sobota, 29 grudnia 2012

"Domofon" Zygmunt Miłoszewski




Premiera: marzec 2005
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 384
ISBN: 83-7414-068-2


W przypadku niektórych moich recenzji albo raczej ich wstępu proszę Was o wykonanie jakiegoś zadania, przykładowo: „wyobraźcie sobie, że…”. Tym razem znów mam dla Was zadanie, ale troszkę odmienne od wcześniejszych…
Czy w chwili obecnej (czyli w momencie czytania tego tekstu) w pobliżu Was znajduje się przynajmniej jedna osoba, która jest jedną z tych najważniejszych w Waszym życiu? Jeśli nie to odłóżcie proszę lekturę mojej recenzji na czas, gdy któraś z nich będzie obecna choćby
w pokoju obok.

Już jest? Czujecie jej obecność oraz wynikające z niej błogie poczucie bezpieczeństwa? Dobrze, to teraz zamknijcie oczy i przy pomocy wyobraźni zobaczcie ostrze noża coraz mocniej napierające na Wasze gardło. To nie żaden włamywacz próbuje Wam odebrać życie, ani złodziej… to ta najbliższa Wam osoba coraz mocniej przyciska zimny nóż do waszej szyi i z wyrazem triumfu uśmiecha się coraz szerzej…

Agnieszka, jedna z wielu bohaterów „Domofonu” Zygmunta Miłoszowskiego, nigdy nie spodziewała się, by ten najważniejszy mężczyzna w jej życiu mógł mieć w głowie podobne myśli. Lada moment mieli zacząć wspólny rozdział życia w nowym miejscu, w otoczeniu nowych ludzi, w nowym mieszkaniu. Nie mieli wiele. Ona, oprócz bagażu, wiozła ze sobą wiarę i niepohamowaną radość wynikającą z nadchodzących zmian; on zaś – lekkie obawy i nadzieję, że tam, gdzie zamieszkają, wena twórcza nigdy się nie skończy i pozwoli mu stworzyć wiele pięknych obrazów. Kto by się więc spodziewał, że tuż po przekroczeniu progu bloku przywita ich wiadomość o rozczłonkowanych zwłokach w pobliżu windy… Od samego początku wszystko wokół zdaje się krzyczeć do nich, by opuścili to mroczne miejsce, bo ich pobyt tu skończy się tragicznie… Jednak nie spłoszyły ich coraz okrutniejsze koszmary senne nawiedzające ich co noc, nie zrobiły tego też dziwne odgłosy ani TO, co Agnieszka zobaczyła w windzie… Zło tu mieszkające jednocześnie przerażało i nie pozwalało od siebie uciec. Czy ta historia ma choćby najmniejsze szanse skończyć się dobrze?

Zawsze są na to szanse, ale nie zawsze okoliczności ku temu sprzyjają… Tutaj nic nie wydaje się być proste, klarowne i normalne. Tu wszystko jest dziwne… Na domiar złego COŚ powoduje, że ludzie zaczynają być wobec siebie nawzajem bardzo wrogo nastawieni. Byle błahostka jest w  stanie doprowadzić do tragedii.
Autor nie pozwala się nudzić czytelnikowi, przedstawiając pokaźną liczbę bohaterów, ale nie na tyle, by się pogubić w ich losach. Każdy z nich jest bardzo wyraźnie nakreślony wraz ze swoimi słabościami, dziwactwami czy lękami. Sporadycznie w toku akcji pojawia się też tajemniczy lokator bloku – kim jest, jaki ma związek z zaistniałą sytuacją? Powiem jedynie, że nie pojawia się bez powodu. A samo pochodzenie owego zła? Historia jego źródła przyprawia o dreszcze, wierzcie mi.

Szukając swego czasu informacji na temat debiutu Miłoszowskiego, natknęłam się na wiele bardzo pochlebnych opinii i teraz już wiem, że nie wzięły się znikąd. Jedynym mankamentem „Domofonu” jest moim zdaniem zakończenie, które wydaje się zbyt proste, ale… przy wielości posiadanych zalet jest to drobny szczegół. Świetnie poprowadzona akcja, bardzo dobrze nakreślone rysy osobowościowe bohaterów, zgrabne lawirowanie pomiędzy thrillerem a horrorem. Autor pokazuje także, że jest dobrym obserwatorem społeczeństwa – umiejętnie ukazał w fabule typowość blokowisk, polegającą na wzajemnej anonimowości i obojętności (choć nie twierdzę, że to bezwzględna norma – nie chcę tu nieopatrznie kogoś urazić zbyt dalekimi uogólnieniami).
I co jeszcze? Wyobraźcie sobie, że pierwszy raz od dawna literatura grozy naprawdę wywołała u mnie strach – czytałam i w wielu odpowiednich ku temu momentach… najzwyczajniej w świecie się bałam. A przyznam szczerze, że jak na moje doświadczenie
z tym gatunkiem, coraz trudniej o taką reakcję.

Jestem zdumiona i szczerze zaskoczona faktem, że „Domofon” jest debiutem autora. Życzyłabym sobie (a także innym osobom z zapędami literackimi), by ich pierwsze powieści były chociaż w połowie tak dobre, jak ta Zygmunta Miłoszowskiego.


Ocena: 5,5/6



Książka przeczytana w ramach wyzwania: "Polacy nie gęsi,czyli czytajmy polską literaturę!"

48 komentarzy:

  1. Brzmi dość intrygująco, nie powiem - zwłaszcza, że jest to polski debiut. Mam tylko nadzieję, że tajemniczy lokator domu nie okaże się np. duchem albo demonem :) Najlepsza groza jest wtedy, kiedy złem wcielonym jest drugi człowiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś bym dopowiedziała, ale...nie zrobię tego. :) Skuś się, warto! :)

      Usuń
  2. Szczerze mówiąc ciekawa byłam czy kiedyś wpadniesz na tą książkę. Pana Miłoszewskiego znam z jego kryminałów i bardzo cenię, teraz mogę z czystym sumieniem sięgnąć po Domofon:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano wpadłam i nie żałuję ani jednej chwili spędzonej w towarzystwie "Domofonu". :)

      Usuń
  3. Miłoszewski urósł do rangi jednego z moich ulubionych polskich kryminalistów, ale nie po lekturze "Domofonu", którego jeszcze nie znam. Chętnie to nadrobię, bo Twoje mentalne ćwiczenie znakomicie spełniło swoje zadanie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. :) A czym Ciebie ten zacny kryminalista ujął? W sensie, jakim tytułem? :)

      Usuń
  4. Zaintrygowałaś mnie swoją recenzją. Chętnie bliżej zapoznam się z tą książką ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopisuję do listy, książek, które chcę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeżeli w oczach tak wytrawnej miłośniczki horroru i sensacji ta książka uchodzi za wartą uwagi, to sądzę, że i ja powinnam się na nią skusić:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałam ja przeczytać w ramach jednego z wyzwań, ale niestety nie było jej w bibliotece.Może jednak kiedyś przeczytam.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli czujesz się na siłach na takie klimaty to polecam. :)

      Usuń
  8. Trzeba przyznać, że umiesz pobudzić wyobraźnię, bo na samą myśl się przestraszyłam i zrobiło mi się przez chwilę smutno. Jeśli to faktycznie tak dobry debiut, to muszę przeczytać, zwłaszcza, że autor potrafi obserwować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, że Miłoszewski robi to po stokroć lepiej ode mnie. :)

      Usuń
  9. Od dawna jest na mojej liście do przeczytania, tylko jakoś nie mogę jej dorwać. Recenzja jest tak rewelacyjna, że muszę koniecznie przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, miło mi to czytać. :) Życzę Ci byś szybko ją dorwała. :)

      Usuń
  10. Kurczę, taką książkę to i ja bym z chęcią przeczytała :) Świetna, bardzo zachęcająca recenzja!
    Szczęśliwego Nowego Roku 2013, gdybym już nie zdążyła Ci pożyczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i dziękuję. :) Za życzenia jak i miłe słowa odnośnie recenzji. :) A "Domofon" Ci polecam- myślę, że spodoba Ci się. :)

      Usuń
  11. Bardzo intrygujący wstęp recenzji,moja droga Ewo. Do tego stopnia, że miałam ochotę zadzwonić do chłopaka i spytać czy czymś mu się czasami nie naraziłam :)
    A książka wydaje się szalenie interesująca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, a do chłopaka lepiej w tej sprawie nie dzwoń, bo jeszcze okaże się, że się czymś naraziłaś...:)

      Usuń
  12. Aż mnie ciarki przeszły przez ten Twój wstęp... umiesz zaskakiwać czytelnika :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Poczułam ten nóż na gardle, oj poczułam! Potrafisz pobudzić wyobraźnię. Jestem zaskoczona, że ,,Domofon'', to taki dobry kryminał, choć z drugiej strony nie powinno mnie to dziwić, bo nasi rodzimi pisarze piszą coraz lepiej, dlatego mam nadzieję, że i ja dorwę w swoje ręce ową książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, nasi rodzimi pisarze tworzą dobrą literaturę grozy, ale nie zawsze udaje im się to, że tak powiem na wejściu. :) A Miłoszewskiemu się udało. :) Polecam!

      Usuń
  14. Miłoszewski pisze genialnie. Uwielbiam jego powieści, a domofon to prawdziwa historia grozy, która momentami budziła u mnie coś więcej niż niepokój. W tej książce bardzo podoba mi się język, nawet jeśli jest wulgarny to idealnie pasuje do sytuacji. Dialogi również są mistrzowskie, np. wymiana zdań między panami przewożącymi meble, czy historia o ewakuującym się rycerzu (mam nadzieję, że dobrze pamiętam, że to o rycerza chodziło). Polecam też powieść "Uwikłanie" Miłoszewskiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Uwikłaniu" na własne życzenie odpuściłam i teraz bardzo żałuję. :( Ale co się odwlecze... :)

      Usuń
  15. Tym razem się wstrzymam. Muszę nadrobić zaległości książkowe, więc na nowe pozycje mam ograniczone miejsce:(

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj potrafisz sobie czytelnika przestraszyć swoim tekstem. Lubię recenzje wywołujące w czytelniku emocje. Po książkę na pewno sięgnę. Tobie jeszcze raz dziękuję, za świetny tekst :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja Tobie dziękuję za miłe słowa. :):) Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  17. Recenzja świetna! Zachęciłaś mnie do przeczytania, chociaż nie czytałam zbyt wielu kryminałów :) Może w końcu się przełamię i zacznę? Kto wie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Brzmi intrygująco :) Twoja recenzja strasznie kusi, więc nie przejdę obok tej książki obojętnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. A ujął mnie najbardziej "Ziarnem prawdy", bo choć "Uwikłanie" też czytałam, to nie zachwyciło mnie aż tak bardzo jak ta ostatnia pozycja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, zatem następną moją lekturą tego autora będzie "Ziarno prawdy". :)

      Usuń
  20. No jak mam czytać Twoją recenzję, jak mi każesz oczy zamykać, co? ;-) A poważnie to bardzo się cieszę, że Polacy piszą tak dobrze. Może wreszcie przestaną funkcjonować stereotypy, że jak literatura polska, to zaraz musi być kiepska. Nie lubię tego i już!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Miłoszewski we wspaniałym stylu łamie ten niechlubny stereotyp. :)

      Usuń
  21. Brzmi ciekawie i strasznie, może kiedyś przeczytam, jesli się na nią natknę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ewo mnie nie trzeba zachęcać do przeczytania książki tego autora po tytule Uwikłani jestem nim oczarowany i nie chciałem za bardzo stracić apetytu na tą powieść. Udało się coś odwrotnego jeszcze bardziej na brałem przekonania, że muszę ją przeczytać i z niebawem będę miał ku temu okazję:D, a to za sprawą mojej bliskiej znajomej, która okazał mi dużą życzliwość. Oboje ją znamy, więc nie będę rozpisywał się o jej atutach. W każdym razie kto nie zna tego autora, po zapoznaniu się z jego powieściami nie będzie miał sposobności do mówienia źle o pisarzach w Polsce. Są wybitni i nie boję się używać tego słowa. Pozdrawiam i życzę wszystkich odkrywania młodych zdolnych autorów pisarek i pisarzy, którzy przejawiają tak wielki talent jak Miłoszewski, który na szczęście nie jest nadmuchaną bańką marketingowej konsumpcji.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie mialam okazji spotkac sie jeszcze z Miloszewskim, pewnie dlatego, ze powiesci grozy, kryminalne nieczesto u mnie goszcza. Nie to, ze nie lubie, raczej dlatego, ze zawsze wygrywa obyczajowka, historyczna lub podroznicza.
    Koniecznie musze to nadrobic. Juz tyle pozytywnych opinii czytalam, a jesli debiut jest tak dobry, to spodziewam sie, ze dalej bedzie tylko lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Czyli właściwie rozwiałaś moje wątpliwości ;) poszukam książki zatem ;)

    OdpowiedzUsuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.