środa, 8 października 2014

Szept cyprysów - Yvette Manessis Corporon





tłumaczenie: Agnieszka Jacewicz
tytuł oryginału: When the Cypress Whispers
wydawnictwo: Rebis
data wydania: 29 lipca 2014
ISBN: 9788378186182
liczba stron: 352


Jesieni nadszedł czas i choć w tym roku jest to czas typowo polskiej, bo złoto-czerwonej jesieni, to jednak momentami stosunkowo chłodnej. A ze mnie zmarzluch przeokrutny, więc ratuję się, jak mogę i rozgrzewam ciało za pomocą gorących napojów i umysł – za pomocą książek, które zabierają mnie tam, gdzie słońce nagrzewa powietrze do moich ulubionych temperatur. Gdzieś daleko, gdzie łatwo zapomnieć o otaczającej mnie rzeczywistości i gdzie ludzie zachwycają swoją odmiennością pod względem kulturowym, mentalnym czy pod względem siły temperamentu.

Yvette Manessis Corporon
Zgadniecie, gdzie tym razem wybrałam się w podróż literacką? Nie musicie, bo chętnie sama Wam opowiem. Swoje piękne i urzekające podwoje otwarła przede mną Grecja i jej wyspa – Erikusa – w książce Yvette Manessis Corporon pt. Szept cyprysów. Za sprawą głównej bohaterki o imieniu Daphne początkowo zderzają się tu dwa światy, tj. nowoczesny, zatłoczony i głośny Nowy Jork oraz malownicza, klimatyczna i urzekająca swoim pięknem Grecja. Daphne po wielu latach nieobecności w swojej ojczyźnie powraca na jej łono, by odwiedzić tak dawno niewidzianych krewnych oraz przedstawić im swoją córkę. Kobieta po traumatycznych przeżyciach (jej mąż zginął w tragicznych okolicznościach) stara się na nowo ułożyć swoje życie. Po okresie niepowodzeń dostaje od losu szansę – otwiera własną grecką restaurację i zaręcza się z bogatym mężczyzną. Tymczasem powrót na rodzinne tereny przynosi nowe doświadczenia, nowe uczucia i mnóstwo rozterek, z którymi przyjdzie się zmierzyć Daphne.

Opisy codzienności życia kobiety na wyspie przeplatają się z magicznymi opowieściami babci Evangelii, która nie używając specjalnie kwiecistego czy wymyślnego języka, oczarowuje czytelnika pięknem Grecji. To zdecydowanie największy atut Szeptu cyprysów i choćby tylko z tego względu warto spędzić chwilę z tą książką – klimat tego miejsca jest niemal namacalny, ciepło wdziera się do domu z kart powieści, słońce rozgrzewa, a szum tytułowych cyprysów rozpieszcza uszy. Evangelia bardzo interesująco opowiada też o historii wyspy, związanych z nią legendach, mentalności mieszkańców, ich tradycjach, przyzwyczajeniach czy specyficznych zachowaniach.

I szkoda, że w gruncie rzeczy zalety książki na tym się kończą. O postaciach, które niczym nie urzekają (nie licząc gawędziarstwa Evangelii), nic dobrego powiedzieć się nie da. Sama opowieść jest infantylna i sprawia wrażenie bajki dla wiecznie rozmarzonych i bujających w obłokach fanek powieści obyczajowych – oto bowiem biedny i poszkodowany kopciuszek wygrywa życiowy los na loterii i poznaje księcia, który się w niej natychmiast zakochuje i zapewnia o szczęśliwym oraz dostatnim życiu u jego boku. Jakoś to wszystko niezwykle proste, banalne i zwyczajnie nierealne.

Kto lubi powieści proste, niewymagające, lekkie i będące właśnie swoistymi bajkami dla dorosłych, ten Szeptami cyprysów będzie zachwycony, zwłaszcza że klimat miejsca, w którym osadzona jest powieść, robi dobre wrażenie. Dla mnie to jednak zbyt mało. Oczekuję od powieści zdecydowanie więcej niż ładnie ujętego miejsca akcji. Dla mnie powieść musi mieć moc, dostarczać mocnych wrażeń, a według mnie autorka tej książki kompletnie się o to nie postarała.


Ocena: 2.5/6


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Rebis.

53 komentarze:

  1. Szkoda że ci się nie spodobała :) Ja byłam zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety mnie nie ujęła - tylko samym umiejscowieniem akcji. :)

      Usuń
  2. Oj trochę mnie zmartwiłaś, bo mam tę książkę na półce i oczekiwałabym po niej jednak czegoś więcej. Przeczytamy, zobaczymy jakie wrażenie zrobi na mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja czytuje głównie mocne książki, takie które wywołują silne wrażenia i stąd mój niedosyt. Tobie może akurat przypadnie do gustu. :)

      Usuń
  3. Faktycznie babcia Evangelia była największym atutem powieści. Mnie lektura dostarczyła miłych wrażeń, ale rzeczywiście nie porwała mnietak, jakby mogła gdyby autorka lepiej wykorzystała potencjał swojego pomysłu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Książka zapowiadała się na początku całkiem nieźle, a potem...było już tylko gorzej.

      Usuń
  4. Przez moment zastanawiałam się nad lekturą tej powieści jakiś czas temu, ale jednak zrezygnowałam. I widzę, że postąpiłam słusznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba nie ma sobie co zawracać głowy tą książką...

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuuu powiało arktycznym chłodem. W takim razie będę omijać tę książkę z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wielka szkoda, że potencjał tej książki został zmarnowany. Taka piękna okładka....

    OdpowiedzUsuń
  8. Juz sama fabuła mnie nie zainteresowała. Szkoda, że książka jest taka kiepska

    OdpowiedzUsuń
  9. Skoro taka słaba ta książka, to się nie skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czasami po bardzo ciężkim dniu czy okresie w życiu warto przeczytać bajkę, by się odprężyć i za dużo przy czytaniu nie wysilać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czyli podróż do Grecji zupełnie nieudana... No to w ogóle nie dla mnie historia, niestety. Ale pocieszę Cię, że już za miesiąc "Revival", więc godność nadchodzi wielkimi krokami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nieudana... :) Tylko "Revival" mnie na duchu podnosi. ;)

      Usuń
  12. Cos z ta Grecja nie tak. Czytalas Victorie Hislop? To dopiero koszmar! Jedyna dobra ksiazka o tym kraju, jaka czytalam to "Mandolina kapitana Corelli". A chetnie przeczytalabym cos wiecej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam Hislop i widzę, że wiele nie straciłam. :)

      Usuń
  13. A ja może się skuszę ... Gdy zapragnę czegoś niezobowiązującego :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tytuł rzucił mi się w oczy, zastanawiałam się nad podarowaniem go mamie, ale chyba jednak nie do końca mnie przekonuje do tego - ta infantylność mogłaby nie przypaść mojej mamie do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie jest to książka w moim stylu, ale gdzieś już czytałam jej recenzje i była rekomendowana jako całkiem dobry czasoumilacz. Ale teraz sama nie wiem czy powinnam się za nią zabierać, ponieważ obawiam się, że historia mnie zirytuje zamiast odprężyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze? To zdecydowanie nie jest książka dla Ciebie. Poznałam już nieco Twój gust i mogę Ci to zagwarantować. :) Wynudzisz się tylko.

      Usuń
  16. Widzę że raczej podziękuję, okładka przyciąga, ale w podobnym klimacie czytałam książkę i strasznie mnie wymęczyła, była super okładka, piękne miejsce - Majorka, bohaterowie do niczego.

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękna okładka. Szkoda, że zawartość już taka nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jaka śliczna okładka. I jaka śliczna ocena. :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam totalne wrażenie, że ta książka to zupełnie nie twoje klimaty. Aż się zdziwiłam jak ją u ciebie zobaczyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, chciałam się zrelaksować przy czymś lekkim. Z Chamberlain udaje mi się to świetnie. Tyle, że Yvette Manessis Corporon to nie Chamberlain. :)

      Usuń
  20. Słaba ocena odstrasza. Nie wiem czy sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  21. Słabiutka ta książka (ja też wolę jak w powieści "coś się dzieję" :)) więc na pewno jej nie przeczytam choć ma ładną okładkę (która przyciąga mój wzrok :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka to najlepsze co ma do zaoferowania ta książka... :) I miejsce akcji.

      Usuń
  22. Dla tej Grecji - chętnie bym sięgnęła, ale infantylność historii i postaci mnie odstraszają... Szkoda, bo o tych klimatach mogę ciągle...

    OdpowiedzUsuń
  23. I ja chciałabym się choć na chwilę przenieść do słonecznej Grecji. Szkoda tylko, że poza gorącym klimatem "Szept cyprysów" nie dostarcza dodatkowych wrażeń. :(

    OdpowiedzUsuń
  24. Zaskoczyłaś mnie tym, że oto tego typu książka pojawiła się na Twoim blogu :) Książkówka się raczej z tego typu literaturą nie kojarzy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama siebie zaskoczyłam tym wyborem, który jak się okazało, nie był zbyt trafny. :)

      Usuń
    2. Jaka cudna ta okładka! Można się rozmarzyć. Czasami lubię poczytać coś takiego lekkiego, gdzie miejsce akcji jest tak bajeczne jak Grecja czy Włochy.

      Usuń
  25. Szkoda, że tak nisko oceniasz... W duchu liczyłam, że powieść jest tak samo piękna, jak okładka...

    http://booklovinbypas.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie zdecydowanie nie jest, ale może dla Ciebie by była? :)

      Usuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.