Pragnienie szybowania w powietrzu towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów, co można zauważyć niemal na każdym polu. Małe dziecko podrzucane do góry aż kipi z radości, że „fruwa”. Dorośli zaś, konstruują coraz to nowsze maszyny, które wzbiją się wraz z nimi w podniebne przestworza, śpiewają o lataniu, piszą o tym książki…Ikar stracił przez to życie a Ptasiek zdrowie psychiczne…Choćby nie wiem, jakie zagrożenie niosła ze sobą możliwość latania to człowiek zawsze będzie ryzykował, bo to marzenie silniejsze od niego.
Z zalążków marzeń do ich realizacji droga była, może nie krótka, ale na pewno szybka. I tak w roku 1903 powstał pierwszy samolot, którego twórcami byli bracia Wright. Od tamtej pory po dziś dzień nie ustają próby stworzenia idealnej maszyny latającej, która nie tyle powali na kolana stopniem zaawansowania technicznego, co będzie odpowiedzią na oczekiwania najbardziej wybrednych pasażerów względem obsługi lotu i jego udogodnień. Zanim jednak przejdzie się do rozważań na temat takich szczegółów trzeba by zacząć od podstaw takich jak np. dlaczego samoloty w ogóle latają?
Fenomenalną odpowiedź na to zapytanie dał właśnie jeden z ojców tych podniebnych maszyn. Powiedział on, bowiem, że: „Samolot zostaje w powietrzu, bo nie ma czasu spaść.”* Choć to krótkie uzasadnienie wywołuje pewnie teraz uśmiech na twarzach wielu to jest to bez wątpienia zbyt mało mówiące wytłumaczenie. Na szczęście narrator książki (będący anonimowym, byłym prezesem firmy LOT) „Leci z nami pilot” Sebastiana Mikosza, opowiada o tym zdecydowanie dokładniej i wyczerpująco. Zatem już na starcie poznajemy krótką historię lotnictwa, a potem? Już tylko cała masa ciekawostek z tą branżą związanych.
Przykładowo o tym jak bardzo „zakorkowane” jest już nasze niebo – kto wie czy już niedługo linie lotnicze nie będą miały problemów z „wciśnięciem” swojego rejsu w tę podniebną autostradę? A widział ktoś z bliska centrum operacyjne linii lotniczych? Jeśli nie to ma szanse za pośrednictwem tej książki przekonać się jak ważne i rozbudowane jest to centrum dowodzenia. Z kolei ginące bagaże to wbrew pozorom wcale nie jest wina przewoźnika…
A jest ktoś, kto chciałby wiedzieć, dlaczego do diabła, te bilety są takie drogie? Albo ile przeciętnie zarabiają piloci i stewardessy? I dlaczego ruch podniebny zamarł, gdy wybuchł wulkan (Eyjafjallajökull), którego nazwy nikt nie potrafi wymówić? Na wszystkie te pytania (i jeszcze więcej) odpowiada właśnie ten tajemniczy człowiek.
Jeśli wydaje się Wam natomiast, że tytuł ten to zbiór drętwych faktów z zakresu lotnictwa to bardzo się mylicie. Nie brak tu także zabawnych anegdot, jakich doświadczył narrator
lub, które przydarzyły się innym członkom załogi, gdy był jeszcze pracownikiem wcześniej wspomnianej firmy. Wspomnień dostarczających uśmiechu personelowi nie brakowało, mimo że początkowo przyprawiały one o dreszcze strachu…Bo jakże tu złapać rozbiegane małpki chowające się w najmniejszych zakamarkach lotniska? Albo jak wyjść z twarzą z sytuacji, w której puszystej pasażerce sugeruje się ciążę? Że już nie wspomnę o zmartwychwstających kotach…
Te i inne informacje kryją się w niniejszej książce. Może ktoś obawia się natłoku szczegółów technicznych i myśli, że przez nie, nie przebrnie? Jeśli tak to już uspokajam. „Leci z nami pilot” jest tak przystępnie napisana, że nie ma szans na to by ktoś jej nie podołał. Nawet taki totalny laik jak ja w zakresie tej tematyki, nie miał problemu ze zrozumieniem – wszystko wyłożone jest prostym i przystępnym językiem. Każdy rozdział dotyczy czegoś innego, więc o nudzie też nie może być mowy.
Świetna pozycja dla osób, które dotąd nie interesowały się lotnictwem ogólnie pojętym, a chciałyby to zmienić. Jeśli chodzi zaś, o znawców tematu to myślę, że nie znajdzie się tu wiele nowinek, które by ich zaskoczyły, ale…może się mylę.
Całokształt książki uznaję za bardzo dobry (maksymalną ocenę wystawiam tylko tym pozycjom, które wzbudzają we mnie silne emocje) – naprawdę wiele się dowiedziałam dzięki niej. Jeśli macie ochotę na coś zupełnie innego od tego, co zazwyczaj czytacie to będzie to dobry wybór.
* „Leci z nami pilot” Sebastian Mikosz; str. 15
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu G+J Gruner + Jahr Polska oraz portalowi Sztukater.pl.
Ocena 5/6
Lektura ciekawa a tematyka interesująca. Z chęcią przeczytam, choć latać się boję;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Kasandro - jest tam mowa o radzeniu sobie z lękiem przed lataniem. :) Tym bardziej powinnaś przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńJuż 4 razy leciałam samolotem i bardziej się wynudziłam tam siedząc, ale odkąd pierwszy raz wsiadłam na pokład miałam tyle pytań odnośnie latania, ze szok :D Muszę sięgnąć po tę książkę z czystej ciekawości, aby w końcu dowiedzieć się co nieco o tym. :) Świetna recenzja i dziękuję za napisanie jej, bo w końcu się czegoś dowiem ;-D
OdpowiedzUsuńWyjątkowo intrygująca pozycja, z wielką chęcią się z nią zapoznam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Cassiel - dziękuję i polecam się na przyszłość. ;) A książka naprawdę jest godna uwagi - fajna odmiana w tym, co zazwyczaj się czyta. :)
OdpowiedzUsuńIsadoro - polecam Ci tę książkę. :)
Może być ciekawa :D Recenzja świetna jak zwykle ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Catalino - nie tyle może, co jest ciekawa. :) Dzięki i również pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale tytuł książki kojarzy mi się z jakimś filmem. Tej pozycji akurat nie czytałam, samolotem też nigdy nie leciałam, ale ciekawi mnie wszystko co nie poznane przeze mnie, więc chętnie sięgnę po te książkę.
OdpowiedzUsuńCyrysiu - tytuł kojarzy Ci się na pewno z komedią. Już trochę "wiekową", bo bodajże z 1980 roku, ale telewizja dość często go przypomina. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wiele wspólnego z nim nie ma, poza samą tematyką oczywiście i podejściem do niej - jest lepsza :)
@Ewa- tak właśnie wiem, ze to komedia była, czyli wiesz mniej więcej o jaki film chodzi.
OdpowiedzUsuńCo do książki to i tak jestem ciekawa jakie nowinki techniczne w sobie skrywa..
Pozdrawiam miłego dnia.
Hehe, fajne są takie możliwości zgłębiania tajemnic zawodu:) Jeżeli chodzi o lotniska, dla mnie największym zaskoczeniem było, że pracuje tak sokolnik.
OdpowiedzUsuńA ja się przyznam, że nigdy nie leciałam samolotem. Myślę, że książka w sam raz dla zwykłego pasażera. W końcu jak się wsiada do samolotu, to dobrze wiedzieć, z czym taka podróż się wiąże :-)
OdpowiedzUsuńUuuu, widzę, że eksperymentujesz z kolorami, pięknie:) Ładny ten fiolet ;)
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo ciekawa, choć książka raczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńTa książka pewnie wielu osobom pomoże pokonać troszeczkę lęk przed podniebnymi podróżami - choćby właśnie poprzez lekkie potraktowanie i oswojenie tematu, zajrzenie "za kulisy" - a to zawsze jest ciekawe.
OdpowiedzUsuńPewien mój kolega strasznie boi się latać i zawsze mówi - dolecieć to jeszcze nie sztuka, potem trzeba będzie jeszcze wrócić.. Już wiem, co mu sprezentuję przed kolejną podróżą :D
Avo- kombinuję jak koń pod górę, ale myślę, że fiolet zostanie na dłużej. ;)
OdpowiedzUsuńAgnieszko - to tak jak i ja. :) Nie miałam dotąd okazji. :)
Tośka - dzięki. :)
Nemeni - w książce jest nawet osobny rozdział o lęku przed lotem i zwalczaniu go. :) Zatem prezent powinien być jak najbardziej trafiony. :)
Zgadzam się z Isadorą, że pozycja intrygująca! Miałam iść na zarządzanie lotnictwem, ale zrezygnowałam, teraz ciekawi mnie, czy książka by mnie przekonała do zmiany decyzji :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie dobra recenzja, aż chce się przeczytać. Pozdrawiam, Elizz
No, proszę...Szkoda, że zrezygnowałaś z tak ciekawego kierunku. Dzięki książce przekonałam się, że praca w tej branży jest fascynująca, mimo że jednocześnie bardzo ciężka i wymagająca. Za miłe słowa - dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńJuż adresy blogowe podmieniłam, także są zaktualizowane :D
OdpowiedzUsuńA co do książki, to już kiedyś - zresztą całkiem niedawno czytałam jej recenzję - równie pozytywną jak Twoja. Przyznam, że z chęcią bym przeczytała tę lotniczą lekturę :)
Marteczko - polecam Ci ją. :)
OdpowiedzUsuńJeszcze mogę się zdecydować na specjalizację :) ale chyba jednak mnie to nie kręci zwyczajnie.
OdpowiedzUsuńElizz
Ciekawie się zapowiada. Boję się samej myśli o wejściu na pokład samolotu... Pod kątem ciekawostek książka rzeczywiście oryginalna się wydaje.
OdpowiedzUsuńAneto - faktycznie tak jest. :) Jest też w niej rozdział o lęku przed lataniem. :)
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko - bo taka też jest ta książka, możesz mi wierzyć. :)
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam, ale wydaje się być naprawdę ciekawa i na swój sposób oryginalna - jeszcze o czymś podobnym nie słyszałam, przyznaję. ;) Niemniej, nie wiem, czy by mnie w zupełności zainteresowała i w siebie wciągnęła, jakkolwiek by to nie zabrzmiało. :D
Cieplutko,
Ew.
Ew - spróbuj,a nóż widelec...:)
OdpowiedzUsuńBiore :) Musze przeczytać! Latać uwielbiam i z chęcią dowiem się różnych ciekawostek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kasiu - polecam zatem. :)
OdpowiedzUsuńTeż się skuszę, szczególnie intrygują mnie te zmartwychwstające koty ;))
OdpowiedzUsuńBibliofilko - z tymi kotami to przekomiczna historia. ;) Polecam :)
OdpowiedzUsuńJuż wiem, co kupię Rodzicielowi pod choinkę, aczkolwiek sama również z przyjemnością sięgnę po tę książkę - jest dla nas idealna ze względu na tematykę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cinnamon - w takim układzie pozostaje mi tylko życzyć Ci i rodzicielowi przyjemnej lektury. :)
OdpowiedzUsuńTemat latania jest mi bardzo bliski ( mój mąż jest pilotem ) więc zawsze z chęcią czytam i oglądam wszystko co z tym związane , choć czasem nie powinnam. Ale w tym wypadku jak najbardziej...
OdpowiedzUsuńps. troszkę sie dziś rozpisałam na Twym blogu, ale to dlatego że mi się bardzo podoba. Masz dar ciekawego przekazywania swych odczuć :) No ale już kończę a przy okazji serdecznie pozdrawiam :)
Dalio - o proszę, to masz bardzo ciekawego człowieka u boku. :) A co do pisania komentarzy u mnie to cieszę się bardzo, że się tak rozpisałaś i mam nadzieję, że będziesz to powtarzać. :) Dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuń