tłumaczenie: Jan Hensel
tytuł oryginału: A Cold Dark Place
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 13 czerwca 2013
ISBN: 9788378395300
liczba stron: 464
Autorze! Nie pisz bestsellerów za wszelką cenę!
Z niejakim panem Greggiem Olsenem przyszło mi się już spotkać wcześniej, przy okazji jego poprzedniej książki pt. „Wszędzie śnieg”. Jej fabuła nie była może jakoś specjalnie innowacyjna, ale szczególnie podobał mi się styl autora – dosadny, okraszony specyficznym humorem. Dlatego nie wahałam się ani chwili przy podejmowaniu decyzji, czy przeczytać najnowszą powieść jego autorstwa, która niedawno miała premierę na naszym rynku. Szczerze przyznam, że liczyłam na podobne wrażenia z lektury jak poprzednio. Czy były takie? O tym za chwilę. Najpierw kilka słów na temat fabuły wspomnianej książki.
Mowa tu o „Zgliszczach”, których akcja umiejscowiona jest w Stanach Zjednoczonych (podobnie było w przypadku utworu „Wszędzie śnieg”). Pewnego feralnego dnia nad Cherrystone w stanie Waszyngton przechodzi tornado, siejąc zniszczenie oraz pozbawiając życia rodzinę Martinów. Gdy policjantka Emily Kenyon przybywa na miejsce tragedii, okazuje się, że Martinowie nie zginęli w wyniku nieszczęśliwego zrządzenia losu – na ciałach ofiar widoczne są rany postrzałowe. Pora więc rozpocząć śledztwo w poszukiwaniu mordercy. Podejrzenia szybko padają na adoptowanego syna Martinów, Nicka, który zniknął w tajemniczych okolicznościach. To jednak nie koniec dramatów, ponieważ niebawem ginie bez śladu córka policjantki, Jenna. Dziwna zbieżność w czasie zaginięć Jenny i Nicka nasuwa podejrzenie, że dziewczyna jest w opałach i stoi za tym Nick. Czy podejrzenia są słuszne?
Tego Wam nie zdradzę, ale powiem za to troszkę o moich odczuciach po lekturze. We wstępie pisałam, że liczyłam na podobne wrażenia, jak w przypadku powieści „Wszędzie śnieg”. Niestety, przeliczyłam się i to bardzo. Pierwsze, co mnie zraziło w tej książce, to skłonność autora do retrospekcji, a ściślej rzecz ujmując, do przesadnego braku chronologii zdarzeń. Raz mamy czas teraźniejszy, potem (przykładowo) pojawia się sytuacja sprzed wystąpienia tornada, potem znów wracamy do teraźniejszości, aby cofnąć się w czasie aż o dwadzieścia lat. Oczywiście nie należy zapominać o tym, że przy niemal każdej z tych „podróży w czasie” poznajemy innych bohaterów – dużo tego, zdecydowanie za dużo. Łapałam się na tym podczas czytania, że musiałam sobie przypominać, co tak właściwie jest głównym wątkiem fabuły, bo w natłoku bohaterów oraz zdarzeń gdzieś mi to umykało.
Kolejny zarzut dotyczy samej historii – jest tak wymyślna, że aż nierealna. Autor chyba bardzo chciał napisać coś oryginalnego, niespotykanego i tak się na tym punkcie zafiksował, że zbyt popuścił wodze swojej fantazji. Chciał napisać za wszelką cenę bestseller i nie zawahał się przed użyciem każdego z możliwych środków, zwyczajnie przedobrzając. A bohaterzy? Żaden nie przykuł mojej uwagi na dłużej, żaden mnie nie zaintrygował i nie dał do myślenia.
Co tu dużo mówić? Jest słabo. Liczyłam na coś więcej, bo Gregg Olsen przekonał mnie wcześniej, że talent ma. Nawet cieszyłam się, że nie tylko Skandynawowie piszą dobre kryminały – Amerykanie także. I nadal się tego trzymam, bo uznaję, że „Zgliszcza” to tylko drobny wypadek przy pracy, który Olsenowi już się nie powtórzy – przynajmniej tego autorowi od siebie życzę.
Ocena: 3/6
Oficjalna recenzja dla portalu Lubimy Czytać: http://lubimyczytac.pl/oficjalne-recenzje-ksiazek/2834/autorze-nie-pisz-bestsellerow-za-wszelka-cene
Recenzja bierze udział w "Kryminalnym wyzwaniu".
EDIT: 07.09.2013 godz. 12:09
Na śmierć zapomniałam! Jeśli ktoś - mimo mojej niezbyt przychylnej opinii - chciałby przeczytać "Zgliszcza", to może się zgłosić w konkursie na moim profilu FACEBOOK'owym, który trwa do 10 września włącznie godz. 23:59. :) Link: https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=680599741970041&id=261963227167030
Dzięki za szczerą opinię, póki co daruję sobie jej lekturę :)
OdpowiedzUsuńNie ma za co. :)
UsuńA czy te retrospekcje są choć opisane datą? Czytałam kiedyś książkę - nie pamiętam nawet tytułu, taka słaba była - i to nie kryminał, ale 'literaturę piękną' - i narracja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Z czasu teraźniejszego narrator przechodził (bez ostrzeżenia) na czas przeszły, i pół biedy, gdyby opisywał tylko jedno wydarzenie z przeszłości... Nie, raz pisal o czymś, co się zdarzyło tydzień temu, potem - 15 lat temu, znów - wczoraj... miszmasz zupełny. Takie rzeczy mają prawo bytu tylko w filmach Tarantino ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że przekombinował. Miałam ochotę na tę książkę.
Tak, autor na szczęście o tym uprzedza, więc nie ma tego typu niespodzianek, ale to i tak nie zmienia faktu, że łatwo się w tym wszystkim pogubić. Ja też żałuję, że ta książka do najlepszych nie należy, bo "Wszędzie śnieg" była świetna...
UsuńCzasem pisarze rzeczywiście testują naszą czujność do przesady...Kiedyś wpadnę do Ciebie na "korki" z krymianałów i sensacji:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńHehe zapraszam Olu, zapraszam. Dla Ciebie będzie specjalna zniżka. ;);)
UsuńOdpuszczę sobie, ja i kryminały? Raczej nie. Nawet gdyby był rewelacyjny...
OdpowiedzUsuńEeee tam, rewelacyjny kryminał nie jest zły. ;)
UsuńNie słyszałam nigdy o Autorze, ale nie wiem, czy w ogóle sięgnę po tą książkę. Nie lubię, jak Autorzy wydziwiają z fabułą. Wolę, kiedy historia jest prosta, ale dobrze zrobiona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ano... Tu autor chciał napisać hit i nie bardzo mu wyszło... :)
UsuńSzkoda:(
OdpowiedzUsuńSzkoda...:(
UsuńTeż nie lubię kiedy moje nadzieje zostają zawiedzione.
OdpowiedzUsuńNiefajne uczucie...
UsuńBardzo duza szkoda, spodziewalam sie czego bardziej ambitnego.
OdpowiedzUsuńJa również...
UsuńNo patrz, a po opisie fabuły zapowiadało się tak ciekawie! Twoja recenzja skutecznie zniechęciła mnie do sięgnięcia po tę książkę. Nie lubię takich przeskoków czasowych w fabule. Ponadto ilość bohaterów... fajnie jak jest ich kilku, ale wszystko z umiarem! Nikt nie zapamięta historii życia większej ilości bohaterów. Momentami nawet z dopasowaniem imion jest problem. Mówisz, że autor przedobrzył, cóż, coraz częściej spotykam się z książkami, które tak odbiegają od początkowego gatunku, że koniec końców dopatrzeć się tam można nadnaturalnych zjawisk i postaci, nawet jeśli jest to tylko książka obyczajowa, która pierwotnie nawet koło fantastyki nie stała. Niemniej jednak nie przekreślam tego autora. Sięgnę po "wszędzie śnieg". Mam nadzieję, że na tej pozycji się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, po opisie również spodziewałam się czegoś fajnego zwłaszcza, że poprzednia książka autora naprawdę była w porządku...A tu takie rozczarowanie...
UsuńEch, to prawda, że w tym gatunku trudno o coś oryginalnego i przykuwającego uwagę, czasem mi się wydaje, ze wszystko już było... ale to właśnie od autora zależy, czy ograny motyw zacznie żyć własnym życiem. Szkoda, że tu się to nie udało, oby autor się zreflektował i następnym razem uraczył czytelników czymś bardziej strawnym:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dokładnie, oklepany motyw można tak przedstawić, że jest majstersztykiem - jeśli ma się dobry talent. :) Olsen swojego w pełni nie wykorzystał tym razem - szkoda...
UsuńFaktycznie to nie była jego najlepsza powieść, ale mnie się całkiem podobała. Akurat, gdy ją czytałam, wciągnęła mnie i przeczytałam ją w dwa dni.
OdpowiedzUsuńA "Wszędzie śnieg" czytałaś może?:)
UsuńNic tak nie dołuje, jak nieciekawa książka. Dlatego odpuszczę sobie czytanie, a szkoda. Przecież zgłosiłam się po nią do kuferka! Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWiesz, może akurat Tobie się spodoba. :) Marta (nad Tobą) napisała, że jej ta książka przypadła do gustu - różnie bywa. :)
UsuńOj, nie lubię takich przekombinowanych książek. Już faktycznie lepiej przeboleć nieco nudy, ale otrzymać coś spójnego i mającego jakąś wartość. Ale sięgnę po coś tego autora, jestem ciekawa jak ja go będę odbierać.
OdpowiedzUsuńOd siebie bardzo polecam jego "Wszędzie śnieg". :)
UsuńSzkoda, że książka ci się nie spodobała. Wydawała się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńA akurat mam wypożyczoną z biblioteki powieść tego autora. Jest to bodaj "Zazdrość". Ciekawe, czy książka ta okaże się interesująca, czy wprost przeciwnie.
Pozdrawiam
To czekam na Twoją recenzję, bo "Zazdrości" nie znam. :)
UsuńCzytałam „Wszędzie śnieg” tego autora, ale mimo wszystko, kiedy nadarzyła się okazja poznania "Zgliszcza" jednak z niej nie skorzystałam, chociaż nie wiem dlaczego. Może zadziałała zwykła, kobieca intuicja. W każdym razie widzę, że miałam nosa do tej książki, bo na przeciętny kryminał, to ja nie mam teraz ochoty.
OdpowiedzUsuńNo widzisz. :) Ja się złapałam na haczyk dobrego opisu.
UsuńNie znoszę takich nierealnych historii, dlatego mówię nie.
OdpowiedzUsuńNie będę namawiać. ;)
UsuńTeż nie lubię, gdy autor za bardzo mija się z prawdą.
OdpowiedzUsuńChyba nikt nie lubi. :)
UsuńTwórczość tego pisarza nadal przed mną, ale mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Tego Ci życzę. :) Pozdrawiam.
UsuńSzkoda, że się skusiłam i kupiłam tę książkę. Zasugerowałam się jak zwykle opisem. Trudno:( Odłożę ją na razie na samo dno półki...
OdpowiedzUsuńMoże Tobie akurat przypadnie do gustu?:) Nie dowiesz się jak nie sprawdzisz. :)
UsuńSzkoda, że autor zaliczył taką literacką "wpadkę", jednak jeśli ma potencjał, to pewnie w kolejne książce pokaże, na co go stać. ;)
OdpowiedzUsuńOby tak było... :)
UsuńTa historia wcale mnie nie kręci, nic a nic:p Wybacz xxx :)
OdpowiedzUsuńNie obrażam się, bo książka do najlepszych nie należy. Byłabym hipokrytką gdybym Cię do niej namawiała. ;)
UsuńNie lubię takich książek. Zazwyczaj gdy mi się taka trafi i jestem w połowie muszę się cofać do przodu, bo połowy nie pamiętam, albo mam błędne skojarzenia. Nie, tej książce zdecydowanie podziękuję.
OdpowiedzUsuńDo najłatwiejszych w odbiorze "Zgliszcza" nie należą niestety, więc nie namawiam.
UsuńSkoro tak słabo oceniłaś tę książkę, to nie będę jej specjalnie szukać ;)
OdpowiedzUsuńI ja nie namawiam. :)
UsuńDo zaburzonej chronologii nic nie mam, ale co za dużo, to niezdrowo.
OdpowiedzUsuńAno właśnie... :)
UsuńNikt ideałem nie jest i nawet najlepszu, albo jednemu z najlepszych zdarza się" wpadka" literacka oczywiście ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, nawet mojemu ulubionemu Kingowi. :) A jemu wybaczam je zawsze. :) Pozdrawiam!
UsuńBardzo podobała mi się książka "Wszędzie śnieg", dlatego oczekiwałam jego kolejnego tytułu. Niestety nie spotkałam się z jeszcze ani jednym pozytywnym komentarzem na temat "zgliszczy" i jakoś ochota na przeczytanie tej pozycji mi zeszła. Zresztą co tu ukrywać: okładka i tytuł od razu przywodzą na myśl "Wszędzie śnieg" i z tego co piszesz wynika, że autor fabularnie też zbyt daleko od tej książki się nie oddalił.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku było identycznie - "Wszędzie śnieg" bardzo mi się podobała i byłam bardzo pozytywnie nastawiona do "Zgliszczy" a tu taka niefajna niespodzianka...
UsuńWiem, że takich nominacji dostałaś już pewnie całą masę, ale chciałbym Cię nominować do nagrody Liebster Blog Award, ponieważ od jakiegoś czasu regularnie czytam Twojego bloga i naprawdę doceniam Twoją pracę!
OdpowiedzUsuńhttp://pokaz-slowa.blogspot.com/2013/09/liebster-blog.html
Dziekuję bardzo. :) Owszem, w zabawie brałam już udział, ale może za jakiś czas zrobię powtórkę. :) Pozdrawiam!
UsuńMówcie, co chcecie, a ja i tak chciałabym tę powieść przeczytać. I znów ta moja przekora. ;-) Powiem szczerze, że dobre recenzje nie przyciągają mnie tak do książki, jak te gorsze. :-)
OdpowiedzUsuńTeż tak czasem miewam. :) Zatem, dobrze, że się zgłosiłaś do facebook'owego konkursu. :)
UsuńMyślałam czy nie przeczytać tej książki, ale jeśli tak słabo wypada na tle tej wcześniejszej to raczej podziękuję :D
OdpowiedzUsuńZapraszam http://naszksiazkowir.blogspot.com/
także nie lubię takich przeskoków akcji w książkach, no chyba, że są umiejętnie zrobione, ale polegając na Twojej opinii nie sięgnę po nią, choć zgłosiłam się do konkursu na FB;P bo książek nigdy za mało;DD
OdpowiedzUsuńHaha a jak wygrasz ją to też nie sięgniesz?:D
UsuńOj ja jej na pewno nie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńWiele nie stracisz. :)
UsuńOj szkoda, że nie przeczytałam tej opinii zanim zgłosiłam się do konkursu, ale chyba jednak zaryzykuję i się nie wycofam, choć mam cię za wybitnego fachowca odnośnie tego gatunku.
OdpowiedzUsuńDzięki - ja fachowcem. ;) Wiesz, nie każdemu jednak to samo się podoba i na odwrót. :) Może akurat Tobie by się spodobała. :)
UsuńEwo nominowałam Cię do LBA:)
OdpowiedzUsuńhttp://basiapelc.blogspot.com/2013/09/liebster-blog-award.html#more
pozdrawiam x
Podziękowała! :D
Usuńa miałem sięgnąć w najbliższym czasie po Olsena... ale póki co sie wstrzymam..
OdpowiedzUsuńI zrób to, ale wybierz "Wszędzie śnieg". :)
UsuńŚwietny tytuł recenzji! Każdy autor powinien sobie wziąć Twoje słowa do serca, bo im bardziej starają się stworzyć Coś na miarę bestsellera, tym gorzej im to wychodzi.
OdpowiedzUsuńCóż, wprawdzie nie znam książek tego pana, ale po Twojej recenzji wiem, po jaką książkę na pewno nie sięgnę ;)
Pozdrawiam!
A dziękuję, dziękuję. :) Tak, zdarza się autorom przesadzić w swoich zapędach i realizacją ich... A z książek tego autora polecam "Wszędzie śnieg". :) Pozdrawiam!
UsuńUff, jeszcze zdążę na konkurs :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytać "Zgliszcza", w sumie tak trochę na ślepo w nie celowałam. Nie znam twórczości tego autora, dopiero z Twojej recenzji coś niecoś się dowiedziałam
Szkoda, że książka Cię rozczarowała, bo fabuła brzmiała bardzo ciekawie... Trudno się mówi. ;)
OdpowiedzUsuń