wtorek, 5 sierpnia 2014

Zbaw nas ode Złego - Lisa Collier Cool, Ralph Sarchie





tłumaczenie: Edyta Stępkowska
tytuł oryginału: Deliver Us from Evil
wydawnictwo: Esprit
data wydania: 30 czerwca 2014
ISBN: 9788363621964
liczba stron: 448



Zgrzyt… pisk… podejrzane trzaski… To się zdarza w każdym domu i niekoniecznie tylko nocami – tak to sobie tłumaczysz za każdym razem, gdy słyszysz je u siebie. Jednak pewnego razu na tym się nie kończy. Trzy stuknięcia… telefon trzema dzwonkami w bezlitosny sposób rozdzierający ciszę w środku nocy… Odgłos kroków pod domem, po chwili obecny na korytarzu a za moment – tuż obok twojego łóżka. Nagłe uczucie chłodu wokół oraz ten przyśpieszający oddech tuż za twoim uchem. To tylko iluzja? Bezlitosny żart wybujałej fantazji? A może duch? Powiesz: „Nie wierzę w duchy!” Bez wątpienia w nie uwierzysz, gdy któryś mocno pociągnie cię za włosy, a gdy się odwrócisz, by powstrzymać napastnika, nikogo tam nie zobaczysz.

Plakat filmu, dla którego twórców inspiracją jest
książka.
Po tym wstępie zapewne spodziewacie się, że jestem pod wpływem dopiero co przeczytanego horroru, ale tu was zaskoczę, bo chodzi o… literaturę faktu, jak głosi okładka książki pt. Zbaw nas ode złego autorstwa Lisy Collier Cool oraz Ralpha Sarchie. Kluczową postacią tytułu jest jej współautor, Ralph, który na co dzień godzi dwie prace – policjanta i demonologa. Tak, dobrze czytacie – ten zasłużony zawodowo policjant po godzinach zajmuje się (zupełnie nieodpłatnie) wypędzaniem duchów z nawiedzonych domostw czy ludzi – aktywnie uczestniczy w egzorcyzmach. Nazywanie sił nadprzyrodzonych, z którymi ma do czynienia Ralph, duchami, jest dużym uproszczeniem i do tego nie do końca zgodnym z wiedzą, którą dysponują demonolodzy. Siły, które opanowują dom lub człowieka i które wyraźnie szkodzą, są demonami. Duchy (np. osób zmarłych) na ogół nie szkodzą i zjawiają się wśród żywych najczęściej wtedy, gdy mają na ziemi jakieś niedokończone sprawy.

Jak odróżnić jedne od drugich? Lata doświadczeń Ralpha zdecydowanie mu w tym pomogły, zwłaszcza, że zdobywał je u znanego małżeństwa demonologów, tj. państwa Warrenów, których część z was może kojarzyć z filmu Obecnośćich specyficzna kolekcja przedmiotów związanych z prowadzonymi przez nich sprawami, a szczególnie charakterystyczna lalka, na pewno zapadła w pamięć tym, którzy widzieli obraz. Wróćmy jednak do książki. Jakie przypadki opisuje Sarchie? Przeróżne, począwszy od dramatów rodzin, które licząc na szczęśliwe życie w nowych domach srodze się na swych nadziejach zawiodły, stając w obliczu demonów, poprzez przypadki nawiedzenia (a nawet opętania) ludzi a skończywszy na… nawiedzonym telefonie (tak, nawet telefon może mieć swojego demona). Nie brak tu także jasnych wskazówek czy porad jak rozpoznać, że w naszym domu obecny jest demon.

(…) telefon może trzykrotnie zabrzmieć dzwonkiem nienaturalnie krótkim albo zbyt długim. Po podniesieniu słuchawki możesz usłyszeć nieludzki ryk, dziwne dźwięki, szum albo głuchą ciszę (…) Możesz też słyszeć dźwięki zdecydowanie bardziej niepokojące: ktoś wyszepcze twoje imię, kiedy będziesz sam w domu, ktoś będzie ciężko oddychał ci do ucha (…)[1].

Przyznaję, że fragmenty takie jak powyższy robią mocne wrażenie i szczerze odradzam czytanie książki, gdy jest już ciemno a reszta domowników już smacznie śpi (że nie wspomnę o sytuacji, gdy jesteśmy zupełnie sami). Nawet osoba, która ani trochę nie uwierzy w opowieści Ralpha, ma szansę porządnie najeść się strachu – gwarantuję. Co nie oznacza, że nie można się też przy niej zwyczajnie dobrze bawić albo pośmiać. Przyznaję, że wspomniany już przypadek nawiedzonego aparatu telefonicznego wywołał u mnie duży uśmiech na twarzy i tę historię czytałam z przymrużeniem oka.

Czego nie da się odmówić Cool i Sarchie? Na pewno szczegółowości i znakomitej umiejętności takiego opowiadania historii, że nie sposób oderwać się od książki. Oczywiście zastanawiają niektóre decyzje czy wybory ludzi, z którymi Ralph spotykał się przy prowadzeniu spraw. Niektóre są mocno zastanawiające i rodzą pytania typu: dlaczego małżeństwo zwyczajnie nie wyłączyło telefonu opanowanego przez demona, tylko pozwoliło, by aparat ich terroryzował (jakkolwiek kuriozalnie by to nie brzmiało)? Jednak to już zastrzeżenia bezpośrednio skierowane do opowiadanych historii a nie strony technicznej książki, której chyba nie sposób niczego zarzucić.

Zbaw nas ode złego wciąga i nęci na swój poniekąd chory sposób. Im bardziej boimy się po przeczytaniu danego rozdziału, tym bardziej kusi nas to do poznania kolejnych. Oczywiście siła rażenia tytułu będzie znacznie większa, jeśli jej czytelnik jest osobą wierzącą. Niewierzący przeczytają ją z równie dużym zainteresowaniem, choć już nie jako literaturę faktu a ciekawostkę, której głównym tematem są egzorcyzmy, duchy, demony i najczystsze zło, które się pod ich postaciami kryje. Dla osób zainteresowanych tematem – to naturalnie pozycja obowiązkowa.

Ocena: 5/6




[1] L.C. Cool, R. Sarchie, Zbaw nas ode złego, Esprit, Kraków 2014, s. 111.


Oficjalna recenzja dla portalu Lubimy Czytać - LINK.

61 komentarzy:

  1. Czy ta książka została zekranizowana? Bo gdzieś mi się ostatnio już obijał o uszy ten tytuł. (może to głupie pytanie, ale, szczerze mówiąc, nie zdarza mi się oglądać ostatnio zbyt wielu filmów i po prostu nie wiem, co się dzieje w "kinowym świecie"). Tak czy tak - zapowiada się interesująco. Być może przeczytam. Jestem osobą niewierzącą, wiec tak jak napisałaś - dla mnie to będzie coś w stylu ciekawostki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie to dla Ciebie ciekawostka, ale na pewno kilkakrotnie mocno się przestraszysz. :) Chyba, że masz nerwy ze stali. :) 4 lipca na ekrany kin wszedł film inspirowany książka, nie jest to chyba (o ile dobrze się orientuję, bo filmu nie widziałam jeszcze) wierna ekranizacja a obraz, który opiera się na treści książki.

      Usuń
  2. Ponieważ mieszkam w domu, w którym skrzypią schody i jestem dość podatna na wyobrażanie sobie w s z y s t k i e g o, podobne historie czytam spod koca, jednym okiem, albo trzymając kogoś za rękę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zalecam jednak trzymanie kogoś za rękę. Tylko upewnij się w trakcie lektury, że nie trzymasz za rękę demona... ;)

      Usuń
  3. Słyszałam jedynie o filmowej wersji "Zbaw nas ode złego" i wedle opinii kolegów jest to jeden z lepszych filmów. Po Twojej recenzji równie mocno ciekawi mnie teraz książka. O dziwo kryminały, horrory itp. czytam najczęściej wieczorami, więc w moim przypadku lektura byłaby... hmmm... lekko ryzykowna, jeśli chciałabym przespać spokojną noc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja jestem za pan brat z tego typu książkami a i tak nieźle najadłam się strachu czytając ją nocą... :) Więc możesz sobie wyobrazić siłę rażenia książki. :)

      Usuń
  4. Na początku myślałam, że to nie jest książka dla mnie, ale ostatecznie mnie przekonałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przekonałaś mnie, koniecznie muszę przeczytać !:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż mi ciarki przeszły po plecach. Świetny tekst. W dodatku wydaje się, że to pozycja w moich klimatach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja lubię się bac wiec musze przeczytac ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czuję się bardzo mocno zainteresowana! Podejrzane stuknięcia, dziwne odgłosy... Biorę książkę w ciemno! I będę czytać nawet po zmroku, mając pod ręką komórkę, by w razie czego zadzwonić do Deana i Sama Winchesterów ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niby nie lubię horrorów, ale jeśli jest to literatura faktu, to z największą przyjemnością przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja bardzo lubię się bać, więc to ksiązka stworzona dla mnie. Z chęcią ją przeczytam, ale nie mogę być sama w domu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię tego typu tematy, tak więc pewnie powinnam przeczytać :-) Zwłaszcza, że kusząco brzmi obietnica, że można się przy tej lekturze porządnie najeść strachu :)
    Na pewno obejrzę ekranizację

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeżeli King Cię straszy to ta książka na pewno dałaby Ci popalić, gwarantuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wreszcie natrafiłam u ciebie na książkę, którą chce koniecznie przeczytać, gdyż jej fabuła ogromnie mnie zaciekawiła. Zresztą sama piszesz, że Zbaw nas ode złego wciąga i nęci na swój poniekąd chory sposób, a to dla mnie najlepsza rekomendacja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cyrysiu, śmiało, nie wahaj się ani przez chwilę. :)

      Usuń
  14. O wow! To coś w sam raz dla mnie. Tak się składa, że jestem w stanie uwierzyć w to, że przeróżne duchy i demony istnieją i nawiedzają ludzi, więc pewnie książka opisująca prawdziwe wydarzenia przerazi mnie sto razy bardziej niż fikcja literacka. O Warrenach czytałam po obejrzeniu "Obecności" i ta ich kolekcja nawiedzonych przedmiotów przyprawiła mnie o ciarki na skórze. A motyw z nawiedzonym telefonem mnie przeraża od czasu obejrzenia filmu "Nieodebrane połączenie". Nawiedzonego aparatu nie da się tak po prostu wyłączyć :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i się nie da tylko że Ralph nie wspomina ani słowem, że oni choćby próbowali to zrobić. :) A chyba powinni. :)

      Usuń
    2. No to rzeczywiście, może najbardziej logiczna rzecz nie przyszła im do głowy :P

      Usuń
  15. Michał Winiarski również teraz się w niej zaczytuje:D :D http://bi.gazeta.pl/im/87/1c/fa/z16391303Q,Michal-Winiarski.jpg

    OdpowiedzUsuń
  16. Chyba bym się bała czytać tej książki, takie tematy mnie przerażają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam podobne odczucia, więc chyba sobie podaruję...

      Usuń
    2. Kasiu, Ty chyba jesteś za delikatna na taką lekturę. :) Nie wiem jak Ty Czarne Espresso, ale nie namawiam. :)

      Usuń
  17. Już czuję narastającą panikę - bosko :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Już po przeczytaniu Twojej recenzji czuję niepokój - obowiązkowo przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  19. O. A ja czytałam niedawno taką sobie opinię i stwierdziłam, że film obejrzę, a książkę niekoniecznie przeczytam. Hm. Wszystko popsułaś. Wstydź się! ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobrze, że zajrzałam tu rankiem. Wieczorem mogłoby być gorzej. Już pierwszy akapit Twojej recenzji robi wrażenie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy akapit powstał właśnie z myślą o tych, którzy czytali mój tekst wieczorem lub nocą. ;) Okropna jestem, prawda? ;)

      Usuń
  21. bardzo podoba mi się wstęp, a informacji, iż ma to być literatura faktu zaskakuje. Pozytywne elementy tej powieści zmuszają mnie do tego by się nią zainteresować. a co do ekranizacji to jest film o takim tytule...bodajże z 2010 roku, ale to coś całkiem innego, właśnie taki horror, dlatego gatunek w jakim została osadzona książka tak mnie zdziwił;)) myślałam, że to jego dotyczy ta powieść pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, a w tym roku pojawił się film, który jest inspirowany tą książką - 4 lipca premiera była. :)

      Usuń
  22. Właśnie przekonałaś mnie do tej książki, już od jakiegoś czasu mam się za nią zabrać. Pewnie przez następny tydzień będę spać przy włączonym świetle :) Oglądałam "Obecność", więc chętnie zapoznać się też z tą historią.
    Pozdrawiam, Gaba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli "obecność" Ci się podobała to i ta książka przypadnie Ci do gustu. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  23. Z wiekiem staję się coraz bardziej strachliwa :) Nie wiem czy sięgnę po tę książkę, bo jak pisałaś na końcu tak mam, że im bardziej się boję tym bardziej nie mogę się oderwać, a potem tak się boję, że żałuję zaczęcia tego typu lektury :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha no to nie będę Cię za wszelką cenę do tej lektury namawiać. :)

      Usuń
  24. Wreszcie coś ciekawego Ewo, takiego innego. Chętnie przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moje wcześniejsze lektury były wg Ciebie nieciekawe? :)

      Usuń
  25. Coś idealnego dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Recenzja bardzo zachęcająca, ale na przeczytanie tej książki się raczej nie skuszę. Teraz nie mam ochoty na takie mroczne klimaty. :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jestem nią bardzo zainteresowany :)

    OdpowiedzUsuń
  28. To zdecydowanie lektura dla mnie, lubię takie historie na faktach :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ech, no aż ciarki poczułam siostra!! Pewnie bym się bała, ale co tam! Do odważnych świat należy. Chętnie przeczytałabym książkę. Filmu bym się chyba bardziej bała...

    OdpowiedzUsuń
  30. Ależ mi ciarki po plecach przeszły po samym tylko wstępie! I chce więcej! ;)

    OdpowiedzUsuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.