środa, 23 stycznia 2013

"Ru" Kim Thúy




Tłumaczenie: Wiktor Dłuski
Tytuł oryginału: Ru
Wydawnictwo: Drzewo Babel
Data wydania: październik 2012
ISBN: 978-83-8993-329-4
Liczba stron: 160



"Gdy w imieniu zamyka się całe życie..."



Są takie książki, które – by pomieścić w sobie to, co mają najcenniejszego – rozrastają się do kilkuset stron. Ba, czasem i tysiąc to za mało. Tyle tej cennej dobroci chcą przekazać, że nie zważają na ogrom ciężaru, jakim obarczą ręce swoich czytelników i na katorżnicze dla oczu godziny spędzone podczas lektury. Jednak są też takie tytułu, które zdają się istnieć niemal tylko po to, by być totalnym przeciwieństwem gabarytowym gigantów. I taka też opowieść trafiła w moje ręce ostatnio – nieduża, ledwie stusześćdziesięciostronicowa, będąca debiutem pisarskim Kim Thúy.

Całość tego, co autorka zdecydowała się przekazać nam, czytelnikom, zamknięta jest w formie pamiętnika, w którym dominują krótkie, zwięzłe opowieści z życia bohaterki. Wkraczamy na jego tor w momencie, gdy ta jest małą dziewczynką i wraz z rodzicami próbuje zwycięsko przejść niebezpieczny morski rejs, zasilając skład boat people (uchodźców opuszczających swoją ojczyznę w poszukiwaniu lepszego, pod względem ekonomicznym, życia). Z ogarniętego wojną Wietnamu trafia do obozu dla uchodźców w Malezji, gdzie warunki życia nie są specjalnie lepsze od tych, które miała na co dzień w ojczyźnie. Wreszcie jednak przychodzi czas dotarcia do upragnionego celu, który ma być dla nich rajem. Czy się nim staje?

Upragniony eden rodzi się w bólach. Życie w kraju tak różnym od rodzinnego Wietnamu wymaga wielu poświęceń, wysiłku, zaangażowania i woli przetrwania wielu trudnych chwil. Wszystkiego trzeba się uczyć od podstaw, będąc z początku niemym i głuchym, mimo że narząd słuchu działa bez zarzutu i z mową też nie ma żadnych problemów. Na szczęście bohaterka nie jest sama. Ma rodziców, w tym niezwykle mądrą i potrafiącą zadbać o dobro rodziny matkę oraz zaradnego ojca. Oboje byli w stanie poświęcić wszystko, by ich córka mogła się uczyć i wyrastać na wrażliwą, dobrą i wykształconą kobietę.
Piękno jej wnętrza delikatnie wylewa się z kart pamiętnika poprzez z lekka poetycki styl wypowiedzi. Niemal wszystko, o czym opowiada, ma w sobie niewyobrażalną głębię. Mówi też o rzeczach przykrych, nakreśla tragizm niektórych zdarzeń, opisuje brutalność otaczającego ją świata – nie sposób oderwać się od tej lektury. Na szczególną uwagę zasługuje też to, jak autorka zgrabnie porusza się w meandrycznej historii swojego losu – opowiadając wpierw o dzieciństwie, potem o dorosłości, łącząc to wszystko niewidzialną nicią, która sprawa, że cała historia jest niezwykle spójna.

W mojej opinii „Ru” jest pięknie skomponowanym małym wielkim dziełem, którym autorka – jak sądzę – na dobre zapisze się w historii literatury. Jestem przekonana, że jeszcze nie raz o niej usłyszymy i na samą myśl o tym oczy mi się śmieją.

A cóż oznacza to tajemnicze tytułowe „Ru”? W Wietnamie jest oznaką błogiego spokoju i rozumiane jest jako „kołysanka”. Z francuskiego to „małe źródełko” lub… cierpienie pod znakiem „upływu łez, krwi i pieniędzy”. Niesamowite, jak przy pomocy dwóch liter można oddać istotę czyjegoś życia…
Ocena: 5.5/6

Oficjalna recenzja dla portalu lubimyczytac.plLINK


65 komentarzy:

  1. Piękna recenzja, przeniosła mnie w świat bohaterki, myślę że to książka, której mi teraz trzeba. zaraz się rozejrzę, gdzie można kupić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obiła mi się o uszy ta książka już i jestem jej bardzo ciekawa. Co prawda preferuję te grubaśne tomiszcza, ale nie będę skreślać książki tylko dlatego, że ma mniej stron :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym wypadku tym bardziej nie należy tego robić. :) Bardzo specyficzna i klimatyczna książka. :)

      Usuń
  3. Pięknie przedstawiłaś tą książeczkę i to co w niej zawarte, powiem że już rzuciła mi się w oczy, ale jakoś nie ciągnęło mnie do niej ... teraz będę jej wypatrywać, zainteresowałaś mnie nią.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, choć to zasługa piękna książki. :) Polecam! I pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. Nawet nie myślałam, że tytułowe ,,Ru'' może mieć tak wiele wymownych znaczeń. Co do fabuły, wważam, że prawie w każdym przypadku emigracja jest bolesna, ponieważ człowiek styka się z nowym miejscem, kulturą, mentalnością itp. Bardzo mnie zaciekawiła ta krótka objętościowo książeczka i osobiście poszukam ją z miłą chęcią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, ale nie spotkałam się jeszcze by któryś z autorów opisujących swoje przeżycia zrobił to tak klimatycznie, delikatnie, z lekka poetycko i dogłębnie. :) Polecam!

      Usuń
  5. Oryginalny pomysł na okładkę, który przykuwa oko. Do tego Twoja recenzja, która skłania do przeczytania tej książki dla refleksji jakie Ciebie przekonały i sprawiły Tobie przyjemność podczas lektury. Życzę dalszy odkryc równie ciekawych powieści. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że oryginalna?:) Też mi się spodobała. Dziękuję bardzo. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Okładka jest śliczna i skłania ku temu, by sięgnąć po książkę, a Twoja recenzja - jak powiedzieli moi poprzednicy - tym bardziej zachęca :) Zresztą 160 stron to malutko, tylko czy "Ru" nie pozostawia niedosytu? Wydawnictwo Drzewo Babel zawsze kojarzyło mi się z takimi życiowymi, refleksyjnymi pozycjami, i kto wie, czy jak ta powiesć nie trafi w moje ręce sama, to czy jej nie poszukam na regałach bibliotecznych ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim odczuciu absolutnie nie - nie pozostawia niedosytu. Jest napisana tak specyficznym stylem, oryginalnym i nietypowym, że nawet się o tym nie myśli. :) Zresztą, jak przeczytasz ja kiedyś to się przekonasz zapewne. :) Pozdrawiam i ja!

      Usuń
  7. Słyszałam już wiele dobrego o tej książce i mam wieelką ochotę na jej przeczytanie. Lubię książki z wydawnictwa Drzewo Babel, bo są właśnie niedługie a bardzo treściwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak samo jest w przypadku tej książki - niedługa, ale baaardzo treściwa. :)

      Usuń
  8. Ciekawa recenzja, zachęca do przeczytania książki. Okładka też jest rewelacyjna. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę, że lektura Cie poruszyła i nastroiła refleksyjnie - sama chętnie bym ją przeczytała...:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie piszesz. Sama bym tak chciała ;)
    Książka wydaje się ciekawa. Możliwe, że w niedalekiej przyszłości sięgnę po nią z miłą chęcią. Sam tytuł ,mający tyle różnorodnych znaczeń przyciąga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa. :) A lekturę "Ru" bardzo polecam na jakiś melancholijny wieczór. :)

      Usuń
  11. Lubie czytać grube książki, przepadam za nimi i czytam często grube tomiszcza, ale nie zawsze duża ilość stron oznacza, że książka jest dobra. W tym przypadku mniej, znaczy więcej. Obecnie czytam coś w podobnej tematyce i jestem zachwycona. Recenzja bardzo przekonywująca:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, czasem małe książki sa tymi wielkimi. :) Dzięki! :)

      Usuń
  12. To naprawdę nieładnie ale w dniu dzisiejszym juz drugi raz skręca mnie z zazdrości. Tak mi się marzy Ru, czekam na ebooka ale wydawnictwo coś nie spieszy się by go wydać... A może chciałabyś się tej całej Ru pozbyć ? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, gdybym tylko wiedziała, że masz na nią ochotę to zachowałabym ją dla Ciebie a tak zgarnęła ją już ode mnie inna osoba, jak tylko zobaczyła, że mam ją w posiadaniu. :)

      Ale jak Cię znam Ty zaraz ją wygrasz w jakimś konkursie. :):)

      Usuń
  13. jejku jaka szkoda... konkursy powoli ograniczam bo strasznie duzo czasu to zabierało ale gdyby Ru się gdzieś pokazała to na pewno będę walczyć :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sama zauważę ją, gdzieś w konkursie to też dam Ci znać. :)

      Usuń
  14. Znakomita recenzja, przeczytałam z przyjemnością:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa jak i pokazanie "Ru" - to dzięki Tobie przeczytałam te książkę. :)

      Usuń
  15. Przeczytam z przyjemnością!

    OdpowiedzUsuń
  16. Widzę, że podobnie jak ja jesteście miłośnikami porządnej literatury. Po prostu kochacie książki :)

    Zaprasza również do siebie. Dzisiaj wystartował konkurs, który zorganizowałem razem z Wydawnictwem MAG, można wygrać dwie premiery z serii ,,Uczta Wyobraźni"

    Gorąco zapraszam i zapewniam, że jeszcze tu wrócę, ponieważ blog przypadł mi do gustu.

    http://siecslow.blogspot.com/2013/01/uczta-wyobrazni-wybierz-swoja-ksiazke.html

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeżeli książka sama wpadnie mi w łapki, chętnie przeczytam. Kupować natomiast sama nie będę. Lista takich pozycji jest zbyt długa:(

    OdpowiedzUsuń
  18. Gdzieś już o tej książce czytałam i ten ktoś był pod równie silnym wrażeniem, co Ty. Na razie sobie odpuszczę, ale będę mieć na uwadze. Mam bardzo dużo zaległych lektur, więc najpierw muszę je przeczytać. Takich blogowych "polecaczy" mam już całe mnóstwo i kiedy ja to wszystko przeczytam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie to była Felicja. :) A co do "polecaczy" też ich trochę mam. O ile Twojego "Baśniarza" przeczytałam już to "Ono" dalej w kolejce. :)

      Usuń
  19. Taka króciutka, a taka fajna :) Z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Małe jest piękne i jak się okazuje! I ma wielką moc:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Intrygujący tytuł i okładka, no i recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Recenzja piękna:) Co do książki, to nie słyszałam o niej, ale jeśli faktycznie ma te zalety, o których piszesz, to jest to coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeżeli wpadnie mi w ręce, na pewno przeczytam. Zwłaszcza, że tytuł jest baaardzo ciekawy. :))

    OdpowiedzUsuń
  24. Niesamowicie spodobała mi się okładka, a skoro mówisz, że treść jest tak poruszająca, to chętnie przeczytam, jeśli wpadnie mi w ręce.
    Tytuł faktycznie niezwykły, niosący wiele znaczeń :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Patrzę dość nieufnie na książki, których objętość nie przekracza 200 stron - z reguły przekaz płynie z nich żadny. Ale zerknęłam na wydawnictwo i pomyślałam:" A co mi tam, może akurat to jakaś niezwykła historia?" I patrząc po recenzji - nie pomyliłam się! Uwielbiam w Twoich tekstach to, że - pewnie powtarzałam to z milion razy, to będzie milion pierwszy - że choć widać nakład pracy, to jednocześnie nie przygniatasz czytelnika; ja przez ten płynęłam, głównie przez to, że wszystko jest czytelnie zapisane. Wracając do powieści, to rzadko mam okazję czytać o emigracji, Wietnamie, kulturze wschodniej w ogóle - a ostatnio pałam do tej części świata sympatią - więc podejrzewam, że już wkrótce jakoś ją zdobędę.
    Cieszy mnie fakt, że o mnie pamiętasz. Dziękuję za pokrzepiające słowa, które dodają mi sił. Przypominają mi one słowa mojej nauczycielki wychowania fizycznego: " Trzeba być twardym, a nie miętkim!". Oby udało mi się pozostać w blogsferze nieco dłużej niż do tej pory.
    Pozdrawiam serdecznie, Herma.
    P.S: Przepraszam za wszelkie błędy, ale piszę na tablecie i musiałam pisać dzisiaj mniej szczegółowo (a na tym diabelstwie pisze się wieki!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak patrzę na małe objętościowo książki, ale tutaj to nie ma znaczenia akurat. To bardzo piękne 160 stron. Bardzo poruszające i głębokie. :) Pozdrawiam i czekam na twój powrót w pełnej krasie. :)

      Usuń
  26. Bardzo zachęcająca recenzja :)
    Będę miała ten tytuł na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie znam tej pozycji, ale brzmi interesująco :) A tak w ogóle to bardzo fajny wystrój bloga będę tu zaglądać :)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz ochotę to zapraszam pod ten link mojego skromnego bloga :)
      http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/

      Usuń
  28. Kurczę, już dla samej okładki chętnie zapoznałabym się z tą książką! Szczęśliwie się składa, że i jej treść bardzo mnie zainteresowała.
    Czasami najwięcej treści jest w tych powieściach, które swoją objętością nie prezentują się zbyt pokaźnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, okładka też jest niesamowita. Taka niepozorna... :) Polecam!

      Usuń
  29. To coś dla mnie - napiszę wbrew wszelkim oburzeniom opinii blogerskiej ów pejoratywnie nacechowany zestaw słów ;) [jakby te słowa miały utracić znaczenie, stać się jakąś konwencją tylko, jakbym była oszustką, nie miała osobowości, która motywowałaby ich prawomocne istnienie...] No, po prostu - to coś dla mnie: znam siebie na tyle dobrze, że mam prawo tak napisać i nie muszę pisać więcej już nic! :)

    Już wcześniej u Książkozaur zaintrygował mnie tym tytułem. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się do niego dotrzeć. Bardzo ciekawa okładka, ale to wydawnictwo zawsze zaskakuje mnie okładkami.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, Ciebie jak nikogo innego widzę czytającą tę książkę. Ona pasuje do Ciebie tak jakby była stworzona właśnie dla Ciebie. :) To wybitnie Twoje klimaty, Twój styl... Możesz mi śmiało uwierzyć i skusić się na tę książkę. :)

      Usuń
  30. To są wartościowe książki! Dla mnie objętość książki nie ma znaczenia, lecz jej treść! A ta książka ma sporo do przekazania z tego, co widzę. Cieszę się, że napisałaś o niej opinię. Teraz będę mogła z czystym sumieniem dodać ją do swojej listy i poszukać. :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ewo, ja tak z innej bajki - czemu u Ciebie na blogu nie ma opcji "subskrybuj komentarze"? (Albo ja nie umiem jej znaleźć). Bardzo często używam tej możliwości, zwłaszcza że Ty zawsze odpisujesz na komentarze, byłoby wygodniej... może dałabyś radę jakoś to włączyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ jest taka opcja. :) W prawej kolumnie bloga na końcu, dokładnie pod "Bloguję od:". :)

      Usuń
    2. Chodziło mi o taką mailową subskrypcję jak jest na większości blogów... nie wiem jak to opisać :) Gdy ktoś odpowie to dostaję maila. U Ciebie jest RSS.

      Usuń
    3. No tak, już wiem o co chodzi. Wina tego, że nie mam tej opcji leży chyba po stronie szablonu, ale poszukam, poszperam...może coś zaradzę. :)

      Usuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.