tłumaczenie: Danuta Górska
tytuł oryginału: Mr. Mercedes
wydawnictwo: Albatros
data wydania: 4 czerwca 2014
ISBN: 9788378859369
liczba stron: 576
Wiecie, co mnie najbardziej w
postrzeganiu pisarstwa Stephena Kinga w naszym kraju denerwuje? To, że niemal
wszyscy, jak jeden mąż, szufladkują go jako twórcę horrorów, jakby nie zauważali
albo zupełnie zapomnieli, że nurtów, którymi posługuje się, jest zdecydowanie
więcej: thriller, fantasy, science fiction, dramat, komedia… Niemal każda jego
książka – to swoisty miks gatunkowy. Aha, i jeszcze kryminał, którego w
powieściach Kinga jest wyjątkowo dużo. Na tym gatunku zatrzymam się.
Zadziwiło mnie ogólne poruszenie
i podniecenie faktem, że najnowsza powieść Mistrza pt. Pan Mercedes jest rasowym kryminałem, a konkretniej – powieścią
detektywistyczną. „O jej! Jak on sobie poradzi w takim klimacie?” – krzyczały
teksty z różnych stron internetowych. „A jak ma sobie poradzić? – pomyślałam
wtedy. Na pewno wyśmienicie, wszak kryminał – to dla niego chleb powszedni,
więc z powieścią detektywistyczną rozprawi się bez problemu!” Nie pomyliłam
się, aczkolwiek muszę przyznać, że po Panu
Mercedesie spodziewałam się czegoś nieco innego albo może czegoś mi w niej zabrakło…
Na pewno nie mogę nic zarzucić
początkowi powieści, w którym autor serwuje nam tzw. wejście smoka. Znajdujemy
się na Targach Pracy w City Center i wraz z innymi bezrobotnymi oczekujemy w chłodzie
i długiej kolejce na rozpoczęcie całego wydarzenia. Ni stąd, ni zowąd na
horyzoncie pojawiają się przedzierające się przez mgłę smugi świateł
reflektorów samochodu. Auto jednak nie zatrzymuje się przed ludźmi – wjeżdża w
nich z impetem i oprócz ryku silnika słychać tylko krzyk, płacz i chrzęst
zgniatanych kości… Na skutek tego dramatu kilka osób ginie, a wiele zostaje
niepełnosprawnymi do końca życia.
Z racji marki samochodu morderca
zyskuje szybko przydomek Pana Mercedesa. Dzięki jego sprytowi i wrodzonej
inteligencji, policji nie udaje się go schwytać. Mimo to emerytowany detektyw
Bill Hodges stawia sobie za cel zdemaskowanie sprawcy masakry. Za pomocników ma
dwójkę ekscentrycznych ludzi: niezrównoważoną psychicznie kobietę o imieniu
Holly oraz ponadprzeciętnie inteligentnego nastolatka Jerome’a.
Kreacja bohaterów zawsze była
mocna stroną Stephena Kinga. I na tym polu nic się nie zmieniło. Morderca z
mercedesa jest tak ohydny i odrażający, że aż fascynuje. Niech za przykład jego
chorej natury posłużą jego własne słowa:
Kiedy przeczytałem w gazecie, że jedną z moich ofiar było niemowlę, byłem zachwycony![1]
A to przecież tylko maleńka
próbka bagna, które wypełnia jego umysł po brzegi… Owacje na stojąco za tego
szaleńca! Autor zaskoczył mnie też postacią Billa. Na ogół w tego typu
powieściach emerytowani policjanci pokazują się nam najpierw od tej gorszej
strony, jako uzależnieni nieudacznicy życiowi, którzy na końcu okazują się
bohaterami ratującymi uciśnionych. Bill nie jest uzależniony, ale jest – jak mi
się wydaje – człowiekiem słabym, zakompleksionym, niewierzącym w siebie. W
dodatku w kluczowym momencie, choć w gruncie rzeczy jest to od niego
niezależne, daje tak zwanego ciała.
Mówiąc o całokształcie Pana Mercedesa, muszę też powiedzieć, że
Mistrz stworzył klimat bardzo stonowany, a do tego akcja powieści jest dość
mozolna – zbyt mozolna, jak dla mnie. Zabrakło mi zapierających dech w
piersiach scen, w których serce bije dwa razy mocniej i z wypiekami na twarzy
oczekujemy ich zwieńczenia. Jednak powolne tempo akcji ma swoje plusy, bo
dzięki temu bardzo szczegółowo poznajemy głównych bohaterów, ich charaktery,
styl bycia, ich codzienne życie oraz rozterki. Daje to świetne fundamenty dla pierwszego
tomu trylogii (tak, powstaną jeszcze dwie opowieści z Hodgesem, Jeromem oraz
Holly w rolach głównych).
Ostatecznie Pan Mercedes jest, według mnie, powieścią naprawdę dobrą, ale nie
wspaniałą, nie wbijającą w fotel, jak wiele innych tytułów autorstwa Kinga. Nie
miażdży, nie zostawia uczucia pustki po zakończonej lekturze. Jest tu jakby…
mało Kinga w Kingu. Jednak nie zmienia to faktu, że po drugi tom trylogii,
który ma ukazać się w przyszłym roku, sięgnę na pewno.
Aha, jeszcze jedno! Jestem
skłonna zasugerować osobom, które twórczości Kinga jeszcze nie znają, by
sięgnęły po którąś ze starszych jego powieści, bo nie wiem, czy Pan Mercedes jest dobrym wyborem na
początek. Lepiej sięgnąć po któryś z tytułów, który w pełni pokazuje styl
Kinga, to co w nim charakterystyczne. W Panu
Mercedesie mamy Kinga w wersji demo, a w tym przypadku zdecydowanie lepiej
zaczynać od pełnej wersji.
Fanom Mistrza polecać tej książki
nie muszę – to oczywiste. Sama czekam z niecierpliwością na jesień, kiedy to w
szeregu książek Kinga w mojej kolekcji stanie Revival.
Ocena: 4.5/6
[1] S. King, Pan Mercedes, przeł. Danuta Górska, Albatros
Andrzej Kuryłowicz, Warszawa 2014, s. 37.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Albatros Andrzej Kuryłowicz.
Wyzwania: Czytam literaturę amerykańską, Czytam Kinga, Kryminalne wyzwanie.
Bez wątpienia mam w planach tę książkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo słusznie. :)
UsuńWersja demo? Spodziewałabym się chyba czegoś więcej...
OdpowiedzUsuńJeśli zna się wiele książek Mistrza, to faktycznie można odczuć, że to wersja demo. Chyba, że ma się za sobą niewiele jego książek, to wtedy jest szansa, że aż tak wielkiej różnicy się nie odczuje. :)
UsuńFanką Kinga nie jestem, mimo to jest w tej książce coś, co mnie intryguje. Szkoda tylko, że to wersja demo, ale myślę, że nie odczuje z tego powodu aż tak wielkiego rozczarowania. W każdym razie chce spróbować.
OdpowiedzUsuńTakie jest moje odczucie, Twoje może być inne i książka może Ci przypaść do gustu w 100%. :)
UsuńZapewne się domyślasz, jak Ci zazdroszczę:D Ja tam lubię Kinga w każdej postaci i tylko jedna jego książka naprawdę mi się nie podobała. Na pewno przeczytam, raczej prędzej niż później:)
OdpowiedzUsuńJa też lubię, co nie znaczy, że nie patrze na nie krytycznym okiem. :) Która Ci się nie podobała?
UsuńNooo...Kinguś potrafi czasami też i przynudzić, ale jak King nudzi, to jakoś mu wybaczam:) Nie podobała mi się książka "Colorado Kid". Było jeszcze kilka słabych, ale ta po prostu była dla mnie niestrawna. Mam nadzieję, że nie jest to Twoja ulubiona:D
Usuńnie, nie... :) "Colorado Kid" to faktycznie nie jest szczyt możliwości Kinga, ale...w końcu to był tekst na zamówienie a nie od serca dla fanów. ;)
UsuńJak ją czytałam, a było to daaawno temu, to nie miałam o tym pojęcia:) Czytałam i nie mogłam wyjść ze zdziwienia, że to jego dzieło. Pozbyłam się książki a parę miesięcy później siostra mi ją kupiła na urodziny:D Myślałam, że padnę! No cóż..."ucieszyłam się" ogromnie, bo w końcu siostra chciała dobrze, kupując książkę mojego ulubionego autora:)
UsuńHaha, jaki traf... ;) Widzisz, King chce z jakichś względów byś miała tę książkę. ;) A nie kolekcjonujesz jego książek? Ja nie uwielbiam wszystkich jego tytułów, ale i tak wszystkie mam. ;)
UsuńKolekcjonuję, ale to było w czasach, kiedy jeszcze nie miałam na to ani miejsca, ani kasy:) Teraz w sumie też nie mam, ale co tam:)
UsuńHaha, takie podejście do sprawy mi się podoba. :) Mimo przeciwności losu kolekcja jest. :)
UsuńHa! Dzień rozpoczynam od Twojej recenzji, żeby od razu odpowiedzieć na Twój komentarz u mnie :D Jest dokładnie tak jak napisałaś - nie wbija w fotel, ale to King, a King jest doskonałym pisarzem i po prostu widać w każdej jego książce wieloletnie doświadczenie i kunszt. Niemniej bez szału - to nie jest gatunek, w którym King bryluje. Raczej powiedziałabym, że to średnia półka powieści detektywistycznej. Z pewnością jest to dobry ruch, żeby zachęcić tych, którzy nie czytają powieści grozy do sięgnięcia po jego twórczość i zyskania większego grona fanów, ale mnie nie za bardzo przekonał. Tak czy siak, wiadomo, za rok sięgnę na pewno po "Finders Keepers" :D Bo to King, a ja Kinga wielbię :D
OdpowiedzUsuńCzyli zdanie mamy identyczne w gruncie rzeczy. :) Jednak nie dziwię się Kingowi, że miał ochotę uderzyć troszkę w inną stronę, każdy miewa potrzebę odmiany w życiu. :)
UsuńMam w planach jak chyba wszystkie powieści Kinga i powoli nadrabiam zaległości z jego twórczości :)
OdpowiedzUsuńSuper, pochwalam postępowanie. :D
UsuńJa dopiero zaczynam swoją przygodę z Kingiem i zastanawiam się od czego ją rozpocząć, Misery czy Miasteczko Salem? Zobaczymy, powoli z pewnością nadrobię zaległości. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńObydwie opcje do wyboru są świetne, jednak ja stawiałabym najpierw na "Misery". :) Pozdrawiam!
UsuńZasmuciło mnie trochę, że ta książka to King w wersji demo. Mam już swój egzemplarz, więc sama się niebawem przekonam, czy przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńWiesz, taka jest moja ocena. Twoja może być inna, mniej krytyczna. :)
UsuńCzytając Kinga, człowiek raczej powinien przywyknąć do mozolnie pełznącej fabuły. Według mnie to jest taki pisarz, który rozwleka bardzo swoje powieści bez względu na gatunek, zawsze jest u niego ogromnie dużo obyczajówki, opisów itd.. Tak wiec ja nie zaskoczyłam się jakoś bardzo Twoją recenzją. To znaczy... Po prostu dokładnie tego się spodziewałam po tej książce :):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Tak, zgadzam się, że tego zawsze jest u niego dużo, ale zawsze też starał się o momenty podnoszące ciśnienie. :) A tu jest ich bardzo mało, chyba na palcach jednej ręki mogłabym je zliczyć. Pozdrawiam i ja. :)
Usuńbrzmi naprawdę ciekawie, szkoda że nie mam pomysłu na odpowiedź w Twoim konkursie :c
OdpowiedzUsuńa z dzieł Kinga czytałam na razie Lśnienie i Miasteczko salem - na półce natomiast mam nieprzeczytane jeszcze Misery, Doktora Sen i Ostatni bastion Barta Dawesa. czuję, że bardzo mi się spodobają :)
Może jeszcze pomysł Ci przyjdzie do głowy? Czasu na udział trochę jest. :) Świetne książki przed Tobą, przynajmniej dwie pierwsze, bo trzeciej jeszcze nie znam. :)
UsuńWidzę, że mamy podobne odczucia :) Dla mnie najmocniejszym elementem był psychopatyczny Brady - taki jednoosobowy horror. Jego mogę ocenić na 6, ale reszta... dokładnie takie 4+. Nie jest źle, po kontynuację sięgnę, choć mam nadzieję, że będzie bardziej trzymała w napięciu.
OdpowiedzUsuńP.S. Też nie mogę się doczekać Revival :)
Tak, Brady trzyma poziom tej książki. :)
UsuńMoże i wstyd się przyznać, ale... jeszcze nigdy nie czytałem żadnej książki King'a. Nawet trochę się boję, ale chcę się przełamać.
OdpowiedzUsuńCzy czytałaś może ,,Cmętarz zwierząt''? (żeby nie było, tytuł miał właśnie błędy ortograficzne).
http://czytanie-moim-tlenem.blogspot.com/
Tak, czytałam i polecam. :) Jedna z jego lepszych książek, ale jeszcze nie najlepszych wg mnie. :)
UsuńNiestety, ale jakoś mi i Kingowi nie jest po drodze... Jak sądzisz, po jaką książkę najpierw powinnam sięgnąć? Nie chcę sobie zepsuć pierwszego wrażenia, sięgając najpierw po tą złą. :)
OdpowiedzUsuńA jakie klimaty lubisz? Bardziej w kierunku fantastyki? Thrillera? Hmm?:)
UsuńKsiążka zakupiona i grzecznie czeka :)
OdpowiedzUsuńKing to pisarz wszechstronny - mało kto potrafi napisać świetną opowieść grozy, postapokaliptyczny thriller, serię fantasy czy kryminał właśnie..
pozdrawiam
tommy z Samotni
Zgadzam się. :) King ma talent i warsztat. :) Pozdrawiam!
UsuńDawno Kinga nie czytałam. Pora to nadrobić. Tylko od czego najlepiej zacząć?
OdpowiedzUsuńA masz coś na półce jego autorstwa? :)
UsuńAle świetna pierwsza animacja! Do Kinga mnie nie ciągnie, niestety nie nadajemy na tych samych falach :)
OdpowiedzUsuńFakt, zbyt delikatna z Ciebie osóbka na takie klimaty. :)
UsuńFabuła jakoś mało interesująca, ale King to King, więc na pewno kiedyś przeczytam. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńBo faktycznie pod względem fabuły szału nie ma, ale każdy fan Kinga winien tę książkę przeczytać. :)
Usuń...niech tylko mój egzemplarz trafi wreszcie w moje łapki... :D
OdpowiedzUsuńTo go weźmiesz i bezwstydnie przeczytasz? :)
UsuńBardzo lubię Kinga, choć jednak najbardziej za te horrorowe historie:) Nie zmienia to faktu, że na "Pana Mercedesa" ostrzę sobie pazurki i na pewno to przeczytam. A jeśli w dodatku stanowi początek trylogii, zapowiada się długa przygoda z Kingiem:)
OdpowiedzUsuńTak, i ja się cieszę na kolejne tomy. :)
UsuńŚwietny tekst Sis... Jest już u mnie w bibliotece. Przeczytam na pewno. Buziaki xxx. Lecę na zajęcia xx. Ani chwili wolnego :)
OdpowiedzUsuńStrasznie zalatana Sis jesteś. :) Daj sobie chwilę wytchnienia. :)
UsuńMam ochotę. Mój wielki apetyt zaostrza fakt, że nikt nie jest w stanie równać się z Królem Kingiem. Jedynym w swoim rodzaju. Nawet facet czy facetka, którzy piszą kryminały :)
OdpowiedzUsuńNowy blog: http://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Dzięki, zajrzę. :)
UsuńBiję się w piersi Ewo. Kinga kojarzę głównie z horrorami.
OdpowiedzUsuńOczywiście jestem świadoma, że napisał "Zieloną milę", "Skazani na Shawshank", czy "Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika" napisał.
A, czyli nie tylko z horrorami mimo wszystko go kojarzysz. :)
UsuńPrzez to zaszufladkowanie, w pewnym momencie przestałam czytać Kinga, bo ilekroć sięgałam po jego książki - czekałam na dreszcz jaki znalazłam m.in. w "Lśnieniu" i nie bardzo potrafiłam się później przestawić na to, że King to nie tylko horror. :/
OdpowiedzUsuńMuszę zmienić sposób myślenia, to może w końcu do niego wrócę. ;)
No właśnie, m.in. dlatego mnie to denerwuje. :/ Zmień ten sposób myślenia special for Książkówka. :))
Usuńporównam nasze "notatki" po lekturze książki, która jak wiesz i u mnie na półce leży...wrócę by przekonać się czy podobnie ją odebrałyśmy...
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoje wrażenia. :)
UsuńChoć nie jestem wielką fanką prozy Kinga to o mordercy, który jeździ takim samochodem, chętnie bym przeczytała. :))
OdpowiedzUsuńŚmiało! :)
UsuńKinga w wersji kryminalnej nie czytałam jeszcze, ale na pewno kiedyś spróbuję. "Pan Mercedes" być może również stanie na mojej drodze, bo powieści detektywistyczne lubię :)
OdpowiedzUsuńJa nadal na swoim koncie mam tylko "Miasteczko Salem" autora, ale w planach jest wiele innych jego książek. "Pana Mercedesa" też dopisuję do listy ;P
OdpowiedzUsuńSuper, cieszę się, gdy ludzie czytają książki Kinga. :)
UsuńStephen King ,,Prace drogowe'' .Jest to napisane na 4 stronie!!! O co tu chodzi
OdpowiedzUsuńTekst Ziębińskiego zaczyna się od strony 13, więc tym bardziej nie rozumiem treści twojego komentarza.
UsuńW Panu Mercedesie na 4 stronie jest napisane jakie książki, i nie tylko,wydał Albatros Kinga. I jest są,, Prace drogowe"!!!
Usuń@Anonimowy: Prace drogowe = Roadwork = Ostatni bastion...
Usuń