poniedziałek, 29 grudnia 2014

Anatomia pewnej nocy - Anne Kim





tłumaczenie: Eliza Borg
tytuł oryginału: Anatomie einer Nacht
wydawnictwo: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
data wydania: 2014
ISBN: 9788323337966
liczba stron: 232

Jedna długa noc. Jedno małe grenlandzkie miasteczko. Jedenaście osób. Jedenaście dramatów składających się na jeden potężny – śmierci samobójczej. Brzmi jak koszmarny scenariusz mrocznego, filmowego thrillera? To nie film, a książka Anne Kim – pisarki pochodzącej z Korei Południowej, na stałe mieszkającej w Wiedniu – pt. Anatomia pewnej nocy, która niedawno ukazała się na naszym rynku wydawniczym za sprawą Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Amarâq – to niewielka miejscowość położona na wschodzie Grenlandii – wyspy, która mimo surowości, chłodu i przenikliwego wiatru urzeka, hipnotyzuje i fascynuje krajobrazami i majestatycznymi fiordami.

Amarâq leży na końcu świata, to miejsce, które połyka człowieka wraz z przestrzenią, w której się on znajduje (…)[i].

To właśnie tu jedenaścioro ludzi postanawia zakończyć swoje życie. Dlaczego? Tego próbuje dowiedzieć się niemiecka dziennikarka, Elle, która przybywa na miejsce kilka tygodni po tragicznych wydarzeniach. Jej dziennikarskie śledztwo okazuje się być na tyle skomplikowane i żmudne, że im dalej się w nim posuwa, tym w zasadzie mniej się dowiaduje. Zdaje się, że samobójstwa te nie mają konkretnej przyczyny. Mówi się, że to klimat i aura miasteczka miały taki wpływ na tych, którzy targnęli się na swoje życie. Inni twierdzą, że przyczyną jest śmiertelna choroba Amarâq, czyli samotność. Ilu ludzi, tyle teorii, ale nadal żadnych konkretów.

Mimo że na początku lektury odpowiedź na pytanie „dlaczego?” zdaje się być najważniejsza, to jednak z każdą przewracaną kartką traci na sile. Autorka całą uwagę czytelnika przekierowuje na szczegółowe opisy miasteczka, panującej w nim aury, a także życie poszczególnych mieszkańców. Ciekawe, że przy tak trudnej tematyce Anne Kim udało się przedstawić ją niemal bezemocjonalnie – nie ma tu dramatyzmu, łez płynących potokami czy zbędnych nerwów. Jest za to miłość, choć to ta nienachalna, surowa, bez grama ckliwości czy patetyczności.

Całość opowiedziana jest w bardzo charakterystycznym stylu, mocno wyróżniającym się, w którym dominuje poetyckość i metafory. Autorka całość przedstawia bardzo szczegółowo, rozkłada tytułową noc na części pierwsze, choć bardzo spiesząc się, jakby miała do dyspozycji również tylko jedną noc. Dlatego nie traci czasu na wyszczególnianie dialogów i wtapia je w całość (podobnie jak robi to Cormac McCarthy).

Ze względu na styl, Anatomia pewnej nocy nie jest lekturą łatwą w odbiorze, co nie znaczy, broń Boże, że jest zła. Spotkałam się już z negatywną recenzją niniejszej książki, w której autorka argumentowała swoje niepochlebne zdanie właśnie brakiem wyszczególnionych dialogów, co w przypadku powieści Anne Kim jest zwyczajnie krzywdzące. Dla mnie forma, w której podana jest książka, jest jej największym atutem, a że trzeba odrobinę bardziej wysilić szare komórki, by w wykreowanej historii przepaść bez końca – to tylko plus.

Cieszę się, że w tym zalewie pozycji mających charakter typowo rozrywkowy (odmóżdżający, jak to zwykłam mawiać) znalazło się miejsce dla pozycji na tyle ambitnej, by wyróżniała się na ich tle, ale nie na tyle wymagającej, by typowy czytelnik Kowalski nie był w stanie zachwycić się jej pięknem. Anatomię pewnej nocy polecam zwolennikom powieści nietypowych, oryginalnych, poetyckich i tym, którzy lubią czytelnicze wyzwania.

Ocena: 5/6




[i] A. Kim, Anatomia pewnej nocy, tłum. Eliza Borg, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2014, s. 15.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

37 komentarzy:

  1. Porównałaś do stylu Cormaca, więc od razu książka zyskuje moją przychylność...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko jeśli chodzi o wyszczególnianie (albo jego braku) dialogów. Aczkolwiek jestem przekonana, że to książka wybitnie w Twoim guście. :)

      Usuń
  2. Dopisuję ten tytuł do listy, bo czuję że jest w tej książce coś intrygującego.

    OdpowiedzUsuń
  3. O łaaa! REWELACJA! Koniecznie zdobędę w nowym roku :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Brak dialogów by mi nie przeszkadzał. Lubię takie wyzwania czytelnicze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam nigdy o tym wydawnictwie, więc i książka jest mi obca. Jednak nie wzbudziła ona mojego zainteresowania ponieważ nie lubię powieści napisanych poetyckim stylem pełnym metafor. To działa na mnie jak płachta na byka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja właśnie bardzo lubię taki niełatwy w odbiorze, metaforyczny język. Mnie już sam tytuł intryguje - trochę na modłę klasyczną. Mam też jakieś takie wewnętrzne przekonanie, że skoro wydał to UJ, to książka jest porządna - chociażby pod względem redakcyjnym, co w moich oczach jest sporym plusem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znając Twoją wybredność twierdzę, że "Anatomią pewnej nocy" byłabyś usatysfakcjonowana. :)

      Usuń
  7. Twoja opinia jest już drugą pozytywną, na jaką natknęłam się w przeciągu dwóch dni, więc nie mam wątpliwości, że to wartościowa książka. Lubię kryminalne czytadła, ale coś ambitniejszego też chętnie poznam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdyby ta książka była ośmiuset stronnicową powieścią może poetycki język by mnie zmęczył i rzeczywiście wtedy adekwatne byłoby narzekanie, a tak czysta przyjemność. Jestem ciekawa tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, w bardziej opasłym wydaniu książka mogłaby zmęczyć a tak? Jest idealna. :)

      Usuń
  9. Słyszę o tej książce po raz pierwszy, ale widzę, że warto jej się przyjrzeć z bliska :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. O książce nie słyszałam, ale recenzja nie nią zaciekawiła :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem, czy to książka dla mnie, ale mnie zaciekawiłaś. Ostatnio mam szczęście do trudnych książek;p Koreanka mieszkająca w Austrii pisząca o Grenlandii:) Niezła mieszanka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Pewnie m.in. dlatego książka jest tak nietypowa i specyficzna - taki miks musiał dać wymierny efekt. ;)

      Usuń
  12. Tytuł zapisuję! Zapowiada się interesująco! ;) dziękuję za propozycję.

    OdpowiedzUsuń
  13. a wiesz, że mnie jakoś w ogóle nie przekonuje ona do siebie? odstraszają mnie opisy miasteczka i bohaterów i to tracenie na mocy. Jakoś to i ta "lekkość" nie pasują mi do tematyki książki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wg mnie ta książka nie jest w Twoim guście, zupełnie. :)

      Usuń
  14. A autorka nie przytłacza opisami? Bo od takich książek to trzymam się z daleka a Twoja recenzja brzmi zachęcająco :) Lubię wyważoną twórczość, gdzie opisy przeplatają się z dialogami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, ja przynajmniej nie czułam się nimi przytłoczona. Tu nawet opisy nie są takie, jakie spotyka się w innych książkach. :) "Anatomia..." jest bardzo specyficzna. Sama sprawdź. :)

      Usuń
    2. Ok, to mi wystarczy :) zapisuję na półce. Słowo anatomia w wykonaniu kryminału kojarzy mi się z rozbiorem mojej osobistej anatomii na czynniki pierwsze :)))

      Usuń
  15. Brak wyszczególnienia dialogów faktycznie potrafi być nieco męczący, ale jeśli jest to zrobione umiejętnie, to szybko się do tego można przyzwyczaić i zwykle po jakimś czasie, okazuje się, że było to świetne rozwiązanie. Jestem ciekawa tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda! W tym przypadku autorka zrobiła to baaardzo umiejętnie. :)

      Usuń
  16. Ciekawa recenzja. Chociaż styl poetycki i ten brak dialogów może okazać się wyzwaniem, intryguje mnie co zmotywowało bohaterów tamtej nocy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyzwanie, ale pożyteczne i wartościowe. :) Warto zaryzykować. :)

      Usuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.