Promienie letniego słońca delikatnie otulają Twoje ciało (bez krzty przesady w sile ogrzewania!), zefirek chłodzi je, gdy to niezbędne. Deszcz pada tylko wtedy, gdy nikomu to nie przeszkadza w codziennych zajęciach i tylko po to, by w odpowiednim stopniu nawodnić uprawy. Rozliczne i urodzajne pola (ugór? a co to jest?) rodzą zawsze pełnowartościowe i obfite plony swoim właścicielom, których omijają zmartwienia o to, czy zbiory w danym roku zapewnią wikt na okres zimowy. W miejscu tym nikomu niczego nie brakuje, każdy ma odpowiednio dużo pieniędzy, każdy jest szczęśliwy i nikt nie doświadcza tu żadnych trosk. Wspaniała wizja idyllicznego raju na ziemi czy przerażający obraz osady bez skazy?
To już będziecie mogli ocenić sami, bo tak mniej więcej prezentuje się średniowieczny gród z debiutu literackiego Marcina Hybla pt. „Awantura na moście”. Osada nosi nazwę Nograd od imienia założyciela – Nograsza. Nie bez początkowego trudu stworzył on miejsce na wskroś idealne. Wszyscy tu są dla siebie do bólu uprzejmi i mili, każdy ma dóbr materialnych pod dostatkiem, a złodzieje i inni złoczyńcy już dawno temu nawrócili się na właściwą życiową drogę. Rozważano nawet objęcie małej bandy zbójników, która kiedyś zaszczyciła swą obecnością Nograd, specjalną ochroną – wszak to goście niecodzienni i rzadcy niczym orły bieliki.
W Nogradzie było tak błogo, że niektórych aż krew zalewała. Wielu wierzyło, że to klątwa. Kara za dawne czyny lub ostrzeżenie przed czymś, co dopiero miało nadejść. Ogólnie, cokolwiek by rzec, nuda dawała się we znaki wielu mieszkańcom.[1]
Nic więc dziwnego, że na dniach zrodził się plan, by stan rzeczy jednak zmienić, by w Nogradzie wreszcie coś zaczęło się dziać. Co się do tego przyczyni? Pewna miłość, chęć zdobycia sławy przez jeszcze kogoś i wreszcie niecny plan dwóch emerytowanych złoczyńców. Tylko czy ktoś pomyślał o tym, że owe zmiany mogą zaistnieć już na zawsze?
Odpowiedź na to pytanie przyniesie lektura tej komedii fantasy. Nim dobrniecie do jej końca spostrzeżecie bez wątpienia kilka cech charakterystycznych, tj. specyficzny i stylizowany na czasy średniowieczne język (przeplatany współczesnym), humor w bardzo dużej dawce (prosty i nieskomplikowany, więc śmiem twierdzić, że trafi do każdego) oraz satyrę, która dotyka fantasy, wiary i nauki.
Wszystko razem robi duże i pozytywne wrażenie, ale niestety tylko na początku powieści.
W miarę zagłębiania się w lekturę zaczęło mi to powszednieć; ze strony na stronę wrażenie było coraz mniejsze, ostatecznie jej koniec stał mi się już obojętny. Zabrakło tu jakiegoś silnego elementu zaskoczenia, który ożywiłby czas spędzony z „Awanturą na moście”.
W miarę zagłębiania się w lekturę zaczęło mi to powszednieć; ze strony na stronę wrażenie było coraz mniejsze, ostatecznie jej koniec stał mi się już obojętny. Zabrakło tu jakiegoś silnego elementu zaskoczenia, który ożywiłby czas spędzony z „Awanturą na moście”.
W ogólnym rozrachunku książka Marcina Hybla wypada całkiem dobrze jako lekki i zabawny „odstresowywacz”; lektura niewymagająca i dająca wiele chwil z uśmiechem na ustach. A czego chcieć więcej w okresie wakacyjnym?
Ocena: 4/6
Ostatnio sporo recenzji tej książki się pojawiło. Nie wiem czy i mnie w czymś zaskoczy ta książka. ;)
OdpowiedzUsuńMeow - w tym przypadku nie namawiam na tę książkę ani specjalnie jej nie odradzam. Fajnie się czyta, ale to wszystko. :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nadaje się wyłącznie na "odstresowywacz". :)
OdpowiedzUsuńMalutka - dokładnie, specjalnej głębi nie ma się co spodziewać po tym tytule, nie o to w nim chodzi. :)
OdpowiedzUsuńNa lato idealna :)
OdpowiedzUsuńmoże być ciekawa, choć nie wiem czy po nią sięgnę;)
OdpowiedzUsuńkiedyś... może...
OdpowiedzUsuńteraz mam sporo do czytania "na wczoraj" ;]
Jak będę potrzebowała odstresowywacza to na pewno sięgnę, a tymczasem podziękuję :)
OdpowiedzUsuńDostałam tę książkę w prezencie od IWE, ale chwilowo nie zamierzam jej czytać. Może kiedyś :).
OdpowiedzUsuńKingo - dokładnie. :)
OdpowiedzUsuńHadzia - Twój wybór. :)
Miłośniczko - oj rozumiem to, rozumiem...:)
OdpowiedzUsuńBezrobotna - i słusznie. :)
Caroline - nie musisz się śpieszyć. :)
Trzecia recenzja tej książki w tym tygodniu! :)
OdpowiedzUsuńLubię książki Instytutu Wydawniczego Erica i myślę, że i tę bym z wielką chęcią przeczytała. Cieszę się, że przypadła Ci ona do gustu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam na swojej półce i lada dzień zacznę czytać :D Mam nadzieję na podobne odczucia :D
OdpowiedzUsuńRaczej nie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńZastanowię się nad nią jeszcze :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam że to lekka i przyjemna lektura. Z chęcią przeczytam dla samego poznania tego "idyllicznego" miejsca :)
OdpowiedzUsuńNa pewno intrygująca jest ta książka na swój sposób. Ale myślę, że raczej mnie nie zaciekawi, więc spasuję. Nie jest to mój gatunek - niezbyt lubię fantasy i powieści satyryczne, chyba, że to satyra na społeczeństwo... No i obawiam się tu trochę tej mieszanki językowej współczesno-średniowiecznej. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że dobrze, że mamy problemy, bo nie umieramy z nudów:) Książkę mam w planach. Wszyscy (wspominając jej małe wady) wypowiadają się o niej w superlatywach:)
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona, wygląda na to, że książka jest niesamowita:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dawno nie czytałam nic z rodzaju fantasy :P
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zapowiada
OdpowiedzUsuńPiszesz, że to średniowieczny gród. Sorki, że się tak wyrażę nieelegancko, ale od dziecka mam totalnego "świra" na punkcie średniowiecza, co wyraźnie widać w "Literackich podróżach Weroniki". Bardzo chciałabym przeczytać tę książkę.Bardzo, bardzo, bardzo... :-)))
OdpowiedzUsuńJak będzie okazja to na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPanoramaQueen - ano to jest nowość, więc wędruje po blogach. :)
OdpowiedzUsuńMarto - zatem łap się za nią i czytaj. :)
Olu - mam nadzieję, że spodoba Ci się. :)
OdpowiedzUsuńNatalio - nie namawiam usilnie. ;)
Sheti - a zastanów się. ;)
OdpowiedzUsuńBarwinko - dokładnie taka jest, lekka, niezobowiązująca i pełna humoru. :)
Nati - ta mieszanka akurat mnie się podobała, ale wiem z innych recenzji, że niektórych denerwowała. Rzecz gustu. :)
OdpowiedzUsuńOlu - jakby nie było to lekki powiew świeżości na naszym rynku wydawniczym. Coś lekkiego,z humorem i do tego fantasy. :)
Isadoro - oryginalna to na pewno. ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMagdaleno - zatem nadrób zaległości, ale wiedz, że tu raczej dominuje humor i satyra. :)
Chabrowa - zgadza się. :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko - wiem o tym moja droga. :) Sama jestem ciekawa jak odebrałabyś tę książkę. :) Ciekawe czy ten humor by Ci "podszedł". :)
Tosiu - słuszne podejście. :)
W sumie rzeczywiście - w okresie letnim taka lektura to ideał:)
OdpowiedzUsuńDanusiu - albo zawsze wtedy gdy zwyczajnie chcemy się zrelaksować. :)
OdpowiedzUsuńOch, też czeka to w moim stosiku recenzenckim. Nie oczekuję niczego oprócz rozrywki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Falko - i bardzo słusznie, nie zawiedziesz się dzięki temu. :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w najblizszych planach :)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu mam na oku tę książkę, liczę na to że wpadnie w moje ręce. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTaki jest świat, Melanio - życzę Wam w takim układzie udanej lektury w najbliższym czasie. :)
OdpowiedzUsuńLubię deszcz i deszczowe chmury otulające świat. Oczywiście, że nie w nadmiarze, ale potrafię za nim tęsknić.
OdpowiedzUsuńMoże. Bo w sumie ciężką książkę teraz czytam ("Kiedy ulegnę"). Ale że w kolejce jest dużo innych - to może jeszcze nie teraz. W każdym razie - miło tu zajrzeć. Wybacz, że teraz rzadziej. Zamiast recenzji piszę teraz protokoły -.-... :|
Uściski :*
Olu - "Kiedy ulegnę" też czeka u mnie w kolejce. Przeczytam jak tylko odpowiedni nastrój mnie do niej przyciągnie. :)
OdpowiedzUsuńAch te obowiązki...Nie daj się! ;) Pozdrawiam ciepło :*
Hmm... sama nie wiem... Niby nie za bardzo moje klimaty, ale jednak jest coś intrygującego w tym opisie... Gdyby wpadła mi w ręce ta książka, chyba bym do niej zajrzała. Bardziej z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńNa początku mnie ta książka nie ciekawiła, ale po kilku pochlebnych recenzjach dałam się przekonać i wpisałam ją na listę :) Oczekuję właśnie takie czytadła z dużym elementem humoru i mam nadzieję, ze to dostanę. Szkoda tylko, że po jakimś czasie lektura zaczyna nudzić...
OdpowiedzUsuńSłyszałam sporo o tej książce, jednak nie jestem przekonana :-)
OdpowiedzUsuńJenah - "Awantura na moście" to coś nowego na naszym rynku i choćby dlatego warto ją poznać. :)
OdpowiedzUsuńDosiaku - to na pewno dostaniesz. :) Może akurat Ciebie nie znuży. :)
Scarlett - nic na siłę. :)
Jestem strasznie ciekawa tej książki - to rzeczywiście coś zupełnie nowego i... dziwnego :)
OdpowiedzUsuńTak na marginesie - świetnie się Ciebie czyta ;)
Pozdrawiam
Vandenesse - dlatego warto się skusić. :) Dzięki! :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie! Czegoś takiego szukałam :) Lubię zarówno lekkie jak i te ambitniejsze lektury :) Pozdrawiam, Optymistyczna
OdpowiedzUsuńSama nie wiem czy po nią sięgnąć...fantasy to nie moje klimaty. Troszkę mnie przeraża to połączenie języka współczesnego z średniowiecznym.Raczej nie dla mnie,ale każdej książce należy dać szansę :)
OdpowiedzUsuńOptymistyczna - zatem już teraz udanej lektury życzę i pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńMargaret - to "pomieszanie" języków nie jest rażące. Nie przytłacza w żaden sposób. :)
Nie słyszałam o tej książce nigdy wcześniej, ale coś czuje, że dzięki tobie szybko się to zmieni :-)
OdpowiedzUsuńKomedia fantasy? Brzmi ciekawie. Dobra lekturka na letnie wieczory. :) Jestem bardzo zaintrygowana. ;)
OdpowiedzUsuńCyrysiu - pewnie dlatego, że to nowość. :) Co prawda czerwcowa, ale jednak nowość. :)
OdpowiedzUsuńNiko - nic dodać, nic ująć. :) Lektura lekka, łatwa i przyjemna. :)
Przyznaję się bez bicia, że jakoś nie po drodze mi z tą książką, chociaż recenzja kusząca:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Kasandro - nic nie szkodzi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńna pierwszy rzut oka wydaje mi się zupełnie nie dla mnie, ale to nie znaczy że jak nie bedę miała okazjito nie przeczytam
OdpowiedzUsuńAlojko - bardzo słuszne podejście do sprawy. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Teraz na pewno nie, ale może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńKingo - skuś się, pewnie że tak. :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się twoja recenzja i myślę, że w końcu znalazłam książkę dla siebie :) Lubię takie odstresowujące, przynoszące uśmiech pozycje, a szczególnie teraz, gdy są wakacje :)
OdpowiedzUsuńNadrabiam więc niezobowiązującymi lekturami, przyjemnymi zapychaczami czasu ;)
Pozdrawiam ;]
Selenko - w takim układzie to książka idealna dla Ciebie. :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń