wydawnictwo: Bernardinum
data wydania: 2013
ISBN: 9788378231721
liczba stron: 408
Nie ma takiej możliwości, by
osoby mocno interesujące się podróżami, literaturą oraz filmami podróżniczymi
nie znały nazwiska… Dzikowska. Podejrzewam też, że i tym, dla których podróże –
te prawdziwe czy też palcem po mapie – nie są czymś powszednim, nazwisko to również
nie jest obce. Nic dziwnego, bo Elżbieta Dzikowska jest jedną z największych
pasjonatek Ameryki Łacińskiej (i nie tylko), amatorką sztuki, sinologiem,
operatorem filmów i autorką wielu wspaniałych programów dotyczących poznawania
świata. To kobieta, która przez wiele lat mojego dzieciństwa była obecna w mym
życiu, choć tylko za pośrednictwem ekranu telewizora.
Elżbieta Dzikowska i Tony Halik zdjęcie pochodzi z książki |
By móc myślami cofnąć się w
czasie oraz zwiedzić trochę świata za pomocą literatury, sięgnęłam ostatnio po
– jak to ładnie ujęto – biografię podróżniczą Elżbiety Dzikowskiej,
zatytułowaną „Tam, gdzie byłam”. I właśnie, tam gdzie była ona, byłam i ja, ale
po kolei…
Ta słynna podróżniczka urodziła
się w roku 1937 w Międzyrzeczu Podlaskim. Dzieciństwo pani Elżbiety niestety
nie było usłane różami, bo przypadło na okres wojenny. Choć w jej życiu nie
zabrakło rodziców, na całokształt wychowania młodej Elżbiety duży wpływ miała
jej babcia (której charakterystycznym atrybutem była rózga). Matka mocno
angażowała się w prowadzenie herbaciarni, ojciec – będący łącznikiem AK – został skazany na
śmierć w roku 1944. Trudno byłoby więc tu mówić o latach beztroski i zabawy w życiu – wtedy
jeszcze – Józefy Elżuni Górskiej; ona sama też tak się na nie zapatrywała, o
czym świadczą słowa:
Na pewno nie miałam ciepłego, miłego dzieciństwa. Czasem myślę, że w ogóle go nie miałam, jakbym urodziłam się dorosła i odpowiedzialna, która to cecha pozostała mi do dzisiaj.[1]
Mimo to podróżniczka, wtedy jeszcze
uczennica, nie traciła zapału do nauki i literatury. Nie wiem czy wiecie, ale
młoda Górska już w wieku dwunastu lat rozpoczęła naukę w liceum (klasę trzecią
i czwartą szkoły podstawowej „zrobiła” w jeden rok!). Pomyślicie pewnie, że
bramy do wszelkich uczelni wyższych miała dzięki temu szeroko otwarte? Niestety,
to wszystko nie było takie proste. Dodatkowo utrudnił wszystko fakt aresztowania
Elżbiety przez milicję i osadzenie w lubelskim więzieniu (wtedy miała zaledwie piętnaście lat!) za
przynależność do nielegalnej wówczas organizacji (Związek Ewolucjonistów Wolności).
Ostatecznie sprawy dotyczące kwestii wykształcenia potoczyły się pomyślnie i
niebawem rozpoczęła studia sinologiczne na Uniwersytecie Warszawskim.
A potem? Potem już tylko mały
krok dzielił ją od wielu wspaniałych podróży po świecie, wśród których
szczególnie upodobała sobie Meksyk. To ten zakątek świata traktowała niemal jak
drugi dom, to jemu poświęciła bardzo wiele miejsca w swojej biografii,
omawiając w niej szczegółowo panujące w tym regionie obyczaje, religię, pisząc
o charakterystycznych potrawach, a głównie o ludziach, w tym o artystach. To
dzięki Meksykowi poznała swojego męża, Tony’ego Halika, z którym tworzyła
popularny program telewizyjny o charakterze podróżniczym „Pieprz i wanilia”.
Program ten był dla wielu widzów swoistego rodzaju furtką (jeśli nie bramą) do
wielkiego świata, którego tylko nielicznym było dane zasmakować, dlatego niemal
każdorazowo gromadził przed ekranami telewizorów nawet 18 milionów widzów.
Książka Dzikowskiej nie traktuje
jedynie o Meksyku i jego mieszkańcach (choć autorka cały czas stara się podążać
tropem Majów i co rusz przedstawia nam poszczególne ich plemiona). Dzięki niej
zawitamy też na Kostarykę czy Haiti.
Dziewczyna Majów z Jukatanu zdjęcie pochodzi z książki |
Gdziekolwiek byśmy się nie
znaleźli dzięki autorce, to i tak zawsze czeka na nas spora dawka solidnej
wiedzy na temat odwiedzanego miejsca, mnóstwo anegdot i ciekawostek z podróży
czy z prywatnego życia Dzikowskiej i Halika. Nie mogło tu zabraknąć także wielu
pięknych fotografii, które są cudowną okrasą tej książki. Wszystko utrzymane
jest w specyficznym klimacie, który wciąga i towarzyszy nam przez długi czas, a
po zakończonej lekturze pozostawia takie uczucie, jak byśmy wrócili z długiej,
wyczerpującej, ale tym samym pasjonującej podróży.
Samo wydawnictwo Bernardinum po
raz kolejny mnie nie zawiodło. Znów dostałam solidnie wydaną książkę w twardej
oprawie i na kredowym papierze. Całość cudownie się komponuje i sprawia, że
chce się do ich publikacji wracać często.
Tony Halik w listach do
Dzikowskiej pisał każdorazowo, że ona „cholernie mu się podoba”.
I nic w tym dziwnego, bo pani Dzikowska to „cholernie” fascynująca postać, której biografia została spisana w formie „cholernie” dobrej książki, którą mogę śmiało polecić każdemu.
I nic w tym dziwnego, bo pani Dzikowska to „cholernie” fascynująca postać, której biografia została spisana w formie „cholernie” dobrej książki, którą mogę śmiało polecić każdemu.
Ocena: 6/6
* zdjęcia pochodzą z książki
[1] E. Dzikowska, Tam, gdzie byłam, Bernardinum, Pelpin
2013, s. 18.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Bernardinum.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
Wstyd się przyznać, ale o tej pani nie słyszałam;/
OdpowiedzUsuńBo teraz jest już o niej dość cicho, ale swego czasu było wręcz przeciwnie. :)
UsuńJa też nie słyszałam, ale już Tony Halik to co innego.
UsuńNo i chyba brakuje "auto" przed tą "biografią".
W książce nie używano terminu autobiografii, więc i ja się nie zdecydowałam. :)
UsuńPamiętam program pani Elżbiety i jej męża "Pieprz i wanilia". I pamiętam, jak oglądałam ich program z wypiekami na twarzy! :)
OdpowiedzUsuńHa! Jednak nie tylko ja jedna, samiusieńka pamiętam ten program. :D
UsuńUwielbiam panią Dzikowską i nie mogę się doczekać powyższej lektury :)
OdpowiedzUsuńOby książka szybciutko wpadła Ci w ręce. :)
UsuńJak tylko pojawi się sposobność na pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale mam na półce kilka książek p. Dzikowskiej z serii "Groch i kapusta..." i... żadnej z nich jeszcze nie przeczytałam. Nigdy nie ciągnęło mnie do lit. podróżniczej i nawet posiadanie dość obszernej książki tej autorki o północnym wschodzie, czyli miejscu, w którym się wychowałam i mieszkam, nie skłoniło mnie do lektury.
OdpowiedzUsuńAle patrzę na Twoja ocenę i... dziwnie mi się zrobiło, bo skoro te książki to taki fenomen, to może w wolnym czasie przejrzę te, które posiadam:)
Ps. Ja też pamiętam program "Pieprz i wanilia":)
Nie wiem jak inne książki Dzikowskiej, ale ta naprawdę jest dobra. Autorka pięknie o wszystkim opowiada. :) Samo wydanie urzeka. :)
UsuńTe książki, które ja posiadam również są pięknie wydane. Tak jak w przypadku "Tam, gdzie byłam", wszystkie są na papierze kredowym, posiadają twarde okładki i masę pięknych zdjęć:) Tak, zachęciłaś mnie do zajrzenia do nich:):)
UsuńBardzo sobie cenię panią Dzikowską jako podróżnika. Do dziś pamiętam te jej programy w TVP, które prowadziła razem z Tony Halikiem. Jej książek, jak do tej pory nie czytałam, ale za to uwielbiałam jej słuchać, jak opowiada o miejscach, które zwiedziła. Szkoda, że ten program zszedł z anteny. :-)
OdpowiedzUsuńJa też je dobrze pamiętam i też żałuję, że ich już nie ma. :) Chętnie obejrzałabym powtórki. :)
UsuńZnowu zupełnie nie moja tematyka, ale recenzja bardzo ciekawa. :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie obowiązkowa lektura. Zagadką pozostaje, dlaczego wcześniej o niej nie słyszałam. Hm.
OdpowiedzUsuńTo faktycznie zagadka. :)
UsuńMam tę samą zagadkę. Podróżami się interesuję, a o tej pani nie słyszałam. Nic, chętnie nadrobię;)
UsuńWarto - zaręczam. :)
UsuńNie znam tego wydawnictwa ani tej autorki, lecz literatura podróżnicza nie leży w moim guście, więc spasuje, ale moja siostra jest jej wielką fanką, to może ona się skusi na dzieło Dzikowskiej.
OdpowiedzUsuńJeśli lubi książki podróżnicze to koniecznie. :)
UsuńRzadko czytam książki podróżnicze, ale tą jestem bardzo zaciekawiona:) świetna recenzja;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam. :)
UsuńTematyka nie moja ale recenzja świetna i zachęcająca ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. :)
UsuńOd zawsze podziwiam panią Dzikowską i zazdroszczę jej tego podróżniczego życia. Z przyjemnością sięgnę po książkę jej autorstwa. ;)
OdpowiedzUsuńJa też jej ciut tego zazdroszczę...:)
UsuńW dzieciństwie uwielbiałam oglądać program "Pieprz i wanilia" Tony'ego Halika i Elżbiety Dzikowskiej. Ich opowieści wciągały, a nagrywane filmy pozwalały poznać zupełnie nieznany świat. Chętnie sięgnę po proponowaną przez Ciebie książkę:)
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie tak samo...Ech. :)
UsuńJak słyszę "Majowie" to mam przed oczami dwie rzeczy - panikę na dzień końca świata i "Ruiny" ;))) A panią Dzikowską oczywiście znam, ją i pana Halika. Choć nie nazwałabym się wielką fanką opowieści podróżniczych :)
OdpowiedzUsuńJa siebie też nie, ale czasem warto się skusić. :)
Usuńfajna babka to i książka dobra:)
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak! :)
UsuńZ miłą chęcią przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńAle z nich była cudna para, ale to był wspaniały program. Oglądałam go z japą otwartą całe moje dzieciństwo. Byłam w ich wrocławskich ZOO. Jejku, chcę tą książkę!!!
OdpowiedzUsuńEch, oni nieśli ze sobą taki spokój, mieli taką cierpliwość i dobroć dla tych zwierząt, jacy to byli porządni, przyzwoici, wręcz kochani ludzie. Dla mnie byli jak takie anioły, pamiętam. Ech, Teraz już takich programów nie kręcą:( Nie spotykam już takich osób.
UsuńBasiu, a nie pomyliłaś z Gucwińskimi?
UsuńAno właśnie? :)
UsuńCieszę się, że ktoś jeszcze pamięta ten fantastyczny duet, bo poczułam się jak omszały głaz. Tony Halik, dżentelmen, mówiący pieknym jezykiem, Elżbieta, odwazna babka - i jako podrózniczka i jako kobieta- pamietacie jej ekstrawaganckie stroje, bizuterię i fryzurę? wyprzedziła epokę o tysiąc lat świetlnych Świetne reportaże, świetny montaż, prezentacja pamiątek z podrózy i, co najważniejsze- to ciepło między nimi...
OdpowiedzUsuńChciałabym wspomniec, że podróżnikom, tym piszącym, przyznawana jest nagroda Bursztynowego Motyla.
A nasza Bohaterka współpracuje z moim ulubionym Muzeum- Arkadego Fiedlera w podpoznańskim Puszczykowie. Kilka razy prezentowała tu wystawę fotografii swojego autorstwa.
http://fiedler.pl/news,pl,59.html
Dziękuję, Ewo, za tę notkę. Jest mi bliska. :)
A pewnie, że wiele osób pamięta. :) Cieszę się, że wpis o mojej ostatniej lekturze przypadł Ci do gustu. :)
UsuńNie jestem miłośniczką książek podróżniczych, ale po tę pozycję sięgnę z ogromną ochotą. Tyle wspaniałych miejsc, tak nieszablonowa biografia Elżbiety Dzikowskiej zasługują na poznanie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, dobrze to ujęłaś. :)
UsuńMam ostatnio coraz większą ochotę na książki podróżnicze, a Twoja recenzja jeszcze zwiększyła mój "apetyt". :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to ogromnie. :)
UsuńNie da się ukryć, że to wydawnictwo wydaje książki podróżnicze na wysokim poziomie. Lubię to z jaką pasją pani Elżbieta opowiada o swoich podróżach.
OdpowiedzUsuńNawet na bardzo wysokim, ich książki robią wrażenie. :)
UsuńKochana to nie moja tematyka, ale znam tę Panią i podziwiam ją...dlatego polecę tę pozycję mamie, która lubi takie pozycje książkowe...czytałam z zapartym tchem;PP
OdpowiedzUsuńPoleć, będzie zadowolona. :)
UsuńOczywiście, eż słyszałam. Jeśli będę miała okazję to zajrzę.
OdpowiedzUsuńLubie takie ksiazki, chętnie sięgne po tę publikacje.
OdpowiedzUsuńNazwisko znane, książki podróżnicze to mój konik, wielbię i uwielbiam, dlatego nie widzę innej możliwości jak przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZatem...pozycja obowiązkowa dla Ciebie. :)
UsuńJa też przepadam za książkami podróżniczymi i już się rozglądam za tym tytułem ;) Książki Bernardinum rzeczywiście wydaje porządnie, tylko zawsze trzeba trochę grosza zainwestować w kupno - ale wiadomo, dobra jakość nie jest za darmo.
UsuńDokładnie, ale przynajmniej wiadomo, że nie wyrzuci się pieniędzy w błoto. :)
UsuńWstyd się przyznać, ale ja... do tej pory nie słyszałam o Dzikowskiej :( (Dobrze, że przynajmniej nazwisko Halika nie jest mi obce). Jest mi tym bardziej głupio, ponieważ pasjonuję się podróżami, ale jak na razie mogę sobie pozwolić tylko na wojaże palcem po mapie oraz za pomocą książek podróżniczych. Dlatego, w ramach rehabilitacji, na pewno sięgnę po tę książkę!
OdpowiedzUsuńOj, jeśli lubisz takie książki (a pamiętam, że tak jest) to musisz odpokutować ten grzeszek. ;) Gwarantuję, że nie będziesz się nudzić. :)
UsuńProgram „Pieprz i wanilia” to również moje dzieciństwo, więc wspominam go bardzo ciepło. O pani Dzikowskiej nie wiem zbyt wiele. Zaciekawiło mnie już to, co napisałaś o jej dzieciństwie, a domyślam się, że książka odsłoni przede mną dużo więcej:)
OdpowiedzUsuńJa też nie wiedziałam wiele, ale dużo się dowiedziałam dzięki tej książce. :)
UsuńZerka na mnie ten tom z półki! ależ się cieszę, że już wkrótce przystąpię do lektury :) mam nadzieję, że będę równie zachwycona :)
OdpowiedzUsuńTego Ci życzę z całego serca. :)
UsuńAleż to książka właśnie dla mnie! Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! :) I nie ma za co. :)
UsuńChętnie przeczytam, skoro chwalisz, przyda się "pojechać" do Ameryki Środkowej tej zimnej i ciemnej jesieni. ;)
OdpowiedzUsuńOj tak... Zwłaszcza, gdy pogoda będzie taka jak dziś...brrr... :)
UsuńJa również muszę się przyznać, że nie znam tej kobiety, jednak opis na tyle mocno mnie wciągnął, że chętnie zapoznałabym się z książką.
OdpowiedzUsuńI słusznie, nie żałowałabyś na pewno. :)
UsuńLubię książki podróżnicze, więc jak tylko zobaczę książkę tej pani, to wypożyczę. Tym bardziej, że jej nazwisko nie jest mi obce.
OdpowiedzUsuń