wydawnictwo: Albatros
data wydania: 30 kwietnia 2014
ISBN: 9788378858317
liczba stron: 352
Tak się zastanawiam, czy
powieści, których akcja toczy się w świecie polskiej polityki, jest tak mało,
czy tylko ja nie mam szczęścia do trafiania na nie? Jeśli pierwsza opcja jest
zgodna z prawdą, to jestem nią mocno zdziwiona, wszak polska polityka – to idealne
tło dla powieści kryminalnej, thrillera, komedii (w tym czarnej), dramatu, a
nawet science fiction (wystarczy opowiedzieć o państwie rządzonym przez uczciwych
i nieskalanych korupcją politykach – i temat będzie w stu procentach
wyczerpany). Odkładając jednak żarty na bok, powiem Wam, że jestem pozytywnie
zaskoczona faktem, że powieść Mariusza Czubaja pt. Martwe popołudnie, będącą
thrillerem politycznym połączonym z kryminałem, czytało mi się tak dobrze.
Głównym bohaterem jest były
policjant, specjalista do spraw bezpieczeństwa, imieniem Marcin Hłasko, który
uchodzi za najlepszego w kraju specjalistę od odnajdywania zaginionych ludzi. Nic
więc dziwnego, że zlecenia sypią mu się niemal jak z rękawa – kończy się jedno,
a zaczyna drugie. Tym razem chodzi o odnalezienie złotego dziecka marketingu,
Daniela Okońskiego. Zleceniodawca, choć początkowo nie chce zdradzić niczego w
kwestii swoich powiązań z zaginionym, ostatecznie przyznaje się, że chodzi o pisaną
przez marketingowca biografię jednego z rekinów polskiego biznesu. Jak się dość
szybko okazuje, sprawa jest mocno powiązana ze światem rodzimej polityki i
ważnymi dla niej postaciami, tym bardziej, że „przy okazji” na tejże arenie
mamy do czynienia z dwoma dość tajemniczymi zgonami.
A w polityce? Wiadomo, nic nie
jest tak czyste i nieskazitelne, jak wygląda oficjalnie. Politycy przedstawieni
przez Czubaja – to kombinatorzy lubujący się w nielegalnych używkach, imprezach
suto zakrapianych alkoholem, z paniami uprawiającymi najstarszy zawód świata.
Przepych, pieniądze i układy – to charakteryzuje ten światek najlepiej. Co
ciekawe, autor niespecjalnie starał się ukryć dość oczywiste podobieństwa fikcyjnych
postaci do tych, które na co dzień możemy oglądać w telewizji, co dodaje
powieści realizmu.
Bardzo przemyślaną i dobrze
skonstruowaną postacią jest sam Hłasko, który w gruncie rzeczy jest w stanie
podobać się chyba każdemu czytelnikowi. Lubisz sztukę? – Hłasko też ją lubi!
Jesteś fanem Lisbeth Salander z trylogii Larssona – naturalnie Hłasko Millennium już zna! Jesteś maniakiem pewnych
seriali? Grywasz w szachy? Jeśli tak – to kupisz i Hłaskę! Nie należy zapominać
też o specyficznym, ironicznym i z lekka zgryźliwym poczuciu humoru tegoż pana –
ja najbardziej dzięki niemu polubiłam Marcina.
Sam wątek morderstw początkowo
wydaje się niespecjalnie intrygujący, ale im dalej brniemy w głąb lektury, tym
jest lepiej, bo okoliczności zaginięcia Okońskiego wiążą się z ciekawą, choć
czarną kartą w historii jednego z rejonów Polski, historii z lat pięćdziesiątych
ubiegłego wieku.
Zatem mamy tu kryminał, mamy
thriller polityczny, znajdzie się także kropla historii i całkiem pokaźna dawka
humoru. Całość wypada naprawdę dobrze i Martwe
popołudnie czyta się dobrze i szybko, choć nie ma tu nic nowego, czego
jeszcze bym nie spotkała w tego typu literaturze – ot, dobra rodzima powieść
osadzona w świecie brudnej polskiej polityki (której aż tak wiele tutaj nie ma
– wspominam o tym z myślą o czytelnikach, którzy obawiają się jakichś nudnych
politycznych wywodów – tego tu nie znajdziecie).
Ja sama zaś oceniam moje pierwsze
spotkanie z Mariuszem Czubajem za udane i na pewno nie będzie ono ostatnim, tym
bardziej, że Martwe popołudnie
otwiera cykl powieści z Marcinem Hłaską w roli głównej – dla tej postaci warto
będzie sięgnąć po kolejny tom.
Ocena: 4.5/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu ALBATROS Andrzej Kuryłowicz.