość do skandynawskich dziwactw. :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką słabość, ale w tym przypadku nie zaiskrzyło. :)
UsuńChętnie przeczytam,mam na książkę ochotę od kiedy się o niej dowiedziałam. Wielkich oczekiwań po lekturze nie mam, chcę tylko miło spędzić z nią czas.
OdpowiedzUsuńI do tego celu będzie odpowiednia.
UsuńWspaniale! W takim razie chętnie się za nią zabiorę! Poza tym te zakładki, które są w pakiecie, wyglądają bardzo fajnie :)
UsuńKsiążka zaciekawiła mnie, gdy zobaczyłam ją w zapowiedziach i również spodziewałam się kryminału/thrilleru. Ale, jeśli będę miała możliwość, sięgnę po nią, choć wiem już czego się spodziewać (a raczej czego się NIE spodziewać). ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam pomóc. :)
UsuńTo juz chyba trzecia recenzja tej książki, którą miałam okazję przeczytać. Moze przeczytam, bo ja lubię akcję i dreszczyk.
OdpowiedzUsuńTyle że jednego u drugiego jest tu mało. ;)
UsuńChyba wszyscy już znają tę książkę tylko nie ja :P Zauważyłam, że czytelnicy, którzy nastawili się na thriller byli nieco rozczarowani tą powieścią, natomiast ci, którzy wiedzieli, że wydawnictwo trochę zaszalało z marketingiem, przychylniej spojrzeli na tę historię.
OdpowiedzUsuńNa to wygląda. :) Ja spodziewałam się jednak thrillera. :)
UsuńOdpuszczam. Wolę nieco szybsze tempo akcji i emocjonalną burzę; poza tym, jakoś nie czuję tego ,,czegoś" co spowodowałoby przemożną chęć posiadania ,,Śnieg przykryje śnieg" :).
OdpowiedzUsuńBo to takie sobie...czytadełko. :)
UsuńSpodziewałam się czegoś lepszego, myślałam, ze będzie tu dużo "psychologii". Daruję sobie.
OdpowiedzUsuńAle nie ma. Cóż... :)
UsuńTo książka raczej nie dla mnie. Lubię thrillery, lecz z akcją i dreszczykiem a z tego co napisałaś wynika, że zabrakło tego w lekturze.
OdpowiedzUsuńOwszem, zabrakło dlatego zalecam sięgnięcie po inną lekturę. :)
UsuńZapisuję tytuł. Zobaczę czy mnie się spodoba.
OdpowiedzUsuńDaj znać, czy Ci się spodobał. :)
UsuńMnie się podobała, ale nie jako thriller. ;)
OdpowiedzUsuńNie dziwi mnie to, że nie jako thriller. :)
UsuńKsiążka ostatnio dość popularna na blogach, ale jakoś do mnie nie przemawia. Mimo, że... podoba mi się bardzo tytuł :). Może dlatego, że śniegu za oknem brak :D
OdpowiedzUsuńTak? Mnie tytuł lekko odstraszał. :)
UsuńTylko za oknem śniegu brak, który klimatycznie pasowałby do powieści :)
OdpowiedzUsuńAno brak. :) Ale gdy ją czytałam był. W ilości śladowej, ale był. ;)
UsuńChętnie sprawdzę, czy mi się spodoba - lubię skandynawski klimat ;)
OdpowiedzUsuńSprawdź i daj znać jak wypadła. :)
UsuńZatem...śmiało. :)
OdpowiedzUsuń