Tytuł oryginału: EL VERANO DE LOS JUGUETES MUERTOS
Data premiery: lipiec 2012
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Elżbieta Sosnowska
Liczba stron: 432
ISBN: 978-83-7659-830-7
"O dziewczynce, która nauczyła się być lalką"
Wtedy zauważyłem lalki: unosiły się na wodzie plecami do góry, jak Iris, jak ona martwe. Jak martwe małe dziewczynki.[1]
Pewien ranek w życiu jednego z
bohaterów książki autorstwa Antonia Hilla pt. „Lato martwych zabawek” od
początku zwiastował nadejście czegoś złego. Powietrze zdawało się być jeszcze
bardziej wilgotne i cięższe niż zazwyczaj, a ciepło w tym barcelońskim mieście dawało
się we znaki niemal od pierwszych promieni słońca.
Gdy Marc zauważył, że jego
młodszej siostry nie ma w pokoju, nie tracił ani chwili. Natychmiast wyruszył na poszukiwania wokół
domu, w którym spędzali letni obóz. Nie potrzebował wiele czasu, szybko
odnalazł ją, dotarłszy na brzeg basenu. Była tam; jej ciało unosiło się na
wodzie w orszaku lalek – martwych jak ona…
Jak to się stało, że mała Iris
utonęła? To dzieło nieszczęśliwego przypadku czy też czyjegoś zamierzonego
działania? Odpowiedź na to pytanie nie pada prędko. Mało tego, historia
związana z głównym wątkiem książki jest bardzo mocno rozbudowana. Pojawia się w
niej wiele wydarzeń i liczni bohaterowie. Do końca tak naprawdę nie wiadomo,
które z opisanych sytuacji mają bezpośredni związek ze śmiercią dziewczynki, a
które są tylko jej tłem. Czytelnik cały czas próbuje się czegoś domyśleć, ale
nie jest to łatwe zadanie. By rozgryźć tę mroczną tajemnicę, trzeba całkowicie
zatracić się w klimacie tego miasteczka i wsiąknąć w strukturę rodziny oraz poznać rządzące nią mechanizmy. A gdy już tam dotrzemy,
czeka nas pokaźnych rozmiarów zaskoczenie.
Nie jest to tytuł z zawrotną
akcją o niezliczonej ilości suspensów (nie mówię, że nie ma ich wcale). Emocje
nie uderzają w czytelnika niczym taran, ale jednocześnie coś nie pozwala
oderwać się od lektury. To głęboki wątek psychologiczny „Lata martwych lalek” nakazuje
szybko do niej wracać. Udane rysy osobowościowe bohaterów czynią ich postaciami
bardzo realnymi i namacalnymi.
Podsumowując, tytuł Hilla nie
jest książką, którą czyta się jednym tchem, ale nie dlatego, że nudzi (co to,
to nie!). Wciąga w swój świat i osadza czytelnika w gorących i parnych realiach
Barcelony w otoczeniu mrocznych instynktów jej mieszkańców.
Polecam ją fanom thrillerów
psychologicznych, wyważonego tempa akcji oraz skąpanych w słońcu południowych
klimatów.
Ocena: 5/6
Oficjalna recenzja dla portalu lubimyczytac.pl: http://lubimyczytac.pl/oficjalne-recenzje-ksiazek/1498/o-dziewczynce-ktora-nauczyla-sie-byc-lalka
Czekałam na jakąś recenzję tej książki - hiszpańskich kryminał nie ma na rynku polskim aż tak wiele, do tego jak się wydaje ciekawa fabuła. Cieszę się, że pozytywnie ją oceniłaś, teraz będę się za nią rozglądać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To prawda, nie ma ich zbyt wiele i trzeba ich dobrze szukać pomiędzy zalewem tych skandynawskich, ale warto poświęcić na to czas. :)
UsuńCzyli książka wciąga, ale inaczej :) Na razie staram się nie dokładać nowych książek do mojej rosnącej wieży :) Ale, choć to nie moja bajka, gdyby wpadła mi w ręce - przeczytałabym.
OdpowiedzUsuńŁadnie u Ciebie, choć nie lubię zmian i muszę się długo przyzwyczajać. Eksperymentuj - na pewno w końcu znajdziesz odpowiedni szablon.
Pozdrawiam serdecznie!
A wiesz? W przypadku tego kryminały akurat Ciebie przy nim widzę. :) Jest dość spokojny i delikatny, więc spokojnie mogłabyś się na niego skusić. :)
UsuńLubię thrillery psychologiczne, więc nie mówię nie. Jednak na chwilę obecną na mojej liście MUST HAVE jest już tyle książek, że muszę troszkę spasować :)
OdpowiedzUsuńWiem o czym mówisz. Moja lista zdaje się nie mieć końca. ;)
UsuńTakie kryminały, które mają jakąś magnetyczną siłę przyciągania, bliżej niesprecyzowaną, lubię najbardziej. Dzięki za podpowiedź, a co do szablonu - czekam z niecierpliwością na efekt końcowy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Zatem "Lato martwych zabawek" jest jak najbardziej dla Ciebie. :) A co do szablonu, mam nadzieję, że wreszcie znajdę ten swój. ;)
UsuńWyobrażam sobie tą scenę: dziecko i lalki pływające po powierzchni wody i już to samo powoduje u mnie gęsią skórkę...Świetna recenzja, jak zwykle u Ciebie:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOlu, i mnie ta scena urzekła, choć jest makabryczna to ma w sobie specyficzne piękno. :) Jakkolwiek by to dziwnie nie brzmiało. ;)
UsuńJa jestem teraz na fali powieści historycznych. Pochłaniają mnie jak gąbka wodę :-) Ale tak sobie myślę, że któregoś dnia "popłynę" w kierunku thrillerów :-) A tak na marginesie, to co do Ciebie zaglądnę, to jest inaczej;-)
OdpowiedzUsuńAguś, myślę, że ten śmiało mogłabyś przeczytać. :) Ty lubisz mocno rozbudowane wątki z tego co kojarzę, więc odnalazłabyś się na pewno w fabule tej książki. :) A szablony się zmieniają, bo usilnie szukam tego swojego i przy tym bardziej funkcjonalnego od "starego". :) Nie jest powiedziane, że ten jest tym ostatnim, więc jeszcze zmiany mogą być. :)
UsuńWidzę, że tym razem wyd. Albatros ma w swojej kolekcji ciekawy thriller psychologiczny a że ja ostatnio bardzo lubię czytać ten gatunek, to i "Lato martwych zabawek" muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńPolecam szczerze! :)
UsuńJuż spoglądając na okładkę ciarki przechodzą mi po plecach... Jak tak dajel pójdzie to wyślę Ci w prezencie jakieś kiczowate do bólu, optymistyczne czytadło, by wydobyć Cię z mroku... ;-)
OdpowiedzUsuńHehe, a Ty takie masz w ogóle w posiadaniu? Bo mi się nie wydaje... ;)
UsuńOkładka książki jest genialna - wieje grozą, a przez podany niżej cytat dodatkowo przeszły mnie ciary. Dopisuję do listy "chcę przeczytać".
OdpowiedzUsuńPoza tym - podoba mi się nowy szablon, oryginalnie wygląda :)
Tak, ten cytat jest świetny i zapada w pamięć...:) Cieszę się, że szablon przypadł Ci do gustu. :) Pozdrawiam!
Usuńczy mi się zdaje czy w tym szablonie nie można odpowiedzieć na odpowiedź... wiesz, gdyby Grey nie był prezentem i do tego z dedykacją, to pewnie bym Ci go podesłała ;-) A takich kiczowatych pewnie parę by się znalazło, tylko jakoś nie mogę się za nie zabrać ;-)
OdpowiedzUsuńEch, no właśnie też zauważyłam, że się nie da. Jak już wyłowię szablon, który choć w minimalnym stopniu mi się podoba to zaraz okazuje się jakie ma wady...
UsuńSzkoda, że nie mieszkasz w PL. Wtedy zwyczajnie robiłybyśmy sobie wymianki jak to mam w zwyczaju z niektórymi osobami. A tak szkoda ryzykować cennych nabytków. :)
Na razie nie jestem przekonana do tej książki, więc pas.
OdpowiedzUsuńP.S. Zmiany, zmiany, zmiany:). Ładny szablon!
Dzięki! :D
UsuńOstatnie strasznie dużo szablonów w których coś nie gra i najczęściej dotyczy to właśnie komentarzy... Szkoda bo sam szablon naprawdę całkiem całkiem... Ja też żałuję że nie mieszkam w PL choć muszę Ci się przyznać że strasznie niechętnie pożyczam moje książki. Albo faktycznie komuś oddaje albo zatrzymuję tylko dla siebie ;-) Choć dla Ciebie pewnie zrobiłabym wyjątek ;-)
OdpowiedzUsuńTeż to zauważyłam... I jakoś brał w PL ludzi, którzy w sposób profesjonalny chcieli by się zająć tworzeniem takich szablonów pod blogspota.
UsuńA co do pożyczania to mam tak samo. ;) Rzadko pożyczam a jak już to tylko wybrańcom. ;) A tych jest tyle, co kot napłakał. ;)
Właśnie zauważyłam, że jak użyjesz opcji "Odpowiedz" po raz kolejny (pod swoim pierwszym komentarzem) to post i tak wyskoczy pod moim. :) Tak jak teraz.
UsuńTak, to zdecydowanie coś dla mnie! Jako, że ostatnio przebywam raczej w klimacie obyczajówek to taki mocniejszy akcent z pewnością mi się przyda :)
OdpowiedzUsuńZatem do dzieła! :)
UsuńWow, jeśl chodzi o szablon - zdecydowanie zmiana na lepsze. :) Jestem pod wrażeniem.. Recenzja, jak na mój gust, nieco krótka. Chociaż, po książkę i tak nie sięgnę, jakoś nie przepadam za takim typem lektur. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Dzięki! :)
UsuńCzyżby coś ciekawego pośród wydanych w polsce kryminałów? Muszę się rozejrzeć,bo na te skandynawskie już patrzeć nie mogę.
OdpowiedzUsuńTak, skandynawskie nas zalały... To coś innego. :)
UsuńBrzmi ciekawie, więc czemu nie? :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, czemu nie?:) Nie ma takiego powodu. :)
UsuńPerełka Ci się trafiła jak widzę :) - rzeczywiście kryminałów z rozbudowanym wątkim psychologicznym jak na lekarstwo i przerażający jest ten cytat. Brr... aż mi ciary przeszły.
OdpowiedzUsuńMnie też przeszły, wierz mi. :) A w otoczeniu całej fabuły wygląda jeszcze mroczniej... :)
UsuńKsiążka zapowiada się naprawdę ciekawie :) I trochę mrocznie - kolejna pozycja na te ciemne i zimne wieczory - nic tylko wskakiwać pod kocyk z ciepłą herbatką i czytać!
OdpowiedzUsuńTeraz nawet sama żałuję, że nie czytałam jej w okresie zimowym. Pewnie smakowałaby lepiej. :) Chociaż? Akcja dzieje się latem, więc może i nie popełniłam zbytniego błędu. :) W każdym bądź razie - polecam. :)
UsuńMyślę żę książka spodobała by mi się, rozglądnę się za nią.
OdpowiedzUsuńO znowu zmiana :) ładnie.
Książkę polecam. Tak, znowu zmiana i mam nadzieję, że na dłuższy czas. :) Chyba, że ten szablon obnaży przede mną bezmiar swoich wad jak poprzednie... ;)
UsuńWidzę ładne przemeblowanie. Baaaardzo mi się podoba ten nowy szablon. Co do książki tytuł do mnie przemawia, opis spowodował ciarki, które zwiastują dobrą lekturę.
OdpowiedzUsuńZaręczam, że taka właśnie ta lektura jest. :) A nawet jeszcze lepsza. :) Dziękuję za miłe słowa odnośnie szablonu - cieszę się, że się podoba. :)
UsuńMnie długo namawiać nie trzeba. Książa zapowiada się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNa początku zastanawiałam się, czy trafiłam na Twój blog, czy kogoś innego. Ciekawe zmiany :)
Heh, tak to dalej ta sama Książkówka, choć w innej szacie graficznej. :) Cieszę się, że do książki nie muszę Cię specjalnie namawiać. :)
UsuńO jaki ładny szablon :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :)
Bardzo mi miło to czytać. :) Dziękuję!
UsuńMnie Barcelona już zawsze będzie się kojarzyła z Zafonem:) Jednak twoja propozycja też zapowiada się ciekawie:)
OdpowiedzUsuńA szablonik całkiem ładny:):)
Wcale mnie to nie dziwi, Zafon to Zafon. :) Dzięki! :)
UsuńBardzo się cieszę, że zrecenzowałaś tę książkę. Co jest w empiku to chodzę koło niej i nie wiem co zrobić. Kupić czy nie kupić. A tu wreszcie jest recenzja i to na dodatek pozytywna :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomogłam w ewentualnym wyborze. :)
UsuńTo takim fanem jestem ja!
OdpowiedzUsuńZnowu przez Ciebie zwiększa się moja lista tego co chcę przeczytać, zimy mi nie starczy ;)
A tak na marginesie: fajna zmiana wyglądu bloga. Podoba się :D
OdpowiedzUsuńA kto to wie ile ta zima tegoroczna będzie trwała?:) Może będzie długa i czasu Ci wystarczy na wszystkie książki?:) Szablon się podoba? Cieszę się, bo to szczerze mówiąc Ty byłaś jednym z ostatnich motorów do rozpoczęcia zmian. :) P.S. Jagna na LC to Ty, tak?:)
UsuńMoże rzeczywiście, choć nie życzyłabym sobie AŻ TAK długiej zimy. Brrrr.
UsuńO wiele bardziej mi się tu podoba teraz. Czyżby mój niekulturalny komentarz odnośnie komentarzy Cię ostatecznie przekonał? :D
P.S. Tak, obserwuję Cię *.*
Ależ ten komentarz był nad wyraz kulturalny. :) I mnie samej wadziła forma komentarzy w starym szablonie. Teraz jest znacznie lepiej choć to jeszcze nie to czego bym sobie życzyła. :)
UsuńŚmiem rzec iż stanowczo jest praktyczniej i nawet chyba estetyczniej ;)
UsuńUhhh narobiłaś smaka i to bardzo :) Muszę zapamiętać ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńI dobrze, bo warto przeczytać. :)
UsuńI kolejne zmiany ;)
OdpowiedzUsuńNie ważne że nie ma niezliczonej ilości suspensów - ważne, że został zawarty wątek psychologiczny. Czyli jestem na tak :)
Myślę, że póki co to ostatnie zmiany na dłuższą chwilę. :) A książka naprawdę ma swój wartościowy klimat. :)
Usuńo rety ale makabryczny początek, ale tytuł bardzo ciekawy i zachęcający
OdpowiedzUsuńMakabryczny, ale jednocześnie urzekający... :)
UsuńAleż Ewuś u Ciebie ładniutko! Ten szablon jest super i powinien jak najdłużej zostać.
OdpowiedzUsuńCO do książki... zachęcać mnie nie musisz, bo uwielbiam thrillery, a psychologiczne to już w ogóle. Ale skoro już zachęciłaś przez recenzję, to obiecuję, że sięgnę po nią.
Myślę, że właśnie tak będzie, bo i mnie odpowiada. Póki co. ;) A co do książki i obietnicy to czekam na recenzję. :)
Usuńa ja nie na temat książki... fajne zmiany graficzne :)
OdpowiedzUsuńDzięki!:D
UsuńZdecydowanie dla mnie. Uwielbiam thrillery psychologiczne.
OdpowiedzUsuńA tak nie na temat to piękny szablon!
Dzięki, dzięki! A książkę polecam. :)
UsuńZapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym - świetna oprawa graficzna :)
Dziękuję. :)
UsuńZnam ten typ książek, które niby są takie niepozorne, niby się da od nich oderwać, ale długo nie dają się zapomnieć i wręcz nas nawołują cichym szeptem w najgłębszych zakamarkach naszego umysłu. Niby da się zignorować, ale w końcu ląduje się z tą książką i czyta dalej. O tej nie słyszałam, och bardzo lubię tego typu książki, na pewno gdzieś ją znajdę, choć jak na razie czytam książki Jo Nesbo, które, jeśli się lubi ten gatunek, bardzo polecam, bo wnętrza tych książek są wspaniałe.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest z tą książką. Scena, w której opisywany jest motyw z cytatu wryła mi się w pamięć na dobre - robi mocne wrażenie. Nesbo jeszcze nie czytałam, ale na pewno to nadrobię. :)
Usuńzapraszam na blogową zabawę :)
OdpowiedzUsuńhttp://wiedzminka-ciri.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html#comment-form
bardzo interesująca recenzja!
OdpowiedzUsuńw wolnym czasie, zachęcam do odwiedzenia mojego bloga. :)
Wpadnę na pewno. :)
UsuńJeśli wielowątkowość tej książki nie przemawia na jej niekorzyść, to ja jestem zainteresowana po stokroć! Czasem przeraża mnie, że autor lub autorka idą w swoich wywodach zbyt daleko i człowiek gubi się w tym o co właściwie w powieści chodzi. Ale wydaje mi się, z tego co piszesz, że w tym przypadku autor świetnie wyważył ilość wątków pobocznych i tych centralnych. Jestem bardzo ciekawa, juz sam wstęp Twojej recenzji sprawił, ze mialam ciarki na plecach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wiem o czym mówisz. Faktycznie niektórzy pisarze rozbudowując fabułę swych książek zapędzają się w wielowątkowości i okazuje się, że wiele z nich nie ma związku z jej sednem i są zwyczajnie niepotrzebne. Jednak w przypadku "Lata..." wszystko ładnie ze sobą współgra. :) Pozdrawiam i ja!
UsuńJestem bardzo ciekawy jak dokładnie wygląda cała fabuła tej książki. Zarys jaki przedstawiłaś jest doskonałą zachętą do zaspokojenia swojej ciekawości. A takie klimaty to ja lubię i jeszcze słowo "barcelońskie" - same pozytywne argumenty:)
OdpowiedzUsuńZatem życzę Ci by ta książka czym prędzej wpadła w Twoje ręce. :)
UsuńZdecydowanie moje klimaty :) Tytuł bardzo zapadający w pamięć, więc nawet nie zapisuję :)
OdpowiedzUsuńNie tylko tytuł zapada w pamięć, gwarantuję. :)
UsuńIntrygujące, już sam tytuł jest "dziwny".
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam, czy sprawcą nie jest sam brat małej Iris?!
Od razu mówię, że jedyny dotychczasowy kontakt z książką, to Twoja recenzja... tak mi jakoś przyszło na myśl...
To by było zbyt proste, moja droga... ;) Więcej nie powiem. :)
UsuńI ja tego nie widziałam... i ja tego nie czytałam... ?! LinkWithin to wspaniałe narzędzie :) Dodaję do listy poszukiwanych :)
OdpowiedzUsuń