tłumaczenie: Michael Sowa
tytuł oryginału: Der Trakt
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 3 września 2013
ISBN: 9788378396017
liczba stron: 352
Trakt do życia, którego nie było
Jednym z moich ulubionych gatunków literackich jest thriller psychologiczny. Co prawda nie recenzuję ich zbyt często, ale nie oznacza to w żadnym razie, że nie darzę go sympatią. Powód takiego stanu rzeczy jest inny – aktualnie trudno jest natrafić na „czysty” thriller psychologiczny, taki bez najmniejszej choćby domieszki cech innego gatunku (najczęściej występuje w powiązaniu z kryminałem). Jednak ostatnio pojawił się na naszym rynku tytuł, który dał mi cień nadziei na to, że w końcu przeczytam taki dreszczowiec, jaki najbardziej lubię.
Mam tu na myśli powieść Arno Strobla, pisarza pochodzącego z Niemiec, który aktualnie para się informatyką w jednym z luksemburskich banków. Swoją przygodę z pisarstwem rozpoczął dopiero (?) w wieku czterdziestu lat, co pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość wszystkim tym, którzy marzą o napisaniu i wydaniu własnej książki – okazuje się, że odpowiednia pora na to jest zawsze.
Z takiego właśnie założenia wyszedł autor i stworzył opowieść pt. „Trakt”, której blurb mocno mnie zaintrygował i dał nadzieję na to, że w moje ręce trafił w końcu thriller, którego od tak dawna poszukiwałam, czyli bez zbędnych domieszek gatunkowych. I nie zawiodłam się, bowiem już od pierwszych stron akcja trzymała mnie w napięciu i nie pozwalała oderwać się od książki.
Główna bohaterka „Traktu”, o imieniu Sybille, pewnego dnia budzi się w zupełnie nieznanym sobie miejscu. Całe wyposażenie pomieszczenia, jak i skomplikowana aparatura, do której jest podłączona, wskazują na to, że znajduje się w szpitalu. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że kobieta nie może zrozumieć, w jaki sposób tu trafiła. Miała wypadek? Ktoś ją skrzywdził? Gdzie jest jej mąż i kto zajmuje się w tej chwili jej synkiem Lukasem? Wiele pytań, a odpowiedzi tyle co na lekarstwo albo jeszcze mniej. Lekarz, który w końcu pojawia się przy jej łóżku, nie dość że nie przynosi odpowiedzi na nurtujące ją pytania, to jeszcze wywraca cały jej świat do góry nogami. Twierdzi na przykład, że Sybille nie ma i nigdy nie miała dziecka… Potem sytuacja ani trochę się nie poprawia. Gdy bohaterka dociera do domu, w którym przed całym tym incydentem mieszkała wraz z mężem, ten jej nie poznaje, uznaje za obcą osobę i wzywa policję. Najlepsza przyjaciółka również patrzy na nią jak na wariatkę – osobę zupełnie obcą, uciekinierkę ze szpitala psychiatrycznego. Czy Sybille faktycznie oszalała? Czy to już choroba psychiczna?
Arno Strobel |
Odpowiedzi na te pytania zaskakują. Gra toczy się tu o naprawdę wysoką stawkę – o życie Sybille. Nie wiadomo jednak, czy o to rzeczywiste, czy może urojone, ponieważ nie możemy się zorientować, co tu jest prawdą, a co fikcją. Autor tak zgrabnie manewruje faktami, że chwilami sama czułam się zagubiona i tak jak bohaterka nie wiedziałam, komu wierzyć, kto jest szczery, a kto kłamie. Co ciekawe, kilkakrotnie natrafiałam na z lekka nierealistyczne zdarzenia czy posunięcia Sybille, ale Strobel najwyraźniej przewidział, że czytelnik „Traktu” może mieć do nich pewne zastrzeżenia i sukcesywnie w toku fabuły zgrabnie wszystko uwiarygadnia (np. dlaczego bohaterka tak łatwo ufa i wierzy przypadkowo spotkanej kobiecie? Bo w końcu komuś trzeba wierzyć…).
Zastrzeżenia mogę mieć jedynie do zakończenia, które według mnie jest zbyt proste i „słodkie” – po tak intrygującej opowieści spodziewałam się równie mocnego finiszu. Jest jeszcze jedna kwestia, która dała mi do myślenia, i o której dowiedziałam się dzięki jednej z użytkowniczek Lubimy Czytać. Mianowicie, dostałam od niej link do opisu pewnego filmu. Filmu, który nosi tytuł „Życie, którego nie było” („The Forgotten”), a pomysłem na główny wątek szalenie przypomina „Trakt”. W fabule tego obrazu główną bohaterką również jest kobieta, która traci kontakt z synem, a wszyscy wokół wmawiają jej, że tak naprawdę nigdy go nie miała. Ciekawe, czy autor świadomie wzorował się na fabule filmu? Czy może nie miał pojęcia, że takowy pojawił się w 2004 roku?
Czuję lekki niesmak, dlatego że pomysł na fabułę książki nie jest w stu procentach oryginalny, ale cieszę się, że dalsza część wątku została poprowadzona już inaczej niż w filmie i moim zdaniem znacznie lepiej. Całość książki wypada bardzo dobrze, naprawdę czyta się ją lotem błyskawicy. Ocenę kwestii wzorowania się (lub nie) przez autora na filmie pozostawiam wam.
Ocena: 4.5/6
Oficjalna recenzja dla portalu Lubimy Czytać: http://lubimyczytac.pl/oficjalne-recenzje-ksiazek/2886/trakt-do-zycia-ktorego-nie-bylo
aaaa jestem pierwsza..już czytam;DDDD
OdpowiedzUsuńhehe ;)
Usuńu Ciebie zawsze uczę się czegoś nowego - nie wiedziałam co znaczy: "blurb" - poczytałam i już wiem.
UsuńKocham i Thrillery i kryminały psychologiczne...taki jest m.in. Cień Codego McFaydena - po prostu rewelacja.
Martwi mnie tylko końcówka, bo czytając czekamy na zakończenie dość spektakularne i nietypowe - a słodkie i przewidywalne to nie jest to czego się po takiej książce spodziewam... Dlatego tak lubię np. Kinga...u niego często te zakończenia nie są przewidywalne i mocno tragiczne...lubię zakończenia "żyli długo i szczęśliwie" ale w innym typie książek...
Recenzja miodzio! o Filmie słyszałam...co do książki przedstawiona jest zachęcająco...poczekamy zobaczymy...tymczasem pomyśl o Jeffery Deaverze;))
co do Traktu martwi mnie końcówka;PP
UsuńO Jeffery Deaverze na pewno pomyślę, bo już nie Ty jedna mi go polecasz. :)
Usuń"Trakt" jako taki jest naprawdę dobrym thrillerem - czyta się świetnie. No a zakończenie faktycznie jest zbyt proste i takie...zwykłe. :/ Ale cóż poradzić?:)
napisać do autora!! gościu popraw się w następnej powieści;PPP a na poważnie to i tak czuję się zachęcona;))
UsuńCzekaj...już adresu do niego szukam... ;);)
Usuńnapiszemy razem i to najlepiej przy dobrym winie...to byłby poemat;DDDD
UsuńOooo Kochana, dobrym winem nie pogardzę a że po winie wena mi dopisuje to by dopiero było... ;)
UsuńZ chęcią przeczytam tę książkę, gdy tylko znajdę czas. :)
OdpowiedzUsuńŚmiało! Czyta się lotem błyskawicy. :)
UsuńWydaje się to ciekawa koncepcja. Bo czysta powieść psychologiczna jak dotąd była dla mnie nieznana :)
OdpowiedzUsuńKonkretnie thriller psychologiczny. :) Mnie się podobał a minusa ma za zakończenie i prawdopodobne wzorowanie się autora na filmie (ale ja mu tego akurat nie udowodnię;) ).
UsuńWiesz, co Ewo, właśnie jak tak czytałam opis fabuły książki, to cały czas zastanawiałam się, czy to możliwe żeby już tą książkę czytała i zupełnie nie pamiętała o tym? A to pewnie dlatego, że wspomniany przez Ciebie film do złudzenia ją przypomina. A właściwie książka przypomina film.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, to pewnie o to chodzi. :) Ale mimo to książkę świetnie się czyta i jest niczego sobie. :)
UsuńPorządny thriller chętnie bym przeczytała :)
UsuńCzytałam zastrzeżenia właśnie odnośnie zakończenia, ale książkę i tak chcę przeczytać. Uwielbiam takie motywy - nagle czyjeś całe życie wywraca się do góry nogami...Zarówno w filmach, jak i książkach. Nie wiem, czy czytałaś "Odłamek" Fitzka? Świat bohatera nagle staje się koszmarem. Również tam miałam zastrzeżenia co do rozwiązania, ale ogólnie polecam :)
OdpowiedzUsuńTeż takie lubię - samemu można "zeschizować" czytając takie historie. :) A Fitzka i tak planuję czytać dalej, więc i na "Odłamek" się skuszę. :)
UsuńFabuła wydaje się intrygująca. Mam nadzieję, że książka trafi w moje łapki:)
OdpowiedzUsuńTego Ci życzę. :)
UsuńJak tak czytałam to właśnie kołatało mi się po głowie, że opis coś mi mówi... No i miałam racje, film był fajny, ale co do książki (wiem, że to i to jest różne) mam wahania.
OdpowiedzUsuńWg mnie książka jest znacznie lepsza (bo w niej nie ma mowy o kosmitach ;)), ale nie każdemu podoba się to samo. :)
UsuńMimo iż pomysł na fabułę nie jest oryginalny to jednak wzbudził moją ciekawość. Miałam zamiar zresztą przeczytać ,,Trakt'', ale potem nadmiar innych obowiązków sprawił, że zapomniałam o tej książce i dopiero po twojej recenzji mnie olśniło:-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci o niej przypomniałam, bo w gruncie rzeczy to całkiem dobry thriller. :)
Usuńnono chętna jestem na tę książkę! A filmu ,,Życie, którego nie było" nie widziałam i też mnie do niego zachęciłaś :D
OdpowiedzUsuńCieszę się. :) Książka wg mnie lepsza. :)
UsuńO, obydwie się dzisiaj thrillerujemy:P I nawet moja tylna okładka przypomina też korytarzem Twoją. Świetna okładka, szkoda, że zakończenie nieciekawe, bo treść ogólnie brzmi świetnie!
OdpowiedzUsuńMoże i zakończenie złe samo w sobie nie jest, ale nie utrzymuje poziomu całości. :)
UsuńDopisuję do listy:)
OdpowiedzUsuńJa się jako tako do książki nie odniosę, bo nie znam ani powieści, ani tym bardziej autora. Piszesz natomiast, że książka jakoby miała coś wspólnego z filmem. Wiesz, czasami tak się zdarza, że pisarze nie mają pojęcia, że ktoś już zrobił czy napisał coś podobnego. Wszystkiego wyłapać się nie da. U mnie na blogu na Bloxie była taka sytuacja, gdzie ktoś utożsamił książkę z filmem i okazało się, że autor o filmie nie miał pojęcia. Podobnie było z moją Weroniką. Ktoś porównał ją ze "Światem Zofii", a ja nie miałam pojęcia o tej książce. Przeczytałam ją znacznie później, ale praktycznie tylko dlatego, żeby sprawdzić czy faktycznie mój tekst i ta powieść mają ze sobą coś wspólnego. :-)
OdpowiedzUsuńTak, wiem o takich sytuacjach i wcale mnie nie dziwią. :) Ale jakby chciało się coś takiego rozpatrzyć pod względem prawnym i np. twórcy filmu zarzuciliby pisarzowi kradzież pomysłu to mieliby szansę wygrać? Jak myślisz?
UsuńMoim zdaniem tego jednoznacznie chyba nie da się udowodnić. Pomysły generalnie są powielane. Popatrz ile jest książek o zaginięciach, porwaniach, przenoszeniu się w czasie, a jednak każda z nich jest inna i za każdą stoi inny autor. Podobnie jest z filmami. A powieści czy filmy historyczne? Tę samą epokę czy bohaterów opisywało, opisuje i będzie opisywać jeszcze wielu autorów. Prawo autorskie zadziałałoby chyba tylko wtedy, jeśli coś zostałoby ściągnięte na żywca bez jakichkolwiek zmian, bo w innym razie oszustwo trudno byłoby udowodnić. Może się mylę, ale takie jest moje zdanie. :-)
UsuńWzbudziłaś moją ciekawość ;) Może uda mi się kiedyś przeczytać, jak znajdę czas :)
OdpowiedzUsuńWiele tego czasu na tę książkę potrzebować nie będziesz - czyta się ekspresowo. :)
UsuńNo i znów moja półka "Chcę przeczytać" się powiększa... Ale mam chrapkę na tę książkę!
OdpowiedzUsuńMoże, i rzeczywiście autor wzorował się na filmie, ale myślę, że nie ma w tym czegoś "strasznego". Jednak książka to książka - i tak będzie inna.
I słusznie do tego podchodzisz, bo książka jest naprawdę w porządku. :)
UsuńNiby jestem zaintrygowana, a jednak nie do końca. Na plus książki działa właściwie cała twoja recenzja. Na minus natomiast - zakończenie i podejrzenie wzorowania się na filmie (którego notabene nigdy nie oglądałam, więc podczas lektury nie będę miała uczucia deja vu). Sama nie wiem. Jak trafię w jakiś sposób na tę książkę to przeczytam, o! :)
OdpowiedzUsuńJa będąc na Twoim miejscu i tak bym przeczytała. :)
UsuńPrzeczytam, bo coraz bardziej lubię niemiecką literaturę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOwszem, jest niczego sobie. :) Pozdrawiam!
UsuńJak tylko znajdę czas to chętnie po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńPolecam więc. :)
UsuńKsiążka wydaje się ciekawa, nie znam za dobrze gatunku, ale kiedyś to nadrobię. A zauważyliście, że autorzy horrorów i thrillerów zawsze wyglądają najbardziej niewinnie, delikatnie i sympatycznie? :D
OdpowiedzUsuńHahaha, trafna uwaga! Chyba na to wygląda. :)
UsuńNie wiem, jakoś nie zauważyłam. Ketchum wygląda dla mnie jak morderca hhihihiih
UsuńSą wyjątki od tej reguły Minerwo. :) Popatrza na Bentowa http://2.bp.blogspot.com/-LwxncSdNTnw/UdQp7H2YkQI/AAAAAAAAB-g/bVwycVXTbR4/s320/Max+Bentow.jpg. :) To spojrzenie... :)
UsuńSuper recenzja! Kiedyś zdecydowanie muszę sięgnąć po ten tytuł. Też lubię tego typu książki. Nie widziałam w Twoim Spisie tytułów "Nie mów nikomu" Harlana Cobena - myślę, że mogłaby Ci się bardzo spodobać. :)
OdpowiedzUsuńDzięki. :) Cobena też lubię a "Nie mów nikomu" mam na półce. :)
UsuńA ja tam wklepałam sobie już książkę na półkę do przeczytania na LC i na pewno na nią zapoluję:)
OdpowiedzUsuńI prawidłowo. :D
UsuńChętnie przeczytam choć muszę przyznać,że rzadko sięgam po ten gatunek literacki:)
OdpowiedzUsuńNie ma tu krwi, trupów itd. więc śmiało. :)
UsuńFaktycznie takowy film istnieje i o ile dobrze kojarzę chyba nawet go widziałam. Książka nie wygląda źle, aczkolwiek miałabym zapewne lekkie deja vu porównując ją do filmu. Wiec lepiej sobie odpuszczę lekturę.
OdpowiedzUsuńA ja bym Cię jednak namawiała. :) Mimo wszystko. :)
UsuńO książce nie słyszałam, ale zaciekawiłaś mnie swoją recenzją;) Bardzo podoba mi się okładka i choć mimo obaw przed zakończeniem z chęcią ją przeczytam. Filmu nie oglądałam, więc o zbieżności nie muszę się martwić;)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest nowa, więc miałaś prawo o niej nie słyszeć jeszcze. :)
UsuńTaki wątek też mi się kojarzy z jakimś filmem, ale za nic nie pamiętam jakim... Mimo wszystko - bardzo mnie zaciekawiłaś tą książką. :)
OdpowiedzUsuńZatem pozostaje Ci tylko...przeczytać "Trakt". :)
UsuńYhm. Powiedz to mojej bibliotece. =)
UsuńBiblioteko, mówię ci... ;) Może zadziała? :D
UsuńBardzo nie lubię takich książek. Br. :3
OdpowiedzUsuńA dlaczego?:)
UsuńTeż jestem fanką thrillerów psychologicznych, więc mimo mankamentów chętnie tę książkę przeczytam:)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać, lubię takie książki :)
OdpowiedzUsuńA czytałaś „Zanim zasnę” S. J. Watson? jak nie to polecam :)
Nie czytałam, ale jestes już drugą osobą, która mi ją poleca, więc na pewno ją przeczytam. :)
UsuńBardzo mnie zaciekawiłaś tą książką. Na pewno po nią sięgnę, chociaż zapał studzi trochę historia z filmem. Mam nadzieję, że to przypadek i autor nie wzorował się na tamtej historii za bardzo. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe, że to przypadek i tym bardziej warto poznać "Trakt". Świetnie się czyta. :)
UsuńBosz... kolejna pozycja do listy...
OdpowiedzUsuńHehe noooo. ;)
UsuńCzytając Twoją recenzję, początkowo też pomyślałam właśnie o filmie, który gdzieś tam obił mi się o uszy, ze względu na reklamę w telewizji. Ale to może być też przypadek, że autor miał podobny pomysł - wiem na swoim przykładzie :)
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe, że to był przypadek. To nie zmienia jednak faktu, że książkę warto przeczytać. :)
UsuńWidziałam "Życie, którego nie było" i byłam zachwycona tym filmem! Koniecznie muszę poznać książkę Strobla. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka wg mnie jest nawet lepsza. :)
UsuńZapisane w głowie, nie mój typ, ale będę polecać.
OdpowiedzUsuńWitam, czy mogła by sobie pani zrobić test szybkość czytania na tej stronce? http://szybkanauka.net/test-szybkosci-czytania. Ja miałem 378, czytałem normalnie i ze zrozumieniem i chciałbym zobaczyć i porównać czy to dobry wynik jak na 12 latka :D
OdpowiedzUsuńJeśli natrafię na wolniejszą chwilę to zobaczymy. ;)
UsuńJa też lubię thrillery psychologiczne, więc z chęcią przeczytałabym tę książkę.
OdpowiedzUsuńPolecam zatem. :)
UsuńNie przeczytam,napisałaś wszystko w tej recenzji co mnie obrzydziło i zniechęciło.
UsuńNie zamierzam namawiać do zmiany decyzji. :)
UsuńPrzeczytałem recenzje od deski do deski i muszę przyznać ze książka wydaje być się świetna.Jeśli znajdę chwile na ta pozycje na pewno przeczytam, lubię thrillery psychologiczne tak jak i filmy o takowej tematyce. Myślę ze znajdę e-booka... Bylem dziś w ksiegarni i nie przypominam żeby ona była.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy pani zauważyła ale napisałem pani na poczet emalia w sprawie ksiazki Stephena Kinga, jeśli miała by pani chwile proszę mi odpisać :)
To nowość, więc może jeszcze nie w każdej księgarni jest... :)
UsuńSama nie wiem...
OdpowiedzUsuńTeraz naprawdę ciężko napisać książkę o oryginalnej i niepowtarzalnej fabule. Ale skoro wykończenie jest ciekawe i ogólnie książkę polecasz, to pewnie przeczytam jak tylko wpadnie mi w ręce :)
OdpowiedzUsuńPolecam, pewnie, że tak. :)
UsuńJa najbardziej lubię thrillery medyczne, ale czytam także często thrillery psychologiczne. Dlatego będę pamiętać o tej książce :)
OdpowiedzUsuńI dobrze, bo warto. :)
UsuńPodobną tematykę ma też książka "Zanim zasnę" - bardzo mi się podobała,więc może i na "Trakt" się skuszę :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce i na pewno przeczytam. :)
Usuńzaciekawiłaś mnie swoją recenzją! cieszę się, bo ostatnio zbyt często wpadam w pułapkę znanych autorów i mocno promowanych tytułów, a o tym pierwszy raz czytam. Psychothriller, co za słowopotwór ;-)
OdpowiedzUsuńKsiążka faktycznie nie jest zbyt mocno promowana, ale i tak warta przeczytania. :)
UsuńJak zaczęłam czytać Twoją recenzję to właśnie historia wydała mi się jakoś znajoma - okazuje się, że oglądałam "Życie, którego nie było" i pewnie stąd to wrażenie. Ale wciąż mam nadzieję, że książka dostarcza sporo emocji bo wydaje się być naprawdę intrygująca.
OdpowiedzUsuń