Kochani! Już jest! Mówię oczywiście o pierwszym tematycznym wpisie na Dyskusyje. :)
Zapraszam do odwiedzin, czytania oraz... dyskutowania! :D
*****************************************
tłumaczenie: Beata Walczak-Larsson
tytuł oryginału: Solstorm
seria/cykl wydawniczy: Rebeka Martinsson tom 1
wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
data wydania: 26 września 2013, 19 września 2013 e-book
ISBN: 9788308052174
liczba stron: 364
Morderstwo na tle zorzy polarnej
Czasem, mimo że bardzo chce się zacząć robić coś w określonej kolejności, bo sytuacja tego wymaga, dzieje się inaczej. Ostatnio łapię się na tym, że taka sytuacja dotyczy także mnie i to szczególnie w związku z czytanymi przeze mnie książkami – głównie chodzi tu o serie. Oczywiście chyba wielu się ze mną zgodzi, że najlepiej każdy z takich cyklów zacząć od pierwszego tomu, jednak mnie ostatnio zdarza się poznawać kolejne tomy w bardzo różnej kolejności.
I tak na przykład pierwszą część przygód bohaterki kilku książek autorstwa Åsy Larsson przyszło mi czytać dopiero teraz, czyli po zapoznaniu się z częścią czwartą oraz piątą (mówię tu o: „Aż gniew twój przeminie” i „W ofierze Molochowi”). Czy to był duży błąd? Jak się okazało po lekturze – nie. A dlaczego? O tym za chwilę, najpierw kilka słów o wspomnianej wcześniej bohaterce i fabule książki, która właśnie doczekała się swojego wznowienia na naszym rynku.
Ową bohaterką jest dobrze znana wielu z was Rebeka Martinsson. Pierwszy tom opisujący jej losy nosi teraz tytuł „Burza słoneczna” (w poprzednim wydaniu – „Burza z krańców ziemi”). Jego fabuła osadzona jest w zniewalająco pięknej scenerii, tak charakterystycznej dla północnej części Szwecji, z wyjątkowym zjawiskiem, jakimi są zorze polarne.
W Kirunie, w świątyni miejscowej społeczności religijnej, która przyjęła nazwę Źródło mocy, zostają odnalezione zwłoki Wiktora Strandgårda, tzw. Rajskiego chłopca, kochanego przez miliony, dla wielu duchowego mentora, a nawet boga. Założyciele wspólnoty traktowali Wiktora przede wszystkim jak przysłowiową „kurę znoszącą złote jajka” – jego charyzma i moc zjednywania sobie ludzi przynosiły wspólnocie materialne profity. Skoro tak, to kto mógł chcieć jego śmierci? Stan, w jakim znajdowały się zwłoki, sugerował, iż była to ofiara mordu rytualnego. Prowadząca śledztwo, komisarz Anna Maria Mella, staje przed trudnym zadaniem rozwikłania tej zagadki.
W tym samym czasie do prawniczki, Rebeki Martinsson, zgłasza się jej dawna znajoma – siostra Wiktora. To właśnie ona odnalazła zwłoki w świątyni, a teraz prosi Rebekę o pomoc, obawiając się o los swój i swoich dzieci. Okazuje się, że po telefonicznym zgłoszeniu na policję faktu śmierci brata, sama zniknęła jak kamfora. Nic więc dziwnego, że oczy zajmujących się śledztwem powoli kierują się w jej stronę…
Czy słusznie? Tego wam nie zdradzę, ale powiem za to, że cała historia jest znacznie bardziej poplątana i skomplikowana niż wskazywałby sam zarys fabuły. Niemal każdy podejrzany w sprawie ma coś na sumieniu, wielu z nich nosi na sobie niezauważalny na pierwszy rzut oka brud, którego nie sposób się pozbyć… Wspólnota nie jest taka czysta, jak może się wydawać, Rajski chłopiec nie był ideałem, a jego siostra…? Sami sprawdźcie!
To tyle, jeśli chodzi o fabułę powieści. A jak moje wrażenia? Umiarkowane. Sam pomysł na kryminalną historię jest bardzo dobry, motyw religijny to strzał w dziesiątkę. Podobają mi się też postacie – każda różni się od innych w znaczący sposób, niektóre bawią, niektóre irytują (jak żądny sławy i poklasku zastępca prokuratora, Carl von Post). Pod tym względem „Burza słoneczna” jest bez zarzutu.
Jedyne moje drobne „ale” dotyczy tempa akcji – dla mnie zbyt powolnego. Baa, powiedziałabym, że nawet dość mozolnego. Ktoś z was może powie, że przecież u Larsson to normalne. Zgoda, ale w tym wypadku wyjątkowo mocno daje się to odczuć. Pisałam na początku, że nie uważam za błąd poznawania kolejnych tomów serii o Rebece Martinsson w innej kolejności. I podtrzymuję swoje zdanie. Po prostu mam świadomość tego, jak zgrabnie ewoluuje styl autorki: Larsson wiedziała, na co ma postawić w kolejnych częściach (czyli na bieg oraz tempo akcji) i tego się trzymała – przynajmniej w czwartym i piątym tomie, które już znam.
Åsa Larsson tym razem nie powaliła mnie na kolana, ale też nie zawiodła w znaczący sposób – to nadal ta sama szwedzka autorka, która w chłodnym i bajecznie kolorowym klimacie (z uwagi na zorze) potrafi pobudzić do życia najczarniejsze zło, kryjące się w mroku ludzkiej duszy.
Ocena: 4/6
Oficjalna recenzja dla portalu Lubimy Czytać: http://lubimyczytac.pl/oficjalne-recenzje-ksiazek/2895/morderstwo-na-tle-zorzy-polarnej
Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
Czytałam tylko "Aż gniew twój przeminie" - średnio mi się spodobała. Bo tę książkę kiedyś pewnie też sięgnę, ale nie popędzę do biblioteki by z piskiem ją wypożyczyć.
OdpowiedzUsuńJa "Aż gniew twój przeminie" całkiem mile wspominam i bardziej podobała mi sie niż "Burza słoneczna". :)
UsuńNie czytałam jeszcze niczego tej autorki...
OdpowiedzUsuńWarto to zmienić. :)
UsuńMam w planach jej książki, ale ciągle brakuje mi czasu. Nie pamiętam kiedy ostatnio coś czytałam:(
Usuńna brak czasu wszyscy cierpimy, ale warto znaleźć choćby kilka minutek... :)
UsuńCzęsto jest tak, że jak się ma choćby te kilka minut to się nawet nie chce zerknąć do książki, a zmuszać się nie będę:). Jesień mnie wykańcza i dołuje.
UsuńTo ciekawe, bo jesień (i zima) to na ogół najlepszy czas na czytanie. :) Tak przynajmniej jest u mnie. :) No ale co człowiek to inne przyzwyczajenia. :)
UsuńMuszę się chyba przestawić dopiero, bo ja jeszcze latem żyję:) A tu się jesień pojawiła jest szaro i buro:(
UsuńAno...jeszcze oficjalnie jej nie ma a już jednak jest...szara i smętna... :)
UsuńNie słyszała nigdy o tej książce i chyba się nie skuszę:)
OdpowiedzUsuńNic na siłę. :)
UsuńSame brutalne książki ludzie czytają... Ale ta ma naprawdę fajną okładkę.
OdpowiedzUsuńHehe...nie same, nie same. :) "Tam, gdzie byłam" nie była brutalna. :D
UsuńPrzeczytałam tej autorki tylko "Krew, którą nasiąkła" i wspominam ją koszmarnie. Ta książka zniechęciła mnie do dalszej twórczości Asy. Tak jak piszesz - bardzo powolne rozwijanie akcji to raz, dwa, ja miałam wrażenie, że o wiele więcej tam obyczajówki niż kryminału, w dodatku po prostu nudnej, nieinteresującej! Dlatego obecnie wolę tę autorkę omijać szerokim łukiem, niż znowu się sparzyć.
OdpowiedzUsuńJa akurat "Krew, którą nasiąkła" wciąż mam przed sobą. Fakt, że u niej więcej obyczajówki niż kryminału, ale jak dotąd mi to odpowiadało. :) Może dlatego, że jak już ten kryminał się pojawił to był w całkiem dobrym wydaniu - tak było przynajmniej w tych tytułach, które ja czytałam. :)
UsuńDość ciekawa tematyka, ale czy przeczytam? Sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńPomyśl...zastanów się...:)
UsuńW moim świcie kryminału niepodzielnie króluje Agata Christie czyli stara dobra klasyka gatunku :) Zabieram się od bardzo dawna do zapoznania się z kryminalną lekturą skandynawską ale strasznie opornie mi to idzie :) przyznaję :)
OdpowiedzUsuńps. A tak przy okazji, czy mogłabyś polecić mi coś w tym temacie ( czyli skandynawskim kryminale ) ? :)
Panią Larsson polecam, ale nie na początek. :) Gdybym była na Twoim miejscu zaczęłabym od Yrsy Sigurdardóttir i jej "Statku śmierci" albo "Pamiętam cię". Dobrą książką jest też "Za podszeptem diabła" Karin Fossum. :) Inni pewnie poleciliby Ci książki Stiega Larssona - ja sama jeszcze go nie poznałam :)
UsuńNie miałam przyjemności czytać książek tej autorki. Gdybym jednak zaczęła czytelniczą przygodę z jej twórczością, to postawię raczej na poprzednie tomy, o których wspominałaś. :)
OdpowiedzUsuńI słusznie byś zrobiła. :)
UsuńNoszę się z zapoznaniem z jej twórczością i z tego co piszesz, mimo mozolnego biegu wydarzeń, może być ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńOwszem, jest ciekawie. :) Choć bardziej podobały mi się pozostałe tytuły autorki. :)
UsuńNie mówię ,,nie", jak ją spotkam to przeczytam z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze. :D
UsuńNie bardzo mam ochotę się do niej dobrać - nie lubię tego gatunku za bardzo :)
OdpowiedzUsuńA to nie namawiam. :)
UsuńCzytałem "I tylko czarna ściezka" :/ Straszna słabizna. Nie mogę się przekonać do stylu tej autorki. Hańba dla skandynawskich kryminałów :P
OdpowiedzUsuńCzy hańba? Hmmm... Raczej specyficzny styl, bo każdy pisarz w końcu ma własny. :) Mnie odpowiada, ale bardziej w innych jej tytułach niż ten - tu trochę przesadziła... ;)Za to sam motyw morderstwa bardzo mi się podobał.
UsuńNazwisko znane, ale w moim przypadku wyłącznie poprzez recenzje innych blogerów. Niestety dość często opinie są umiarkowanie ciepłe, stąd też cały czas sobie odpuszczam. W kwestii kryminałów mam dość wysublimowane gusta, nie cierpię przeciętniaków :P Za to okładki zawsze kuszą, ale przecież książki się czyta, nie ogląda, toteż to za mało, by dokonać zakupu ;)
OdpowiedzUsuńHmmm...To moze faktycznie sobie odpuść? :) Przynajmniej narazie. :)
UsuńWłasnie coś mi tu nie pasowało, jak napisałaś, że to 1. część cyklu o Rebece. Zmiana tytułu wiele wyjaśnia... Dość niedawno czytałam "Burzę z krańców ziemi" (recenzja w razie czego jest u mnie na blogu :) Piszesz, że akcja wydawała sie rozwlekła. Ja chyba takiego wrażenia nie miałam, zwłaszcza, że ten tytuł nie ma za dużo stron. Właśnie pożyczyłam drugą część i zaniedługo się za nią zabiorę. A jeśli chodzi o kolejność. Cykl Lachberg zaczęłam od "Latarnika", czyli zdaje się 7-mej części i jakoś specjalnie nie ubolewam :)
OdpowiedzUsuńJakoś w porównaniu z pozostałymi tytułami, które już poznalam akcja wydala mi się być rozwlekła, ale to już moje subiektywne odczucia. :)
UsuńJej książki kompletnie do mnie nie przemawiają, daruję sobie :)
OdpowiedzUsuńNie namawiam zatem. :)
UsuńBardzo nie lubię zaczynać serii od któregoś tomu z kolei, wtedy czuję się trochę zdezorientowana ;)
OdpowiedzUsuńale z powieściami Åsy Larsson z chęcią się zapoznam :)
Wiesz, w tym przypadku to aż tak ogromnego znaczenia nie ma - wiem, co mówię. :)
UsuńNa usta mi się ciśnie lektura średnia na jeża :-) Takie mam wrażenie po przeczytaniu twojej recenzji. Ja na razie i tak spasuje, gdyż wybrałam się na dłuższy urlop od kryminałów.
OdpowiedzUsuńW zasadzie to... taka właśnie jest. Średnia na jeża. :)
UsuńSkąd ja to znam. Sama też czytam cykl "na wyrywki" i wiem, jak to jest. Jednak chęć przeczytania wszystkich tomów jest silniejsza niż zachowanie chronologii, prawda? ;-) Tej autorki na razie nic nie czytałam i pewnie w najbliższym czasie nie przeczytam, bo mi się do domu niemalże drzwiami i oknami pchają inne książki, a mój pan listonosz przychodzi do mnie codziennie. :-)))
OdpowiedzUsuńTo otwieraj drzwi i okna szerooooko. :) Niech wchodzą tłumnie. ;)
UsuńUporczywie trzymam się chronologii, a przynajmniej się staram, ale też czasami zdarza się, że przeczytam coś nie w takiej kolejności jak trzeba. Twórczość Asy Larsson jest mi jeszcze nieznana, ale to tylko kwestia czasu. Nie odstrasza mnie nawet to, że szału nie ma. Skoro nie jest źle to już mi to wystarczy :)
OdpowiedzUsuńOwszem jak dla mnie źle nie jest. :) Czytywałam lepsze kryminało-thrillery, ale źle nie jest. :)
UsuńTeż przeczytam dwie książki z tej serii według takiej samej kolejności ja Ty :), czyli za mną "Aż gniew twój przeminie" i "W ofierze Molochowi" – bardzo dobre kryminały! Teraz będę czytać "Krew, którą nasiąkła" (czeka już na półeczce). Za "Burza słoneczną" też się w przyszłości rozejrzę :)
OdpowiedzUsuń"Krew, którą nasiąkła" też teraz przede mną. :)
UsuńTa "prawniczka" to przywodzi mi na myśl Torę i "Trzeci Znak" Yrsy S. - strasznie sporo podobieństw - tyle że u Yrsy dzieje się sporo;) nie jestem pewna tej pozycji, ale nie mówię nie - jak kiedyś na nią trafię dam jej szansę! Pozdrowionka;))
OdpowiedzUsuńNooo porównując te dwie autorki to Åsa wypada blado przy Yrsie...:) Yrsa jest duuuużo lepsza. :)
UsuńMoże pani Asa chciała naśladować panią Yrsę, ale chyba ze średnim skutkiem. Lubię ten gatunek bardzo, ale mam obawy, lubię jak się dużo dzieje, akcja nie zwalnia tempa, a tutaj hm ... pomyślę, byłam w bibliotece ostatnio i były książki tej autorki, ale zdecydowałam się na coś innego i chyba póki co spieszno mi nie będzie :) Pozdrawiam ):
UsuńA jaką najbardziej lubisz książkę Yrsy??
UsuńHmmm...Chyba jednak "Statek śmierci", ale mam przed sobą kolejną jej książkę, więc wszystko może się zmienić jeszcze. :)
UsuńPani Larsson jedną książkę, konkretniej drugi tom serii Rebeka Martinsson, "Krew, która nasiąkła" i strasznie się zawiodłam na tej powieści. Bardzo mnie nudziła, akcja się wlokła... Po prostu, nie tego się spodziewałam... I teraz mam poważne obawy przed sięgnięciem po inną książkę tej pani... Chociaż przyznam, że interesuje mnie "W ofierze Molochowi". Może kiedyś się przełamię i ją przeczytam. Może ta akurat mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńMoja lektura "Krew, która nasiąkła" nie zapowiada się emocjonująco zatem... ;)
UsuńZaczyna się najlepszy czas na kryminały - jesień :)
OdpowiedzUsuńOj tak, oj tak. :)
UsuńTy masz umiarkowane wrażenia po przeczytanej lekturze, a ja mam umiarkowaną ochotę ją poznać. Jakoś tak nie przekonuje mnie ta historia :(
OdpowiedzUsuńDlatego też nie będę Cię do niej usilnie namawiać. :)
Usuńhaha, miałam zagwostkę, czy wpaść najpierw do Ciebie, czy na Dyskusyje, ale oczywiście na początek wybrałam Ciebie:) xx Nie poznałam jeszcze żadnej książki tej autorki i z chęcią to zmienię!
OdpowiedzUsuńA zmień :). To delikatne kryminały, więc powinny przypaść Ci do gustu. :)
UsuńLubię tę autorkę, dlatego gdy widzę jej książki w bibliotekach, to bez namysłu sięgam :)
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com
To jak dla mnie kolejna seria warta poznania. Ostatnio mam manię zbierania pierwszych tomów serii. Chyba pomimo Twoich dość umiarkowanych słów, jednak zaryzykuję i dodam pierwszy tom tej serii do listy :)
OdpowiedzUsuńTo dość łagodny kryminał, więc śmiało możesz się skusić. :)
UsuńA ja nadal z tą serią jestem w lesie. Myślę jednak, że przeczytam akurat to, na co się natknę. W naszej bibliotece nie można wybrzydzać;)
OdpowiedzUsuńI słusznie. ;)
UsuńJa jeszcze niczego tej autorki nie czytałam, ale mam w planach. Myślałam, że może "Burza Słoneczna" będzie moją pierwszą książką tej autorki, ale troszkę mnie zniechęciłaś.
OdpowiedzUsuńMnie średnio się podobała, ale może Tobie spodoba się bardziej?:)
UsuńChyba na nowo przerzucę się na kryminały, bo mi trochę zaczyna brakować tego przerażającego dreszczyku emocji.
OdpowiedzUsuńPewnie, że się przerzuć. A co się będziesz! ;D
UsuńTworczość tej autorki przede mną, ale coraz bardziej jestem do niej przekonana.
OdpowiedzUsuńWięc śmiało. :)
UsuńZgadzam się z Tobą, że poznając twórczość autorki chronologicznie, zwykle widzimy, jak jej styl ewaluuje, jak warsztat staje się coraz lepszy. Gdy najpierw sięgniemy po jedną z późniejszych pozycji, a potem dopiero po pierwszą, to o małe rozczarowanie nietrudno. Mimo to chcę tę książkę przeczytać. Na razie czytałam tylko "W ofierze Molochowi", ale mam apetyt na kolejne powieści tej autorki.
OdpowiedzUsuń"W ofierze Molochowi" wypada znacznie lepiej niż "Burza słoneczna", ale to tylko moje subiektywne zdanie. :) Ty możesz mieć inne. :)
UsuńTo chyba dość typowe dla Skandynawów, że akcja u nich jest mozolna. Przynajmniej ja to zauważyłam np. u Lackberg (Nesbo się nie liczy, oczywiście:P). Bo co się dziwisz, Ewo? Zima, zima, wszystko zamarza, krew zamarza, to i akcja zamarza ;) Ja przyznaję bez bicia, że tej pani to póki co tylko "W ofierze Molochowi" chcę przeczytać z prostej przyczyny - bo to jej najsłynniejsza powieść. Wtedy się dowiem, czy chcę, czy nie chcę poznawać inne jej twory :)
OdpowiedzUsuńAkurat "W ofierze Molochowi" jest chyba jedną z jej lepszych powieści, więc dobry wybór moja droga. :) Niby masz rację - u nich to normalka, ale u innych jest to specyficzne i chłodne "coś"...U Larsson chwilami tego brakuje i zabrakło w "Burzy słonecznej", choć jak już wspominałam sam motyw morderstwa bardzo przypadł mi do gustu. :)
UsuńA jednak chyba będę mogła zapoznać się z "Burzą słoneczną" wcześniej, niż myślałam :)
UsuńTo fajnie. :) Zobaczymy jak przypadnie Ci do gustu, choć jak Cie znam to szału nie będzie. ;)
UsuńPrzeczytałam. Podobało mi się! Może dlatego, że leżałam dzień cały pod kołdrą, z zakatarzonym nosem i łykając co chwila polopirynę... :) Znacznie bardziej niż np. Camilla Lackberg. U mnie będzie 5/6, choć najuczciwiej byłoby dać 4.5/6 - ale nie mam połówek, a bliżej jej do 5. :) Powiedz mi tylko bo mnie zeżre ciekawość - ten szef Rebeki... no, wiesz :) Czytałaś kolejne części... czy oni... ten-teges? :P A ogólnie to dobry motyw. No i jakie piękne wydanie :)
UsuńOj nie będę Ci tego zdradzać, bo założę się, że jeszcze będziesz miała okazje poznać kolejne części serii. :) Fajnie, że Ci się podobało i skoro tę część oceniasz tak dobrze, to kolejne powinny podobać Ci się bardziej. :)
UsuńNie pozostaje nic innego tylko przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam, na razie nie mam ochoty jakoś na książki Asy Larsson ;)
OdpowiedzUsuńHmmm... Umiarkowane wrażenie? No to bez szału, ale jak mi książka sama wpadnie w ręce to nie wypuszczę. ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, nie wypuszczaj i przeczytaj. :)
UsuńFaktycznie, pomysł na książkę jest świetny. Wprowadzenie wątku religijnego właściwie zawsze jest dobrym (i ciekawym) zabiegiem. Jedyną kwestią, która powstrzymuje mnie od natychmiastowej wycieczki do księgarni jest wolna akcja. Jestem zwolenniczką szybkich zwrotów akcji, a historia w której jeden wątek rozwiązuje się dopiero po przeczytaniu dwustu stron (może trochę wyolbrzymiam ale i z takimi sytuacjami się spotkałam) nie jest dla mnie zbytnio obiecująca. Pomyślę, jeśli książka w jakiś sposób trafi w moje ręce to zapewne dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, zapierającego dech w piersiach tempa akcji tu nie ma, ale i tak warto przeczytać. :)
UsuńFabuła bardzo mi się podoba a książki Larssona to poezja dla mich oczu :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie gorąco :)
To Asa Larsson - kobieta. Nie Stieg Larsson. :) To nazwisko w tamtych rejonach jest bardzo popularne, tak jak nas Nowak czy Kowalski. ;)
UsuńDobra seria! Pierwszy tom miałam jako wydanie innego wydawnictwa, ale cieszę się, że teraz można skompletować całość cyklu w takiej samej szacie graficznej:)
OdpowiedzUsuńTak, pięknie się będzie prezentować na półce. :)
UsuńCzytałam jedną jej książkę (W ofierze Molochowi) i ogólnie super, pomysł, zagadka. Ale jak dla mnie za bardzo się wlecze i za dużo tam wątków obyczajowych.
OdpowiedzUsuńW przypadku "Burzy słonecznej" akcja wlecze się wyjątkowo mocno... :) "W ofierze Molochowi" było jeszcze znośnie pod tym względem. :)
UsuńO, to tej to ja może lepiej nie czytam :)
UsuńSpróbować możesz, ale na własną odpowiedzialność. ;)
UsuńA ja chętnie przeczytałabym tę książkę. Jeszcze nie miałam okazji poznać kryminałów Asy Larsson ;)
OdpowiedzUsuńSkoro jeszcze nic jej autorstwa nie czytałaś to śmiało możesz zacząć od "Burzy słonecznej". :)
UsuńZastanawiam się tylko, czemu w Polsce zawsze wydają cykle od końca ;)
UsuńNie w tym przypadku. "Burza słoneczna" była już wydana przez Otwarte w 2008 roku pod tytułem "Burza z krańców ziemi" - ta sama książka, ale inny tytuł. :)
UsuńChyba, że tak. Nie zwróciłam uwagi, że to ta sama książka ;)
UsuńZ Asą Larsson stycznością jeszcze nie miałam, aczkolwiek po opisie stwierdzam, że jej powieści mogą być podobne do tych Yrsy Sigurdardottir. A że panią Yrsę lubię i Skandynawię lubię, i lubię kryminały, także chętnie i po książki pani Asy sięgnę :)
OdpowiedzUsuńTo ja to zdementuję w pewnym sensie. :) Może i opisy wydają się być podobne, ale poziomem powieści wyżej stoi Yrsa i to znaaaacznie wyżej. :) Yrsa jest po prostu...lepsza. :)
UsuńZapowiada się naprawdę ciekawie :) Muszę wreszcie sięgnąć po książki Asy Larsson.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji poznać twórczości Pani Larsson i z jednej strony jestem bardzo ciekawa, a z drugiej trochę obawiam się tego powolnego tempa rozwoju akcji. Ale... nie mówię nie :)
OdpowiedzUsuń