"Śmierć najgorsza z możliwych"
Nazywam się Wilma Persson. Nie żyję. Nie wiem jeszcze dokładnie, co to znaczy.[1]
Czy według Was można jeden rodzaj śmierci uznać za okrutniejszy od innego? Czy śmierć w płomieniach jest gorsza od uduszenia się? A może śmierć w wyniku zadanych ran kłutych sprawia najwięcej cierpienia? Nie jesteście w stanie odpowiedzieć na to pytanie? Zrobię to za Was.
Najbrutalniejszą formą jest ta, w której wydając swoje ostatnie tchnienie, widzimy ratunek na horyzoncie, człowieka, który śpieszy w naszym kierunku. Wyciągamy rękę ostatkiem sił, ten chwyta naszą dłoń i... z głupim uśmiechem na twarzy bawi się nią, by ostatecznie pchnąć nas w ramiona kostuchy. To ten rodzaj śmierci, kiedy bardzo komuś zależy, aby pozbawić nas życia.
Wilma Persson nie spodziewała się, że pewnego dnia, gdy wraz ze swoim chłopakiem uda się nad jezioro, by nurkować, doświadczy na sobie samej tego najgorszego z rodzajów umierania. Początkowo tragedia wygląda na nieszczęśliwy wypadek, jednak za sprawą snu prokurator Rebeci Martinsson śledztwo w sprawie zatacza szerszy krąg i potwierdza się wersja, że dziewczyna, jak i jej chłopak padli ofiarą zabójcy.
Popłoch wśród mieszkańców wsi Piilijarvi jest wprost proporcjonalny do postępów w dochodzeniu, bo przy okazji tragicznej śmierci nastolatków na światło dzienne znów wychodzi pewna mroczna sprawa sprzed lat, a jej korzenie sięgają czasów panowania Hitlera. Co może mieć wspólnego śmierć młodych ludzi z dawną historią, w którą zamieszani są mieszkańcy wsi?
A jednak coś te dwa zdarzenia łączy. Dodatkowo śmierć tych dwojga okazuje się być tylko małym trybikiem niewygodnej sprawy...
Bardzo spodobał mi się pomysł tak rozbudowanego wątku głównego. Jak ma to miejsce w niewielu kryminałach, nie koncentruje się on wyłącznie na śmierci konkretnego bohatera, jego zasięg jest znacznie szerszy, co czyni lekturę o wiele bardziej ciekawą i wciągającą. Ponadto świetnie przedstawiona jest postać Wilmy, która od początku do końca pojawia się w akcji, mimo że... nie żyje. Nie gorzej jest z pozostałymi postaciami, których rys psychologiczny jest świetnie nakreślony i dobrze widoczny.
Tempo akcji może nie porywa, ale myślę, że jak najbardziej odpowiada fabule, świetnie z nią współgrając. Język jest prosty i nieskomplikowany. Jedynie zakończenie nie bardzo przypadło mi do gustu, ale to już kwestia indywidualnych upodobań każdego z czytelników.
Całokształt powieści dowodzi, że kobiety również potrafią stworzyć naprawdę wciągającą historię z dreszczykiem emocji, w niczym nie ustępując mistrzom tego gatunku.
Ocena: 5/6
Oficjalna recenzja dla portalu lubimyczytać.pl: http://lubimyczytac.pl/oficjalne-recenzje-ksiazek/1026/smierc-najgorsza-z-mozliwych
Czytałam wiele pozytywnych opinii o tej książce, ale chyba na razie odłożę ją na koniec swojej listy ;)
OdpowiedzUsuńSymtuastic - nie ma pośpiechu, ja też nie przeczytałam jej od razu po premierze. :)
OdpowiedzUsuńczuję się zachęcona do sięgnięcia po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńw swoim czasie z pewnością przeczytam :)
Przyznaję bez bicia że przeczytałam tylko po łebkach bo książkę wygrałam na LC i nie chcę się nastawiać przed czytaniem ;-) Ale do recenzji kiedyś wrócę, jak już sama będę mogła się rzeczowo wypowiedzieć ;-)
OdpowiedzUsuńMiłośniczko - polecam! :)
OdpowiedzUsuńAga - i słusznie, sama tak robię. :) A książka jest naprawdę dobra, powinna Ci się spodobać. :)
Chętnie przeczytam, podoba mi się rozbudowanie głównego wątku :)
OdpowiedzUsuńAż nabrałam ochoty na kryminał :)
OdpowiedzUsuńElen, Kornelio - polecam Wam "Aż gniew twój przeminie", warto!:)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco, a do skandynawskich kryminałów nie trzeba mnie namawiać - lubię :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLarsson jest gwarantem dobrej książki. A akurat ta książka nie zapowiada się źle, delikatnie rzec ujmując. ;)
OdpowiedzUsuńEwo jak zwykle świetna recenzja:) Książka leży na mojej półce i zabieram się za nią jak tylko nadrobię zaległości.
OdpowiedzUsuńMelanio - to tak jak mnie. :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPanoramoQueen. - owszem, powiedziałabym nawet, że zapowiada się bardzo dobrze. ;)
Z głową w książce - dziękuję a książkę polecam. :)
Od dawna zamierzam poznać twórczość Asy Larson, ale zawsze coś stoi na przeszkodzie. Mam nadzieję, ze teraz będę bardziej konsekwentna w swoim postanowieniu i uda mi się dorwać w swoje ręce powyższą książkę.
OdpowiedzUsuńCyrysiu - a wierz mi, że warto się zapoznać z jej twórczością. Ma to "coś". :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie ogromnie...Po moim czytelniczym sukcesie z "Chłopcem w walizce" nabrałam ochoty na skandynawskie kryminały :) Zapisuję książkę na moją listę życzeń :)
OdpowiedzUsuńIdealna recenzja. Zwięzła ale pobudzająca ciekawość :)
Olu - cieszę się, że Cię zachęciłam. Dziękuję za miłe słowa. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka na półce na swoją kolej. Twoja recenzja spowodowała, że będę musiała jak najszybciej po nią sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńMalutka_ska - koniecznie, nie zwlekaj. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki. Twoja recenzja bardzo mnie zachęciła, żeby sięgnąć po "Aż gniew Twój przeminie" :-).
OdpowiedzUsuńFelicjo - "Aż gniew Twój przeminie" to też mój debiut jeśli o tę autorkę chodzi, ale czuję się zachęcona do kolejnych. :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta książka no w sumie to ta recenzja ;) Przeczytam pewnie.
OdpowiedzUsuńAutorkę skądś kojarzę, ale nie jestem pewna skąd dokładnie.;) A Twoja recenzja bardzo mnie zaciekawiła. Bardzo lubię książki z dreszczykiem.;)
OdpowiedzUsuńDawniej nie lubiłam kryminałów, ale od jakiegoś czasu zaczęłam je czytać i nie narzekam :). Może na te książkę także się skuszę ;). Pozdrawiam, Optymistyczna
OdpowiedzUsuńCzytałam o tej książce wiele pozytywnych opinii, więc czas najwyższy się za nią wziąć :)
OdpowiedzUsuńNazwisko bardzo, bardzo znane! Skoro mówisz, że to dobry thriller, to na pewno sprawdzę w bibliotece! :)
OdpowiedzUsuńMagdaleno B. - cieszę się. :)
OdpowiedzUsuńNiko - być może kojarzy Ci się ze Stiegem Larssonem. To nazwisko jest dość popularne w Szwecji.
Optymistyczna - też tak miałam kiedyś, a teraz to jeden z moich ulubionych gatunków lit. :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDrrim - nic dodać, nic ująć. :)
Danusiu - znane, bo i popularne w Szwecji; jak u nas Kowalski. :)
Ależ mnie poruszyła Twoja recenzja, strasznie sugestywna potrafisz być, moja droga:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Isadoro - ach dziękuję. ;) Pozdrawiam ciepło! :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej autorce, ale nie miałam jeszcze okazji przeczytać niczego jej autorstwa. Wstęp Twojej recenzji sprawił, że poczułam chłód, pomimo upału. Może Ty powinnaś zacząć pisać? Może mijasz się z powołaniem? Nie żartuję :-)))
OdpowiedzUsuńAguś - widzisz jak się czerwienię teraz? Przez Ciebie...;) Dziękuję Ci Kochana za te ciepłe słowa. :) :*
OdpowiedzUsuńNiestety to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie natknę się na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńLaryso - rozumiem.
OdpowiedzUsuńPaulo - tego Ci życzę. :)
Ostatnio często natykam się na recenzje książek Larsson i aż mnie nosi, żeby w końcu się z nią zapoznać - najchętniej sięgnę po recenzowaną przez Ciebie pozycję, bardzo mnie do niej zachęciłaś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cinnamon - poznaj, poznaj, bo warto. :) Chętnie przeczytam Twoją recenzję. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej za poznaniem tej książki. Wygląda na to, że już nigdy nie uwolnię się od skandynawskich kryminałów :)
OdpowiedzUsuńMuszę się zapoznać z książką. Coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńDosiaku - nie ma potrzeby się od nich uwalniać, bo i po co?:)
OdpowiedzUsuńSol - polecam! :)
Czytałam całą serię (z wyjątkiem pierwszej części) i byłam tym cyklem pozytywnie zaskoczona:)
OdpowiedzUsuńKasandro - i ja mam taki plan. :)
OdpowiedzUsuńMam jedną książkę Larsson, niestety jest to druga część pewnej serii także muszę najpierw znaleźć pierwszą przed rozpoczęciem czytania. Zazdroszczę Ci, że miałaś szansę przeczytać "Aż gniew twój przeminie", bo napisałaś bardzo zachęcającą recenzję!
OdpowiedzUsuńP.S. Ewuś :* Cieszę się, że zauważyłaś, że moje słowa znalazły się na okładce książki "Marzyciele i Pokutnicy" :) Ja byłam bardzo szczęśliwa, gdy mi to zaproponowała pani z wydawnictwa :D
Marto - dzięki! :) Nie dziwię się Twojej radości na fakt propozycji wydawnictwa. Zazdraszczam. ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej autorce ale nie czytałam żadnej z jej książek.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja:)
Pozdrawiam cieplutko!
Margaret
Margaret - ja od tej zaczęłam i jestem bardzo zadowolona. Dzięki! :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI znów coś dla mnie :) Jeszcze nie zapoznałam się z twórczością Larsson i chciałabym szybko nadrobić zaległości, bo recenzja brzmi naprawdę ciekawie.
OdpowiedzUsuńJenah -nadrób koniecznie, bo warto. :)
OdpowiedzUsuńOj kobiety potrafią, też potrafią tworzć historie i genialne zdjęcie na avatarze :))
OdpowiedzUsuńBibliofilko - prawda. :) Widzę, że nas obie wzięło na zmiany wakacyjne w życiu internetowym. :)
OdpowiedzUsuńZ ogromną przyjemnością po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńIntrygująca książka, wysoka ocena... To już chyba standard w przypadku kryminałów skandynawskich. Mam ochotę przeczytać tę książkę, ale pewnie minie trochę czasu zanim po nią sięgnę. Stos wakacyjny już skompletowany i na razie zabrałam się (wreszcie) za trylogię "Milenium". Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńSheti - super! :)
OdpowiedzUsuńNati - prawda, że większość skandynawskich kryminałów jest dobra?:) Mają swój specyficzny klimat i to dlatego. Jak znajdziesz już chwilkę to zapoznaj się z tym tytułem, bo warto. Pozdrawiam :)
Świetna recenzja, raczej sięgnę po książkę ;D
OdpowiedzUsuńSłusznie, jak coś się podoba to lepiej przy tym pozostać. Ale ostatnio mam wrażenie, że co kryminał to Skandynawia :)
OdpowiedzUsuńMonisqqqa - super, cieszę się. :)
OdpowiedzUsuńDosiaku - co prawda to prawda. ;) Skandynawia zalewa nas kryminałami, ale myślę, że słusznie, bo są bardzo dobre. :)
Hej. Ze względu na wielce ciekawy dobór lektur (przejrzałem wstecz do stycznia) - blog leci do stałej obserwacji. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBibliomiśku - masz u mnie plusa na starcie za sam nick. ;) Super! A blog Twój również ląduje w moich obserwowanych. Dzięki za odwiedziny. :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj:)
OdpowiedzUsuńJeśli nie będziesz miała nic na przeciwko, zaglądnę tu czasem do Ciebie. Piszesz świetne recenzje i nie stronisz od trudnych tematów. Niezbyt często sięgam po kryminały, ale od czasu do czasu lubię naprawdę coś dobrego przeczytac w tym klimacie, zapamiętam ten tytuł:)
Pozdrawiam
Olu - ależ to dla mnie będzie zaszczyt jeśli czasem mnie odwiedzisz. :) Znam Twoje recenzje z LC i nieustająco jestem pod ich wrażeniem, bardzo pozytywnym. Moim tekstom bardzo daleko do Twoich i nie piszę tego, by Ci się w jakiś sposób przypodobać - naprawdę tak twierdzę. :)
OdpowiedzUsuńObiecuję Ciebie też odwiedzać. :) Pozdrawiam ciepło. :)
Będzie mi niezmiernie miło:)
OdpowiedzUsuńCzytała tę recenję na LC i bardzo mi się podobała, a książka jest na mojej liście do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńSelenko - super. :)
OdpowiedzUsuńDla takich książek zostaje się recenzentką/tem odkrywasz przed ludźmi nowe światy i przesyłasz wiadomość o książkach, które warte są uwagi. Twoje recenzje już od ponad roku są dla mnie wyrocznią dobrego gustu, przyjemności z lektury i przede wszystkim dobrze zainwestowanych pieniędzy. Twoja recenzja to poezja w czystej postaci. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPatryku, lejesz miód na me serce. Dziękuję Ci bardzo za te cudne słowa. :) Pozdrawiam ciepło. :)
OdpowiedzUsuńCytat z początku nie przekonałby mnie do tej książki, bo od razu wyobrażam sobie jakieś ckliwe rozważania na temat śmierci, z punktu widzenia zmarłego, przy czym autor powieści tak naprawdę raczej niewiele o tym wie. Ale jak to zwykle bywa pierwsze wrażenie zazwyczaj jest zwodnicze, więc poczytałem sobie dalej i po recenzji książka zaczęła mi się już jawić jako bardzo ciekawy kryminał. I sam jestem ciekaw jak to wszystko rzeczywiście wygląda, mam szczerą nadzieję, że jednak nie brnie to w kierunku czegoś na wzór "Nostalgii Anioła". W każdym bądź razie czuję sie zachęcony:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Simon -wierz mi, że "Aż gniew twój przeminie" nie ma w sobie nic z ckliwości. To jest naprawdę dobry kryminał. Sama spodziewałam się po opiniach na jego temat większego "łał", ale nie jestem też zawiedziona. :)
OdpowiedzUsuńRecenzja świetna, podobnie jak powieść. Jeden z lepszych kryminałów, a że odmienny od pozostałych? - Dzięki Bogu!
OdpowiedzUsuńAndrew Vysotsky - oj tak, dzięki Bogu! :) Dzięki! :)
OdpowiedzUsuńGdy tylko gdzieś spotkam na pewno przeczytam
OdpowiedzUsuńKingo - cieszę się. :)
OdpowiedzUsuńTa ksizka ma wszystko to co powinna mieć świetna lektura, aż się na nią "napaliłam"
OdpowiedzUsuńAlojko - zatem pozostaje Ci tylko ja upolować. :)
OdpowiedzUsuńdobrze zapowiadająca się lektura,
OdpowiedzUsuńCobeno - owszem. :)
OdpowiedzUsuń