wtorek, 10 kwietnia 2012

"Chłopaki Anansiego" Neil Gaiman


Jak każdy z Was wie, książki są przyjemnością, osłodą życia, często ucieczką od jego problemów i szarej codzienności. Jednak... nie wszystkie. Czasem wzdrygam się na myśl o lekturze niektórych z nich – znacie to uczucie? Ostatnimi czasy wzięłam do ręki pewną książkę, na okładce której zobaczyłam koszmar mego życia – począwszy od czasów, gdy soundtrack do „Miasteczka Twin Peaks” wywoływał u mnie spazmy z przerażania (miałam wtedy około dziesięciu lat), a skończywszy na teraźniejszości. Pająki, jak ja ich nienawidzę! Ale cóż począć, jeśli „zdobią” one front książki Neila Gaimana? 

Trzeba podjąć wyzwanie i wbrew własnym lękom wziąć się czym prędzej za lekturę! Bo jakżeby można było odpuścić pozycję autorstwa Gaimana? Grzech śmiertelny! Ale dość już tego słodzenia, przecież pisarz i tak tego nie widzi… Za to ja oczyma wyobraźni zobaczyłam Grubego Charliego – głównego bohatera „Chłopaków Anansiego”. Ów mężczyzna zdawał się przyciągać złe koleje losu niemal od zawsze. Życie już na starcie skrzywdziło go ojcem, za którego wielokrotnie zmuszony był się wstydzić – trudno się dziwić, że wprost go nie znosił. Tym mniej zaskakuje, że dowiedziawszy się o jego śmierci odetchnął z ulgą, będąc pewnym, że wszystko, co najgorsze opuściło świat żywych i spoczęło w grobie rodziciela. Jednakże nic bardziej mylnego! Okazuje się bowiem, że ojciec nie był zwykłym człowiekiem – był bogiem! Na domiar złego rozwiązłym bogiem, bo oto nagle Charlie dowiaduje się o istnieniu brata, którego nigdy nie było mu dane poznać. Jednak, co się odwlecze… to się pojawi w najmniej oczekiwanym momencie i wywróci życie głównego bohatera do góry nogami. 

A jak to się dzieje? Gaiman postarał się o spektakularny bieg akcji. Jeśli lubicie mieszankę gatunków, to ta pozycja Was nie rozczaruje. Mamy tu mitologię, a w niej afrykańską legendę o Anansim (inaczej Panu Pająku); kawał porządnej fantastyki okraszonej grozą (za co tak mocno pokochałam tego pisarza od pierwszego wejrzenia); jest też humor, który skutecznie umila czytanie. A po skończonej lekturze można rozłożyć na czynniki pierwsze jej morał i jak puzzle dopasowywać do układanki własnego życia.

Czy to lektura dla każdego? Trudno odpowiedzieć kategorycznie „tak” lub „nie”. Nie jest to tytuł tak prosty w odbiorze jak „Koralina” i nie wpada się weń tak łatwo, jak w sen po ciężkim dniu. W tę fabułę trzeba się dobrze wygryźć, maksymalnie się na nią otworzyć – w przeciwnym wypadku zamknie się przed Tobą, drogi czytelniku, na cztery spusty… Ale szansę jej daj, bo warto! Dla Gaimana wszystko warto!

Ocena: 5/6

71 komentarzy:

  1. Ooo... To znowu coś dla mnie:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasandro - aż zdziwiona jestem, że "Chłopaków Anansiego" jeszcze nie czytałaś, myślałam, że tę lekturę masz dawno za sobą. :) W każdym bądź razie polecam Ci Gaimana. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka jest straszna! Panicznie boję się pająków brr, ale może przełamię swój lęk i zapoznam się z treścią tej powieści, lecz niczego nie obiecuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cysrysiu - ja też, ja też...;) Ale dałam rade, mimo że i w fabule mowa o pająkach. ;) Jednak dla Gaimana warto się przełamać. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja pająki uwielbiam!:D Zboczenie z lat dziecięcych.
    Książkę oczywiście bardzo chętnie przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pająki - nie. Nawet nie mogłabym utrzymać tej książki w dłoniach wiedząc, że pod palcami mam pająki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mery- rispect...;) Podziwiam. :) No a do lektury zachęcam. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Scarlett - wiem, że lęk przed pająkami jest silny (sama taki mam), ale wierz mi, że warto się przemóc. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Podeszłam do tej książki niechętnie, przede wszystkim ze względu na tę okładkę właśnie;) Ale zaskoczyła mnie (choć może to nie do końca trafne określenie) pozytywnie, Gaiman oczarował mnie jak zwykle; czaruje za każdym razem odkąd sięgnęłam po 'Nigdziebądź'. Tak nawet nazwałam bloga;P Wracając do rzeczy - "Chłopaki Anansiego" bardzo smacznie łączy wątki mitologiczne z absurdem i sytuacjami dnia codziennego, również polecam:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Karolino - widzę, że cenisz Gaimana tak mocno jak i ja. Zazdroszczę Ci, że już czytałaś "Nigdziebądź", ta lektura wciąż przede mną. :) Już nie mogę się jej doczekać, choć pewnie wcześniej przeczytam "Księgę cmentarną", która czeka już jakiś czas na swoją kolej u mnie na półce. :) Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. jak na razie Gaimana czytałam tylko amerykanskich bogow, i podobalo się, musze siegnac po cos jeszcze;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Moniko - polecam nie tylko "Chłopaków...", ale też "Koralinę", którą bardzo miło wspominam. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Geimana i raczej to się szybko nie zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Carline - a ja bym jednak namawiała...:) Może zacznij od "Koraliny"?:)

    OdpowiedzUsuń
  15. przyznaje ze akurat ten autor jest mi calkowicie nieznany ... czlowiek moglby czytac 24h na dobe a i tak cos wartosciowego mu umknie ... Coz, wyglada na ta ze w tym przypadku warto nadrobic zaleglosci. Tak wiec wspisuje sobie do grafika Gaimana a ty kochana wpisuj dalsze ksiazki Zafona ;-)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  16. Alison - bardzo słusznie czynisz, powiem Ci. ;) A co do Zafona to wiesz co? Od razu wezmę i zajrzę na Allegro czy nie ma jakiejś okazji cenowej, w przypadku któregokolwiek z jego tytułów. :) Bo w końcu wyjdzie tak, że w tym roku tylko na "Cieniu wiatru" poprzestanę,a to grzech byłby przecież...:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Zgadzam się z recenzją, mnie się książka baardzo podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytałam dość dawno temu dlatego już nie bardzo ją pamiętam. Bo właściwie sama nie wiedziałam czy mi się podoba czy nie.
    Super recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Visenno - dlaczego mnie to nie dziwi? ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zaczytana-w-chmurach - dzięki. :) Może warto sobie przypomnieć?:)

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja się pająków NIE BOJĘ :-)))Czasami sobie z nimi nawet pogadam, jak mi wejdą do wanny przez rury. A potem je zwyczajnie topię. Wiem, jestem pająkową sadystką :-))) Myślę, że przestraszyłabym się tych większych, pustynnych, ale te, które mieszkają w Polsce są całkiem przyjazne :-) Natomiast brzydzę się wszelkim gadostwem, jak myszy czy szczury. A książkę bardzo chętnie bym przeczytała :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Agnieszko - Ty brutalu... ;) A tak serio to ciekawa jestem jakbyś odebrała twórczość Gaimana, bo chyba nie czytałaś nic jego autorstwa, prawda? Czy nie pamiętam? Ciekawe czy odnalazłabyś się w świecie wykreowanym przez niego - fantastyka połączona z grozą. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Dobrze pamiętasz. Nic nie czytałam tego autora, ale podobnie jak pająków, jego też się nie boję :-) Ze wszystkich stron jestem kuszona tą fantastyką, więc chyba muszę się wreszcie przełamać, a to byłaby najlepsza okazja ku temu :-) A groza już nie jest mi taka obca :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Moja droga blogowa Siostro - zatem czekam na pierwszego Gaimana u Ciebie na blogu. Bez względu na to co wybierzesz. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. OMG, pająków boję się jak niczego na świecie, niczego!!! Jak mieszkałam na wsi, to miałam z nimi styczność, masakra. Ale książka ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń
  26. A mi pająki są obojętne, książka to zdecydowanie coś dla mnie! Muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ewa, wydaje mi się, że kiedyś spotkałam się z tą książką, ale do końca nie jestem pewna. Muszę więc koniecznie się za nią zabrać:))

    OdpowiedzUsuń
  28. Danusiu - no właśnie, a ja na wsi mieszkam cały czas więc wiesz co to oznacza...:) A książkę polecam. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Blueberry - koniecznie, to fantastyka na wysokim poziomie! :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Kasandro - to odśwież koniecznie pamięć, bo warto. :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Przerażająca ta okładka, ale treść naprawdę ciekawa i choć na początku byłam sceptycznie nastawiona do tej lektury, to ostatecznie czuję się zachęcona :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Tetiisheri - i bardzo mnie to cieszy...:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Brrr, pająki... Kiedyś czytałam książkę, na której także widniały pająki. Nie miałam wyjścia - powieść mnie zaciekawiła, więc pająki musiałam tymczasowo zakleić, bo inaczej nie wzięłabym książki do ręki ;) Widzę, że w przypadku i tej pozycji zastosuję ten chwyt, bo na pewno po nią sięgnę!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Cinnamon - heh kurczę, szkoda że ja na to nie wpadłam. ;) Ale i tak w treści mowa o pająkach, więc...;) Ale lekturę i tak polecam. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  35. Z pająkami mam podobnie jak ty, ale ta mitologia, i afrykańska legenda bardzo kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Tosiu - oj kuszą, kuszą...i warto się skusić. :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Przypomniało mi się jeszcze coś w kwestii pająków :-) Otóż, mam koleżankę, która strasznie wrzeszczy, kiedy pająka próbuje się zatłuc. Tylko że ona nie wrzeszczy z powodu widoku pająka, a na osobnika, który dopuszcza się morderstwa. To się dopiero nazywa pajęcza miłość :-) Raz padłam ofiarą jej krzyków. Nie pozwoliła mi zrobić krzywdy pająkowi, który właśnie koło nas sobie maszerował. To taka moja dygresja w ramach dzisiejszej dyskusji :-)))

    OdpowiedzUsuń
  38. Aga - o rany, jakie poczucie bliskości, jaka empatia...;) Przy mnie nie groziłby jej mus krzyczenia, bo ja nawet boję się zabić samodzielnie pająka. ;) Zawsze kogoś wołam żeby go zabrał. ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Bardzo lubię Gaimana, ale ta mnie jakoś nie zachwyciła.

    OdpowiedzUsuń
  40. Falko - ano są gusta i guściki. :) Fakt, jest inna niż chociażby "Koralina", ale też dobra. :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Lubię Gaimana, więc i to chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  42. "Księga cmentarna" czeka w kolejce, "Koralina" już za mną - bardzo chcę bliżej poznać twórczość Gaimana, a Ty zachęcasz i kusisz!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  43. Isadoro - u mnie też "Księga cmentarna" czeka w kolejce i "Koralina" za mną. :) A "Chłopaków..." polecam. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  44. O matko, jak ja się boje pająków. Nie mogę na nie patrzeć po prostu, zdecydowanie nie dla mnie ta książka. Nie tylko przez okładkę oczywiście, ale czuję, że to nie moje klimaty. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Dosiaku - jasne, nic na siłę. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  46. Nie wiem jak to się stało, ale nie byłam jeszcze publicznym obserwatorem Twojego bloga. W każdym razie - już jestem :)

    Czytałam kiedyś jedną recenzję tej książka Gaimana, niestety od tej pory sama nie ruszyłam palcem by przeszukać bibliotekę i ją wypożyczyć. Po Twojej recenzji nabrałam więcej ochoty, jednak nie wiem czy czas mi pozwoli :( Tyle rzeczy mam na uczelnie w najbliższych tygodniach, że aż się boję, czy dam radę...

    OdpowiedzUsuń
  47. Marta - dzięki za obserwowanie, miło mi. :) Ach no, życie rządzi się swoimi prawami...Sama chciałabym móc częściej czytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Jak ja kocham Gaimana! Ja go wręcz ubóstwiam! Jego powieści, nawet dla dzieci (!!!) są tak przerażające...
    Aż ciarki pojawiają się na skórze na wspomnienia jego "Koraliny".
    Tej pozycji na pewno nie przepuszczę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  49. Juliette - oj to tak jak ja! Ja zakochałam się w Gaimanie właśnie dzięki "Koralinie". :) W przypadku "Chłopaków" to już jest wyższa szkoła jazdy, ale jak najbardziej warto się z nimi zapoznać. :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Kochana gdyby nie to ze moje ksiazki Zafona "rozchodza" sie po swiecie zaraz po tym jak zdolam je przeczytac, wypozyczylabym Ci caly stosik ;-) Z drugiej strony jak juz calkowicie sie w nim zakochasz, pewnie zapragniesz posiadac wlasne :-)

    OdpowiedzUsuń
  51. Alison - istnieje takie "zagrożenie". Powiem Ci w tajemnicy, że wczoraj kupiłam "Cień wiatru". :) Wcześniej chciałam napisać, że nie poprzestanę na "Światłach września". :) Już myślami widziałam to co do mnie dopiero dotrze. :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Ha! Wiedziałam, co zapakować ;)

    A jeśli "Chłopaki" dostali 5/6, to "Amerykańscy bogowie" rozbiją bank, bo są jeszcze lepsi :D

    OdpowiedzUsuń
  53. Magda - Ty zawsze wiesz co zapakować. ;) A powiedz mi, czytałaś "Nigdziebądź"??

    OdpowiedzUsuń
  54. Ewus nie masz pojecia jak mnie ta informacja cieszy :-) Juz nie moge sie doczekac recenzji :-)

    OdpowiedzUsuń
  55. Ewa, czytałam. Jest genialne, Gaiman prześcignął sam siebie tworząc czarne charaktery.

    http://1magdasz.wordpress.com/2010/08/23/nigdziebadz-neil-gaiman/

    Uprzedzając pytanie: mam :)

    OdpowiedzUsuń
  56. Alison - sama się lektury nie mogę doczekać. :)

    Magda - jakby to powiedział Czarek Pazura: Ty mój mały psychologu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  57. A ja jeszcze nie czytałam żadnej książki Gaimana. Fantastyka połączona z grozą to nie do końca moje klimaty, ale z ciekawości mam ochotę sięgnąć po którąś z nich.

    OdpowiedzUsuń
  58. Jak patrzę się na tę okładkę to mam wielką ochotę przeczytać tę książkę, z resztą tematyka bardzo mnie zaciekawiła :)

    OdpowiedzUsuń
  59. Książkozaurze - na początek proponowałabym "Koralinę" jeśli chodzi o Gaimana. :) Łatwiejsza w odbiorze jak na początek. :)

    OdpowiedzUsuń
  60. GumcioBook - skoro okładka Cię zachęca a nie odstrasza to nie masz najmniejszego wyboru - musisz przeczytać tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Twórczość Gamaina wciąż jeszcze przede mną, ale na pewno sobie go nie odpuszczę. Niemniej jednak tę pozycję będę raczej omijać... Żadnych pająków! Nie ważne gdzie, w jakiej ilości i w jakiej postaci. ;) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  62. Brzmi intrygująco... Już dodałem do kolejki pożądanych :-)

    OdpowiedzUsuń
  63. Nati - ze względu, że lęk przed pająkami w pełni rozumiem to nie będę Cię do tej lektury usilnie namawiać. :) Pozdrawiam!

    Andrew - słusznie zrobiłeś! :D

    OdpowiedzUsuń
  64. Ja też nienawidzę pająków.

    OdpowiedzUsuń
  65. maRku - a widzisz, nie mówiłeś mi tego. :)

    OdpowiedzUsuń
  66. Ostatnio czytała InterŚwiat gdzie Gaiman był współautorem ale mnie rozczarowała ta książka, co prawda pisał do spółki ale mimo wszystko po autorze Nigdziebądż spodziewałam się czegoś lepszego. Przy Chłopakach...powstrzymują mnie elementy horroru...ale..powoli się przełamuję :)
    ps. ja czasem lubiłam pająki przez lupę obejrzeć,jak któregoś wypatrzyłam ale boję się okropnie takich dużych skaczących, nie wiem jak się nazywają ale widziałam kiedyś o nich program i od tej pory już tak chętnie nie podchodziłam do tych dorodniejszych okazów.

    OdpowiedzUsuń
  67. Dalio - z doświadczenia wiem, że takie duety najlepiej pisarzom z reguły nie wychodzą...Czasem zdarzają się tylko wyjątki, które i tak zresztą potwierdzają regułę. :) A Gaiman najlepiej smakuje solo...:)

    OdpowiedzUsuń
  68. Przeczytałam już kilka książek Gaimana, które po prostu mnie zauroczyły. Koniecznie muszę sięgnąć także po tą! Z Twojego opisu wynika, że to moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  69. Witam trafiłam na Twoją stronkę przez przypadek i widzę podobne gusta;) uwielbiam jego książki! są niepowtarzalne i mają swój klimat i bardzo cieszę się że w Polsce coraz więcej osób po niego sięga...osobiście uwielbiam jeszcze jego Sandmana;) Pozdrawiam ciepło http://mkczytuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mnie miło, że zajrzałas do mnie. :) Na pewno się zrewanżuję odwiedzinami zwłaszcza że - jak piszesz - gusta mamy podobne. :) Pozdrawiam!

      Usuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.