sobota, 7 września 2013

"Zgliszcza" Gregg Olsen + konkurs




tłumaczenie: Jan Hensel
tytuł oryginału: A Cold Dark Place
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 13 czerwca 2013
ISBN: 9788378395300
liczba stron: 464


Autorze! Nie pisz bestsellerów za wszelką cenę!


Z niejakim panem Greggiem Olsenem przyszło mi się już spotkać wcześniej, przy okazji jego poprzedniej książki pt. „Wszędzie śnieg”. Jej fabuła nie była może jakoś specjalnie innowacyjna, ale szczególnie podobał mi się styl autora – dosadny, okraszony specyficznym humorem. Dlatego nie wahałam się ani chwili przy podejmowaniu decyzji, czy przeczytać najnowszą powieść jego autorstwa, która niedawno miała premierę na naszym rynku. Szczerze przyznam, że liczyłam na podobne wrażenia z lektury jak poprzednio. Czy były takie? O tym za chwilę. Najpierw kilka słów na temat fabuły wspomnianej książki.


Mowa tu o „Zgliszczach”, których akcja umiejscowiona jest w Stanach Zjednoczonych (podobnie było w przypadku utworu „Wszędzie śnieg”). Pewnego feralnego dnia nad Cherrystone w stanie Waszyngton przechodzi tornado, siejąc zniszczenie oraz pozbawiając życia rodzinę Martinów. Gdy policjantka Emily Kenyon przybywa na miejsce tragedii, okazuje się, że Martinowie nie zginęli w wyniku nieszczęśliwego zrządzenia losu – na ciałach ofiar widoczne są rany postrzałowe. Pora więc rozpocząć śledztwo w poszukiwaniu mordercy. Podejrzenia szybko padają na adoptowanego syna Martinów, Nicka, który zniknął w tajemniczych okolicznościach. To jednak nie koniec dramatów, ponieważ niebawem ginie bez śladu córka policjantki, Jenna. Dziwna zbieżność w czasie zaginięć Jenny i Nicka nasuwa podejrzenie, że dziewczyna jest w opałach i stoi za tym Nick. Czy podejrzenia są słuszne?

Tego Wam nie zdradzę, ale powiem za to troszkę o moich odczuciach po lekturze. We wstępie pisałam, że liczyłam na podobne wrażenia, jak w przypadku powieści „Wszędzie śnieg”. Niestety, przeliczyłam się i to bardzo. Pierwsze, co mnie zraziło w tej książce, to skłonność autora do retrospekcji, a ściślej rzecz ujmując, do przesadnego braku chronologii zdarzeń. Raz mamy czas teraźniejszy, potem (przykładowo) pojawia się sytuacja sprzed wystąpienia tornada, potem znów wracamy do teraźniejszości, aby cofnąć się w czasie aż o dwadzieścia lat. Oczywiście nie należy zapominać o tym, że przy niemal każdej z tych „podróży w czasie” poznajemy innych bohaterów – dużo tego, zdecydowanie za dużo. Łapałam się na tym podczas czytania, że musiałam sobie przypominać, co tak właściwie jest głównym wątkiem fabuły, bo w natłoku bohaterów oraz zdarzeń gdzieś mi to umykało.

Kolejny zarzut dotyczy samej historii – jest tak wymyślna, że aż nierealna. Autor chyba bardzo chciał napisać coś oryginalnego, niespotykanego i tak się na tym punkcie zafiksował, że zbyt popuścił wodze swojej fantazji. Chciał napisać za wszelką cenę bestseller i nie zawahał się przed użyciem każdego z możliwych środków, zwyczajnie przedobrzając. A bohaterzy? Żaden nie przykuł mojej uwagi na dłużej, żaden mnie nie zaintrygował i nie dał do myślenia.

Co tu dużo mówić? Jest słabo. Liczyłam na coś więcej, bo Gregg Olsen przekonał mnie wcześniej, że talent ma. Nawet cieszyłam się, że nie tylko Skandynawowie piszą dobre kryminały – Amerykanie także. I nadal się tego trzymam, bo uznaję, że „Zgliszcza” to tylko drobny wypadek przy pracy, który Olsenowi już się nie powtórzy – przynajmniej tego autorowi od siebie życzę.


Ocena: 3/6




Recenzja bierze udział w "Kryminalnym wyzwaniu".


EDIT: 07.09.2013 godz. 12:09

Na śmierć zapomniałam! Jeśli ktoś  - mimo mojej niezbyt przychylnej opinii - chciałby przeczytać "Zgliszcza", to może się zgłosić w konkursie na moim profilu FACEBOOK'owym, który trwa do 10 września włącznie godz. 23:59. :) Link: https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=680599741970041&id=261963227167030

71 komentarzy:

  1. Dzięki za szczerą opinię, póki co daruję sobie jej lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A czy te retrospekcje są choć opisane datą? Czytałam kiedyś książkę - nie pamiętam nawet tytułu, taka słaba była - i to nie kryminał, ale 'literaturę piękną' - i narracja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Z czasu teraźniejszego narrator przechodził (bez ostrzeżenia) na czas przeszły, i pół biedy, gdyby opisywał tylko jedno wydarzenie z przeszłości... Nie, raz pisal o czymś, co się zdarzyło tydzień temu, potem - 15 lat temu, znów - wczoraj... miszmasz zupełny. Takie rzeczy mają prawo bytu tylko w filmach Tarantino ;)
    Szkoda, że przekombinował. Miałam ochotę na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, autor na szczęście o tym uprzedza, więc nie ma tego typu niespodzianek, ale to i tak nie zmienia faktu, że łatwo się w tym wszystkim pogubić. Ja też żałuję, że ta książka do najlepszych nie należy, bo "Wszędzie śnieg" była świetna...

      Usuń
  3. Czasem pisarze rzeczywiście testują naszą czujność do przesady...Kiedyś wpadnę do Ciebie na "korki" z krymianałów i sensacji:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe zapraszam Olu, zapraszam. Dla Ciebie będzie specjalna zniżka. ;);)

      Usuń
  4. Odpuszczę sobie, ja i kryminały? Raczej nie. Nawet gdyby był rewelacyjny...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam nigdy o Autorze, ale nie wiem, czy w ogóle sięgnę po tą książkę. Nie lubię, jak Autorzy wydziwiają z fabułą. Wolę, kiedy historia jest prosta, ale dobrze zrobiona.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano... Tu autor chciał napisać hit i nie bardzo mu wyszło... :)

      Usuń
  6. Też nie lubię kiedy moje nadzieje zostają zawiedzione.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo duza szkoda, spodziewalam sie czego bardziej ambitnego.

    OdpowiedzUsuń
  8. No patrz, a po opisie fabuły zapowiadało się tak ciekawie! Twoja recenzja skutecznie zniechęciła mnie do sięgnięcia po tę książkę. Nie lubię takich przeskoków czasowych w fabule. Ponadto ilość bohaterów... fajnie jak jest ich kilku, ale wszystko z umiarem! Nikt nie zapamięta historii życia większej ilości bohaterów. Momentami nawet z dopasowaniem imion jest problem. Mówisz, że autor przedobrzył, cóż, coraz częściej spotykam się z książkami, które tak odbiegają od początkowego gatunku, że koniec końców dopatrzeć się tam można nadnaturalnych zjawisk i postaci, nawet jeśli jest to tylko książka obyczajowa, która pierwotnie nawet koło fantastyki nie stała. Niemniej jednak nie przekreślam tego autora. Sięgnę po "wszędzie śnieg". Mam nadzieję, że na tej pozycji się nie zawiodę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, po opisie również spodziewałam się czegoś fajnego zwłaszcza, że poprzednia książka autora naprawdę była w porządku...A tu takie rozczarowanie...

      Usuń
  9. Ech, to prawda, że w tym gatunku trudno o coś oryginalnego i przykuwającego uwagę, czasem mi się wydaje, ze wszystko już było... ale to właśnie od autora zależy, czy ograny motyw zacznie żyć własnym życiem. Szkoda, że tu się to nie udało, oby autor się zreflektował i następnym razem uraczył czytelników czymś bardziej strawnym:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, oklepany motyw można tak przedstawić, że jest majstersztykiem - jeśli ma się dobry talent. :) Olsen swojego w pełni nie wykorzystał tym razem - szkoda...

      Usuń
  10. Faktycznie to nie była jego najlepsza powieść, ale mnie się całkiem podobała. Akurat, gdy ją czytałam, wciągnęła mnie i przeczytałam ją w dwa dni.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nic tak nie dołuje, jak nieciekawa książka. Dlatego odpuszczę sobie czytanie, a szkoda. Przecież zgłosiłam się po nią do kuferka! Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, może akurat Tobie się spodoba. :) Marta (nad Tobą) napisała, że jej ta książka przypadła do gustu - różnie bywa. :)

      Usuń
  12. Oj, nie lubię takich przekombinowanych książek. Już faktycznie lepiej przeboleć nieco nudy, ale otrzymać coś spójnego i mającego jakąś wartość. Ale sięgnę po coś tego autora, jestem ciekawa jak ja go będę odbierać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda, że książka ci się nie spodobała. Wydawała się ciekawa :)

    A akurat mam wypożyczoną z biblioteki powieść tego autora. Jest to bodaj "Zazdrość". Ciekawe, czy książka ta okaże się interesująca, czy wprost przeciwnie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To czekam na Twoją recenzję, bo "Zazdrości" nie znam. :)

      Usuń
  14. Czytałam „Wszędzie śnieg” tego autora, ale mimo wszystko, kiedy nadarzyła się okazja poznania "Zgliszcza" jednak z niej nie skorzystałam, chociaż nie wiem dlaczego. Może zadziałała zwykła, kobieca intuicja. W każdym razie widzę, że miałam nosa do tej książki, bo na przeciętny kryminał, to ja nie mam teraz ochoty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz. :) Ja się złapałam na haczyk dobrego opisu.

      Usuń
  15. Nie znoszę takich nierealnych historii, dlatego mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Też nie lubię, gdy autor za bardzo mija się z prawdą.

    OdpowiedzUsuń
  17. Twórczość tego pisarza nadal przed mną, ale mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Szkoda, że się skusiłam i kupiłam tę książkę. Zasugerowałam się jak zwykle opisem. Trudno:( Odłożę ją na razie na samo dno półki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Tobie akurat przypadnie do gustu?:) Nie dowiesz się jak nie sprawdzisz. :)

      Usuń
  19. Szkoda, że autor zaliczył taką literacką "wpadkę", jednak jeśli ma potencjał, to pewnie w kolejne książce pokaże, na co go stać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ta historia wcale mnie nie kręci, nic a nic:p Wybacz xxx :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie obrażam się, bo książka do najlepszych nie należy. Byłabym hipokrytką gdybym Cię do niej namawiała. ;)

      Usuń
  21. Nie lubię takich książek. Zazwyczaj gdy mi się taka trafi i jestem w połowie muszę się cofać do przodu, bo połowy nie pamiętam, albo mam błędne skojarzenia. Nie, tej książce zdecydowanie podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do najłatwiejszych w odbiorze "Zgliszcza" nie należą niestety, więc nie namawiam.

      Usuń
  22. Skoro tak słabo oceniłaś tę książkę, to nie będę jej specjalnie szukać ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Do zaburzonej chronologii nic nie mam, ale co za dużo, to niezdrowo.

    OdpowiedzUsuń
  24. Nikt ideałem nie jest i nawet najlepszu, albo jednemu z najlepszych zdarza się" wpadka" literacka oczywiście ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, nawet mojemu ulubionemu Kingowi. :) A jemu wybaczam je zawsze. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  25. Bardzo podobała mi się książka "Wszędzie śnieg", dlatego oczekiwałam jego kolejnego tytułu. Niestety nie spotkałam się z jeszcze ani jednym pozytywnym komentarzem na temat "zgliszczy" i jakoś ochota na przeczytanie tej pozycji mi zeszła. Zresztą co tu ukrywać: okładka i tytuł od razu przywodzą na myśl "Wszędzie śnieg" i z tego co piszesz wynika, że autor fabularnie też zbyt daleko od tej książki się nie oddalił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku było identycznie - "Wszędzie śnieg" bardzo mi się podobała i byłam bardzo pozytywnie nastawiona do "Zgliszczy" a tu taka niefajna niespodzianka...

      Usuń
  26. Wiem, że takich nominacji dostałaś już pewnie całą masę, ale chciałbym Cię nominować do nagrody Liebster Blog Award, ponieważ od jakiegoś czasu regularnie czytam Twojego bloga i naprawdę doceniam Twoją pracę!
    http://pokaz-slowa.blogspot.com/2013/09/liebster-blog.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję bardzo. :) Owszem, w zabawie brałam już udział, ale może za jakiś czas zrobię powtórkę. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  27. Mówcie, co chcecie, a ja i tak chciałabym tę powieść przeczytać. I znów ta moja przekora. ;-) Powiem szczerze, że dobre recenzje nie przyciągają mnie tak do książki, jak te gorsze. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak czasem miewam. :) Zatem, dobrze, że się zgłosiłaś do facebook'owego konkursu. :)

      Usuń
  28. Myślałam czy nie przeczytać tej książki, ale jeśli tak słabo wypada na tle tej wcześniejszej to raczej podziękuję :D
    Zapraszam http://naszksiazkowir.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. także nie lubię takich przeskoków akcji w książkach, no chyba, że są umiejętnie zrobione, ale polegając na Twojej opinii nie sięgnę po nią, choć zgłosiłam się do konkursu na FB;P bo książek nigdy za mało;DD

    OdpowiedzUsuń
  30. Oj ja jej na pewno nie przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Oj szkoda, że nie przeczytałam tej opinii zanim zgłosiłam się do konkursu, ale chyba jednak zaryzykuję i się nie wycofam, choć mam cię za wybitnego fachowca odnośnie tego gatunku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki - ja fachowcem. ;) Wiesz, nie każdemu jednak to samo się podoba i na odwrót. :) Może akurat Tobie by się spodobała. :)

      Usuń
  32. Ewo nominowałam Cię do LBA:)
    http://basiapelc.blogspot.com/2013/09/liebster-blog-award.html#more
    pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  33. a miałem sięgnąć w najbliższym czasie po Olsena... ale póki co sie wstrzymam..

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetny tytuł recenzji! Każdy autor powinien sobie wziąć Twoje słowa do serca, bo im bardziej starają się stworzyć Coś na miarę bestsellera, tym gorzej im to wychodzi.
    Cóż, wprawdzie nie znam książek tego pana, ale po Twojej recenzji wiem, po jaką książkę na pewno nie sięgnę ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, dziękuję. :) Tak, zdarza się autorom przesadzić w swoich zapędach i realizacją ich... A z książek tego autora polecam "Wszędzie śnieg". :) Pozdrawiam!

      Usuń
  35. Uff, jeszcze zdążę na konkurs :)
    Mam zamiar przeczytać "Zgliszcza", w sumie tak trochę na ślepo w nie celowałam. Nie znam twórczości tego autora, dopiero z Twojej recenzji coś niecoś się dowiedziałam

    OdpowiedzUsuń
  36. Szkoda, że książka Cię rozczarowała, bo fabuła brzmiała bardzo ciekawie... Trudno się mówi. ;)

    OdpowiedzUsuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.