tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska; Piotr Budkiewicz
tytuł oryginału: Mockingjay
seria/cykl wydawniczy: Igrzyska śmierci tom 3
wydawnictwo: Media Rodzina
data wydania: 10 listopada 2010
ISBN: 978-83-7278-491-9
liczba stron: 376
O trylogii autorstwa Suzanne
Collins słyszał chyba każdy mól książkowy. Jeszcze wiele osób jej nie czytało,
ale prawdopodobnie choć raz tytuł „Igrzyska śmierci” przewinął się im przed
oczami. Mylę się? Nie sądzę, a jeśli nawet, to na pewno w małym stopniu. Sama
„igrzyskowego” bakcyla połknęłam dzięki jednej z blogerek i dziś mogę śmiało
stwierdzić, że ta trylogia jest jedną z najlepszych, jakie w życiu dane było mi
poznać. „Igrzyska śmierci” nie są pozycją ambitną i wymagającą od czytelnika
szczególnego przygotowania, ale bez wątpienia zapisze się ona wielkimi literami
na kartach historii literatury rozrywkowej i science-fiction, do której jest zaliczana (choć dla mnie to bardziej lekka
fantastyka niż SF).
Choć wciąż odkładałam w czasie
lekturę ostatniego tomu pt. „Kosogłos”, bo tak bardzo nie chciałam się z
książkami Collins rozstawać, to poczułam w końcu, że nadszedł ten czas… Opinie
o „Kosogłosie” są różne, powiedziałabym nawet, że skrajnie odmienne, bo jedni
go wychwalają i stwierdzają nawet, że to najlepszy tom serii, a drudzy wręcz
przeciwnie – mówią, że w tym przypadku autorka mogła się bardziej postarać. Jak
wypadła ta ostatnia część według mnie? O tym za chwilę. Najpierw słów kilka na
temat treści, czyli co tym razem wydarzyło się w Panem.
Po ostatnich, krwawych
igrzyskach, kryjących się pod nazwą Ćwierćwiecza Poskromienia, w Dwunastym
Dystrykcie nie ostał się kamień na kamieniu. Tak przynajmniej głosi publicznie
Kapitol, ale jak w przypadku wielu wydawanych przez władzę komunikatów nie jest
to do końca prawda. Część mieszkańców przeżyła i mieszka w Trzynastce –
dystrykcie ulokowanym w podziemiach. Wśród ocalałych jest m.in. Katniss, jej
matka oraz siostra Prim. Choć jej zdrowie po minionych wydarzeniach zostało mocno
nadszarpnięte (fizyczne i psychiczne) i wymagało hospitalizacji, to dziewczyna z dnia na dzień zaczyna się
przekonywać do planu odwetu na władzach Kapitolu. Katniss godzi się zostać
symbolem walki dla rebeliantów, czyli Kosogłosem. Zmagania o wolność podjęte
zostają na nowo, mimo znacznego osłabienia walczących. Bo wola walki o lepsze
jutro nigdy nie ginie!
Jednak tym razem to nie zawrotny
bieg wydarzeń wyróżnia akcję powieści, choć cały czas w działaniu Katniss
widoczna jest silna wola walki. W tej części przede wszystkim zaglądamy w głąb
psychiki dziewczyny: poznajemy jej rozterki, uczucia i zdanie na własny temat.
Cóż… nie jest zbyt pochlebne i zdaje się, że jedna z najbliższych jej dotąd
osób też zaczyna to dostrzegać…
Rozterki uczuciowe bohaterki w
pewnym sensie przybierają na sile – niby Gale jest wciąż tuż obok (na czym tak
jej kiedyś zależało), ale nie ma Peete’a, a gdy się wreszcie pojawia, już nic
nie jest takie samo. Czy w tym brutalnym świecie, ociekającym krwią i
wymagającym ofiar, jest jeszcze miejsce na miłość? Czy po tym wszystkim, co się
wydarzyło, jest ona jeszcze możliwa?
Odpowiedź na te pytania
prawdopodobnie Was zaskoczy, choć przyznam, że na mnie nie zrobiła większego
wrażenia. Podobnie jak całość trzeciego tomu trylogii (wiem, że to zabrzmi dość
brutalnie dla fanów tej pozycji). Dlaczego tak się stało? W pozostałych dwóch
częściach byłam przyzwyczajona do zawrotnego tempa akcji i niekończącego się
suspensu.
W „Kosogłosie” jest tego nad wyraz mało. Naprawdę niewiele się dzieje i fakt, że ta część jest znacznie krwawsza od pozostałych, wcale sytuacji nie poprawia. Doceniam, że tym razem autorka chciała zwrócić naszą uwagę na wnętrze Katniss i to jej się udało, ale chyba się troszkę zagalopowała i zapomniała o tym, co pozwalało jej tak sprawnie prowadzić
akcję w poprzednich tomach.
W „Kosogłosie” jest tego nad wyraz mało. Naprawdę niewiele się dzieje i fakt, że ta część jest znacznie krwawsza od pozostałych, wcale sytuacji nie poprawia. Doceniam, że tym razem autorka chciała zwrócić naszą uwagę na wnętrze Katniss i to jej się udało, ale chyba się troszkę zagalopowała i zapomniała o tym, co pozwalało jej tak sprawnie prowadzić
akcję w poprzednich tomach.
Kolejna rzecz, która też mnie
zawiodła, to samo zakończenie. Po Collins spodziewałam się znacznie większego
„bum!” na do widzenia, zaskoczenia, nieprzewidywalności, a cała historia – jak
wskazuje epilog – skończyła się dość banalnie. Nie jest to złe zakończenie, ale
na pewno nie tak atrakcyjne, jak można by się tego spodziewać po poziomie
„Igrzysk śmierci” oraz „W pierścieniu ognia”.
Być może autorce zabrakło
lepszego pomysłu na tę część albo zwyczajnie chciała ją czym prędzej zakończyć,
mając już dość historii związanej z Panem. Takich „gdybań” mogłoby być pewnie
jeszcze wiele, ale to i tak nic nie zmieni. Słabe zwieńczenie trylogii nie
neguje jednak faktu, że nadal uważam ją za jedną z najlepszych i po kolejne
książki (których zresztą doczekać się już nie mogę) Suzanne Collins sięgnę z
ogromną ochotą.
Tymczasem „Kosogłosowi” wystawiam
lekko naciąganą (ze względu na całokształt trylogii) ocenę dobrą.
Ocena: 4/6
Recenzja "Igrzysk śmierci" - TUTAJ.
Recenzja "W pierścieniu ognia" - TUTAJ.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytamy polecane książki". Trylogię Suzanne Collins przeczytałam z polecenia Magdy - Książka w Mieście.
Uwielbiam całą trylogię. Zawsze będę wspominać ją z uśmiechem na twarzy. :)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie tak jak ja. :) Collins "odwaliła" kawał dobrej roboty... :)
UsuńPierwsze, co muszę skomentować, to zmiany w szablonie Twojego bloga. Podoba mi się jego aktualny wygląd, ale przyznaję, że jeszcze nie miałaś źle wyglądającej szaty graficznej ;)
OdpowiedzUsuńCo do książki, cóż... U mnie w bibliotece jest tak wielka kolejka na trylogię Collins, że prędzej sobie ją kupię, niż wypożyczę. A przyznaję, że mam ochotę ją poznać. Tych wszystkich pozytywnych komentarzach, które krążą w sieci, nie da się zignorować. Ech, szkoda tylko, że finalny tom nie sprostał wysokiemu poziomowi ustanowionemu przez poprzednie części.
Pozdrawiam!
Dziekuję bardzo i cieszę się, że zmiany przypadły Ci do gustu. Nie zgodzę się jednak ze stwierdzeniem, że mój blog nie miał źle wyglądającej szaty graficznej, bo...miał. ;) Choćby ta ostatnia - o ile tło z Kingiem było bardzo bliskie memu sercu to musiałam się z nim pożegnać - miałam wrażenie, że z nim wszystko zlewa się w - brzydko mówiąc - kupę. :/ Teraz jest chyba znacznie przejrzyściej i delikatniej, jak to mój luby stwierdził. :)
UsuńCo do trylogii - nie wypożyczaj tylko kup, bo jak przeczytasz pierwszy tom a będzie z biblioteki to i tak zapragniesz go mieć na własność. :) "Kosogłos" jest słaby, ale pamiętaj, że to moja subiektywna opinia. Są ludzie, którzy uważają ten tom za najlepszy. :)
Oj rozgadałam się, jak nie ja. ;)
Czyli jednak trzecia część gorsza... Ja mam całą trylogię przed sobą. Zbieram się i zbieram by po nią wreszcie sięgnąć i średnio mi to idzie. A książki leżą na półce...
OdpowiedzUsuńOj Marteczko, grzeszysz! I to mówię Ci ja, Książkówka. ;)
Usuńhahahahahahhahahah rozbroiłaś mnie:)
UsuńLubię, gdy się uśmiechasz. :D W ogóle jak wszyscy zacieszają. ;)
UsuńJeszcze nie czytałam żadnej części trylogii ale widzę,że czas to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie Agnieszko, koniecznie! :)
UsuńUwielbiam całą serię :) Zwłaszcza pierwszą i drugą część. Tak jak tobie trzecia wydaje mi się najgorsza...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czyli nie jestem osamotniona w swojej opinii odnośnie "Kosogłosa". :) Pozdrawiam!
UsuńMoje zdanie jest inne, bo uważam, że trzecia część jest tak samo dobra jak pozostałe:) Jednak zdanie ma to do siebie, że każdy ma własne:)
OdpowiedzUsuńI dobrze, bo inaczej byłoby nudno na blogach książkowych. :)
UsuńDokładnie:)
UsuńHmmm, mnie się mimo wszystko bardzo podobało:) Choć na pewno książka miała inny klimat niż pozostałe...
OdpowiedzUsuńOwszem i to znacznie różniący się od pozostałych dwóch, ale i tak kocham tę trylogię. :)
Usuń"Kosogłos" nadal przede mną i też, jak Ty, odkładam jego lekturę na później, żeby te igrzyska jeszcze trwały :) Zasmuciłaś mnie troszkę tym, że według Ciebie to najsłabsza z części, ale i tam sama mam zamiar się przekonać, czy i ja będę miała to samo odczucie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Tobie spodoba się ta część bardziej niż mnie. :)
UsuńCzytałam. Też myślę, że jest najgorsza
OdpowiedzUsuńSzkoda, prawda?
UsuńJejku jakbyśmy myślały identycznie:) 1 i 2 część świetna. 3, ostatnią straaaaaaaaasznie się rozczarowałam. Ale i tak uważam, że było warto przeczytać tę trylogię.
OdpowiedzUsuńNie "jakbyśmy" tylko faktycznie myślimy o tej trylogii identycznie. :) Zatem, rozumiesz mój "ból" dotyczący tego tomu...
Usuńa ja spokojnie czekam aby przeczytać 2 i 3 część ;P ni mniej ni więcej troszkę zawodzi gdy 3 część która ma być uwieńczeniem z lekka zwodzi, a polegam na waszych opiniach, ale mimo wszystko przeczytam 2 i 3 część jak tylko uporam sie ze stosikami bibliotecznymi i anne rice oraz kingiem, którego mam na półce;))
Usuńaha;PP
UsuńRecenzja dodana do Wyzwania: Czytamy Polecane Książki
Pozdrawiam cieplutko;))
zmykam gotować: sałatki, mięsa i ciasta....jak zwykle mój tata chce abyśmy nagotowali tyle, że zapraszam na wyżerkę bo zostanie na tydzień;PP
Ok, to wpadam! :D
Usuńzjechało się 8 dodatkowych gości! mówię Ci ile było mycia - z nami i maluchami było 35 osób o_O pierwszy raz w historii nie zostało nic....hahahah! za to myłam z mama naczynia ( + włączona zmywarka) ponad godzinę;D nic tylko dusić ;DD pozdrowionka!
UsuńNo ale pomyśl jak wszystko wszystkim smakowało skoro nic nie zostało. :) Aż miło zmywać puściutkie naczynia. :) Wiadomo, że wysiłek nie poszedł na marne. :)
UsuńEwcia! zgadzam się z Tobą w pełni! :) miałam bardzo podobne odczucia! "Igrzysk śmierci" zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Druga część również była świetna. natomiast ostatnią czytałam nieco znudzona, ledwo wytrwałam do końca, a końcówką byłam rozczarowana...
OdpowiedzUsuńUfff, to może jednak mnie nikt nie zlinczuje za niepochlebną opinię o "Kosogłosie" skoro jest nas więcej? ;)
UsuńCała seria ciągle przede mną, ale już niedługo ;)
OdpowiedzUsuńNo ja myślę, że niedługo! ;)
UsuńUwielbiam trylogię i z tego też powodu nie mogę doczekać się premiery ekranizacji ,,W pierścieniu ognia". ,,Kosogłos" rzeczywiście przez wiele osób jest postrzegany jako słabszy - faktycznie odstaje nieco poziomem od dwóch poprzednich tomów, ale i tak trzyma się nieźle ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak. :) I ja czekam na ekranizację drugiego tomu z niecierpliwością. :D
UsuńWidzę, że nie za bardzo spodobała ci sie ostatnia czesc przygód :) Mnie urzekła i tyle w tym temacie :)
OdpowiedzUsuńMnie nie, ale cieszę się, że Tobie się podobała. :)
UsuńMamy bardzo zbliżone zdanie na temat tej części. O ile "Igrzyska śmierci" i "W pierścieniu ognia" zachwyciły mnie bezwarunkowo, tak tutaj miałam kilka zastrzeżeń. Ale rzeczywiście, za całokształt należy się dobra ocena! :)
OdpowiedzUsuńNie inaczej! :)
UsuńJa jeszcze nie czytałam, ale od dłuższego czasu czaję się na tę trylogię. Jednak teraz mam na głowie zupełnie coś innego, i nie mówię o czytaniu. Tak więc pewnie jeszcze sporo czasu upłynie zanim ta trylogia do mnie trafi. ;-)
OdpowiedzUsuńAle przeczytasz kiedyś na pewno?:)
UsuńPrzeczytam, przeczytam. ;-) Słowo zucha. :D
UsuńOk, więc czekam w spokoju. :)
UsuńByłam ostatnio w bibliotece, licząc, że uda mi się wypożyczyć choćby pierwszy tom - a skąd! Wszystko powypożyczane i pozamawiane. A rzeczywiście ciągnie mnie do tej trylogii. Póki co mam za sobą jedynie pierwszą część filmu - całkiem niezłego zresztą:)
OdpowiedzUsuńOj, trzeba było zacząć od książki, ale i tak będziesz miała frajdę, bo film ciut spłyca papierową wersję. :)
UsuńCała trylogia jeszcze przede mną. :)
OdpowiedzUsuńTyle przyjemności przed Tobą... :)
UsuńTrylogia niestety jeszcze przede mną, ale film "Igrzyska śmierci" już oglądnęłam. Trochę głupio że przed przeczytaniem, ale no MUSIAŁAM. :D Tak więc film mi się bardzo, ale to bardzo podobał ii teraz tylko czekam aż sama książkowa wersja Trylogii do mnie trafi. :))
OdpowiedzUsuńTo książka spodoba Ci się pewnie jeszcze bardziej! :)
UsuńMi w zakończeniu też czegoś brakło. W całym trzecim tomie CZEGOŚ. Ale to nie zmienia faktu iż cieszę się, że przeczytałam tę trylogię. Warta to polecenia lektura :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak - warta polecenia. :)
Usuńmyślałam, że moda na Trylogię dojdzie do mojej Siostrzenicy - zapomnij! Jej nic nie przekona do czytania ;/
UsuńTo straszna szkoda... A czym się zachwyca? Pewnie komputerami?:)
UsuńNajsmutniejsze jest że ona w sumie nie ma zainteresowań. Chłopcy, makijaż, ciuchy, jest ucieleśnieniem osobowości której nie toleruję w swoim otoczeniu. Powierzchowność i płytkość. A tak się starałam. Ale może to ja jestem nieżyciowa i niedzisiejsza ;)
UsuńNie mogę się jakoś zebrać do kupy i zacząć czytać tę trylogię, gdyż ciągle jakieś inne nowości bardziej mnie kuszą ;-)
OdpowiedzUsuńAle jak zaczniesz czytać tę trylogie to możliwe, że nowości i inne książki pójdą w odstawkę. :)
UsuńJa jestem z tych, co słyszeli (chyba faktycznie już wszyscy), ale sami nie spróbowali - chociaż smaka mam coraz, coraz większego. Ale właśnie - nie czas mi teraz dać się porwać, chociaż pewno warto. :)
OdpowiedzUsuńOj warto jak nie wiem co! :D
UsuńJa należę do czytelników, którzy całą trylogię mają jeszcze przed sobą. Na pewno przyjdzie na nią czas.
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak. :)
UsuńFilm bardzo mi się podobał i czekam na drugą część z niecierpliwością. Książki może też kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńMoże?? No proszę Cię...:) Na pewno! :)
UsuńZgadzam się z Tobą, według mnie trzecia mogła być lepsza. Druga część podobała mi się chyba najbardziej, dużo ciekawych rzeczy się działo :) Tajemnicze mgły, wybuchy itd.
OdpowiedzUsuńMnie 1 i 2 baaardzo się podobały. :)
UsuńJak do tej pory, poznałam tylko film. Szkoda jednak, że autorka pośpieszyła się z tym zakończeniem, mogła lepiej rozegrać...
OdpowiedzUsuńMogła, oj mogła...Może była już zmęczona powieścią? Kto to wie...
UsuńZgodzę się, że akcja nie pędziła tak szybko jak w poprzednich częściach, ale to nie były normalne igrzyska. Tym razem to trybuci ścigali władze, a wiadomo, że mieli mniejsze pole do popisu pod kątem zastraszenia ich, więc stąd wolniejsze tempo. Poza tym dla mnie wystarczającym "bum" była sytuacja z Prim z finale. Reszta była mi obojętna.
OdpowiedzUsuńTak, wątek z Prim był bardzo emocjonujący, ale jeden na całą książkę to da mnie zbyt mało.
UsuńA ja myślałam, że trzecia część Cię zachwyci najbardziej! Chyba dlatego, że ja właśnie trzecią baaardzo lubię. Co prawda, rozwiązanie wątku "miłosnego" (że tak to nazwę) jest okropne, jednak chyba nikt aż tak się tym nie przejął... Podobał mi się ten spokojniejszy, nowy wątek, wreszcie nie było trzecich Igrzysk Śmierci. Ale fakt, bumu również brakowało. Zresztą, po ponad roku od lektury widzę, jak mało już pamiętam z tej książki... Trzeba by sobie przypomnieć przed ekranizacją...
OdpowiedzUsuńJa nie miałam wielkich oczekiwań co do tej części, ale nie zakładałam, że będzie słabo...No cóż, dobrze, że każdy z nas ma inny gust. Dzięki temu jest ciekawiej. :)
UsuńMam zupełnie takie same odczucia jak ty odnośnie tej książki :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMyślałam, że w piątek trzynastego pojawi się u Ciebie jakiś horror albo coś w tym stylu ;)), a tu proszę - wciąż zaskakujesz Droga Koleżanko ;)
OdpowiedzUsuńHehe a nie...Tym razem coś innego. :)
UsuńCzytałam pierwszą część, ale druga i trzecia ciągle przede mną. Sama nie wiem dlaczego wciąż zwlekam z lekturą, najwyższy czas zakończyć przygodę z igrzyskami i poznać dalsze losy bohaterów :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, nie zwlekaj, nie warto. :)
UsuńTematyka raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTen cykl dopiero przede mną. Cały czas odsuwam czytanie w czasie, ale mam nadzieję, że kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie Aniu, bo wiele tracisz. :)
UsuńCała trylogia mi się bardzo podobała.
OdpowiedzUsuńMam zupełnie odmienne zdanie. Uważam, że ostatnia cześć, mój ukochany Kosogłos jest najlepszą częścią. Czytałam ją już pięć razy i wcale mi się nie nudzi, za każdym razem jest dla mnie coraz lepsza. Jak ja to mówię - z każdym ponownym czytaniem książki odkrywa się w niej o wiele więcej rzeczy.
OdpowiedzUsuńMnie nudziła druga część, co jednak nie zmienia faktu, że to moja ulubiona trylogia.
Pozdrawiam :)
swiatkasiencjusza.blogspot.com
I dobrze, że nie każdemu podoba się to samo, bo byłoby nudno. :) Pozdrawiam!
UsuńMuszę cykl przeczytać, jednak biblioteka robi mi na złość :)
OdpowiedzUsuńJeśli zobaczę pierwszą część, na pewno ją wypożyczę. Cała trylogia na jednej półce - też się nie zawaham.
Mam tylko nadzieję, że narracja nie będzie mi utrudniała czytania
Trylogię warto kupić a nie tyle wypożyczyć. Uwierz mi, wiem co mówię. :)
UsuńJak dla mnie, trylogia mogłaby się skończyć po pierwszym tomie. Niezbyt podobał mi się sposób, w jaki autorka zakończyła tą historię... Dobrze, że ta seria nie ciągnęła się dłużej, niż przez 3 tomy. ;)
OdpowiedzUsuńEee no nie przesadzajmy, że na pierwszym. :) Drugim prędzej albo trzeba było trójkę ciut inaczej poprowadzić. :) A gdyby trylogia była serią to nie wiem co musiałoby się dziać w kolejnych częściach, by było ciekawie. :) Ciągłe igrzyska? To by była przesada. :)
UsuńDużo osób bardzo chwali trzeci tom, że inny niż poprzednie, że lepszy. Mnie podobał się nieco mniej niż wcześniejsze. A póki co - czekam na film. :)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie tak jak mnie. :) I tez czekam na film. :)
UsuńJa się zaliczę pewnie do grupy bardzo nielicznej, ale cała trylogia przede mną :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChyba nie jest aż tak nieliczna jak się wydaje. :)
UsuńNajsłabsza część serii :)
OdpowiedzUsuńPS. Otagowałam cię w zabawie "Zaksiążkuj nazwę bloga". Jeśli chcesz wziąć udział, szczegóły u mnie.
Pozdrawiam,
My Paper Paradise
Ooo jakaś nowa zabawa, o której nie słyszałam jeszcze?:) Zaraz sprawdzę. :) Pozdrawiam!
UsuńNie miałam przyjemności czytać tej części, bo ciągle była niedostępna w bibliotekach. Skoro jednak nie jest ona równie dobra, co poprzednie, to chyba nie będę jej jakoś szczególnie szukać. ;)
OdpowiedzUsuńJeśli czujesz się zobowiązana, by dokończyć całą serię to jednak powinnaś ją przeczytać, ale jeśli nie to...nie musisz się śpieszyć. :)
UsuńMam w planach tę serię ale muszę zacząć od pierwszego tomu :)
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com/
Musisz, innej opcji w tym przypadku nie ma. :)
UsuńUwielbiam cała trylogię :)
OdpowiedzUsuńCała Trylogia jeszcze przede mną. Może i miałabym ją za sobą, ale uparłam się, że najpierw sprawię sobie wszystkie trzy tomy, a potem przeczytam, a póki co braknie funduszy ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem mądre posunięcie, bo jak przeczytasz pierwszy to od razu zapragniesz mieć drugi... :)
UsuńCałkowicie zgadzam się z twoim zdaniem. Ja całą trylogię połknęłam niemal "na raz" i tą ostatnią częścią byłam bardzo niezadowolona. Brakowało mi tej akcji, tego, że jak czytałam, trzęsłam się z emocji. Ta ostatnia część była taka... normalna. Tak bardzo typowa, ale całej trylogii nie można odmówić całej sławy, jaką sobie wyrobiła. Bo to naprawdę dobra, dająca do myślenia seria.
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć. :) Sama prawda. :)
UsuńRównież sądzę, że zakończenie mogło wypaść lepiej, ogólnie ten cały romans dla mnie w ogóle nie był potrzebny, ja kochałam w książkę akcję i tą innowacyjność jaką wprowadziła na rynek. Mimo wszystko oceniłabym ja wyżej, właśnie dlatego, że trylogie uwielbiam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mnie wątek miłosny nie przeszkadzał, jednak w trójce zabrakło mi akcji właśnie...
UsuńJa przy tej części ryczałam. Ja nie płakałam, ja wyłam jak bóbr !
OdpowiedzUsuńChyba nawet domyślam się, przy którym wątku... :)
UsuńNie miałam jeszcze okazji czytać tej trylogii, ale mam ją w planach. Szkoda, że zakończenie jest raczej średnie, ale skoro reszta jest ciekawa, to i tak warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńPo stokroć warto Kochana. :)
Usuń"Kosogłos" - książka, którą wielu moich znajomych z LC przeczytało. Nie dodałam jej na półkę "Chcę przeczytać", staram się, żeby ta półka nie była przepełniona. Ale jak tylko narobi czytelnicze zaległości - sięgnę po nią.
OdpowiedzUsuńI słusznie, bo warto. :)
UsuńUwielbim wszystkie książki panny Collins ;) Bardzo dziękuję za świetną recenzję :D
OdpowiedzUsuńBardzo proszę i dziękuję. :)
UsuńPrzymierzam się do przeczytania serii Suzane Collins ;)
OdpowiedzUsuń