Codziennie rano szereg tych samych czynności. Mycie twarzy letnią wodą, czesanie złocistych blond włosów, robienie lekkiego makijażu wokół soczystozielonych oczu. Codzienny rytuał, który, podkreślając urodę, w tak nienachalny sposób zwracał na nią uwagę. Choć zabiegi te miały jedynie subtelnie ukazać otoczeniu jej naturalne piękno, to ich efekt nie uszedł JEGO uwadze. Ujrzawszy ją po raz pierwszy, wiedział, że musi należeć do niego, że wbrew woli kobiety posiądzie jej ciało i duszę. Wiedział także kiedy i jak zakończy jej cierpienie.
Sześć dni po tajemniczym zaginięciu świat usłyszy, że to on, niczym pan i władca, brutalnym gwałtem odebrał jej godność; to on, patrząc w głąb zielonych oczu blond-piękności, pozbawił ją życia spełniając okrutną obietnicę:
W szóstym dniu Bóg stworzył człowieka – mężczyznę i kobietę. W szóstym dniu… odbiorę ci życie, bo ja jestem twoim bogiem[1].
Czy można zatrzymać szaleństwo człowieka, który uważa się za Boga? Choć sprawa wydaje się beznadziejna, podejmuje się jej Marcin Langer, inspektor ze Śląskiej Grupy Śledczej, korzystając z pomocy utalentowanej psycholog Alicji Szymczak. Tych dwoje bohaterów powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej pt. „Szósty” ma przed sobą niebywale trudne śledztwo. Co rusz okazuje się, że w niewyjaśnionych okolicznościach słuch ginie po młodych zielonookich kobietach o blond włosach. Wiadomo też, że od chwili zgłoszenia zaginięcia mają tylko sześć dni na odnalezienie poszukiwanych, bowiem właśnie szóstego dnia – według chorego planu psychopaty – zostaje odebrane im życie.
Czy zdołają uratować choć jedną z zagonionych kobiet? Czy niespodziewane, silne uczucie, które nagle się między nimi zrodziło, nie będzie przeszkodą?
Naturalnie nie zdradzę tego. Jednak bardzo chętnie podzielę się z Wami wrażeniami z lektury „Szóstego”. Czy są dobre, czy złe? Otóż, przeważają odczucia pozytywne, aczkolwiek nie potrafię pominąć jednego minusa. Mam na myśli ten moment fabuły, w którym czytelnik dowiaduje się, kto jest owym Szóstym. Ja, jako fanka kryminałów i thrillerów z kryminalnym podłożem, przyzwyczajona jestem do tego, iż czarny charakter danego tytułu zostaje wyjawiony dopiero na samym końcu. Ponadto cenię sobie zabieg zwodzenia czytelnika, którego narrator naprowadza na trop potencjalnego sprawcy tylko po to, by na końcu okazało się, że jest nim ktoś zupełnie inny. W „Szóstym” informacja o tym, kto jest psychopatycznym mordercą, zostaje podana w pewnym momencie niemal na tacy.
Jednak siła oddziaływania wspomnianego negatywu jest skutecznie niwelowana przez trzy główne atuty tego kryminału. Pierwszym z nich jest całokształt fabuły. Tempo akcji nie pozwala się nudzić, od początku do końca coś się dzieje, nie ma zbędnych przestojów i trudno jest się oderwać od lektury – na dobrą sprawę można jej poświęcić jeden wieczór. Kolejnym pozytywem jest sposób ujęcia scen erotycznych. Do tej pory nie pozostawałam pod wrażeniem takowych wątków w rodzimych tytułach… albo z powodu przesadnej ckliwości i przesłodzenia, albo wręcz przeciwnie – z powodu niczym nieuzasadnionej wulgaryzacji. Jak dotąd żywiłam przekonanie, że wielu polskich pisarzy nie potrafi sprostać tematyce erotyki. Trzeba jednak przyznać, że pani Lingas-Łoniewska postarała się, by wyważyć opis tych scen możliwie jak najlepiej, dbając o to, by czytelnik mógł niemal namacalnie odczuć siłę uczuć bohaterów, ich namiętność i pasję.
I na koniec – jak dla mnie – wisienka na torcie, czyli kreacja czarnego charakteru. Wizja jego psychopatycznych skłonności ujęła mnie totalnie (jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało) – scena, w której bohater po raz pierwszy wypowiada (cytowane powyżej) słowa w kierunku swej ofiary, wywołała dreszcze na moim ciele. Szaleństwo, które go ogarnęło przeraża, a zarazem fascynuje. Na początku irytowało mnie, że spotkania z Szóstym w toku fabuły są sporadyczne, ale koniec książki wynagrodził mi oczekiwanie. Wreszcie dowiadujemy się o nim niemal wszystkiego, a dopełnieniem tego pozytywnego wrażenia jest sam epilog – z lekka mroczny, tajemniczy, ale być może dający nadzieję na drugą część powieści? Jednak to już pytanie do samej autorki, na które być może zechce odpowiedzieć, gdy przyjdzie na to pora.
Czy polecam tę książkę? Jak najbardziej! Uważam, że Agnieszka Lingas-Łoniewska ma potencjał, z którym wielu fanów mrocznych klimatów w literaturze powinno się zaznajomić.
Ocena: 4,5/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Replika oraz portalowi Zbrodnia w Bibliotece.
Zapowiada się intrygująco - czy jeszcze tylko ja nie czytałam tej książki? xDDD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Nie jestem fanką mrocznych klimatów, ale zapowiada się intrygująco.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Isadoro - musisz pomniejszych grono osób, które jeszcze jej nie czytało i koniecznie zdać na blogu relację z wrażeń po lekturze. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBlueberry - to kryminał zdecydowanie z tej lżejszej półki. :) Myślę, że możesz śmiało zaryzykować, bo nie powinnaś się zawieść tą lekturą. :) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńoj wiesz jak zareklamowac ksiazke :-) mam nadzieje ze bede miala okazje ja kiedys przeczytac...
OdpowiedzUsuńAlison - tego Ci z całego serca życzę. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę i osobiście jest to moja ulubiona ze wszystkich dotychczasowych dzieł Agnieszki.
OdpowiedzUsuńMam na półce inną książkę tej autorki 'Bez przebaczenia', najpierw zapoznam się z tym co mam, później zabiorę się za kolejną, czyli 'Szósty' :)
OdpowiedzUsuńCyrysiu - a ja muszę się zapoznać z innymi tytułami pani Agnieszki. :)
OdpowiedzUsuńEvito - a ja innej książki jej autorstwa na półce nie mam, ale muszę to zmienić. :)
OdpowiedzUsuńO książce jest bardzo głośno, więc musi być niezwykła! Mam nadzieję,że zamówią ją do mojej biblioteki:)
OdpowiedzUsuńCzytałam, podobała mi się i chcę więcej:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Danusiu - owszem, bo premiera wznowienia dopiero co za nami. Jednak rozgłos jest zasłużony moim zdaniem z racji na dobrą fabułę. :) Obyś "Szóstego" znalazła w swojej bibliotece niebawem. :)
OdpowiedzUsuńKasandro - podobnie jak ja. :) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam do czynienia z tą autorką bezpośrednio, ale wiele dobrego słyszałam. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńImmoro - warto poznać styl tej autorki bliżej. :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA u mnie za kilka dni pojawi się recenzja "Zakładu o miłość" :-) Z kolei w "Szóstym" najbardziej intryguje mnie sam koniec. Nie będę publicznie zdradzać o co chodzi, ale Ty zapewne wiesz co mam na myśli. Wciąż się zastanawiam, czy powieściowa Ewa lubi róże ;-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za recenzję:) Dodam jeszcze, że w kwietniu ukaże się powieść "W zapomnieniu", która opowiadać będzie o losach brata Marcina Langera - Michale Langerze. Pozdrawiam:) Autorka.
OdpowiedzUsuńAgnieszko - tak, tak...Epilog jest świetny. :D Też w związku z tym pisałam o kontynuacji "Szóstego", z takim zakończeniem można by się o nią pokusić. :)
OdpowiedzUsuńAgnesscorpio - ooo proszę, dziękuję pięknie za info. Chętnie przeczytam "W zapomnieniu". Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny. :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już wiele o tej książce i chętnie bym się z nią zapoznała - przyznam się. :) Mam nadzieję, że mi się uda.
OdpowiedzUsuńPS. A te komentarze o zakończeniu jeszcze bardziej podsyciły moją ciekawość. xD
Juliette - i bardzo dobrze, że podsyciły. :) Wierz mi, że jest naprawdę udane. :)
OdpowiedzUsuńJa już się na nią piszę. Czuję, że spodoba mi się.
OdpowiedzUsuńMery - czuję podobnie. ;) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńJa generalnie do współczesnych polskich autorów odnoszę się z dużą dozą nieufności, sceptycyzmu. Na "Szóstego" nabieram jednak coraz większej ochoty. :) Może dam mu szansę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNati - wierz mi, że ja również...Jednak pani Agnieszce warto dać szansę. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja jest bardzo zachęcająca :) Chyba się skuszę ^^
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo jestem jej ciekawa :)
OdpowiedzUsuńSamash, Tosiu - polecam Wam "Szóstego", warto! :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, na razie jakoś nie mam ochoty na tę książkę. :) Ciekawa recenzja Ewa! :))
OdpowiedzUsuńCassiel - może przyjdzie z czasem. :) Dzięki i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzyli jest tak, jak myślałam - zapowiada się ciekawy kryminał ;>
OdpowiedzUsuńCinnamon - dokładnie tak. :) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńJa jeszcze jestem troszkę zacofana, bo nie czytałam do tej pory żadnej książki tej polskiej autorki, ale bardzo wielką ochotę mam na Szóstego :) Cieszę się, że spodobała Ci się ta książka i że ją polecasz!
OdpowiedzUsuńMarto - ja też miałam z nią styczność po raz pierwszy i nie żałuję. :) Spróbuj, śmiało! :)
OdpowiedzUsuńTwórczość autorki nie jest mi obca( niemal jednym tchem się czyta jej powieści) i na pewno kiedyś przeczytam i tę książkę.
OdpowiedzUsuńPoluję na nią od momentu wydania ;) Twoja recenzja pogłębiła tylko moją chęć posiadania jej ;)
OdpowiedzUsuńKryminały bardzo lubię, nieczęsto sięgam akurat po polskie, ale ten zapowiada się bardzo intrygująco ;)
OdpowiedzUsuńAgnesto - już po "Szóstym" przekonałam się, że masz racje. :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBujaczku - życzę Ci w takim układzie byś szybko ją upolowała. :D
OdpowiedzUsuńCatalino - wierz mi, że i ja rzadko to robię. ;) Ale ten jest wart uwagi. :)
OdpowiedzUsuńO książce jest głośno w blogowym światku:) Na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńZorijo - ano głośno, ale nie bez powodu. :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać tę książkę:)
OdpowiedzUsuńMadlen - popieram! Pozdrawiam.:)
OdpowiedzUsuńSpotkałem się już gdzieś z ta książka i nie przemawia do mnie ....
OdpowiedzUsuńSzkicowniku - nie każda książka do każdego musi przemawiać. :) Nic na siłę. :)
OdpowiedzUsuńTak się składa, że mam w swoim zbiorze książkę tej autorki. Dzięki Twojej recenzji Ewo, książka ta mocno się przesuwa do przodu w mojej kolejce książek do przeczytania.
OdpowiedzUsuńmaRku - a nie dzieliłeś się ze mną informacją, że masz w biblioteczce książkę tej pani...:) Którą konkretnie?:)
OdpowiedzUsuńJeszcze wieloma informacjami się z Tobą nie dzieliłem;) Jeśli już pytasz, to odpowiadam, że są to "Zakręty losu" Podobno też ciekawa:)
OdpowiedzUsuńZafascynowałaś mnie tą książką. A warto zauważyć, że wielką fanką kryminałów nie jestem. Myślę, że zapoznam się.
OdpowiedzUsuńScarlett - cieszę się, mam nadzieję, że książka przypadnie Ci do gustu tak jak mnie. Pozdrawiam ! :)
OdpowiedzUsuńMój egzemplarz od ZwB jeszcze nie dotarł a takiej ochoty mi narobiłaś ;( No nic, pozostaje mi tylko czekać cierpliwie ;)
OdpowiedzUsuńGabrielle - czekaj, czekaj bo jest na co. :) Mam nadzieję, że będziesz zadowolona z lektury tak jak ja. :)
OdpowiedzUsuńdla mnie Agnieszka Lingas-Łoniewska to wciąż autorka niepoznana i chętnie to zmienię :)
OdpowiedzUsuńMagdo - i ze mną tak było przez długi czas. warto to zmienić. :)
OdpowiedzUsuńPodobno jest to naprawdę dobry kryminał. Ciekawa jestem, czy opinie o nim są aż tak adekwatne do całości. ;)
OdpowiedzUsuńCzas sięgnąć i się przekonać.
Ew - sprawdź koniecznie, pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam wielką fanką kryminałów z prostego względu - za bardzo wszystko przeżywam. Szczególnie jeśli książka napisana jest w rewelacyjny sposób, także praktycznie czyta się sama i wyzwala we mnie emocje, po których trzęsą się zlodowaciałe ręce. I tak się stało tym razem. Nogi dygotały mi za każdym razem kiedy akcja nabierała tępa. Nieraz myślałam, że serce mi stanie... Nakręciłam się niesamowicie, dlatego nie mówię już, co się ze mną działo w szczytowym momencie kulminacyjnym...
OdpowiedzUsuńI w zasadzie nic dziwnego - dobrze opisana historia wzbudza u czytelnika ekstremalne odczucia.
W "Szóstym" jest i romans, jest i kryminał. I nie sposób odróżnić co jest tłem czego. Czy to jest romans z elementem kryminału, czy też kryminał z kawałkami romansu? Nie mam pojęcia. Dla mnie "Szósty" to jedna kompletna całość. Autorka znakomicie manipuluje odczuciami czytelnika czyniąc z Szóstego, Alicji i Marcina całkowicie realnych bohaterów. Wielu pisarzy nie przywiązuje dużej wagi do postaci epizodycznych, co niestety działa na jego niekorzyść. W tym wypadku bohaterowie drugoplanowi są niewiarygodnie realni; po prostu wchodzimy do biura ŚGŚ i obserwujemy pracujących tam ludzi - skupionych podczas zebrania, czy żartujących podczas przerwy. Mamy i zawiłą historię, która rozwija się wprost proporcjonalnie do akcji. Mamy czystą miłość, która rodzi się pośród krwawej zbrodni. Mamy nić przeznaczenia, a jak mówi stara zasada "nie da się uciec przed przeznaczeniem". Jest masa tajemnic i zagadek, które czekają na rozwiązanie. Nie mówię tu tylko o Szóstym, ale o historii która w pewien sposób połączyła Alicję i Marcina, a bez czego nie będą mogli ruszyć naprzód ze swoim związkiem.
Zazwyczaj w książkach Agnieszki Lingas-Łoniewskiej zachwycam się plastycznością i kreacją pobudzonych do życia bohaterów. I to pierwszy raz, kiedy moje serce zostało skradzione na rzecz owego seryjnego mordercy. Nie zdradzę, kim okazał się być Szósty (bo to nie lada gratka, a autorka niczym sadystka przeciąga moment ostatecznego rozwiania wszelkich wątpliwości), ale główny wpływ na to, kim się stał miała jego przeszłość... albo raczej ludzie, którzy go otaczali, od których nie mógł się uwolnić i na których się natknął. Historia samego Szóstego jest przesiąknięta goryczą, zemstą i śmiercią - nieszczęściem, którego na dobrą sprawę można było uniknąć. Czytając ma się wrażenie, że taką książkę napisało życie.
Podziwiam szczegółowość z jaką autorka napisała "Szóstego". Organizacja pracy ŚGŚ, szczegółowe prowadzenie śledztwa, motyw i sposób postępowania seryjnego mordercy, badanie miejsca zbrodni, szukanie śladów, a nawet sam opis zbrodni... To sprawia, że cała historia napiera niewyobrażalnej autentyczności.
Taką książkę czyta się jednym tchem. Jej nie można wyciągnąć z rąk i odstawić na półkę, by spokojnie poczekała do wieczora, kiedy do wrócimy z pracy czy uczelni i ponownie zagłębimy się w lekturze.
O nie... co to to nie. Nie z Agnieszką Lingas-Łoniewską i jej "Szóstym".
Anna_Scott - dziękuję za tak obszerny i bardzo interesujący komentarz. W zasadzie mogłabym się podpisać pod każdym zdaniem - to wszystko to prawda. :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń