1. Nie umiem kłamać. 2. Nie mam wyobraźni. To znaczy nie bolą mnie ani nie martwią rzeczy, które nie istnieją. 3. Wiem, że wiem tylko to, co wiem, i jestem pewna, że nie wiem tego, czego nie wiem, a jest tego dużo więcej.[1]
Nie, nie! To nie o mnie mowa w powyższym cytacie, choć nie kryję, że są chwile w moim życiu, w których chciałabym funkcjonować na co dzień mając za dewizę te trzy punkty. Dlaczego? O tym za chwilę. Najpierw opowiem Wam co nieco o autorce tych słów, którą jest bardzo specyficzna i wyjątkowa osoba.
Ma na imię Karen i dla 90% populacji ludzkiej jest ucieleśnieniem pogranicza pojęć imbecylizmu i debilizmu. Dla 10% jest zaś nieodgadnionym geniuszem. Karen to dziewczyna ociężała umysłowo, która przez długi okres swojego życia nie mówi, nie potrafi pisać ani czytać, a jej codzienność wypełnia smakowanie piasku na plaży i nagie morskie kąpiele pośród delfinów. Mimo to, pewnego dnia, staje się znaczącą osobą w firmie (przetwórni tuńczyka), którą jej ciotka odziedziczyła po swej siostrze, a jej matce. To właśnie Karen, tak wrażliwa na cierpienie zwierząt, obmyśla plan ulżenia im w ostatnich chwilach życia i sprawienia, by toksyny nie zatruwały ich ciał na skutek stresu przed nadchodzącą śmiercią.
Nim do tego wszystkiego dojdzie, przed dziewczyną jeszcze długa i żmudna praca nad sobą, polegająca na jako takim przystosowaniu się do życia w społeczeństwie: nabycie umiejętności rozumienia rządzących nim mechanizmów, panowania nad własnymi emocjami, nauka mimiki oraz wyuczenie całej masy innych czynności, które sprawią, że świat spojrzy na Karen jak na geniusza z ogromnym potencjałem.
Cały ten proces, jak i mnogość przygód Karen, prześledzić można w powieści autorstwa Sabiny Berman pt. „Dziewczyna, która pływała z delfinami”. Książka ta miała swoją premierę już jakiś czas temu i zdążyłam od tego czasu przeczytać mnóstwo pochlebnych opinii na jej temat. Z większością z nich zdecydowanie się zgadzam. Historia Karen daje dużo do myślenia, zmusza do refleksji nad własnym życiem i nad tym, co się w nim tak naprawdę liczy. Zwraca uwagę na te wartości i szczegóły, które normalnie – w natłoku codziennych zajęć – gdzieś nam umykają.
Jednak nie tylko pozytywne opinie zaważyły na tym, że wzięłam ten tytuł do ręki. Zachęciło mnie (zapewne nie tylko mnie) też hasło umieszczone na froncie okładki głoszące, jakoby „Dziewczyna, która…” mogła śmiało konkurować z „Forrestem Gumpem”. Niestety okazało się to skutecznym, acz tylko chwytem marketingowym, bo choć powieść Sabiny Berman jest bez wątpienia dobra, to jednak bardzo dużo brakuje jej do historii Winstona Grooma. Obie fabuły opowiadają o osobie autystycznej, która mimo swej ułomności odnosi w życiu sukces, jednakże klimat obu tytułów jest nieco inny – z Forrestem dużo łatwiej się zżyć niemal od początku lektury, a miedzy Karen i czytelnikiem przez znaczną jej część daje się wyczuć dystans. Przynajmniej w moim przypadku tak właśnie było.
Ponadto po „Dziewczynie, która…” spodziewałam się większej głębi i silniejszego przekazu; może czegoś na miarę „Rain Mana” z Dustinem Hoffmanem w roli głównej? Generalnie autorka mogła wycisnąć z tej tematyki znacznie więcej niż zostało przedstawione w fabule. Nie zmienia to jednak faktu, że Karen pozostanie w mojej pamięci na bardzo długo, w końcu nie bez powodu napisałam na początku tej recenzji, że chwilami chciałabym funkcjonować wedle jej prawd. Dlaczego? Bo życie widziane oczyma Karen jest czyste i klarowne, pełne wrażliwości, niespecjalnie skomplikowane i pozbawione wielu niepotrzebnych zmartwień. Na pewno jest odarte z wielu wspaniałych aspektów, których doświadczają osoby zdrowe (tj. niedotknięte autyzmem), ale wcale nie gorsze.
Ocena: 4,5/6
Książkę czytałam jakiś czas temu, ale bardzo miło ją wspominam. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńmiałam tę książkę na oku, nawet chciałam ją ostatnio zamówić sobie w księgarni KUMIKO, ostatecznie jednak wyrzuciłam ją z koszyka biorąc coś innego... i chyba dobrze zrobiłam
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kasandro - i ja będę ją mile wspominać. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMiłośniczko - ja właśnie przez Kumiko ją zdobyłam chcąc przetestować księgarnię. :) Książka zła nie jest, ma dużo walorów, ale mogłaby być lepsza w moim odczuciu.
Zdecydowanie funkcjonowanie w taki sposób, czasami, ma swoje zalety. Chociaż, nie sądzę, by ktokolwiek kto zna życie takie jakim jest, ze wszystkimi pięknymi jego aspektami, zamieniłby się na stałe.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię jak książka jest reklamowana hasłami, porównującymi ją do innych książek, bezsensu. Wolałabym mieć świadomość, że książka jest jedyna w swoim rodzaju.
A czy sięgnę po nią? Nie wiem czy "Dziewczyna..." jest książką dla mnie :) Musze to przetrawić :)
Fuzjo - pewnie! Ja też nie chciałabym się zamienić z Karen na zawsze, broń Boże! Ale na jakiś czas...dla wytchnienia...:) Nad lekturą się zastanów na spokojnie. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzytałam i recenzowałam. Miłe wspomnienia pozostały.
OdpowiedzUsuńDla mnie książka była rewelacyjna i w sumie nic bym w niej nie zmieniła - faktycznie, porównanie z Forrestem Gumpem okazało się zupełnie nietrafione; nigdy nie zrozumiem sensu podobnych zabiegów marketingowych:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Anne18 - super! :)
OdpowiedzUsuńIsadoro - no a ja jednak musiałam się lekko przyczepić, co nie zmienia faktu, że książka jest bardzo wartościowa. :) A chwyty jak to chwyty - mają przysporzyć kupujących. :) Pozdrawiam!
Nie czytałam tej książki, ale strasznie chciałam ją przeczytać. Myślę, że, mimo iż masz kilka zastrzeżeń, sama po książkę sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Natalka
nat_nar@onet.pl
Natalio - zawsze warto ocenić dany tytuł wedle własnego uznania. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUcieleśnienie pogranicza pojęć imbecylizmu i debilizmu - bardzo mi się podoba :-) Do naszej listy rzeczy, których nie powinno się umieszczać na okładkach dorzucam właśnie takie koszmarne porównania które na coś nas nastawiają a gdy tego nie znajdujemy bardzo rozczarowują... A jestem pewna że książka sama w sobie jest naprawdę dobra. Taka reklama co pewnie zwiększa ilość kupujących ale książce raczej szkodzi...
OdpowiedzUsuńA jak wrażenia po Kumiko? Strasznie polubiłam tą księgarnię i gdybym książki kupowała a nie wygrywała to na pewno kupowałabym właśnie tam ;-)
Przeczytam ją,bo wydaje się ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi ta książka już od dłuższego czasu. Jej tematyka jest niezwykle poruszająca. Mam nadzieję, że uda mi się wreszcie ją nabyć.
OdpowiedzUsuńCzytałam różne recenzje i nie wiedziałam w końcu czy czytać czy lepiej sobie odpuścić. Przekonałaś mnie żeby jednak dać tej książce szansę, chociaż trochę szkoda, że autorka nie wykorzystała całego potencjału historii. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAlison - pewnie, że książka sama w sobie jest dobra, ale..mogłaby być lepsza. :) A z Kumiko jestem bardzo zadowolona, klimat tej księgarni jest świetny. :) Szczerze mówiąc żal było mi rozpakowywać książki. ;)
OdpowiedzUsuńNatalio - śmiało. :)
OdpowiedzUsuńCyrysiu - ja też swoje odczekałam zanim zabrałam się za tę lekturę. Myślę, że warto poświęcić jej czas.
Dosiaku - przeczytaj i sama ją oceń; to najlepsze rozwiązanie. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że to porównanie z Forrestem Gumpem mimo wszystko nietrafione ;) Cóż, może mimo to jednak sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i również mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńCatalino - ano...ale i tak warto przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńTaki jest świat - cieszę się. :)
Hm, ja nie dałam rady. Nie wiem dlaczego... Po prostu jakoś tak nie miałam weny na takie klimaty, miałam wrażenie, że mimo wszystko czytałam już kiedyś coś podobnego:)
OdpowiedzUsuńDanusiu - faktycznie do tej lektury trzeba mieć odpowiedni nastrój i ewidentną chęć na taki klimat fabuły; to nie pierwsza, lepsza książka. Może spróbuj jeszcze za jakiś czas?
OdpowiedzUsuńMoja siostra polecała mi tę książkę, ale w końcu wzięłam inną o podobnej tematyce. I też już czeka parę miesięcy :p
OdpowiedzUsuńKsiążkozaurze - a co to za książka jeśli można wiedzieć?
OdpowiedzUsuńWidziałam tą książkę w promocji, za jakiejś 10 zł i szczerze mówiąc chyba zamówię ją sobie. Ogromnie mnie ciekawi pomimo Twojej niezbyt pozytywnej opinii. :)
OdpowiedzUsuńJuliette - opinia nie jest w 100% pozytywna, ale i tak twierdzę, że warto poświęcić czas tej książce. :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że można :) "Podarunek"
OdpowiedzUsuńGdy 'Dziewczyna...' pojawiła się na blogach miałam na tę książkę wielką chrapkę, później moje emocje ostudziły niektóre chłodne recenzje, ale książka stoi sobie na półce, więc prędzej czy później przeczytam :)
OdpowiedzUsuńOkładkowa 'deklaracja' czyli porównanie do Forresta Gumpa, rzeczywiście zachęca, szkoda tylko, że nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Evito - może nie tyle co nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, co mało. :) Chciałoby się więcej. :)
OdpowiedzUsuńO książce słyszałam, ale nie czytałam. Natomiast "Forresta Gumpa" oglądałam, ale byłam za młoda, żeby zrozumieć sens przekazu. Może kiedyś jeszcze uda mi się wrócić do filmu/książki i wtedy inaczej spojrzę na problem.
OdpowiedzUsuńAgnieszko - jeśli chodzi o "Forresta Gumpa" to wiedz, że książka znacznie różni się od filmu. Film jest mocno okrojony (niby każda ekranizacja jest, ale ta wyjątkowo). Osobiście bardziej wolę film. :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytać, a Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie zachęciła :)
OdpowiedzUsuńHibou - cieszę się zatem. :)
OdpowiedzUsuńForrest Gump bardzo mi się podobał, a przynajmniej film, więc trochę załuję, że ta książka nie jest do niego podobna, jak to na okładce widnieje. Jednak pomimo tego chętnie przeczytam, tym bardziej że chyba wkrótce będzie okazja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Takie porównania czasem mnie wkurzają, ja się niczego po nie nie spodziewałam i dlatego chyba bardzo mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńElen - mnie również, dlatego byłam nieco zawiedziona...Ale i tak warto przeczytać tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńTosiu - nie tylko o to porównanie mi chodziło, po prostu uważam, że książka mogłaby być lepszy, gdyby tylko autorka zechciała ciut bardziej się postarać. :)
OdpowiedzUsuńZe względu na tematykę mam wielką ochotę na tę książkę. Niemniej szkoda, że trochę brakuje tam tej głębi i silnego przekazu, bo na to najbardziej zawsze liczę w tego typu książkach.
OdpowiedzUsuńNati - no właśnie, ja także. Jednak i tak warto poznać Karen. :)
OdpowiedzUsuńDroga Ewo, bardzo Ci dziękuję za tę recenzję. Wiem, że ostatnio piszę to bez przerwy, ale to jest szczera prawda. Tym razem jednak, ta recenzja jest dla mnie tak szczególna, że z pewnością, te słowa pozostaną w moim sercu na dłużej. Przeczytałam na prawdę już wiele opinii o tej książce i chyba niewiele z nich odczytałam tak głęboko jak Twoją. Może jest to spowodowane pewnymi czynnikami osobistymi, ale zawsze patrzę na książki takie jak "Dziewczyna z delfinami" i jej podobne w szczególny sposób. Cieszę się, że w tej recenzji popatrzyłaś na całą treść głębiej. Dziękuję Ci przede wszystkim za to :)
OdpowiedzUsuńAniu - cieszę się, że tak twierdzisz i dziękuję pięknie za te miłe słowa. Książka, choć mogłaby być znacznie lepsza to jest jednak bardzo wyjątkowa i wartościowa, zmusza do myślenia.
OdpowiedzUsuńSwego czasu wiele opinii na temat tej książki się naczytałam :) Pomimo ścisłego nawiązania do Forresta Gumpa - którego uwielbiam! - nadal mam ochotę zapoznać się z tą pozycją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cinnamon - zatem śmiało! :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSama mam chrapkę na tą książkę ;) Zastanawiam się tylko czy najpierw przeczytać 'Dziewczynę..' czy lepiej zacząć od 'Foresta..'?
OdpowiedzUsuńTrabska - jak bym była na Twoim miejscu przeczytałabym najpierw "Dziewczynę, która..." a potem "Forresta Gumpa". :) Zdecydowanie tak! :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie to tą książkę mam w planach :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Meow - właściwie to fajnie. ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMam poczucie po Twojej recenzji, że mimo wszystko warto, choć nie ma sobie co żył wypruwać, by ją zdobyć. Jak mi wpadnie w ręce, przeczytam, ale specjalnie szukać nie będę ;-)
OdpowiedzUsuńNiedoczytana - dokładnie to chciałam zasugerować swoją recenzją, co napisałaś. :) Przeczytać można, ale nie za wszelką cenę. :)
OdpowiedzUsuńJa chyba też się wstrzymam. Poczekam, aż sama do mnie przyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńPaulo - haha, też sposób. ;D
OdpowiedzUsuńJa już ją mam u siebie:) Czekam tylko na odrobinkę czasu aby móc zagłębić się w tej książce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Margaret - cieszę się i życzę udanej lektury. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPewnie i ja w końcu skuszę się i po nią sięgnę do przeczytania. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana do tej lektury i raczej ją sobie daruję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Twoja recenzja bardzo mnie zaciekawiła. ; )
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała, niestety w mojej ukochanej bibliotece miejskiej nie ma. ; < i nigdzie nie mogę znależć ; (
Melanio - śmiało. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBezimienna - ja też za wszelką cenę nie będę Cię namawiać do niej. :)
Selfisi - może warto kupić? Z tego co wiem można ją tanio zdobyć w Kumiko i na aukcjach internetowych. :)
Mam na półce ;) kiedyś otrzymałam ją z wymiany na lubimyczytac.pl ale nie miaąłm jeszcze czasu do niej sięgnąć. ;))
OdpowiedzUsuńhttp://zirtael-bibliomaniak.blogspot.com
Zirtael - udanej lektury, kiedyś. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa też przeczytałam ją zachęcona dobrymi opiniami i trochę się zawiodłam - jest dobra, ale czegoś jej brakuje.
OdpowiedzUsuńBsz - nic dodać, nic ująć. :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam oznaczoną jako "chcę przeczytać" i mam nadzieję, że niedługo trafi w moje ręce :) Po opisie wydaje mi się, że utwór zdecydowanie trafi w moje gusta literackie ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Selenko - skoro tak to życzę Ci by szybko do Ciebie trafiła. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTakże czytałam wiele pozytywnych recenzji na temat tej książki. Dzięki Tobie przypomniałam sobie o tym, żeby przy najbliższej okazji poszukać jej w bibliotece. :)
OdpowiedzUsuńMegajro - cieszę się, że moja recenzja mogła Ci się przydać. :)
OdpowiedzUsuńMnie się książka podobała i popieram Twoją recenzję :) Cieszę się, że miałaś okazję ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńMarto - fajnie, że podobnie odbieramy te książkę. :)
OdpowiedzUsuńMiałam ją już dawno w planach, ale jakoś mi umkła w natłoku innych ;)
OdpowiedzUsuńBibliofilko - i ja się z tą lekturą specjalnie nie spieszyłam. :)
OdpowiedzUsuńKilka miesięcy temu czytałam kilka recenzji tej książki, ale Twoja przemawia do mnie najbardziej :)
OdpowiedzUsuńMagdalenardo - w sensie, że zachęciłam Cię do lektury czy odwiodłam od niej?:)
OdpowiedzUsuńCzytałam w zeszłym roku i naprawdę bardzo miło wspominam :).
OdpowiedzUsuńCaroline Ratliff - ja również będę ją mile wspominać, mimo wszystko. :)
OdpowiedzUsuńChyba raczej sobie daruję.
OdpowiedzUsuńKsiążkę zaczęłam czytać, a właściwie to e-booka, ale nie skończyłam, bo czekała na mnie masa sprawdzianów i prac klasowych. W wakacje na pewno do niej wrócę. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i odebrałam ją pozytywnie, Szczególnie, że nie znałam wtedy "Forresta Gumpa" i siłą rzeczy nie miałam jak ich porównywać.
OdpowiedzUsuńChociaż przyznaję, też spodziewałam się czegoś głębszego.
Laryso - nie namawiam. :)
OdpowiedzUsuńEw - wróć, bo myślę, że warto. :)
Mery - a no widzisz...podobnie ją odebrałyśmy. :)
JA też nie potrafię kłamać hi
OdpowiedzUsuńMagdaleno - myślę, że to dobrze. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, nie czytałam i cały czas jestem tak pośrodku, ale podejrzewam, że jeśli tylko będę miała okazję, to nie pogardzę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSylwio - i słusznie. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie. Chętnie przeczytałabym tę książkę. Pozdrawiam, Optymistyczna ;)
OdpowiedzUsuńOptymistyczna - życzę Ci by okazja ku temu się trafiła. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń