"Duże zło w małym miasteczku"
Pragnę wprowadzić Cię w klimat książki, z jaką ostatnio się zetknęłam. W tym celu znów poproszę Cię o uruchomienie wyobraźni. Zobacz, proszę, małe miasteczko cieszące się wśród mieszkańców – za sprawą spokoju, jaki je otacza i wypełnia wewnątrz – dobrą sławą. Każdy zna każdego, między mieszkańcami niemal brak jakichkolwiek tajemnic, a ewentualne problemy są rozwiązywane wspólnymi siłami. W tym miasteczku mieszkasz Ty wraz ze swoją rodziną. Pewnego dnia sielanka tego osobliwego miejsca zmienia się w koszmar – Twoje dziecko ginie w niewyjaśnionych okolicznościach, a Tobie pozostaje po nim jedynie bucik znaleziony w okolicy domu…
Czy trudno o coś straszniejszego? Nie, nie trudno i udowodnił to Adam Zalewski w swojej najnowszej książce pt. „Małe miasteczko”. Powieść przybliża czytelnikowi obraz małej i wyjątkowo spokojnej miejscowości o nazwie Abraham, położonej w Ameryce Północnej, w której życie upływa w wyjątkowej błogości oraz ze wszechobecną i wzajemną sympatią mieszkańców. Miasteczko nie jest duże, więc potencjalnie brak w nim zupełnie obcych sobie osób – czas jednak pokaże, że nie jest to do końca prawdą, bowiem pewnego dnia okolicą wstrząsa wieść o zatrważającym przestępstwie. Sprawa szokuje tym bardziej, że ofiarami potwora w ludzkiej skórze padają dzieci. Czy krwawa zagadka zostanie rozwiązana?
Tego dowiesz się, mój drogi czytelniku, pod koniec tej lektury. Zanim jednak dotrzesz do jej kresu, zgłębisz historię powstania miasteczka Abraham, następnie zaznajomisz się z jego topografią i poznasz bliżej mieszkańców, tj. nowego szeryfa, listonosza Maxa czy też kontrowersyjną postać, Very Cooder. Nie zgubisz się w toku fabuły, ponieważ tempo akcji jest nieśpieszne; nie pozwala oderwać się od lektury, nie nudzi, ale i nie przyprawia o zawrót głowy biegiem zdarzeń. Autor zadbał szczególnie o warstwę psychologiczną – precyzyjnie i wnikliwie ukazuje charaktery postaci, takie a nie inne powody ich postępowania czy też emocje, które im towarzyszą. Groza związana z wydarzeniami w Abraham jest cały czas wyczuwalna, jednak nie przygniata swoją mocą, nie wywołuje dreszczy na ciele. Mocnych, przepełnionych agresją i ociekających krwią scen jest jak na lekarstwo (na dobrą sprawę mocny jest tylko początek i finał lektury). Czy to dobrze, czy źle? To już sam możesz ocenić, jeśli tylko zechcesz; każdy ma inny próg wytrzymałości na silne bodźce wypływające z czytanej historii.
Jeśli o mnie chodzi, to jestem pod dużym i pozytywnym wrażeniem stylu autora, tego jak zbudował swoją opowieść i gdzie umiejscowił jej akcję. Zastosowane zabiegi literackie sprawiły, że poczułam się cząstką tego miejsca, zżyłam się z mieszkańcami i przeżywałam koszmar wraz z nimi. Całokształt „Małego miasteczka” pozostawia wrażenie literatury grozy na dobrym i światowym poziomie (myślę, że wielu naszych rodzimych pisarzy mogłoby Zalewskiemu pozazdrościć doskonałego pióra). Jednak, by nie przesłodzić, dodam szczyptę goryczki: zabrakło choć odrobiny więcej horroru, mocnych scen (np. z miejsc zbrodni) pozwalających poczuć w pełni klimat Abraham i rozgrywających się wydarzeń.
Cieszę się, że wreszcie mogłam poznać pióro Zalewskiego i choć to dopiero początek mojej przygody z jego twórczością, to wiem już, że chcę więcej. A Ty? Jesteś gotowy poznać siłę zła drzemiącego w Abraham?
Czy trudno o coś straszniejszego? Nie, nie trudno i udowodnił to Adam Zalewski w swojej najnowszej książce pt. „Małe miasteczko”. Powieść przybliża czytelnikowi obraz małej i wyjątkowo spokojnej miejscowości o nazwie Abraham, położonej w Ameryce Północnej, w której życie upływa w wyjątkowej błogości oraz ze wszechobecną i wzajemną sympatią mieszkańców. Miasteczko nie jest duże, więc potencjalnie brak w nim zupełnie obcych sobie osób – czas jednak pokaże, że nie jest to do końca prawdą, bowiem pewnego dnia okolicą wstrząsa wieść o zatrważającym przestępstwie. Sprawa szokuje tym bardziej, że ofiarami potwora w ludzkiej skórze padają dzieci. Czy krwawa zagadka zostanie rozwiązana?
Tego dowiesz się, mój drogi czytelniku, pod koniec tej lektury. Zanim jednak dotrzesz do jej kresu, zgłębisz historię powstania miasteczka Abraham, następnie zaznajomisz się z jego topografią i poznasz bliżej mieszkańców, tj. nowego szeryfa, listonosza Maxa czy też kontrowersyjną postać, Very Cooder. Nie zgubisz się w toku fabuły, ponieważ tempo akcji jest nieśpieszne; nie pozwala oderwać się od lektury, nie nudzi, ale i nie przyprawia o zawrót głowy biegiem zdarzeń. Autor zadbał szczególnie o warstwę psychologiczną – precyzyjnie i wnikliwie ukazuje charaktery postaci, takie a nie inne powody ich postępowania czy też emocje, które im towarzyszą. Groza związana z wydarzeniami w Abraham jest cały czas wyczuwalna, jednak nie przygniata swoją mocą, nie wywołuje dreszczy na ciele. Mocnych, przepełnionych agresją i ociekających krwią scen jest jak na lekarstwo (na dobrą sprawę mocny jest tylko początek i finał lektury). Czy to dobrze, czy źle? To już sam możesz ocenić, jeśli tylko zechcesz; każdy ma inny próg wytrzymałości na silne bodźce wypływające z czytanej historii.
Jeśli o mnie chodzi, to jestem pod dużym i pozytywnym wrażeniem stylu autora, tego jak zbudował swoją opowieść i gdzie umiejscowił jej akcję. Zastosowane zabiegi literackie sprawiły, że poczułam się cząstką tego miejsca, zżyłam się z mieszkańcami i przeżywałam koszmar wraz z nimi. Całokształt „Małego miasteczka” pozostawia wrażenie literatury grozy na dobrym i światowym poziomie (myślę, że wielu naszych rodzimych pisarzy mogłoby Zalewskiemu pozazdrościć doskonałego pióra). Jednak, by nie przesłodzić, dodam szczyptę goryczki: zabrakło choć odrobiny więcej horroru, mocnych scen (np. z miejsc zbrodni) pozwalających poczuć w pełni klimat Abraham i rozgrywających się wydarzeń.
Cieszę się, że wreszcie mogłam poznać pióro Zalewskiego i choć to dopiero początek mojej przygody z jego twórczością, to wiem już, że chcę więcej. A Ty? Jesteś gotowy poznać siłę zła drzemiącego w Abraham?
Ocena: 5/6
Oficjalna recenzja dla portalu lubimyczytać.pl: http://lubimyczytac.pl/oficjalne-recenzje-ksiazek/1011/duze-zlo-w-malym-miasteczku
Nie znam ale chce poznać ;D
OdpowiedzUsuńAleż mnie zachęciłaś. Swoją drogą autor lubuje się w horrorach i thrillerach i chętnie sięgnę również po jego inne książki.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podobała ci się książka:) A co do horroru - autor świadomie odszedł od tej formy... Powinnaś przeczytać Białą Wiedźmę, jeżeli masz ochotę na większą ilość mocnych scen;))
OdpowiedzUsuńMagdaleno B. - i słusznie! :)
OdpowiedzUsuńMorroro - cieszę się. :) Też mam w planach kolejne jego książki. :)
Danusiu - tak zrobię. :)
OdpowiedzUsuńNo, no...kto wie :D
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę interesująco. Z przyjemnością wezmę się za szukanie tej powieści i wpiszę ją na listę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetnie wprowadzasz czytelników swojego bloga w nastrój recenzowanych książek!
OdpowiedzUsuń"Małe miasteczko" bardzo mi się podobało. Również polecałam na moim blogu.
Poza tą powieścią, z dorobku autora czytałam jeszcze: "Białą wiedźmę" i zbiór opowiadań "Sześć razy śmierć". Według mnie "najmocniejszych" wrażeń dostarczają opowiadania, to zdecydowanie historie dla dorosłych.
Nie umiałabym powiedzieć, która z tych trzech książek podobała mi się najbardziej. Każdy z tych utworów jest inny, każdy wart poznania.
Świetna recenzja! Umiesz pobudzić wyobraźnię. Aż nabrałam ochoty by wziąć książkę i zabrać się za czytanie, niestety nie mam jej w pobliżu ;) Ale jak się na nią natknę, to na pewno to zrobię :)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja jest tak świetna, że aż nie mogę doczekać się momentu, kiedy książka trafi w moje ręce! :)
OdpowiedzUsuńNo powiem szczerze, że mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńLarys- śmiało :)
OdpowiedzUsuńMeow - dobrze robisz, bo warto. :) Pozdrawiam
Felicjo - dzięki! :) To już drugi głos za "Białą wiedźmą", muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńRuczku, Sylwuchu, Sheti - dzięki! :D Przeczytajcie "Male miasteczko", bo naprawdę warto! :)
OdpowiedzUsuńMoże przeczytam , jak znajdę czas a książka będzie w bibliotece.)
OdpowiedzUsuńJestem jej bardzo ciekawa, od kiedy tylko przeczytałam pierwszą recenzję, a każda kolejna powoduje, że mam jeszcze większą ochotę !
OdpowiedzUsuńKochana, Ty to wiesz, jak zaintrygować czytelnika! Niemal każda polecana przez Ciebie lektura idealnie wpasowuje się w mój gust! Z tą jest podobnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jak na razie nic nie dopisuję do swojej listy książkowej ;)
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam do zabawy, ale nie zmuszam jakby co ;) http://wiedzminka-ciri.blogspot.com/2012/07/zabawa-w-11-pytan-i-stosik.html
Hej, świetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Małgorzata
malgorzatkawp.pl@wp.pl
Zachęciłaś, oj bardzo zachęciłaś :D
OdpowiedzUsuńPomimo niezbyt szybkiej akcji bardzo chcę poznać tego listonosza :p
Świetna recenzja i kusząca propozycja czytelnicza :)
OdpowiedzUsuńKiedyś może i sięgnę, ale póki co mam zbyt dużo zaległości. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy książka byłaby w stanie mi się spodobać, ale recenzja interesująca. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJak nigdy nie spotykałam się z książkami sensacyjnymi, tak dziś to już druga książka z tego gatunku, której recenzję czytam. Historia odrobinę wstrząsająca, ze względu na miejsce - małe miasteczko, zdawać by się mogło nic nie mogło by Cię zaskoczyć, a tu morderstwo. Książka na pewno ciekawa, może kiedyś po nią sięgnę, oczywiście jeśli się z nią spotkam ;)
OdpowiedzUsuńTroszeczkę gonią mnie inne książki, także na razie podziękuję, ale recenzja zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńNatanno - skuś się, bo warto. :)
OdpowiedzUsuńTosiu - miałam tak samo, nie mogłam się już doczekać kiedy przeczytam "Małe miasteczko" i wierz mi, że było warto czekać. :)
Isadoro - a dziękuję, dziękuję. :) Pamiętam dobrze, że lubisz takie klimaty - w tym nasz gust czytelniczy jest zbieżny. :)
OdpowiedzUsuńWiedźminko - dziękuję za zaproszenie. :)
Małgosiu - dzięki. :)
OdpowiedzUsuńSamash - a listonosz to nie jedyny wart uwagi bohater książki. :) Jest ich wielu. :)
Taki jest świat - dziękuję, a książkę polecam. :)
OdpowiedzUsuńKasandro - rozumiem. Pozdrawiam :)
Kornelio, Sylwio - dziękuję, a nad książką jeszcze się zastanówcie. :)
OdpowiedzUsuńAiwlys - "Male miasteczko" to bardziej thriller niż sensacja, ale tak czy siak godna polecenia. :)
Świetna recenzja, która zachęciła mnie do sięgnięcia po tę książkę! :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle zachęcająca recenzja. Już nie mogę się doczekać kiedy sama zacznę czytać tę książkę. Muszę jednak najpierw nadrobić inne zaległości czytelnicze a potem do dzieła :-)
OdpowiedzUsuńDrrim - dziękuję i cieszę się bardzo. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCyrysiu - to nadrabiaj je prędziutko, bo "Małe miasteczko" nie powinno zbyt długo czekać. :D
Myślę że z chęcią sięgnęłabym po tę książkę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOkładka iście klimatyczna,jakby wpadła w moje łapki, to czemu nie!
OdpowiedzUsuńaaaa chcę, pragnę, muszę przeczytać! :-)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słysze o tej książce, jednak bardzo zachęciła mnie Twoja opinia. Nie spodziewałam się, że w Polsce mamy takich dobrych autorów.
OdpowiedzUsuńMelanio - sięgnij, bo warto. :)
OdpowiedzUsuńBibliofilko - fakt, okładka dobrze wprowadza w nastrój Abraham. :)
Aguś - oby Ci się udało ją dorwać jak najszybciej. :) Tego Ci życzę. :*
Symptuastic - widzisz, można się mile zaskoczyć czasem. :) Pan Zalewski ma talent bez wątpienia. :)
czuję się jak najbardziej zachęcona do tej książki :) zapamiętam tytuł :)
OdpowiedzUsuńhe he ja tu szukam odpowiedzi dla alison a tu Aguś ;-)
OdpowiedzUsuńMiłośniczko - super! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAga - zaskoczyłam Cię, cooooo? ;)
Ty mnie non stop kochana zaskakujesz ;-)
OdpowiedzUsuńTo ja Ci polecę w takim razie "Rowerzystę", bo czytałam. Jestem przekona, że zrobi na Tobie ogromne wrażenie. Gwarantuję Ci :-)
OdpowiedzUsuńAga - ma się te talenty...;)
OdpowiedzUsuńSister - to już mam dwa głosy na "Białą wiedźmę" i jeden na "Rowerzystę". Skoro gwarantujesz mocne wrażenia to skuszę się na pewno. :)
Całkiem możliwe, że przeczytam w przyszłości. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce, a Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że to powieść z rodzaju moich ulubionych. Zbrodnia, małe miasteczko, napięta atmosfera, trochę szkoda, że grozy mniej, ale i tak mam ochotę poczytać :)
OdpowiedzUsuńChyba obiło mi się o uszy nazwisko autora, choć do tej pory nie miałam okazji zgłębić jego twórczości. Po Twojej recenzji z chęcią sięgnę po tą książkę, bo zapowiada się naprawdę ciekawie.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie fabuła tej książki i podoba mi się, że portrety psychologiczne postaci są wnikliwe. Bardzo cenię to sobie w książkach tego typu. Niemniej martwi mnie trochę to niespieszne tempo akcji. W thrillerach, horrorach, czy kryminałach wolę raczej szybkie. :)
OdpowiedzUsuńOgólnie to nie przepadam za polskimi autorami, ale kiedy mam okazję zapoznać się z tak pozytywnymi recenzjami po prostu nie mam innego wyjścia - postaram się zdobyć tę książkę i przekonać się do jej wartości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo ciekawa recenzja. Książki poszukam
OdpowiedzUsuńTa książka, to coś dla mnie :) Mimo że nie zawsze Polacy sobie radzą w tym gatunku, to Twoja recenzja mnie zachęciła :)
OdpowiedzUsuńNie miałam przyjemności czytać jeszcze tego autora, ale Twoja recenzja jest tak emocjonująca, że muszę to koniecznie nadrobić :)
OdpowiedzUsuńLeger - polecam! :)
OdpowiedzUsuńDosiaku - z tą grozą to co kto lubi. niektórym taka jej ilość w zupełności wystarczy. :) Sama książka jest świetna!
Barwinko - na pewno Ci się obiło, bo to dość popularny pisarz naszego rynku. :) "Małe miasteczko" polecam!
OdpowiedzUsuńNati - ja też niby wole by tempo akcji było dość żywiołowe, ale tutaj nawet by takie nie pasowało. Dobrze jest jak jest. :)
Cinnamon - szczerze mówiąc ja też nie przepadam za polskimi autorami, ale jak miło się czasem tak zaskoczyć. :)
OdpowiedzUsuńLubię książki Prószyńskiego. Z taką literaturą nie mam większego doświadczenia,a le czas w końcu to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że jestem gotowa ;)
OdpowiedzUsuńMuszę rozejrzeć się za książką :)
Do tej pory nie brałam w ogóle pod uwagę, żeby czytać horror polskiego autora. A naczytałam się dużo książek z tego gatunku :) Ale poczułam się zachęcona Twoją recenzją. Pomyślałam od razu - to coś dla mnie! Mam nadzieję, że szybko trafię na tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Catalino - koniecznie musisz to zmienić. :)
OdpowiedzUsuńPaulo - koniecznie! :)
Jenah - to bardziej thriller niż horror. :) Życzę Ci by książka szybko trafiła w Twoje ręce. :) Pozdrawiam!
Polak o miasteczku w Ameryce Północnej? To trochę daleko się wybrał (chociaż, jak to zwykle bywa, pewnie nie kontynent jest najważniejszy:)).
OdpowiedzUsuńSama nie mówię nie, ale nie mówię również tak. Zależnie od samopoczucia sięgnę. Jeśli przyjdzie fala na dreszczowce to poszukam "Małego miasteczka".
A teraz odbiegając od tematu: Ewuś, czytałaś może "Wyjątkowo długą linię" lub "Spokojne niedzielne popołudnie" Krall? Jeśli tak, to jak wrażenia?
Bo właśnie dziś sprawiłam sobie tę książkę po wpływem chwili (Krall na Weltbild.pl jest po 9.90!) i zastanawiam się, czy prawidłowo zaczynam przygodę z tą panią...
Pozdrawiam!
Leger - dzięki za zaproszenie, ale gdzie podział się Twój blog?
OdpowiedzUsuńMery - jeśli o panią Krall chodzi to czytałam tylko "Białą Marię" jej autorstwa. Ma specyficzny styl, nie dla każdego specjalnie łatwo przyswajalny, ale bardzo dobry. Tytułów, o których wspominasz niestety nie znam jeszcze. Czekam na twoje wrażenia! :) Pozdrawiam!
Jeżeli w godzinach 0:00 - 11:30 próbowałaś wziąć udział w konkursie, a blog z przyczyn technicznych nie istniał, nie martw się! Strona znów funkcjonuje poprawnie. Konkurs ciągle trwa, a ty możesz wygrać wspaniały ebook. Zapraszam jeszcze raz do konkursu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć. Piszę więc jedynie: chcę i jestem gotowa na prozę Zalewskiego! ;)
OdpowiedzUsuńLeger - dzięki. :)
OdpowiedzUsuńNiko - super! Pozdrawiam :)
Bardzo mi się spodobało to jak piszesz. Nie umiem tego w sumie określić, ale takie lekkie, łatwe i przyjemne, mimo że to recenzja to jednak ja odczytuję to jako wstęp... nie tyle do książki, ale... ha, nie umiem się wysłowić! szczerze z chęcią poczytałabym coś twojego, jakieś opowiadanie by ujrzeć paletę słów i języka. Naprawdę to może być coś... wtedy miałabym kolejny wzór do pobicia (albo zdołowania się przez własne braki). Pozdrawiam i zapraszam do mnie na luźną chwilkę przy niskich lotach opowiadanku :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za książkami tego typu, więc póki co spasuję ;)
OdpowiedzUsuńTa książka przypomina mi pewną lekturę, którą czytałam dwa lata temu. Podobny wątek - zabójstwo dzieci. Chętnie i ją przeczytam. Pozdrawiam, Optymistyczna :)
OdpowiedzUsuńWakacyjna - jasne, nic na siłę. :)
OdpowiedzUsuńOptymistyczna - a co to była za lektura? Pozdrawiam :)
Evangelin Dillariss - dzięki Ci za miłe słowa. :) Daaawno już nie pisałam żadnego opowiadania, muszę do tego wrócić. :) W wolnej chwili na pewno do Ciebie zajrzę tylko zostaw mi proszę link do bloga, bo po wejściu w Twój profil pokazuje się tylko "profil niedostępny". :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie książka dla mnie! Świetna recenzja, która wprowadza w klimat lektury. Szkoda tylko, że nasz rodzimy autor wybrał zagraniczne miasteczko zamiast Polskiego. Zapewne, jednak cała fabuła musiałaby być zupełnie inna, gdyby zdecydował się na nasze "podwórko". :) Nie mniej jednak jestem szalenie ciekawa tej powieści!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Fuzjo - umiejscowienie akcji powieści wcale nie jest wadą, to celowy "zabieg" autora i bardzo udamy. Mam nadzieję, że się o tym przekonasz czytając "Male miasteczko". :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGdzie Ty znajdujesz takie ciekawe, nieznane książki?
OdpowiedzUsuńTa też zapowiada się świetnie!
Magdalenardo - o Adamie Zalewskim i jego książkach dowiedziałam się z innych blogów recenzenckich. Długo czekałam na pierwsze spotkanie z jego pisarstwem, ale opłacało się. :) Świetny styl!
OdpowiedzUsuńStronię do takich książek. Nie wiem czemu... Od filmów o takiej tematyce też uciekam. Chyba po prostu wolę coś lżejszego. Aczkowielk paną Picoult, która nie pisze na łatwe tematy, a którą uwielbiam i cenię, chętnie czytam. Ale tu przeraża mnie okładka...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Selenka14
Selenko - nie taki diabeł straszny jak go malują, wierz mi. :) Akurat ta książka jest dość delikatna. :)
OdpowiedzUsuńMoże przeczytam !
OdpowiedzUsuńWpadnij
Dominique - dzięki, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńEwo, myślę, że skoro zachęcasz do przeczytania tej książki, będę miała ją na uwadze i gdy trafię na nią w bibliotece, to wypożyczę :)
OdpowiedzUsuńSelenko - i słusznie. :)
OdpowiedzUsuńOkładka wprost jak z filmowego afisza a i sam pomysł idealny na film
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Alojko - fakt, sama chętnie zobaczyłabym ekranizację "Małego miasteczka". :)
OdpowiedzUsuńNie zetknąłem się powieścią napisaną piórem autorstwa Zalewskiego. Skoro go polecasz, a odpowiada mi klimat tego typu książek rozejrzę się i poszukam sposobności by przeczytać o "Małym miasteczku". Oczywiście recenzja jest świetnie wyważona i tyko zaostrza apetyt na taki smakowity kąsek jakim jest ten kryminał. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPatryku - pan Zalewski ma duży talent i warto się zapoznać z jego stylem. :) Dzięki pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńprzeczytałam jego biała wiedzme,rowerzyste,cien znad jeziora i grizlly(polecam je,jesli ktos nie czytał:),jestem zachwycona tym autorem:)i napewno siegne i po ta;)
OdpowiedzUsuńNie znam tych tytułów, które wymieniłaś, ale na pewno to nadrobię, bo bardzo podoba mi się pisarstwo Zalewskiego. :)
OdpowiedzUsuń