sobota, 20 czerwca 2015

Chce się żyć reż. Maciej Pieprzyca



Jakiś czas temu ktoś zapytał mnie o tytuł filmu godnego poświęcenia mu cennych dwóch godzin, które na ogół trwają kinowe produkcje. Odesłałam tę osobę na wybrane blogi recenzenckie podejmujące się tematu, bo sama ze smutkiem stwierdziłam, że już dawno takiego filmu nie widziałam. Niedługo później przypadek sprawił, że nie tyle obejrzałam film godny polecenia, co zobaczyłam jeden z najważniejszych w mym życiu obrazów. Tak, najważniejszych, dlatego proszę Cię, mój drogi czytelniku, byś mój tekst przeczytał od deski do deski lub… nie czytał go wcale.


Mateusz to zwykły młody chłopak. Interesują go gwiazdy i wszechświat. Ma rodzeństwo i wspaniałych rodziców, którzy są dla niego wzorem (zwłaszcza ojciec). Jest szczęśliwy, często się śmieje, a gdy nikt nie widzi, ocenia, za pomocą samodzielnie dobranej skali, kobiece biusty. Normalne życie dorastającego chłopaka? W zasadzie tak, nie licząc jednego szczegółu – Mateusz nie jest w stanie wymówić ani jednego słowa. Od urodzenia cierpi na chorobę, która uniemożliwia mu wyartykułowanie choćby jednego słowa, chodzenie (porusza się na wózku inwalidzkim) czy posługiwanie się rękoma (w tym samodzielne jedzenie, kąpiel i inne podstawowe czynności) – chłopak jest według lekarzy rośliną.

Jak bardzo lekarze się mylili, przekonujemy się szybko. Mateusz nie tylko rozumie otaczającą go rzeczywistość, nie tylko racjonalnie myśli, ale też przeżywa i czuje – daleko mu do wspomnianej rośliny. Na drodze swojego burzliwego życia poznaje wiele osób. Ci, którzy teoretycznie powinni wiedzieć o jego chorobie najwięcej, tak naprawdę nie wiedzą nic lub bardzo mało. Najwięcej człowieka w Mateuszu dostrzegają osoby nijak związane z medycyną, to one pokazują mu świat i życie takim, jakim sami przeżywamy je na co dzień. Pojawia się też kobieta, która trwale odmieni rzeczywistość chłopaka. Odmieni ją, bo nie tylko ma odpowiednią ku temu wiedzę, nie tylko słucha swej intuicji, ale przede wszystkim posiada wiarę. Wiarę, dzięki której zobaczyła w Mateuszu to, czego nie widzieli inni.

http://www.filmweb.pl/
Doprawdy, bladego pojęcia nie mam, dlaczego obejrzałam ten film dopiero teraz – tak późno. Dlaczego nie wybrałam się na seans tuż po premierze i niezwłocznie nie opowiedziałam Wam o nim. Być może (oglądając uprzednio zapowiedzi tego filmu) obawiałam się kolejnej ckliwej opowiastki o niepełnosprawnym, któremu życie dokopuje, ale i tak wszystko kończy się przesłodzonym happy endem. Oj, jakże się pomyliłam…

Nie było ckliwości, nie było skrajności i nie było marnie wykreowanych ról. Był tylko i wyłącznie porażający realizm i świetne, profesjonalne aktorstwo. Pamiętam, że gdy po raz pierwszy widziałam zapowiedź Chce się żyć w reżyserii Macieja Pieprzycy, nie rozpoznałam od razu odtwórcy głównej roli, czyli Dawida Ogrodnika (kojarzyć go możemy z kreacji „Rahima” w Jesteś Bogiem). Ten młody aktor był na tyle autentyczny, że byłam przekonana, iż patrzę na człowieka, który faktycznie na co dzień zmaga się z poważną chorobą. Dopiero seans przyniósł mi totalne zaskoczenie i stu procentowe uznanie dla zdolności Ogrodnika. Do tej pory za wzór aktorski dla ról, w których ktoś odgrywał osobę niepełnosprawną, służyli mi Dustin Hoffman za rolę w Rain Manie oraz Leonardo DiCaprio za Co gryzie Gilberta Grape’a. Teraz do tej dwójki, w sposób w pełni zasłużony, dołącza Dawid Ogrodnik – młody człowiek, który ma niebywały talent i wróżę mu jeszcze wiele sukcesów na polu zawodowym.

Jak już wspomniałam, przed seansem obawiałam się, że Chce się żyć to kolejna opowiastka, która uraczy widza skrajną wizją życia z niepełnosprawną osobą. Opcja pierwsza: całość będzie stanowić przejaskrawioną i przesłodzoną historyjkę o „biednym dziecku”, do którego los się uśmiechnął. Opcja druga: obraz pokaże codzienność niepełnosprawnego (i jego najbliższych) tak, jak na ogół lubią to serwować media, czyli istną gehennę, krzyż, który Bóg zesłał w gorzkim postanowieniu testowania wiary swoich „owieczek”, koszmar niemal równy naturalnemu kataklizmowi. W obrazie Pieprzycy nie ma ani jednego, ani drugiego. Nie ma słodkiej opowiastki, bo nie brak tu gorzkich i do bólu autentycznych scen wyjętych z prawdziwego życia osób zmagających się z chorobami. Nie ma tu idealnych rodziców, którzy wbrew wszystkiemu walczą – to ludzie bardzo kochający swojego syna, ale nadal tylko ludzie… nie istoty bez wad, odporne na wszystko i wykazujące się ponadludzką wytrzymałością. Jednocześnie nie są to też osoby, które ból istnienia mają wypisany na twarzy i sprawiają wrażenia, jakoby spotkała ich kara najgorsza z możliwych. Są to najzwyklejsi rodzice, którzy żyją z Mateuszem tak normalnie, jak to tylko możliwe. Rodzice szczęśliwi ze swojego rodzicielstwa mimo przeciwności losu.

http://www.filmweb.pl/
I to jest w tym filmie najpiękniejsze. To jest to, co każe mi Wam powiedzieć: proszę, obejrzycie go wszyscy, bez wyjątku! Jeśli chcecie zobaczyć prawdziwy obraz osób niepełnosprawnych, jak i najbliższych, którzy z nimi żyją, to koniecznie się z nim zapoznajcie! Chce się żyć mianuję dla Was pozycją obowiązkową. Dzięki Pieprzycy i aktorom w filmie występującym (zwłaszcza dzięki Ogrodnikowi) ujrzycie niepełnosprawnych jako ludzi – takich samych jak Wy. Nie kosmitów z innej planety, nie istoty, które już na starcie trzeba spisać na straty. Przestaniecie traktować każdego niepełnosprawnego tak samo, przestaniecie każdego z nich mierzyć jedną miarą, już nigdy więcej nie spojrzycie na osobę chorą fizycznie, jak na niepełnosprawną umysłowo (bo wyobraźcie sobie, że te dwie dysfunkcje wcale nie muszą iść w parze, o czym wielu zdrowych notorycznie zapomina albo zwyczajnie nie wie).

Ten film to przede wszystkim szansa dla osób niepełnosprawnych, że ci, którzy nie mają na co dzień większych problemów ze zdrowiem, wreszcie spojrzą na te osoby tak, jak należy – jak na pełnoprawnych ludzi, którzy mają takie same szanse na normalne życie jak każdy inny. Na zdobywanie wykształcenia, na pracę, na rozwijanie pasji, na miłość. Kurcze, nawet na seks (bo seks dotyczy także niepełnosprawnych – że tak pozwolę sobie zasiać nutkę zgorszenia w waszych umysłach).

W życiu niepełnosprawnych wiele się zmieniło – na lepsze. Nie tylko dzięki zmianom w systemie, ustawodawstwie itd., które to i owo im ułatwiły, ale i ze strony samych niepełnosprawnych, w ich postrzeganiu świata oraz siebie samych. Te osoby już nie boją się panicznie wyjścia do ludzi, jak to kiedyś miało miejsce, nie boją się rozwijać, nie boją się walczyć i pokazywać, że zasługują na wszystko to, co najlepsze. Zatem, skoro oni zrobili milowy krok na przód, to pora także na Ciebie, Ciebie i Ciebie – na Was wszystkich. Na zmianę waszego sposobu postrzegania tych osób. Na to byście w nich uwierzyli, tak jak uwierzono w Mateusza. Czy warto? Już oni wam udowodnią, że warto.

Jeśli kiedyś, jakimś wspaniałym zbiegiem okoliczności, zdarzy się, że pan Maciej Pieprzyca przeczyta mój wpis, to pragnę mu z tego miejsca gorąco podziękować za ten film. Wiele dobrego Pan zrobił, tworząc ten obraz – nie wiem, czy zdaje sobie Pan sprawę z tego, jak wiele. Kawał dobrej roboty! Gratuluję!

A Wam wszystkim gorąco polecam ten film. To kawał porządnej i wartościowej lekcji dla każdego. Dla tych, którzy widzą w niepełnosprawnych tylko to, co złe. Dla tych, którzy się ich boją. Dla tych, którzy boją się życia z nimi. Dla tych, którzy nie chcą w nich uwierzyć. Obejrzyjcie – dla siebie i dla nich. Po stokroć – warto!


56 komentarzy:

  1. Oglądałam ten film razem z mamą i obie powstrzymywałyśmy łzy. Cudowna produkcja. Byłyśmy zszokowane tym, że autor jest zdrowym mężczyzną, bo odegrał tę rolę, jakby naprawdę był ciężko chory.

    http://skazani-na-ksiazki.blogspot.com/2015/06/blogowanie-o-facetach-anna-dollow.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tez początkowo myślałam, że odtwórca głównej roli to zdrowy mężczyzna. :) To bardzo dobry aktor.

      Usuń
    2. O ile dobrze pamiętał, dostał nagrodę za tę rolę. Widziałam zwiastun, ale produkcji jeszcze nie obejrzałam.

      Usuń
    3. Tak jest, został za tę rolę nagrodzony. Bardzo słusznie, zresztą. :)

      Usuń
  2. Już Twoja recenzja mnie wzruszyła. Muszę obejrzeć film w wolnym czasie, już dawno miałam go w planach, pamiętam jak moja kuzynka mi go polecała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obejrzyj koniecznie. Gwarantuję, że to nie będzie stracony czas. :)

      Usuń
  3. Ewo, a ja tak poza tematem filmowym, chcę Cię zaprosić do zabawy: http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2015/06/indywidualne-wyzwanie-czytelnicze-15.html
    Podejmiesz rękawicę? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Filmy oglądam naprawdę rzadko, ale w wakacje zamierzam to zmienić, więc ten tytuł od razu sobie zapiszę:) Dziękuję za polecenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, cieszę się. :) I polecam się na przyszłość. :)

      Usuń
  5. Mam ten film na liście ''do obejrzenia'' od ponad roku i za każdym razem wybierałam inny. W sumie nie wiem dlaczego, może właśnie ze względu na ten trudny temat. Ale teraz dzięki Tobie i Twojej recenzji idę go zaraz obejrzeć. Nie oglądałam nigdy zwiastuna, wystarczyły zdjęcia i opis. Mam nadzieję, że będzie warto i tak jak piszesz, że coś z niego wyniosę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję. :) To naprawdę wartościowy film.

      Usuń
  6. To polecenie na pewno wezmę pod uwagę. Z chęcią obejrzę taki wartościowy film.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oglądałam ten film dwa razy i za każdym razem rozumiałam tych ludzi ich otoczenie ale jest dla mnie wielkim smutkiem że JEST MNUSTWO LUDZI KTÓŻY NIE DOCENIAJĄ TAKICH ZWYKŁYCH LUDZI JAK MATEUSZ uwarzają że nie są warte ich uwagi ale z własnego doświadczenia wiem że od nich możemy się dużo nauczyć są to ludzie nad wyraz inteligętne, uparte,kochające całym sobą, mające wiarę w lepsze jutro i nigdy nie rezygnujące z własnych marzeń mimo przeciwności w życiu. Ten film doskonale to ukazuje jest bardzo realistyczny i polecam go każdemu aby nie tylko go obejrzał ale zrozumiał co tak naprawdę Mateusz chce nam zwykłym ludzią chce powiedzieć JA JESTEM NORMALNY I TAK TEŻ CHCĘ BYĆ TRAKTOWANY ZAAKCEPTUJ TO I NIE ODRZUCAJ MNIE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie napisane, Asiu. :) Nie trzeba nic dodawać do tego, co powiedziałaś. :)

      Usuń
  8. Widziałam urywek tego filmu, ale nie dałam rady dalej go oglądać. Po prostu serce mi się kraje jak patrzę na osoby niepełnosprawne i za bardzo emocjonalnie to wszystko przeżywam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cyrysiu, ale to nie o to w tym chodzi by patrząc na niepełnosprawnych załamać ręce i płakać nad ich losem - przecież to nic nie zmieni...Szczerze? Wszelkie przejawy litości czy przesadnego współczucia bardzo irytuje osoby niepełnosprawne (ok, większość z nich, nie wszystkie). Skoro społeczeństwo chce, by niepełnosprawni żyli normalnie, zarabiali na siebie itd. to ludzie zdrowi powinni traktować je możliwe jak najnormalniej. Owszem, może te osoby nie mają zdrowej ręki, nogi czy czegoś innego, ale mają mnóstwo innych wartościowych cech, których często zdrowi nie posiadają. A siły i chęci do działania daje im wsparcie, uśmiech, wiara. Rozckliwianie się i przesadne współczucie - nigdy. :)

      Usuń
    2. tak myślę, że to jest najważniejsze by patrzeć normalnie na osoby niepełnosprawne. Z drugiej strony mówić z własnej perspektywy spotkałam kilka takich osób, które były bardzo nieprzyjemne gdy okazywało się im życzliwość czy chciało pomóc. I tutaj ja się nie litowałam tylko traktowałam to na tej samej zasadzie co pomoc starszej osobie czy kobiecie w ciąży lub tej z wózkiem. Prawda jest taka, że nasz kraj nie jest przystosowany dla osób np. jeżdżących wózkiem. Chciałabym by osoby niepełnosprawne nie traktowały każdego przejawu życzliwości czy chęci pomocy jak użalanie się nas nimi czy litości. Oczywiście piszę tutaj o tych osobach, które reagują na nią w opisany przeze mnie sposób. Film bardzo ciekawy z chęcią obejrzę w wolnym czasie. I cieszę się że takie produkcje są tworzone ;)

      Usuń
    3. Tusiu, pytanie czy te osoby naprawdę chciały wtedy tej pomocy. :) Być może nie i dlatego nerwowo reagowały. Bo zdrowi często nie rozumieją, że sam fakt, że niepełnosprawny robi coś inaczej albo wolniej nie ozn., że ten już potrzebuje pomocy. Np. osoby jeżdżące na wózkach często bardzo denerwuje, gdy ktoś zupełnie nieproszony podchodzi do niego, mówi: pomogę ci, i zaczyna pchać wózek. ;) Nie ma co być nadgorliwym. Osoby niepełnosprawne proszą o pomoc, gdy jej potrzebują, jeśli nie to nie. :)

      Usuń
    4. Tak tego się domyśliłam, choć ja sama zawsze pytam, a nie oznajmiam. Czy przytrzymać drzwi itp., ale ogólnie jestem w stanie zrozumieć to o czym piszesz, bo ja lubię wiele rzeczy robić sama, a teraz mam także ograniczone możliwości. Niestety nic nie jest łatwe plus fakt, że czasem ktoś ma po prostu gorszy dzień.

      Usuń
    5. To prawda, czasem zwyczajnie trafia się na czyjś gorszy dzień i wtedy niepełnosprawność nie ma nic do rzeczy. Bywa. :)

      Usuń
  9. Z racji zawodu, wiem, że ludzie niepełnosprawni są tacy sami jak my, a więc film nie odmieni moje światopoglądu. Jednak obejrzę na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, i fajnie. :) Ale rekreacyjnie film możesz obejrzeć, bo jest po prostu dobry. :)

      Usuń
  10. Bardzo piękny i mądry tekst. Podziwiam Twoją wrażliwość i ujęłaś w swoich słowach tylko to co najważniejsze. Cóż mam za szczęście, że spotkałam Cię na swojej drodze.

    OdpowiedzUsuń
  11. Byłem specptycznie nastawiony do tego filmu, jednak seans kinowy mnie chwycił. Kino z bardzo dużą ilością pozytywnej energii. Drugi, domowy już seans nieco ostudził moje uznanie dla tej produkcji, niemniej z pewnością warta jest obejrzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba mało który film za drugim razem smakuje tak dobrze jak za pierwszym. :)

      Usuń
  12. Nie widziałam - dlatego dziękuję za recenzję, bo teraz z pewnością go obejrzę :).

    OdpowiedzUsuń
  13. Niesamowita kreacja Ogrodnika...

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam w planach ten film, aczkolwiek nie wiem, czy nie zburzy mojego emocjonalnego świata wewnętrznego na dłuższy czas...

    OdpowiedzUsuń
  15. Z każdego Twojego zdania kipi zachwyt nad tym filmem, więc trudno nie ulec Twojej sile sugestii. Temat ciekawy i warto go podejmować. Dzięki niemu faktycznie łatwiej możemy zrozumieć osoby, które muszą walczyć z chorobą. Cieszę się, że nie jest to kolejny ckliwy obraz. Realizm bardziej do mnie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
  16. Spory zawód stanowił dla mnie ten film, bo miałem co do niego duże oczekiwania. Niemniej, to taki Motyl i Skafander, niestety wtórny, ale nie można mu odmówić pozytywnej energii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam i jestem z filmu bardzo zadowolona. Trafił do mniej mocniej niż "Motyl..." :)

      Usuń
  17. Dopiero teraz poznałam odtwórcę Rahima. Obejrzę koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Unikam tego typu emocjonalnych filmów, bo ja straszna płaczka jestem. Ale w tym wypadku, chyba się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Widziałam niezwykły talent aktorski Dawida Ogrodnika w spektaklu "Nietoperz". Bardzo wiarygodnie wcielił się w rolę ciężko chorego Łukasza (podkurczone ręce i nogi, napady padaczki).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, zazdroszczę, że mogłaś zobaczyć ten spektakl. Chętnie zobaczyłabym Ogrodnika na żywo.

      Usuń
  20. Czytałam tę książkę dawno temu. Wywarła na mnie ogromne wrażenie i zmotywowała do życia. Jeszcze film musze obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  21. Podoba mi się, w jaki sposób wyraziłaś swoje emocje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nazbyt emocjonalnie podeszłam do tematu, ale inaczej nie potrafiłam. :)

      Usuń
  22. Od jakiegoś czasu "chodzę" wokół tego filmu. Cieszę się, że o nim napisałaś, teraz już wiem, że nie pożałuję, że go obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja też jeszcze nie widziałam jakoś mi umknął - dzięki za przypomnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  24. To naprawdę wspaniały film. Byłam pod jego wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.