czwartek, 6 listopada 2014

Dworek Longbourn - Jo Baker




tytuł oryginału: Longbourn
wydawnictwo: Czwarta strona
data wydania: 24 września 2014
ISBN: 9788371779756
liczba stron: 384


O wielkie nieba! Jakie to okropne uczucie, gdy kończymy czytać książkę i wiemy, że jej kontynuacji już nie będzie! Że nie zawitamy już do miejsc, w których toczyła się akcja. Że nie spotkamy już tych samych bohaterów. Jednak raz na jakiś czas dzieje się cud. Oto nikomu nieznany (albo znany wąskiemu gronu) pisarz decyduje się powrócić w swojej powieści do świata, który stworzył ktoś inny. Że to niby taki odgrzewany kotlet? Że już niesmaczny i zbyt dobrze znany? Ha! Co powiecie jednak na to, że za ów kotlet miałaby robić Duma i uprzedzenie Jane Austen?

Mam nadzieję, że swoim porównaniem nie uraziłam nikogo – moje zamiary były i są jak najbardziej pozytywne, zwłaszcza że książka, o której piszę, smakuje całkiem dobrze i bynajmniej nie jak mięsna smażenina wątpliwej świeżości. Dworek Longbourn autorstwa angielskiej pisarki, Jo Baker – to powrót do czasów XIX-wiecznej Anglii i dobrze znanych z powieści Austen bohaterów oraz ich perypetii. Jednakże tym razem to nie rozterki związane z życiem Elizabeth, Jane czy pana Darcy’ego będą kluczowym tematem powieści. Ba! To nie ci bohaterowie będą tymi pierwszoplanowymi. W Dworku… śledzimy losy służby tejże rodziny – gospodyni, pani Hill, pokojówki Sary, jak i nowoprzybyłego pomocnika o imieniu James, który zjawił się w Longbourn nie wiadomo skąd i na czyje zaproszenie.

Życie tychże nie wyróżnia się nazbyt od innych, które prowadzą służby innych domostw – jednak do czasu. Tajemniczy James wprowadza w ich codzienność nie tyle zamieszanie, co zaburza jej zwyczajowy rytm. Oto zjawia się młody mężczyzna, który ni stąd ni zowąd zostaje zatrudniony jako człowiek od wszystkiego – zajmuje się powożeniem, opieką nad zwierzętami (ma wyjątkowy dar nawiązywania kontaktu i uspokajania koni), jak i dyskretną pomocą Sarze w codziennym obrządku. Dziewczyna, choć z początku niezadowolona z jego obecności, jest nim coraz mocniej zaintrygowana. Postanawia przeprowadzić prywatne śledztwo i dowiedzieć się nieco więcej o nieznajomym. Książki znalezione w pomieszczeniu, w którym go zakwaterowano, świadczą o obyciu i wiedzy młodzieńca, całe mnóstwo muszelek w torbie zdradza najpewniej jego wrażliwą duszę, a blizny na jego ciele są mapą kolei jego losów…

Może powyższy opis fabuły nie sugeruje jakoby czytelnik miał w tym przypadku do czynienia z wartką akcją i dużą liczbą wątków, ale nie znaczy to, że książka jest nudna – co to, to nie. Autorka Dworku… nakazuje nam śledzić losy Sary i Jamesa i aby nam je dobrze zobrazować, najpierw posługuje się czasem teraźniejszym (oczywiście nadal w czasach XIX wieku), by potem wrócić do zdarzeń z przeszłości, które odkrywają wszystkie karty z życia Jamesa. Autorka finiszuje, ukazując niestety dość przewidywalny tok zdarzeń w losach tej dwójki bohaterów.

Pytanie, które rodzi się jako jedno z pierwszych przed przystąpieniem do tej lektury, to: czy Dworek… choć w minimalnym stopniu przypomina stylem, klimatem i językiem Dumę…? Przyznaję, że starania autorki, by jej powieść choć po trosze oddawała klimat powieści Austen, są zauważalne – przede wszystkim w stylu i języku (choć ten nie jest tak górnolotny jak u Austen, jest dopasowany do współczesnego i może niezbyt wymagającego pod tym względem czytelnika). Baker stara się także wprowadzić nieco humoru, jednakże jest go zdecydowanie za mało.

– Wjechał we mnie wózkiem pełnym łajna (…). Zranił mnie w nogę.– Mogłabyś dokończyć obieranie?– Naprawdę boli.– Och, co za nieszczęście – Pani Hill nawet się nie obejrzała.– Myślę, że całkiem mi odpadnie.– Och, prawdziwe nieszczęście.– Trzyma się tylko na kawałku chrząstki.– Cóż, trudno[1].

Jako całokształt książka Baker spisuje się jednak bardzo dobrze. Duma i uprzedzenie niejednego czytelnika znużyła swoim specyficznym stylem (choć chyba zdecydowana większość za to właśnie to dzieło kocha). Dworek Longbourn nie ma szans znużyć – książce podoła chyba każdy, jak i każdy będzie z lektury zadowolony – tak jak ja. Polecam ją fanom Austen, powieści osadzonych w czasie XIX-wiecznej Anglii, jak i ciekawskim. Na koniec ślę wyrazy uznania w stronę wydawnictwa, które nie robiąc nic spektakularnego, postarało się, by książka prezentowała się już na wejściu bardzo zachęcająco i… romantycznie.

Ocena: 4.5/6



[1] J. Baker, Dworek Longbourn, przekł. Agnieszka Brodzik, Czwarta Strona, Poznań 2014, s. 37-38.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.

39 komentarzy:

  1. Hm, brzmi to trochę jak fanficition Jane Austen :)) Miałam kiedyś ,,Dworek..." w ręce, ale po namyśle odłożyłam go na półkę. Nie brzmi ani wybitnie, ani tragicznie, ale chyba najpierw poznam więcej z twórczości samej Austen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym tak na Twoim miejscu zrobiła. :) Bo Baker to nie Austen, zdecydowanie. ;)

      Usuń
  2. Mam ksiażkę w planach, bo kocham takie klimaty! Na pewno w końcu ją przeczytam ;)

    http://pasion-libros.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawiałam się właśnie nad tą książką, bo "Dumę..." bardzo lubię :3

    PS. Mogłabyś mi powiedzieć, jak ci się udaje tak ładnie opatrzyć cytaty?
    Proszę, napisz mi na mailu: krytykbook@gmail.com
    Oczywiście, jeśli będziesz miała ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyślę Ci maila w tej sprawie, ale wieczorkiem albo jutro z rana, ok? Bo teraz już czas na mnie. :)

      Usuń
  4. Początek Twojej recenzji mnie zaniepokoił, na szczęście okazało się, że niepotrzebnie. Mam tę książkę, tylko jakoś mnie ona odpycha. Twórczość Austen mnie nie urzekła (jak dotąd) więc moje obawy wydają się uzasadnione. Teraz jednak troszkę zmieniłas moje nastawienie i po skończeniu bieżącej książki sięgnę po Dworek, niech się dzieje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dworek..." nie jest tak "ciężki" jak "Duma...", więc śmiało. :)

      Usuń
  5. Moje klimaty. Ale wpierw okładka przyciągnęła mój wzrok. A Austen nic nie czytałam, zwykle oglądałam ekranizacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i tak "Dworek..." możesz śmiało przeczytać. :) Nie szkodzi, że nic Austen nie czytałaś.

      Usuń
  6. Z jednej strony mam ochotę, ale jednak te nawiązania do Austen... Nie wiem czy się nie rozczaruję, bo Dumę i uprzedzenie uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Za słabo znam Austen, więc nie umiałabym tej książki porównać do jej twórczości. Może i dobrze?

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazwyczaj "odgrzewane kotlety" nie okazują się smacznym daniem, ale widzę, że tym razem wyszła z tego całkiem udana potrawa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też nie do końca taki odgrzewany kotlet, bo w końcu to nowa historia na fundamentach "starej". :)

      Usuń
  9. Co by to nie było - jeśli to ma cokolwiek wspólnego z "Dumą i uprzedzeniem", to biorę :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Zastanowię się. Coś mnie przyciąga do tej książki, a z drugiej strony mam dylemat :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jestem fanką ani "Dumy i uprzedzenia", ani wszelkich wariacji na temat klasycznych powieści, ale coś mnie do tej książki przyciąga. Może piękna okładka, może obietnica humoru, może ciekawość co też kolejna osoba chciała uzyskać wiążąc swoją książkę z bohaterami dzieła Austen. Sama nie wiem, ale postaram się przeczytać "Dworek Longbourn" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślę, czy książka by Ci się spodobała... I tym razem ocenić nie umiem. :) Musisz sama sprawdzić. :)

      Usuń
  12. Musze koniecznie przeczytać. Już wystarczająco sie należała na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  13. A to moje klimaty, jak najbardziej. Na pewno się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Musiałabym najpierw przeczytać "Dumę i uprzedzenie", bo widziałam tylko ekranizację ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Na kontynuacje znanych i ukochanych historii, tych zamierzchłych, sprzed lat, zawsze zerkam z wielkiego dystansu - nie przekonuje mnie zmiana perspektywy, nie przekonuje próba odwzorowania realiów historycznych, a dalsze dzieje bohaterów wydają mi się wymuszone i jakieś takie na wyrost... Ale tutaj, w tym przypadku Kochana, przekonałaś mnie zupełnie :D Jak kiedyś natrafię na bukowym szlaku - ugryzę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, kontynuacja to nie jest, bo to ten sam czas, miejsce akcji, ale od kuchni. :) Dosłownie. ;) Ugryź, zębów na pewno nie połamiesz. :)

      Usuń
  16. Uwielbiam "Dumę i uprzedzenie", bardzo chętnie przeczytam i tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ja strasznie nie lubię tej 19-wiecznej Anglii, no po prostu mi nie leży, ale Twoja paczuszka za to zachęca za trzech!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie przepadam za umiejscawianiem akcji w tym okresie, ale wierz mi, że tę książkę czytało się świetnie. :)

      Usuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.