czwartek, 22 listopada 2012

"Plac dla dziewczynek" Lena Oskarsson





Data wydania: 5 wrzesień 2012
Tytuł oryginału: Flickornas Torg
Przekład: Zygfryd Radzki
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 388
ISBN: 978-83-7554-442-8


"Z fotografią w tle"

Każdy mól książkowy ma w swoim czytelniczym dorobku takie tytuły, których nie da się inaczej określić, jak mianem kontrowersyjnych. Jednak niekoniecznie z powodu samej ich tematyki… Książka, z którą ostatnio miałam do czynienia, wzbudzała skrajne emocje chyba już nim się ukazała. Otóż pojawiły się pogłoski, jakoby jej autorka tak naprawdę… nie istniała. Na próżno też szukać informacji o niej w sieci. Aura tego tytułu zdominowana przez tajemniczość, zagadkowość i, wcześniej już wspomnianą, kontrowersyjność. Czy fabuła niesie ze sobą te same cechy?
W moim odczuciu poniekąd tak, ale po kolei. Kluczowym motywem akcji powieści pt. „Plac dla dziewczynek” autorstwa Leny Oskarsson jest brutalne morderstwo, które wstrząsa spokojnym życiem mieszkańców małej szwedzkiej miejscowości leżącej w pobliżu jeziora. W podobnych tego typu przypadkach podejrzenia padają na kogoś, kto dopiero wprowadził się w dane rejony. Zatem, czy mordercą może być światowej sławy fotograf, który mieszka w pobliżu od niedawna? Oczywiście, że może, ale czy naprawdę jest? Na to pytanie odpowiedź ma przynieść śledztwo prowadzone przez Zuzę Wolny, z pochodzenia Polkę. Nie będzie ono łatwe i nieprędko nadejdzie jego kres, zwłaszcza że w tym samym czasie może pojawić się miłość.
Jeśli spodziewacie się wartkiej akcji i szybkiego tętna podczas lektury, to możecie się zawieść. Odpowiedź na pytanie „kto jest zabójcą?” nie pada zbyt szybko. Mniej więcej do połowy książka zdawała mi się być przegadana i osobiście skróciłabym ją o dobrych kilka stron (jeśli nie kilkadziesiąt). Na konkretny rozwój akcji trzeba długo poczekać, ale w połowie książki akcja nabiera wyrazu i znużenie odpływa w siną dal. Ponadto, z początku miałam nieodparte wrażenie, że wizerunek jednej z bardzo młodych bohaterek (kilkunastoletniej) był przedstawiony w nieco… niewłaściwy sposób – nazbyt rozerotyzowany. Być może to tylko moje przewrażliwione spojrzenie na ten wątek, ale to już każdy z Was musi ocenić wedle własnego uznania.
Nie będę ukrywać, że mnie – wytrawną fankę thrillerów i kryminałów – akurat ten tytuł nie porwał, nie urzekł mnie niczym szczególnym, nawet chwilami mnie zawodził. Jednak upodobania są różne i to, co mnie nie przypadło do gustu, dla kogoś innego może być majstersztykiem. Może właśnie dla Ciebie? Najlepiej przekonać się o tym samemu.
Ocena: 2/6

Oficjalna recenzja dla portalu lubimyczytac.pl: http://lubimyczytac.pl/oficjalne-recenzje-ksiazek/1565/z-fotografia-w-tle

77 komentarzy:

  1. Może sięgnę jak nie będę miała pomysłu co przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może będzie okazja by przeczytać ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Pojechałam i miałam ochotę pojechać znacznie mocniej, ale...się powstrzymałam. :)

      Usuń
    2. Trzeba było dać się ponieść emocjom :D

      Usuń
    3. Pamiętaj! Strach ma tylko wielkie oczy! ;)

      Usuń
  4. Ostatnio zrobiłam się wymagająca względem kryminałów, niewiele jest mnie w stanie zaskoczyć i zadowolić, tak więc zdaję się na Twoją opinię - i raczej sobie odpuszczę:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie zrobisz, zwłaszcza w tym wypadku. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Początkowo byłam zainteresowana tą książką, ale jestem podejrzliwa z natury i nie lubię być robiona w końa...(po co ten tytuł oryginału i tłumacz?:/) Czuję się jeszcze bardziej zniechęcona - książki na pewno nie kupię.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, nikt tego nie lubi...Pytań odnośnie tej książki jest wiele, szkoda tylko, że szczerych odpowiedzi tak mało. :) Pozdrawiam

      Usuń
  6. Ostatnio wchodzę w nowe horyzonty i kryminałów dość :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba też wejdę na nowe horyzonty i na pewien czas sobie je odpuszczę. Ale to dopiero za jakieś dwa lub trzy kryminały i thrillery. ;);)

      Usuń
  7. Jestem wielką fanką kryminałów i coś czuję, że ten mnie może rozczarować. Połowa przegadana, na rozwój akcji trzeba czekać - to nie zachęca. Na pewno znajdzie się wiele innych ciekawszych i bardziej zajmujących kryminałów :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem bardzo wymagajaca co do kryminałów, ponieważ moja dedukcja jest na tyle dobra, że często rozwiązuje zagadkę w połowie książki. Jestem zadowolona tylko wtedy, kiedy pisarz jest w stanie oszukać mój umysł. Poza tym twoja opinia utwierdza mnie w zamiarze odpuszczenia sobie tego tytułu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, bo i ja mam duże wymagania odnośnie książek z tego gatunku. Byle czym się nie zadowolę. :)

      Usuń
  9. Pomimo Twojej surowej oceny chetnie przeczytalbym :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Często sugeruję się Twoimi ocenami co do kryminałów, więc skoro nie polecasz to nie czytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie słyszałam jeszcze o tej powieści, ale teraz przynajmniej wiem, by trzymać się od niej z daleka. Dziękuję za ostrzeżenie, bo z pewnością gdyby nie one, wkrótce sięgnęłabym po powieść. Nie tyle co bym się zawiodła, ale straciła sporo czasu, który mogłabym sto razy lepiej wykorzystać. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, gusta są różne, ale jednak wady tej książki są znaczne. I faktycznie lepiej na inny tytuł spożytkować pieniążki. :) Choćby "Osobliwy dom..." :)

      Usuń
  12. No cóż. Niezbyt zainteresowała mnie fabuła, a Twoja recenzja tylko aby upewnia mnie w tym, że nie warto sięgać po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę Cię namawiać do zmiany podejścia, nie tym razem. :)

      Usuń
  13. No to mnie zaskoczyłaś, bo miałam w planach tę książkę. Ale teraz to już chyba sobie odpuszczę... Nastawię się na coś ciekawszego, chociażby "Osobliwy dom pani Peregrine". Siedzi mi ta książka w głowie i nie mogę przestać o niej myśleć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tych dwóch tytułów powinnaś się zainteresować właśnie "Osobliwym domem...". :) Nie stracisz na niego cennego czasu. :)

      Usuń
  14. Jak tylko zobaczyłam okładkę i że to kolejna książka z czarnej serii pomyślałam, że zapowiada się niezła książka. No ale cóż, chociaż jak będzie okazja, to się chyba sama przekonam, ale szukać jej specjalnie nie będę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, zawsze możesz sprawdzić czy zgadzasz się z moją recenzją. :) Ale nic na siłę. :)

      Usuń
  15. Tym razem zapraszam na konkurs! Nie możesz przepuścić okazji i sprawić, ze cudowna książka przejdzie Ci koło nosa! Sprawdź już dzisiaj! http://ksiazki-legera.blogspot.com/2012/11/konkurs.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Możliwe, że kiedyś sięgnę po tę powieść, chociaż na ten moment mam w planach mnóstwo innych skandynawskich kryminałów. A skoro "Plac dla dziewczynek" nie zachwyca to nie mam się do czego spieszyć. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ojejej... A tak dobrze się zapowiadała ta książka. Dzięki za cynk. Odpuszczę ją sobie.
    pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja od kryminałów znacznie bardziej wolę powieści sensacyjne. Ktoś powie, że to przecież to samo. Otóż nie to samo, ale kiedyś może napiszę o tym artykuł i wyjaśnię ;-)A co do książki, to trochę się przeraziłam, bo to chyba pierwsza tak niska ocena u Ciebie od jakiegoś czasu. Ale za to muzyczka powyżej super :-) Przyjemnie się słucha tych mocniejszych rytmów :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że pomiędzy kryminałami i sensacją jest znaczna różnica tyle, że akurat ja wolę ten pierwszy gatunek, ale to już przecież wiesz. :)

      Cieszę się, że gadżecik u góry się spodobał. :) Podpatrzyłam go u innej blogerki. :)

      Usuń
  19. Oj szkoda, bo mogło być tak ciekawie...
    Taka fajna muzyczka u Ciebie, że w ogóle nie chce mi się stąd wychodzić ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, jest na to wyjście. Po prostu nie zamykaj strony mojego bloga. ;)

      Usuń
  20. 'Plac...' widziałam w bibliotece, ale przez głowę mi nie przeszło, że autorka tej książki może nie istnieć ;)
    Fabuła wydaje się być ciekawa, ale z tego co czytam, gorzej z wykonaniem. Lubię skandynawskie klimaty, ale ta książka wydaje mi się niezbyt interesująca :)
    Czytam recenzję i słucham sobie muzyczki(Zombie), czegóż chcieć więcej? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A komu by przeszło? ;) W każdym bądź razie to tylko niepotwierdzone oficjalne podejrzenie... ;) Lubisz dawne The Cranberries? Zacna z Ciebie kobieta zatem. :)

      Usuń
  21. Jeśli z tym nazwiskiem (ta cała tajemniczość) to jakiś zabieg specjalny, to ja nie lubię takiego marketingu, wolę, żeby książka reklamowała się sama swoją treścią:) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  22. Także jestem fanem kryminałów, ale ja sięgam tylko po takie, których recenzja i opis mnie wystarczająco zachęci, ponieważ dla mnie to jest taka święta kategoria, która nie wybacza błędów. I po przeczytaniu Twojej recenzji już jestem spokojniejszy o jedną książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  23. To pewnie nad polskimi paniami śledczymi wisi jakaś klątwa, bo zazwyczaj są one zupełnie nijakie. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty wiesz?? Coś w tym jest jak się tak zastanowić...:)

      Usuń
  24. Uuu, po takiej recenzji chyba nie mam na nią ochoty. ^^

    OdpowiedzUsuń
  25. A patrząc na okładkę i sugerując się opisem fabuły byłam przekonana, że jest to całkiem przyzwoity kryminał. Jak widać, pozory mylą.

    OdpowiedzUsuń
  26. ulalala, wyczuwam to głęboką nutkę nudy, a przecież w takie ciemne popołudnia i wieczory łatwo przysnąć nad takową lekturką.
    Jak dobrze trafić na ostrzeżenie nim się zabierze za wszelkiego rodzaju usypiacze :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Szkoda, że tak nisko oceniasz, bo lubię skandynawskie kryminały... No ale trudno, jak przegadana, to nie ma co. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakładając, że ten jest faktycznie tym skandynawskim...:)

      Usuń
  28. Wraz z "Niewiernymi" dostałam ulotkę z propozycjami wydawnictwa czarna Owca. Od razu wpadł mi w oko "Plac dla dziewczynek" a teraz sama nie wiem...Dam jej szansę jak wpadnie mi w ręce ale sama nie będę jej poszukiwać ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanów się, bo moim zdaniem są lepsze tytuły. Pozdrawiam. :)

      Usuń
  29. O, uparcie czekałam na recenzję tej książki, bo byłam nią zaciekawiona. A tu wchodzę do Ciebie i o niej napisałaś! Fantastycznie. Już wiem, że muszę się przed nią wystrzegać, a o mało jej nie kupiłam! Uff :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, zawsze istnieje możliwość, że akurat Tobie się spodoba. :) Nigdy nic nie wiadomo. :)

      Usuń
  30. Autorka, której nie ma? Ciekawe. Niestety tego samego nie mogę powiedzieć o przedstawionej przez ciebie książce. Jeśli pozycja jest przegadana i przynudnawa (no bo ile można czekać na rozwiązanie zagadki?) to nie mam zamiaru tracić na niej swojego wolnego czasu. Chyba pierwszy raz jakaś książka z Czarnej Serii mnie do siebie nie przekonała, ale zawsze musi być ten pierwszy raz. Dziękuję, że tak "zjechałaś" tę książkę bo przynajmniej wiem czego się wystrzegać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam duże zaufanie do Czarnej Serii, a teraz wiem, że trzeba podchodzić do niej z minimalnym dystansem. :) Polecam się na przyszłość. :)

      Usuń
  31. No właśnie Ewa, masz rację, do "Czarnej Serii" mimo tych całych rewelacyjnych reklam i wielu pozytywnych recenzji trzeba podchodzić z dystansem, ponieważ niektóre książki są po prostu słabe i szkoda, że znalazły się w tym 'kanonie' tylko dlatego, że są np. skandynawskimi kryminałami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli niektóre z nich są faktycznie skandynawskie... ;)

      Usuń
  32. Cóż wartościowego można wynieść z czytania kryminałów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozrywkę, dreszczyk emocji - pod warunkiem, że kryminał jest naprawdę dobry. Ten niestety nie jest (w moim odczuciu).

      Usuń
  33. wcale bym się nie zdziwiła, gdyby autorka ukrywała swoje prawdziwe imię i nazwisko (bo to właśnie rozumiem przez "nie istnienie"), nawet pani Musierowicz zrobiła z poczciwej mamy Borejko Kala Amburkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawie kim autorka jest naprawdę jeśli to nie Lena Oskarsson. :)

      Usuń
  34. Bywają w życiu takie chwile, że nie cieszą Ciebie nawet szpilki w promocyjnej cenie. Tak mniej więcej brzmi przytoczony cytat z filmu Lejdis. Wiele w nim prawdy, bo jakże się cieszyć kiedy poświęcamy czas na relaks, a w zamian otrzymujemy znużenie. To jak para szpilek, które bohaterka filmu szuka, a gdy je znajduje okazują się nie tym czego właściwie oczekiwała. Może to nie ten moment. Możliwe Ewo, że za tydzień inaczej odebrałabyś tą książkę. Jestem Tobie wdzięczny za te słowa, które nie będą mnie zachęcały do sięgnięcia po tą pozycję. Książek jest bardzo dużo i można wybierać, nie tracić czasu na te przeciętne. Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż za ciekawy wywód o szpilkach. Musisz świetnie rozumieć kobiety. ;) A co do odbioru przeze mnie tej książki w późniejszym terminie to obawiam się, że nie różnił by się on specjalnie od tego, który zaprezentowałam powyżej...Niektóre książki są po prostu słabe i już. :) Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  35. Nie uważam siebie za znawcę kobiet. Specjalizuję się w monogamii i moja żona jest dla mnie NAJWAŻNIEJSZA. Co do odbioru książek po czasie to sam zauważyłem, że jak przeczytałem tą samą powieść po kilku miesiącach moje odczucia były inne dostrzegłem to co wcześniej mi umknęło. Ponoć co siedem lat się zmieniamy i podczas tej metamorfozy ulegają degradacji nasze wcześniejsze gusta i guściki. Na swoim przypadku zaświadczam, że to jest faktem. Pozdrawiam równie ciepło i przepraszam za długie wywody, ale na stronie Twojego blogu czuję się jak w swoim gniazdku, w kapciach sącząc ciepłą kawkę. Milusio:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc o tym, że znasz się na kobietach miałam na myśli nasze podejście do wielu kwestii a to cenimy. :) Nie podważam Twojej wierności. ;) Jesteś jednym z nielicznych, którzy dodają od siebie w komentarzach coś więcej niż zdawkowe "przeczytam" lub nie i dlatego tak cenię Twoje wypowiedzi. :) Liczę, że nie będziesz ich skracał. Cieszę się też, że czujesz się na moim blogu swobodnie - oby tak dal. :) Pozdrawiam i życzę udanego weekendu. :)

      Usuń
  36. Nie odczułem, że podważasz moją wierność:) Nic Tobie nie zarzucam. Poza tym po napisaniu odpowiedzi przeczytała to moja żona i wobec tego wszystko jest w porządku. Odnośnie książek to by oddać to czy dana pozycja jest ciekawa czy też nie trzeba wskrzesić z siebie iskrę ciekawości do otaczającego nas świata. Wiele aluzji jakie tworzę czerpie z życia i tego co obserwuję. To cenna lekcja życia i tego co się może stać, gdy nie cenimy tego, co w nas dobre i piękne. Może i to górnolotne słowa, ale tak to widzę:). Dalej będę pisał i komentował Twoje posty. Pozdrawiam serdecznie i oby Twój weekend był odjazdowy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umknął mi twój komentarz gdzieś w gąszczu innych a szkoda, bo ładnie napisałeś. :)

      Usuń
  37. Witam, mnie również nie zachwyciła ta ksiazka - jak dla mnie akcja za bardzo rozciągnięta i parę opisów także bym odjęła. Miałam podczas czytania pewien dyskomfort związany z opisami każdej postaci przepełnionej zwierzęcą chucią - Szwedzkie miasteczko wypełnione degeneratami lub ludźmi po przejściach- zbyt dożo nieszczęścia i skrzywienia jak na jedno miasteczko.Trochę wydawało mi się to nie realne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nierealne i chore... :/ Niektóre opisy były naprawdę niesmaczne. :/

      Usuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.