środa, 13 maja 2015

Psy gończe - Jørn Lier Horst





tłumaczenie: Milena Skoczko
tytuł oryginału: Jakthundene
wydawnictwo: Smak Słowa
data wydania: 4 maja 2015
ISBN: 9788364846151
liczba stron: 388


Gdy natrafią na trop tego, czego szukają, nic nie jest w stanie ich powstrzymać. Ni głód, ni zmęczenie, ni czyhające na nich niebezpieczeństwo. Gdy już obiorą właściwą drogę, która wskaże im choćby najmniejszy ślad tego, co odnaleźć muszą, nic nie zatrzyma ich szaleńczego pędu, dopóki nie znajdą wroga i nie wymierzą należącej się mu kary. To policjanci – niczym sfora psów gnająca za czworonożnym nieprzyjacielem i rozszarpująca mu gardło, gdy ten tylko wpadnie w ich łapy, niczym psy gończe, nieodpuszczające, póki nie dopną swego…

Może nie wszyscy policjanci, może nie wszyscy rodem z Polski, ale ci z nowej powieści Jørna Liera Horsta pt. Psy gończe zdecydowanie tak. Szczególnie tyczy się to starego policyjnego wyjadacza, Williama Wistinga, który nigdy nie odpuszcza, nawet gdy sam jest w opałach, które zafundowała mu mroczna sprawa sprzed lat. Skomplikowane tory, którymi biegło tamto śledztwo, sprawiło, że obecnie Wisting jest posądzany o fabrykowanie dowodów. Fakt, to mocny zarzut, który na dobrą sprawę może zakończyć jego karierę w policji, jednak William zrobi wszystko, by do tego nie dopuścić. Pomoże mu w tym jego córka dziennikarka – Line. Jednak życie tych dwojga lubi kłaść im kłody pod nogi, a jakby jeszcze problemów było mało, okolicą wstrząsa wieść o zaginięciu młodej dziewczyny. Szybko okazuje się, że sprawa jest łudząco podobna do tej, z którą Wisting mierzył się przed laty. Czyżby to ten sam sprawca? A może jego naśladowca? Jedyne, co jest pewne, to to, że właśnie rozpoczął się wyścig z czasem, w którym stawką jest życie zaginionej oraz reputacja i kariera policjanta.

Przyznam szczerze, że Horst tym razem zaskoczył mnie drogą, którą wybrał przy tworzeniu swojej nowej powieści. Nie spodziewałam się, że na pierwszy plan wysunie się tu zarówno dochodzenie w sprawie fabrykowania dowodów przez policjanta, jak i on sam jako kluczowa postać powieści. Nie jest nim zaginiona, zaś motyw związany z mordercą wydaje się tu być dodany na doczepkę. I co z takiego zabiegu wyniknęło? Ano tyle, że zabrakło w niej mrocznego, owianego tajemnicą klimatu, a żmudnego śledztwa mamy w nadmiarze.

Przypomnę, że w poprzedniej powieści autora (Jaskiniowiec) element grozy i tajemnicy był wyczuwalny już od samego początku, co też przekonało mnie do jego stylu. Miałam dużą nadzieję, że i tym razem pisarz zdecyduje się na podobny zabieg – na próżno. Choć powieść jest poprawnie zbudowana i od strony technicznej nie można jej niczego zarzucić, to jednak stanowczo za mało, by miała zyskać miano kultowej.

Na plus powieści przemawia skrupulatność autora, dokładność w opisywaniu całego śledztwa, analiza dokumentacji sprawy włącznie z rysem osobowościowym domniemanego sprawcy. Szkoda tylko, że dla wzmocnienia emocji Horst nie zdecydował się na wprowadzenie większej ilości scen z podejrzanym – niewątpliwie dodałoby to Psom gończym dreszczyku emocji, który co prawda w książce występuje, ale tylko sporadycznie.

Zatem: czy definitywnie odradzam wam nową powieść tego norweskiego pisarza? Nie, bo warto też poznać jego styl od nieco innej strony – według mnie tej słabszej, ale nie na tyle, by nie było warto poświęcić mu czasu. Nie spodziewajcie się jednak powtórki z Jaskiniowca, bo to nie ten klimat. Psy gończe to dobre kryminalne czytadło w sam raz na wiosenne wieczory.


Ocena: 4/6


Za możliwość przeczytania książki dziękuje wydawnictwu Smak Słowa.

36 komentarzy:

  1. Chciałabym w końcu go poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem bardzo ciekawa twórczości tego Autora :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie jak wyżej zalecam rozpoczęcie przygody z tym autorem od "Jaskiniowca". :)

      Usuń
  3. Teoretycznie zamysł osadzenia policjanta w powieści jako główną postać wydaje się dobry... jednak może autor miał kiepskie dni, skoro powieści brak dreszczyka emocji i polotu. Ja nie czytam kryminałów, więc po tę pozycję nie sięgnę. Ale sam pomysł na fabułę (np. filmu) mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, dobry, ale nie jesli akcja krąży non stop wokół śledztwa i samej postaci policjanta, a o sprawcy jest tyle co kot napłakał. :/

      Usuń
  4. Czytałam kilka recenzji tej książki i raczej były pozytywne. Ciekawe, że autor daje się poznać od innej strony w książkach tej samej serii. Trzebamto będzie zbadać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbadaj. Chętnie poznam Twoje wrażenia z lektury. :)

      Usuń
  5. Z książką szybko się nie zapoznam ze względu na brak czasu, ale postaram się o niej pamiętać. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie się podobał zarówno "Jaskiniowiec", jak i "Psy gończe" - każda ma w sobie coś, co mnie urzekło, choć oczywiście nie są doskonałe. Ale ubolewam, że nie wydają tego cyklu od początku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, nie rozumiem podejścia wydawnictwa do kolejności wydawania poszczególnych tomów tej serii.

      Usuń
    2. Niestety nie jest to odosobniony przypadek dziwnego wydawania serii, podobnie było z trylogią Lemaitre'a. Co ciekawe, osoby na targowym stoisku wydawnictwa już same się gubiły, która to pierwsza część - co za różnica "Alex" czy "Koronkowa robota" ;)

      Usuń
  7. Groza i tajemnica... W sumie to mnie zachęciłaś, ale do Jaskiniowca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, bo "Jaskiniowiec" na uwagę zasługuje. :)

      Usuń
  8. Obecnie wolę inny gatunek literacki, ale jak mi się zamarzy kryminał to pomyślę o ''Jaskiniowcu''. Bo powyższa pozycja jakoś mnie nie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
  9. To raczej książka nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla mnie też to są dwie różne książki, ale obydwie podobały mi się na swój sposób. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dobrze wiesz, mi ta część również bardzo przypadła do gustu, chociaż faktycznie jej klimat jest nieco inny.
    Ale i tak zastanawiam się, czy wydawanie książek w kolejności odwrotnej do ich napisania, to dobry pomysł. Zazwyczaj pierwsze dzieła nie są najlepsze, a jak już się człowiek przyzwyczai do dobrego, to potem marudzi i jest trochę rozczarowany. Ja chyba wolę obserwować, jak styl się poprawia z książki na książkę, a nie odwrotnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, chyba chodzi o maksymalne zainteresowanie czytelników twórczością autora. Wiadomo, że gdy najpierw pojawią się te lepsze tytuły, to i czytelników będzie więcej, którzy później i tak przeczytają te słabsze pozycje. Niezły myk, swoją drogą. ;)

      Usuń
  12. Muszę poznać tego autora, bo uwielbiam kryminały :), ale może rzeczywiście zacznę od Jaskiniowca.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie się bardzo podobał moty odświeżonego śledztwa i to jak łatwo wpaść w pułapkę swoich wyobrażeń. Ta książka była nawet lepsza według mnie od "Jaskiniowca". Ale wiadomo, każdy patrzy na coś innego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, proszę. A w moim odczuciu było wręcz przeciwnie. :) Gusta i guściki. :)

      Usuń
  14. Książka nie przypadła mi do gustu, więc sobie odpuszczę :]

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaskiniowiec nie był zły, ale nie zachęcił mnie do sięgnięcia po kolejne powieści autora!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli "Jaskiniowiec" Cię nie porwał to "Psy..." na pewno tego nie zrobią. :)

      Usuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.