źródło okładki: wydawnictwo Nowy Świat
Zabawne (albo czasem tragiczne) jak okazuje się, że tak mało wiemy o bliskich nam osobach. Pozornie czytamy z nich jak z otwartych ksiąg aż tu pewnego dnia…dana osoba pokazuje nam swoje drugie oblicze. Czasem to mroczne i przerażające, co ostatnimi czasy świetnie zobrazował na moich oczach Stephen King w „Czarnej bezgwiezdnej nocy”, a czasem stronę spowitą mgłą swoich wstydliwych upodobań…Z tym wątkiem w literaturze zetknęłam się „chwilę” temu w książce Witolda Horwatha pt. „Panna Wina”.
Już na starcie poznałam Laurę – pozornie kobieta po trzydziestce, jakich wiele. No, właśnie…Pod płaszczykiem pozorów skryła się jej dwojaka natura. Gdy nikt nie widział, logowała się do swojego drugiego świata i szukała na internetowym czacie rozmówcy o podobnych preferencjach erotycznych. Tak też było w dniu, gdy poznała tam mężczyznę, o nicku Kodeks44. Bez zbędnej paplaniny szybko przeszli do tego, co ich oboje interesowało…Wspólnymi siłami zaczęli snuć długą historię, w którą wpletli swoje fantazje…
Wykreowali oni dwoje bohaterów. Zaczęli od sędziego Syriusa Nazara – Pana Prawo, który gdzieś tam w kraju Ameryki Środkowej miał pieczę nad sprawiedliwością – karał on winowajców okrutnie, często wydając rozkaz chłosty. Autorytetem zaś, stał się już wtedy, gdy był młodym chłopcem – wtedy to wydał swój pierwszy wyrok kary śmierci.
Drugą postacią z wcześniej wymienionej przeze mnie dwójki, była Laura – młoda, (bo szesnastoletnia) panienka o niebanalnej urodzie i inteligencji oraz niecodziennym hobby…W wolnych chwilach, bowiem parała się pozornym uwodzeniem panów będących posiadaczami (lub tylko kierowcami) dobrych i drogich aut. Gdy niczego nieświadoma ofiara, kuszona młodym ciałem Laury bez podejrzeń, kierowała się w ustronne miejsce, koledzy z gangu z piskiem opon odjeżdżali z miejsca zdarzenia skradzionym autem. Nastolatka miała niebywały talent do omamiania mężczyzn i wczuwania się w ich oczekiwania, co skrzętnie wykorzystywał cały gang czerpiąc na tym duże korzyści materialne. Ich szczęście zdało się nie mieć końca, jednak zmiana, jakiej się podjęli okazała się być bardzo pechowa i doprowadziła do klęski grupy. Niebawem Laura miała stanąć przed obliczem Pana Prawo i doświadczyć jego surowej kary…
Potem już nic tylko zapisy z burzliwych losów dziewczyny z rzadka przeplatane rozmową Panny Wina i Kodeksu44. Czy lektura mi się podobała? I tak i nie. Jestem zdania, że gdyby troszkę ją zmienić, miałaby szansę dobrze zapisać się w mojej pamięci. Co bym zmieniła? Książka według mnie względem zawartości prezentowałaby się znacznie lepiej gdyby pozbawić ją wątku czatowego i podtekstu erotycznego, a utrzymać ją w tonacji sensacyjnej. Jednak autor jako pisarz i scenarzysta filmowy oraz serialowy dobrze wie, co w obecnych czasach sprzeda się najlepiej – seks w jak najbardziej wyrazistym wydaniu. I wiedzę tę przeniósł na karty swojej powieści. Na pewno świetnie zdaje sobie on sprawę z tego, że znajdzie się wielu zwolenników takich klimatów, bo seks się sprzedawał, sprzedaje i będzie sprzedawał – ja jednak tego nie kupuję, może nie w takim wydaniu.
Druga sprawa to kwestia wulgaryzmów i takiegoż podejścia do erotyki – zakończenie pokazuje, że opowieść snuta takim a nie innym językiem ma swoje uzasadnienie w przypadku tego tytułu, ale mimo wszystko…takie podejście do sprawy nie jest dla mnie.
Cóż, mnie ta książka nie zachwyciła jednak jak pisałam, swoich zwolenników ona na pewno znajdzie. Zwłaszcza wśród tych, którzy o to zapytani, głośno i stanowczo zanegowaliby swoje rzekome zainteresowanie takim klimatem w literaturze, ale w duchu nie mogliby się już doczekać spotkania z nim. To właśnie takim osobom polecam tę lekturę.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Nowy Świat oraz portalowi Sztukater.pl.
Ocena 3/6
Raczej nie przeczytam,a recenzja super :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem czy to lektura dla mnie... Nie będę jej szukać czy kupować, ale gdyby wpadła przypadkiem w moje ręce, to pewnie bym ją przeczytała;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Agnieszko - dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńKasandro - książka jest specyficzna i na pewno nie każdemu przypadnie do gustu (patrz: ja), ale są tacy, którym się podobała (patrz: Clevera). ;) Co kto lubi...:)
Ja tak jak Kasandra nie bardzo wiem czy to książka dla mnie. Jeśli się na nią natknę to spróbuję, ale zbytnio szukać nie będę ;)
OdpowiedzUsuńLubię erotykę w literaturze, ale musi ona mieć klasę, a tego tu chyba zabrakło.
OdpowiedzUsuńRecenzja jak zwykle fantastyczna.
Pozdrawiam gorąco!:)))
Bujaczku - zastanów się przed lekturą. :)
OdpowiedzUsuńIadoro - trzeba lubić takie klimaty jakie są w tej książce...:) Dziękuję za miłe słowa. :)
Przyznam, że jeśli chodzi o okładkę, to całkiem wpadła mi w oko. Nie jestem jednak do końca przekonana do tej lektury. Wydaje mi się, że odebrałabym ją tak jak Ty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Hm, recenzja jak zawsze świetna. Książka sama nie wiem, ale chyba raczej mnie do niej nie ciągnie. Zobacze, jak wpadnie mi w ręce przeczytam, jak nie to nie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jednak się tobie nie spodobała.:))) Dla mnie była ciekawym doświadczeniem.:)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, jednak książka raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMarto - reakcję na książkę trzeba sprawdzić osobiście, innej rady nie ma. :)
OdpowiedzUsuńKasiu - dzięki. :)
Clevero - niekoniecznie, to nie wina samej tematyki, co sposobu w jaki została ujęta...:)
Madlen - dzięki. :)
Nie czytam takich książek, może kiedyś się to zmieni. :) A o autorze nie słyszałam.. ;p
OdpowiedzUsuńCassiel - tym razem nie namawiam nikogo do tej lektury za wszelką cenę, Ciebie także. :)
OdpowiedzUsuńTakie podejście do sprawy - również nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńJestem tego pewna. Najbardziej nie lubię przekraczania granic...
Mam mieszane uczucia co do tej książki, ale jak wpadnie w moje ręce to pewnie dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, co myśleć o tej książce. Twoja recenzja wzbudziła we mnie mieszane uczucia. Ale z drugiej strony z czystej babskiej ciekawości może i ją kiedyś przeczytam, tak między gotowaniem obiadu a myciem naczyń dla urozmaicenia codziennych domowych zajęć :-)
OdpowiedzUsuńBeatrix - no właśnie, nie każdy to lubi.
OdpowiedzUsuńTośka - jeśli najdzie Cię ochota na takie klimaty to śmiało. :)
Agnieszko - haha, wierz mi, że ta lektura domowe obowiązki urozmaici Ci jak żadna inna. ;)
Hmm, okładka znajoma, chyba widziałam w bibliotece...? Skoro ocena średnia, nie porywam się, bo domu piętrzy się stos do przeczytania:)
OdpowiedzUsuńAvo_lusion - tematyka książki jest specyficzna i zdecydowanie trzeba mieć na nią chęć. :) Książka nie na każdą chwilę.
OdpowiedzUsuńHmm, okładka w zamierzeniu miała być mikołajowa?:) Bo jak na nią patrzę, widzę roznegliżowaną panią Mikołaj:):):)
OdpowiedzUsuńChyba, że głodnemu chleb na myśli :P
Heh Pablo - na pierwszy rzut oka faktycznie tak to wygląda. Niestety z Mikołajem zawartość nie ma wiele wspólnego...żeby nie powiedzieć, że nic. ;)
OdpowiedzUsuńPablo - miałam te same odczucia, hihi:)
OdpowiedzUsuńCzytałem kilka książek, w których jest sporo wulgaryzmów, a aspekty erotyczne są tam na porządku dziennym. Nigdy o takiej książce nie powiedziałem niczego złego, bo jakoś na to uwagi nie zwracałem. No ta książka dostaje średnią ocenę i już gdzieś czytałem o niej, że rewelacyjna nie jest. Chyba czasu nie będę marnował. Są inne, lepsze książki.
OdpowiedzUsuńSarenko - Ty jako facet możesz ją inaczej odebrać, więc jak na nią trafisz to się zastanów. :)
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas temu książka "Panna Wina" wpadła mi w oko, myślałam, że jest warta przeczytania, ale... Hm, zawsze jest jakieś ale ;) A więc, nie przepadam za wulgaryzmami i erotyką w powieściach - jakoś nie przemawia do mnie taki sposób prezentowanie literackiego świata...
OdpowiedzUsuńCo do komentarza Podsłuch o pani Mikołajowej - miałam takie samo skojarzenie, gdy pierwszy raz ujrzałam okładkę :D
Pozdrawiam!
Cinnamon - polecam Ci jeszcze lekturę recenzji Clevery, która dotyczy tej samej książki, bo ona ma inne spojrzenie na nią. :) Może to wpłynie na Twoje zdanie, ale jeśli wulgaryzmów nie lubisz (zwłaszcza w erotyce) to...:)
OdpowiedzUsuńNo faktycznie:D
OdpowiedzUsuńjestem w wieku dojrzewania:D
Przyznam, że książka mnie nie przekonuje, sama nie wiem czemu? Dodatkowo, bardzo nie podoba mi się okładka (tak, wiem - nie powinno się oceniać po opakowaniu, ale jednak). Nie sądzę, bym po nią sięgnęła...
OdpowiedzUsuńP.S. Nagroda dotarła, a jak otworzyłam książkę to zostałam mile zaskoczona bardzo fajną zakładką! :) Czegoś takiego mi brakowało.. bardzo dziękuję! Pozdrawiam,
Elizz
Elizz - bardzo się cieszę, że książka dotarła. Pozostaje mi już tylko życzyć Tobie udanej lektury. :)
OdpowiedzUsuńBrzmi nieźle, ale chyba nie będę jej zbyt usilnie szukać ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGabrielle - Twój wybór, nie na mawiam. :)
OdpowiedzUsuńEwka
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo dla rozbierającej się pani Mikołajowej byłbym w stanie książkę o tej tematyce przeczytać;) mimo wszystko na okładce mi tylko jemioły brakuje;)
Avo
Ho Ho Ho!:) To pewnie informacja podprogowa. Święta się dobrze kojarzą i myśleli, że ksiązka się lepiej przez to sprzeda;)
Chyba nie warto sięgać po takie przeciętniaki :)
OdpowiedzUsuńImmora - sednem tego czy warto sięgać po tę książkę nie jest nawet sam fakt jej przeciętności, co...tematyki i sposobu w jaki została przekazana. nie każdy to lubi. :)
OdpowiedzUsuń