Uwaga! Niebawem w życiu niektórych czytelników nadejdzie piękny i niesamowity dzień! Zaręczam, że będzie jedyny w swoim rodzaju i…już nigdy więcej się nie powtórzy. Tego dnia, bowiem bajki, które czytali Wam rodzice lub dziadkowie albo te, których karty pochłanialiście jedna za drugą w trybie natychmiastowym…ziszczą się! Dokładnie tak! Czy trafi się Wam latający dywan? Nie, na pewno nie. Może pewnego dnia, potykając się o coś na swojej drodze i w duchu złorzecząc temu przedmiotowi, ze zdziwieniem stwierdzicie, że oto przed Waszymi stopami leży czarodziejska różdżka? To by było zbyt łatwe, więc też nie. Dane Wam będzie doświadczyć mocy spełniania życzeń – tak jak w bajce o złotej rybce. Co trzeba zrobić by to szczęście Was nie ominęło? Wziąć do ręki książkę „Złudne marzenia” Alexandry Bullen i podążać tropem przygód jej głównej bohaterki.
Hazel, (bo tak na imię tej, o której chwilę temu wspomniałam) niedługo po przebudzeniu się o poranku swoich osiemnastych urodzin z żałością stwierdza, że chyba nic wyjątkowego ją w tym jakże szczególnym dniu, nie spotka. Nawet, Roy (jej przyszywany ojczym) nie przejawiał szczególnych oznak zainteresowania jej świętem. Dlatego, gdy od niechcenia wręczył jej kopertę, w której rzekomo miał znajdować się prezent dla niej, nie sądziła, że będzie to coś bardziej emocjonującego niż zwykła kartka urodzinowa. Oj, jak bardzo się wtedy pomyliła…Bo skąd mogła wtedy wiedzieć, że za chwilę jej oczom ukaże się imię i nazwisko jej biologicznej matki? Ach, czyżbym ten istotny szczegół pominęła? Hazel, została adoptowana.
Będąc w posiadaniu takiej informacji, nie zostało jej już nic innego jak poznać osobiście swoją prawdziwa matkę, mimo że do samego końca targały nią wątpliwości. Gdy już dowiedziała się, gdzie może ją spotkać (w dobie internetu każdy może być Sherlock’iem Holmes’em) pozostało jej już tylko wybrać strój na tę jakże wyjątkową okazję. Ale cóż to? Jej ulubiona sukienka i najlepiej nadająca się na taką szczególną wizytę jest w opłakanym stanie…I co teraz? Z tym problemem ta młoda kobieta poradziła sobie dość szybko, ale czy naprawdę o to jej chodziło? I dlaczego do diaska nagle obudziła się w mieście, którego nie znała, i w którym każdy człowiek był jej obcy?
Masa pytań, prawda? Na szczęście odpowiedzi na nie znajdą się w niniejszym tytule. Czy coś jeszcze w nim wyjątkowego dostrzeżecie? Bez wątpienia, tak. Przede wszystkim nie brak w nim marzeń – tych czystych, młodzieńczych i bezgranicznych. Znajdzie się tu także młodzieńcza miłość i szczere uczucie. Choć nie brak tu także emocji negatywnych i posunięć bohaterów, jakich by się nie chciało, to i tak książka nie traci na swojej „ciepłej” i lekkiej wartości.
W moim osobistym odczuciu nie jest to jednak tytuł wolny od wad. Po pierwsze, w wielu momentach jest zdecydowanie zbyt prosty i banalny. Po drugie zaś, brak mu pewnej charyzmy. Z kolei trzeba wziąć też małą poprawkę na moje słowa - z uwagi na…mój wiek (jakkolwiek by to dziwnie nie zabrzmiało). „Złudne marzenia” kierowane są przede wszystkim do młodych osób (konkretnie – młodzieży) i to daje się wyczuć podczas lektury.
Ja już raczej nie mam tego, typowego dla pewnego wieku, umysłu otwartego na tak prostą i klarowną fantazję, mnie potrzebna czegoś zdecydowanie bardziej skomplikowanego i zmuszającego do myślenia.
To wszystko nie znaczy jednak, że odradzam lekturę osobom zaliczającym się do tzw. „starszej młodzieży”. One też powinny spróbować uwierzyć w to, że bajki się spełniają, tak jak napisałam we wstępie…Po stokroć jednak, polecam to, co stworzyła pani Bullen, młodym osóbkom, bowiem one najlepiej docenią jej twórczość.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Bukowy Las.
Ocena 4/6
Treść książki mnie nie powala, ale recenzja to już inna bajka. Lekko i przyjemnie,aż chce się czytać :).
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Agniesiu pięknie. :) Takie słowa to miód na serce...:) Choć bardziej pasowałoby, na klawiaturę. ;)
OdpowiedzUsuńHmm... Tym razem się wstrzymam, bo coś czuję, że książka raczej nie dla mnie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO no proszę! Widać, że książka jest nawet zjadliwa :) Także może wezmę udział w konkursie, w którym można ją wygrać... szkoda tylko, że nie mam pomysłu na odpowiedź :D
OdpowiedzUsuńKasandro - nie namawiam. ;)
OdpowiedzUsuńMarto - nawet zjadliwa, choć szału nie ma wg mnie. ;) W wolnej chwili można sobie przeczytać w ramach relaksu. :)
Recenzja jak zwykle super :-)A co do bajek. No cóż. Przyznam się, że pomimo swojego wieku, lubię bajki :-)Myślę, że jak książka wpadnie mi w ręce, to na pewno ją przeczytam :-)
OdpowiedzUsuńPS. Nie wiem, czy coś z moją przeglądarką jest nie tak, ale ten post pojawia mi się dwa razy. Ewciu, nie opublikowałaś go czasami podwójnie? :-)
Agnieszko - dzięki za miłe słowa. :) A wpis owszem, był chwilowo zdublowany (celowo), ale jest już jeden. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, na serio mnie zaciekawiłaś... Ja z bajek to bym nic nie chciała, jedynie dzień w świecie Harryego Pottera. No dobra, może od razu miesiąc.
OdpowiedzUsuńAvo - zarumieniłam się po końce klawiatury, dziękuję. :) Cwana jesteś. ;) Dzień w świecie Harryego Pottera zaowocowałby masą magii i niesamowitych zdarzeń a nie tylko jednym. ;) Dobrze pomyślane. ;)
OdpowiedzUsuńEhhhh, już ja bym tą różdżkę odpowiednio wykorzystała, uwierz mi :))
OdpowiedzUsuńMam ją w planach, czeka nawet na półce. Całe szczęście, że nie ma w niej wampirów ;)
OdpowiedzUsuńŁadna okładka ;) Być może kiedyś się skuszę, jak na razie to mam tonę innych książek do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńAvo - na przykład?:)
OdpowiedzUsuńBibliofilko - uff, nie ma wampirów, sama się z tego cieszę. ;)
Samash - owszem, okładka przyciąga wzrok. :)
Mnie jakoś specjalnie nie kusi, choć też nie mówię jej nie ;) Pożyjemy zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Kasiu - w wolnej chwili i gdy wpadnie Ci w ręce możesz dać jej szansę. :)
OdpowiedzUsuńOkładka od razu mnie zaciekawiła :) Powieść sama w sobie chyba też nie jest zła? Z książek typowo dla nastolatek dawno wyrosłam, ale na tę książkę mam dziwną chęć... Sama nie wiem. Po przeczytaniu Twojej recenzji pozostaję w rozterce ;) Jeżeli trafię na nią - to przeczytam, jeżeli nie - rozpaczy nie będzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Cinnamon - nie, zła nie jest. :) Jednak mnie nie "porwała". :) Dla zabicia czasu przeczytać można. :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę może kiedyś przeczytam.. :) Pozdrawiam serdecznie :]
OdpowiedzUsuńCassiel - i ja pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńA mnie natomiast ciekawi ta książka. Lubię bajki i magię, więc z chęcią poddam się temu światu pełnym marzeń.
OdpowiedzUsuńCyrysiu - w takim razie skuś się. :)
OdpowiedzUsuńEwuniu- więc pokuszam się :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , miłej niedzieli życzę.
Wzajemnie Cyrysiu i walcz dzielnie z problemami, nie daj im się. :) Również miłej niedzieli życzę.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
OdpowiedzUsuńPa pa.
A ja bym ją chętnie przeczytała ;) Wydaje się taka inna pośród wampirów i tym podobnych.
OdpowiedzUsuńBujaczku - zdecydowanie jest różna od wampiropodobnych książek. :) Myślę, że mogłaby Ci się spodobać. :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie ;) Jak gdzieś ją znajdę to na pewno sięgnę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGabrielle - myślę, że może Ci się spodobać. :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym tę książkę. Lubiłam kiedyś takie młodzieżówki, więc chętnie do tego bym powróciła :)
OdpowiedzUsuń