Jak każdy z Was wie, książki są przyjemnością, osłodą życia, często ucieczką od jego problemów i szarej codzienności. Jednak... nie wszystkie. Czasem wzdrygam się na myśl o lekturze niektórych z nich – znacie to uczucie? Ostatnimi czasy wzięłam do ręki pewną książkę, na okładce której zobaczyłam koszmar mego życia – począwszy od czasów, gdy soundtrack do „Miasteczka Twin Peaks” wywoływał u mnie spazmy z przerażania (miałam wtedy około dziesięciu lat), a skończywszy na teraźniejszości. Pająki, jak ja ich nienawidzę! Ale cóż począć, jeśli „zdobią” one front książki Neila Gaimana?
Trzeba podjąć wyzwanie i wbrew własnym lękom wziąć się czym prędzej za lekturę! Bo jakżeby można było odpuścić pozycję autorstwa Gaimana? Grzech śmiertelny! Ale dość już tego słodzenia, przecież pisarz i tak tego nie widzi… Za to ja oczyma wyobraźni zobaczyłam Grubego Charliego – głównego bohatera „Chłopaków Anansiego”. Ów mężczyzna zdawał się przyciągać złe koleje losu niemal od zawsze. Życie już na starcie skrzywdziło go ojcem, za którego wielokrotnie zmuszony był się wstydzić – trudno się dziwić, że wprost go nie znosił. Tym mniej zaskakuje, że dowiedziawszy się o jego śmierci odetchnął z ulgą, będąc pewnym, że wszystko, co najgorsze opuściło świat żywych i spoczęło w grobie rodziciela. Jednakże nic bardziej mylnego! Okazuje się bowiem, że ojciec nie był zwykłym człowiekiem – był bogiem! Na domiar złego rozwiązłym bogiem, bo oto nagle Charlie dowiaduje się o istnieniu brata, którego nigdy nie było mu dane poznać. Jednak, co się odwlecze… to się pojawi w najmniej oczekiwanym momencie i wywróci życie głównego bohatera do góry nogami.
A jak to się dzieje? Gaiman postarał się o spektakularny bieg akcji. Jeśli lubicie mieszankę gatunków, to ta pozycja Was nie rozczaruje. Mamy tu mitologię, a w niej afrykańską legendę o Anansim (inaczej Panu Pająku); kawał porządnej fantastyki okraszonej grozą (za co tak mocno pokochałam tego pisarza od pierwszego wejrzenia); jest też humor, który skutecznie umila czytanie. A po skończonej lekturze można rozłożyć na czynniki pierwsze jej morał i jak puzzle dopasowywać do układanki własnego życia.
Czy to lektura dla każdego? Trudno odpowiedzieć kategorycznie „tak” lub „nie”. Nie jest to tytuł tak prosty w odbiorze jak „Koralina” i nie wpada się weń tak łatwo, jak w sen po ciężkim dniu. W tę fabułę trzeba się dobrze wygryźć, maksymalnie się na nią otworzyć – w przeciwnym wypadku zamknie się przed Tobą, drogi czytelniku, na cztery spusty… Ale szansę jej daj, bo warto! Dla Gaimana wszystko warto!
Ocena: 5/6
Ooo... To znowu coś dla mnie:))
OdpowiedzUsuńKasandro - aż zdziwiona jestem, że "Chłopaków Anansiego" jeszcze nie czytałaś, myślałam, że tę lekturę masz dawno za sobą. :) W każdym bądź razie polecam Ci Gaimana. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOkładka jest straszna! Panicznie boję się pająków brr, ale może przełamię swój lęk i zapoznam się z treścią tej powieści, lecz niczego nie obiecuje.
OdpowiedzUsuńCysrysiu - ja też, ja też...;) Ale dałam rade, mimo że i w fabule mowa o pająkach. ;) Jednak dla Gaimana warto się przełamać. :)
OdpowiedzUsuńA ja pająki uwielbiam!:D Zboczenie z lat dziecięcych.
OdpowiedzUsuńKsiążkę oczywiście bardzo chętnie przeczytam:)
Pająki - nie. Nawet nie mogłabym utrzymać tej książki w dłoniach wiedząc, że pod palcami mam pająki.
OdpowiedzUsuńMery- rispect...;) Podziwiam. :) No a do lektury zachęcam. :)
OdpowiedzUsuńScarlett - wiem, że lęk przed pająkami jest silny (sama taki mam), ale wierz mi, że warto się przemóc. :)
OdpowiedzUsuńPodeszłam do tej książki niechętnie, przede wszystkim ze względu na tę okładkę właśnie;) Ale zaskoczyła mnie (choć może to nie do końca trafne określenie) pozytywnie, Gaiman oczarował mnie jak zwykle; czaruje za każdym razem odkąd sięgnęłam po 'Nigdziebądź'. Tak nawet nazwałam bloga;P Wracając do rzeczy - "Chłopaki Anansiego" bardzo smacznie łączy wątki mitologiczne z absurdem i sytuacjami dnia codziennego, również polecam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Karolino - widzę, że cenisz Gaimana tak mocno jak i ja. Zazdroszczę Ci, że już czytałaś "Nigdziebądź", ta lektura wciąż przede mną. :) Już nie mogę się jej doczekać, choć pewnie wcześniej przeczytam "Księgę cmentarną", która czeka już jakiś czas na swoją kolej u mnie na półce. :) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńjak na razie Gaimana czytałam tylko amerykanskich bogow, i podobalo się, musze siegnac po cos jeszcze;)
OdpowiedzUsuńMoniko - polecam nie tylko "Chłopaków...", ale też "Koralinę", którą bardzo miło wspominam. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki Geimana i raczej to się szybko nie zmieni :)
OdpowiedzUsuńCarline - a ja bym jednak namawiała...:) Może zacznij od "Koraliny"?:)
OdpowiedzUsuńprzyznaje ze akurat ten autor jest mi calkowicie nieznany ... czlowiek moglby czytac 24h na dobe a i tak cos wartosciowego mu umknie ... Coz, wyglada na ta ze w tym przypadku warto nadrobic zaleglosci. Tak wiec wspisuje sobie do grafika Gaimana a ty kochana wpisuj dalsze ksiazki Zafona ;-)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Alison - bardzo słusznie czynisz, powiem Ci. ;) A co do Zafona to wiesz co? Od razu wezmę i zajrzę na Allegro czy nie ma jakiejś okazji cenowej, w przypadku któregokolwiek z jego tytułów. :) Bo w końcu wyjdzie tak, że w tym roku tylko na "Cieniu wiatru" poprzestanę,a to grzech byłby przecież...:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z recenzją, mnie się książka baardzo podobała :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dość dawno temu dlatego już nie bardzo ją pamiętam. Bo właściwie sama nie wiedziałam czy mi się podoba czy nie.
OdpowiedzUsuńSuper recenzja :)
Visenno - dlaczego mnie to nie dziwi? ;)
OdpowiedzUsuńZaczytana-w-chmurach - dzięki. :) Może warto sobie przypomnieć?:)
OdpowiedzUsuńA ja się pająków NIE BOJĘ :-)))Czasami sobie z nimi nawet pogadam, jak mi wejdą do wanny przez rury. A potem je zwyczajnie topię. Wiem, jestem pająkową sadystką :-))) Myślę, że przestraszyłabym się tych większych, pustynnych, ale te, które mieszkają w Polsce są całkiem przyjazne :-) Natomiast brzydzę się wszelkim gadostwem, jak myszy czy szczury. A książkę bardzo chętnie bym przeczytała :-)
OdpowiedzUsuńAgnieszko - Ty brutalu... ;) A tak serio to ciekawa jestem jakbyś odebrała twórczość Gaimana, bo chyba nie czytałaś nic jego autorstwa, prawda? Czy nie pamiętam? Ciekawe czy odnalazłabyś się w świecie wykreowanym przez niego - fantastyka połączona z grozą. :)
OdpowiedzUsuńDobrze pamiętasz. Nic nie czytałam tego autora, ale podobnie jak pająków, jego też się nie boję :-) Ze wszystkich stron jestem kuszona tą fantastyką, więc chyba muszę się wreszcie przełamać, a to byłaby najlepsza okazja ku temu :-) A groza już nie jest mi taka obca :-)
OdpowiedzUsuńMoja droga blogowa Siostro - zatem czekam na pierwszego Gaimana u Ciebie na blogu. Bez względu na to co wybierzesz. :)
OdpowiedzUsuńOMG, pająków boję się jak niczego na świecie, niczego!!! Jak mieszkałam na wsi, to miałam z nimi styczność, masakra. Ale książka ciekawa:)
OdpowiedzUsuńA mi pająki są obojętne, książka to zdecydowanie coś dla mnie! Muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńEwa, wydaje mi się, że kiedyś spotkałam się z tą książką, ale do końca nie jestem pewna. Muszę więc koniecznie się za nią zabrać:))
OdpowiedzUsuńDanusiu - no właśnie, a ja na wsi mieszkam cały czas więc wiesz co to oznacza...:) A książkę polecam. :)
OdpowiedzUsuńBlueberry - koniecznie, to fantastyka na wysokim poziomie! :)
OdpowiedzUsuńKasandro - to odśwież koniecznie pamięć, bo warto. :)
OdpowiedzUsuńPrzerażająca ta okładka, ale treść naprawdę ciekawa i choć na początku byłam sceptycznie nastawiona do tej lektury, to ostatecznie czuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuńTetiisheri - i bardzo mnie to cieszy...:)
OdpowiedzUsuńBrrr, pająki... Kiedyś czytałam książkę, na której także widniały pająki. Nie miałam wyjścia - powieść mnie zaciekawiła, więc pająki musiałam tymczasowo zakleić, bo inaczej nie wzięłabym książki do ręki ;) Widzę, że w przypadku i tej pozycji zastosuję ten chwyt, bo na pewno po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cinnamon - heh kurczę, szkoda że ja na to nie wpadłam. ;) Ale i tak w treści mowa o pająkach, więc...;) Ale lekturę i tak polecam. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZ pająkami mam podobnie jak ty, ale ta mitologia, i afrykańska legenda bardzo kuszą :)
OdpowiedzUsuńTosiu - oj kuszą, kuszą...i warto się skusić. :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się jeszcze coś w kwestii pająków :-) Otóż, mam koleżankę, która strasznie wrzeszczy, kiedy pająka próbuje się zatłuc. Tylko że ona nie wrzeszczy z powodu widoku pająka, a na osobnika, który dopuszcza się morderstwa. To się dopiero nazywa pajęcza miłość :-) Raz padłam ofiarą jej krzyków. Nie pozwoliła mi zrobić krzywdy pająkowi, który właśnie koło nas sobie maszerował. To taka moja dygresja w ramach dzisiejszej dyskusji :-)))
OdpowiedzUsuńAga - o rany, jakie poczucie bliskości, jaka empatia...;) Przy mnie nie groziłby jej mus krzyczenia, bo ja nawet boję się zabić samodzielnie pająka. ;) Zawsze kogoś wołam żeby go zabrał. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Gaimana, ale ta mnie jakoś nie zachwyciła.
OdpowiedzUsuńFalko - ano są gusta i guściki. :) Fakt, jest inna niż chociażby "Koralina", ale też dobra. :)
OdpowiedzUsuńLubię Gaimana, więc i to chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńZorijo - zatem ruszaj na łowy. :)
OdpowiedzUsuń"Księga cmentarna" czeka w kolejce, "Koralina" już za mną - bardzo chcę bliżej poznać twórczość Gaimana, a Ty zachęcasz i kusisz!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Isadoro - u mnie też "Księga cmentarna" czeka w kolejce i "Koralina" za mną. :) A "Chłopaków..." polecam. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO matko, jak ja się boje pająków. Nie mogę na nie patrzeć po prostu, zdecydowanie nie dla mnie ta książka. Nie tylko przez okładkę oczywiście, ale czuję, że to nie moje klimaty. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDosiaku - jasne, nic na siłę. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to się stało, ale nie byłam jeszcze publicznym obserwatorem Twojego bloga. W każdym razie - już jestem :)
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś jedną recenzję tej książka Gaimana, niestety od tej pory sama nie ruszyłam palcem by przeszukać bibliotekę i ją wypożyczyć. Po Twojej recenzji nabrałam więcej ochoty, jednak nie wiem czy czas mi pozwoli :( Tyle rzeczy mam na uczelnie w najbliższych tygodniach, że aż się boję, czy dam radę...
Marta - dzięki za obserwowanie, miło mi. :) Ach no, życie rządzi się swoimi prawami...Sama chciałabym móc częściej czytać. :)
OdpowiedzUsuńJak ja kocham Gaimana! Ja go wręcz ubóstwiam! Jego powieści, nawet dla dzieci (!!!) są tak przerażające...
OdpowiedzUsuńAż ciarki pojawiają się na skórze na wspomnienia jego "Koraliny".
Tej pozycji na pewno nie przepuszczę! ;)
Juliette - oj to tak jak ja! Ja zakochałam się w Gaimanie właśnie dzięki "Koralinie". :) W przypadku "Chłopaków" to już jest wyższa szkoła jazdy, ale jak najbardziej warto się z nimi zapoznać. :)
OdpowiedzUsuńKochana gdyby nie to ze moje ksiazki Zafona "rozchodza" sie po swiecie zaraz po tym jak zdolam je przeczytac, wypozyczylabym Ci caly stosik ;-) Z drugiej strony jak juz calkowicie sie w nim zakochasz, pewnie zapragniesz posiadac wlasne :-)
OdpowiedzUsuńAlison - istnieje takie "zagrożenie". Powiem Ci w tajemnicy, że wczoraj kupiłam "Cień wiatru". :) Wcześniej chciałam napisać, że nie poprzestanę na "Światłach września". :) Już myślami widziałam to co do mnie dopiero dotrze. :)
OdpowiedzUsuńHa! Wiedziałam, co zapakować ;)
OdpowiedzUsuńA jeśli "Chłopaki" dostali 5/6, to "Amerykańscy bogowie" rozbiją bank, bo są jeszcze lepsi :D
Magda - Ty zawsze wiesz co zapakować. ;) A powiedz mi, czytałaś "Nigdziebądź"??
OdpowiedzUsuńEwus nie masz pojecia jak mnie ta informacja cieszy :-) Juz nie moge sie doczekac recenzji :-)
OdpowiedzUsuńEwa, czytałam. Jest genialne, Gaiman prześcignął sam siebie tworząc czarne charaktery.
OdpowiedzUsuńhttp://1magdasz.wordpress.com/2010/08/23/nigdziebadz-neil-gaiman/
Uprzedzając pytanie: mam :)
Alison - sama się lektury nie mogę doczekać. :)
OdpowiedzUsuńMagda - jakby to powiedział Czarek Pazura: Ty mój mały psychologu. ;)
A ja jeszcze nie czytałam żadnej książki Gaimana. Fantastyka połączona z grozą to nie do końca moje klimaty, ale z ciekawości mam ochotę sięgnąć po którąś z nich.
OdpowiedzUsuńJak patrzę się na tę okładkę to mam wielką ochotę przeczytać tę książkę, z resztą tematyka bardzo mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńKsiążkozaurze - na początek proponowałabym "Koralinę" jeśli chodzi o Gaimana. :) Łatwiejsza w odbiorze jak na początek. :)
OdpowiedzUsuńGumcioBook - skoro okładka Cię zachęca a nie odstrasza to nie masz najmniejszego wyboru - musisz przeczytać tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńTwórczość Gamaina wciąż jeszcze przede mną, ale na pewno sobie go nie odpuszczę. Niemniej jednak tę pozycję będę raczej omijać... Żadnych pająków! Nie ważne gdzie, w jakiej ilości i w jakiej postaci. ;) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco... Już dodałem do kolejki pożądanych :-)
OdpowiedzUsuńNati - ze względu, że lęk przed pająkami w pełni rozumiem to nie będę Cię do tej lektury usilnie namawiać. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAndrew - słusznie zrobiłeś! :D
Ja też nienawidzę pająków.
OdpowiedzUsuńmaRku - a widzisz, nie mówiłeś mi tego. :)
OdpowiedzUsuńOstatnio czytała InterŚwiat gdzie Gaiman był współautorem ale mnie rozczarowała ta książka, co prawda pisał do spółki ale mimo wszystko po autorze Nigdziebądż spodziewałam się czegoś lepszego. Przy Chłopakach...powstrzymują mnie elementy horroru...ale..powoli się przełamuję :)
OdpowiedzUsuńps. ja czasem lubiłam pająki przez lupę obejrzeć,jak któregoś wypatrzyłam ale boję się okropnie takich dużych skaczących, nie wiem jak się nazywają ale widziałam kiedyś o nich program i od tej pory już tak chętnie nie podchodziłam do tych dorodniejszych okazów.
Dalio - z doświadczenia wiem, że takie duety najlepiej pisarzom z reguły nie wychodzą...Czasem zdarzają się tylko wyjątki, które i tak zresztą potwierdzają regułę. :) A Gaiman najlepiej smakuje solo...:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam już kilka książek Gaimana, które po prostu mnie zauroczyły. Koniecznie muszę sięgnąć także po tą! Z Twojego opisu wynika, że to moje klimaty.
OdpowiedzUsuńWitam trafiłam na Twoją stronkę przez przypadek i widzę podobne gusta;) uwielbiam jego książki! są niepowtarzalne i mają swój klimat i bardzo cieszę się że w Polsce coraz więcej osób po niego sięga...osobiście uwielbiam jeszcze jego Sandmana;) Pozdrawiam ciepło http://mkczytuje.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńI mnie miło, że zajrzałas do mnie. :) Na pewno się zrewanżuję odwiedzinami zwłaszcza że - jak piszesz - gusta mamy podobne. :) Pozdrawiam!
Usuń