Wydawnictwo: Sonia Draga
Tytuł oryginału: Rain Gods
Tłumaczenie: Maciej Potulny
ISBN: 978-83-7508-468-9
Liczba stron: 566
Format: 123 x 195 mm
Oprawa: broszurowa
"Tam, gdzie mescal leje się litrami"
To był jeden z wielu upalnych dni, jakie dotykają o tej porze roku ten rejon świata. Susza daje się we znaki jego mieszkańcom, tumany pyłu i kurzu oblepiają wszystko wokół, a deszczu –niosącego tak potrzebne ukojenie – ani widu, ani słychu. Panująca aura zdaje się idealnie komponować z architekturą tak charakterystyczną dla tego miejsca. Stara, opuszczona stacja benzynowa ze zdezelowanym, ale wciąż czynnym aparatem telefonicznym. W sąsiedztwie szopa w domyśle służąca kiedyś za składzik na narzędzia lub warsztat. W tym obrazku, żywcem wyjętym z amerykańskich filmów akcji, jedno zdaje się tylko nie pasować do reszty – przyprawiający o mdłości, straszliwy fetor rozkładających się ciał.
Czy faktycznie mówię o scenariuszu jednej z amerykańskich produkcji? Przyznacie chyba, że powyższy opis miejsca pasuje do jednego z nich jak ulał, prawda? Jednak nie chodzi o film. Mowa o południowych rejonach Teksasu, gdzie osadzona jest akcja powieści Jamesa Lee Burke’a pt. „Bogowie deszczu”. To właśnie tam, nieopodal kościoła, Hackberry Holland odkrywa masowy grób młodych kobiet (niektóre z ofiar były jeszcze dziećmi), które postrzelono z broni palnej, a następnie spychaczem wrzucono do przygotowanego wcześniej dołu, grzebiąc część z nich żywcem.
Dla Hackberrego bycie szeryfem miasteczka położonego w Teksasie, nieopodal granicy z Meksykiem miało być rodzajem rekonwalescencji po traumatycznych przeżyciach, wyniesionych z wojny, w której brał czynny udział. Jednak los zabiera mu tę szansę i ponownie każe wrócić do brutalnych wspomnień. Na domiar złego, dochodzenie w sprawie zbiorowego mordu wskazuje na wielu potencjalnych zleceniodawców. Sprawą interesuje się FBI, urząd celny, a także imigracyjny. Wiele poszlak, długie godziny żmudnego śledztwa – czy sprawca morderstwa (a może sprawcy?) zostanie ujawniony, i czy poniesie zasłużoną karę?
O tym czytelnik dowiaduje się pod koniec tej (grubo) ponad pięciuset stronicowej lektury. Akcja powieści toczy się nieśpiesznie – jak dla mnie nawet zbyt wolno – ale ostatecznie wychodzi to „Bogom deszczu” zdecydowanie na plus. Dzięki temu znacznie lepiej poznajemy występujących w niej bohaterów. Jest ich kilkoro, a każdy pochodzi z innych stron – w efekcie możemy zetknąć się z bardzo różnorodnymi postaciami. Autor postarał się o ich dokładne nakreślenie, dbając o oryginalność i niepowtarzalność rysów osobowościowych. Ponadto każdy ich ruch zostaje uchwycony w fabule – czytając, od początku do końca dobrze wiadomo, co dzieje się z każdym z nich, a na koniec trudno jest oprzeć się wrażeniu, jakoby byli oni naszymi dobrymi znajomymi (choć wielu z nich jest wyjętych spod prawa i raczej nie chcielibyśmy się szczycić takimi znajomościami).
Książkę tę polecam przede wszystkim tym czytelnikom, którzy lubią wtopić się w akcję powieści permanentnie. Tym, którzy cenią sobie jej nieśpieszność i wnikliwość. Jeśli chcecie zasmakować w dobrym thrillerze i pomieszkać w rejonie Teksasu – gdzie żar leje się z nieba, a do szklanek całe litry mescalu – to lektura właśnie dla Was.
Dla Hackberrego bycie szeryfem miasteczka położonego w Teksasie, nieopodal granicy z Meksykiem miało być rodzajem rekonwalescencji po traumatycznych przeżyciach, wyniesionych z wojny, w której brał czynny udział. Jednak los zabiera mu tę szansę i ponownie każe wrócić do brutalnych wspomnień. Na domiar złego, dochodzenie w sprawie zbiorowego mordu wskazuje na wielu potencjalnych zleceniodawców. Sprawą interesuje się FBI, urząd celny, a także imigracyjny. Wiele poszlak, długie godziny żmudnego śledztwa – czy sprawca morderstwa (a może sprawcy?) zostanie ujawniony, i czy poniesie zasłużoną karę?
O tym czytelnik dowiaduje się pod koniec tej (grubo) ponad pięciuset stronicowej lektury. Akcja powieści toczy się nieśpiesznie – jak dla mnie nawet zbyt wolno – ale ostatecznie wychodzi to „Bogom deszczu” zdecydowanie na plus. Dzięki temu znacznie lepiej poznajemy występujących w niej bohaterów. Jest ich kilkoro, a każdy pochodzi z innych stron – w efekcie możemy zetknąć się z bardzo różnorodnymi postaciami. Autor postarał się o ich dokładne nakreślenie, dbając o oryginalność i niepowtarzalność rysów osobowościowych. Ponadto każdy ich ruch zostaje uchwycony w fabule – czytając, od początku do końca dobrze wiadomo, co dzieje się z każdym z nich, a na koniec trudno jest oprzeć się wrażeniu, jakoby byli oni naszymi dobrymi znajomymi (choć wielu z nich jest wyjętych spod prawa i raczej nie chcielibyśmy się szczycić takimi znajomościami).
Książkę tę polecam przede wszystkim tym czytelnikom, którzy lubią wtopić się w akcję powieści permanentnie. Tym, którzy cenią sobie jej nieśpieszność i wnikliwość. Jeśli chcecie zasmakować w dobrym thrillerze i pomieszkać w rejonie Teksasu – gdzie żar leje się z nieba, a do szklanek całe litry mescalu – to lektura właśnie dla Was.
Ocena: 4,5/6
Oficjalna recenzja dla portalu lubimyczytać.pl: http://lubimyczytac.pl/oficjalne-recenzje-ksiazek/908/tam-gdzie-mescal-leje-sie-litrami
O proszę jaka zbieżność czasowa z moją opinią:D
OdpowiedzUsuńMyślę, że to książka raczej nie dla mnie, chociaż brzmi całkiem nieźle.
OdpowiedzUsuńNie lubię za bardzo jak akcja toczy się wolno i monotonnie, gdyż niekiedy wzbudza to moją irytacje, dlatego chyba jednak tym razem spasuje, tym bardziej, iż mam wiele innych zaległości czytelniczych.
OdpowiedzUsuńLubię takie klimaty. Czytałam już sporo książek, których akcja jest osadzona w Teksasie i bardzo mi się podobały. Jednak w najbliższym czasie mam inne lektury, które muszę przeczytać z uwagi na zobowiązania, więc ta będzie musiała jeszcze poczekać. Natomiast Twoja recenzja super, jak zawsze :-)))
OdpowiedzUsuńto już dziś druga recenzja tej książki, jaką mam ochotę przeczytać
OdpowiedzUsuńi przyznaję, rozejrzę się chyba za tą książką :)
A ja lubię klimat teksasu i żaru z nieba - choć upał lubię tylko w książkach:) Czuję się zachęcona;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie dla mnie...
OdpowiedzUsuńTumany kurzu i pyłu, zagrzebane gdzieś miasteczko w Teksasie...
Jak nic - zdecydowanie szukam.
Całkiem ładnie wpisuje się w moje ulubione klimaty:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Nieżłe - pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKasandro - już drugi raz się to nam zdarzyło. :)
OdpowiedzUsuńSheti - zastanów się jeszcze. :)
Cyrysiu - jasne, nic na siłę. :)
OdpowiedzUsuńAgniesiu - też właśnie lubię takie teksańskie klimaty.:) Jak znajdziesz chwilę to poszukaj tej książki. Dzięki za miłe słowa. :):*
Miłośniczko - domyślam się, że pierwszą była ta u Kasandry. :)
OdpowiedzUsuńDanusiu - śmiało! :)
Beatrix - o tak, to zdecydowanie Twoje klimaty. :)
OdpowiedzUsuńIsadoro - zatem miłej lektury życzę jak tylko ją dorwiesz. :)
Retro - ja również. :)
Hej :)
OdpowiedzUsuńW końcu trafiła mi się do czytania recenzja książki, którą czytałam :) Ja też oceniłabym ją raczej na średnią, nawet nie 4,5/6 lecz 3/6. Autor miał niezły pomysł, ale nie wykorzystał go w pełni - moim zdaniem, którego nikomu nie narzucam :)
Pozdrawiam,
nat_nar@onet.pl
Natalio - zgadzam się z Tobą. :) Książka zła nie jest, ale mogło by być znacznie lepiej, gdyby autor się postarał. :)
OdpowiedzUsuńI to lubię, i to książka w sam raz dla mnie! ;)
OdpowiedzUsuńPanoramaQueen - zatem miłej lektury jak już dorwiesz tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie zapoznam się z ta książką :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie
OdpowiedzUsuńSama nie wiem. Brzmi zachęcająco, ale jednak ja jestem zwolenniczką szybkiego rozwoju akcji. Zastanowię się jeszcze :)
OdpowiedzUsuńOlu, Taki jest świat - śmiało. :)
OdpowiedzUsuńDosiaku - pomyśl, pomyśl...:)
Lubię takie długie książki, więc może, może...
OdpowiedzUsuńKiedyś może sięgnę :) Na razie sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Chabrowa, Hibou - jasne, na każdą lekturę przychodzi pora. :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, ze to w sam raz coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńCzytając Twoją recenzję wyobrażałam sobie ten upał, kurz, duchotę i fetor rozkładających się ciał, brr...
OdpowiedzUsuńJeśli będę miała okazję, z chęcią 'pomieszkam' w Teksasie i przyjrzę się bliżej sprawie masowego grobu kobiet :)
Morroro - super! :)
OdpowiedzUsuńEvito - klimat jest niepowtarzalny w tym thrillerze, polecam. :)
Ewo aż poczułam buchający żar z nieba .... nie lubię gorąca ... ale recenzja brzmi zachęcająco ... więc może, może ... :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMelanio - cieszę się, że wprowadziłam Cię w klimat. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRecenzja brzmi zachęcająco...więc może jak znajdę w bibliotece to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMargaret - a szukaj, szukaj...:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj, raczej nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńCinnamon - nie namawiam usilnie. ;)
OdpowiedzUsuńChyba dla mnie, choć postaram się dorwać ją w bibliotece ;)
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała przeczytać :) Jestem zainteresowana dzięki Twojej recenzji, mimo że książka nie jest rewelacyjna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Brzmi jak cos zdecydowanie dla mnie ;-))).
OdpowiedzUsuńZaczytana w chmurach - dorwij, pewnie! :)
OdpowiedzUsuńMarto - znając Twój gust to powinna Ci się spodobać. :)
Czas odnaleziony - zatem do dzieła. :)
Sama nie wiem czy mam ochotę na tą lekturę. Chyba na razie spasuję, bo nie do końca jestem przekonana. :)
OdpowiedzUsuńNati - jasne, rozumiem. :)
OdpowiedzUsuńTa książka to zdecydowanie coś dla mnie i dziękuję ci za tę recenzję. Przy okazji podziwiam, że link do niej pojawił się na fb pomimo trudności. Oby takie problemy już się nie powtórzyły.
OdpowiedzUsuńAnulko - cieszę się, że zwróciłam Twoją uwagę na te książkę. A co do FB to nie wiem co się wczoraj działo...Długo próbowałam dodać link jako link - bezskutecznie, na szczęście status "wszedł". :)
OdpowiedzUsuńRaczej podziękuję :)
OdpowiedzUsuńHa! A mnie zachęciłaś! Uwielbiam thrillery, sensację, kryminały! Zdecydowanie moje klimaty!
OdpowiedzUsuńLaryso - nie namawiam. :)
OdpowiedzUsuńJuliette - zatem smacznej lektury. :D
Okładka zniewalająca, gatunek też, wbrew pozorom, by mi pasował, ale w książkach tego typu cenię sobie to, że akcja dzieje się od samego początku. Kiedy za bardzo się wlecze, to nie jest to samo.;)
OdpowiedzUsuńWolę, kiedy wszystko dzieje się szybko.;)
Niko - no właśnie, tu tempo akcji jest dość powolne, przynajmniej z początku. Potem jest już troszkę lepiej, jednak jak dla mnie to i tak zbyt wolno. :) Jednak sam klimat fabuły jest świetny i okładka ujmująca. :)
OdpowiedzUsuńJa raczej spasuję - chyba bym się irytowała tempem ;)
OdpowiedzUsuńPaula - zawsze najlepiej samemu ocenić. :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie do końca widzę się w teksańskich klimatach choć recenzja zachęcająca... Jeśli się zdecyduje to tylko ze względu na Ciebie ;-)
OdpowiedzUsuńOoo, Alison się pokazała. Już w Niemczech czy jeszcze nie?:) Do książki usilnie nie namawiam. :)
OdpowiedzUsuńRaczej książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńSzkicowniku - nic na siłę. :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna okładka. Opis rzeczywiście fenomenalny i wprowadzający w klimat. Kusi grubość i fakt, że rzeczywiście można się wciągnąć w powieść, chociaż tempo zdecydowanie wole szybkie, ale i tak sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie przekonuje mnie ta książka :)
OdpowiedzUsuńFuzjo - wiesz, co do tempa to naprawdę trzeba sprawdzić na własnej skórze czy takowe nam odpowiada. :) A okładka i klimat książki robią faktycznie wrażenie. :)
OdpowiedzUsuńNatalio - nic na siłę. :)
Książka nie w moim typie, raczej nie przeczytam ;P
OdpowiedzUsuńSelenko - nic na siłę. :)
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie okładka książki. <3
OdpowiedzUsuńMeow - owszem, okładka jest świetna. :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest rzeczywiście cudowna, jednak nie jestem pewna, czy środek mi się spodoba :) Może kiedyś sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Książka starsznie mi się spodobała! Tymbardziej iż od zawsze marzyłam o podróży do Meksyku! :D
OdpowiedzUsuńBezimienna - najlepiej sprawdzić to we własnym zakresie. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSelfisi - też chętnie odwiedziłabym Meksyk. :)
Chcę się w nią wtopić !!!
OdpowiedzUsuńLecę szukać na Allegro, a może i w taniej księgarni na mieście ją znajdę.. W każdym razie MUSZĘ ją mieć! :D
Miss Kitsch - super, jeśli tylko wtopisz się dokładnie w klimat książki to powinna Ci się spodobać. :)
OdpowiedzUsuń