Tytuł oryginału: Heartless
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ISBN: 978-83-7839-070-1
Liczba stron: 364
Jest taka postać literacka, którą
polubiłam (jeśli nawet nie pokochałam) od pierwszego spotkania. Kobieta
niezwykle odważna, często bezczelna, wyjątkowo cwana, niekiedy zgryźliwa i
czasem uciekająca się do parasolkowej przemocy, ale przy tym wszystkim ujmująca
całokształtem osobowości. Pewnie część z Was już domyśla się o kim mowa? Tak,
tak! Znów w moim domu zagościła lady Alexia Maccon!
W biblioteczce wytrawnej fanki
pisarstwa Gail Carriger (za jaką się nieskromnie uważam) nie mogło zabraknąć
kolejnej części przygód (dawnej) panny Tarabotti pt. „Bezwzględna”. Jako że
tytuły poszczególnych tomów zawsze idą w parze z charakterystycznymi cechami
głównej bohaterki, to i bezwzględności rzeczonej pani zabraknąć nie mogło. Nic
to, że lady z racji swego błogosławionego stanu z ledwością mieściła się
gdziekolwiek…
A propos… – Felicyty podjęła kolejną bezwstydną próbę odwrócenia jej uwagi od wątku zasadniczego. – Strasznie przytyłaś, nieprawdaż? Czy to aby normalne tak puchnąć?
Lady Maccon zmarszczyła brwi.
- Istotnie, rozrosłam się do granic możliwości. Znasz mnie, zawsze robię wszystko na całego.[1]
Oj tak! Alexia wszystko robi na
całego! Żaden tam dzieciofeler nie mógł tego stanu rzeczy zmienić! Bacząc bez
ustanku na zdrowie swego nienarodzonego jeszcze dziecka, z godną pochwały
odwagą podjęła się ratowania… Kogo? A tego nie zdradzę. Powiem tylko, że chodzi
o bez wątpienia fatalny w skutkach zamach (jeśli ten się powiedzie, naturalnie)!
A po drodze będą jeszcze bliżej niezidentyfikowane duchy, włamywacze, kapelusze,
lord Akeldama, sufrażystki i… zatrważające wahania nastroju.
Nie dalej jak wczoraj rozpłakała się nad jajkiem sadzonym, bo „dziwnie na nią patrzy”.[2]
Na szczęście to tylko krótkie
chwile, które są wytchnieniem w rozlicznych przygodach
i walce o życie swoje, dziecka, lorda Maccona i jeszcze kilku bohaterów „Bezwzględnej”. Choć to już czwarty tom z zapisem przygód kobiety bez duszy, to ani przez chwilę nie towarzyszyło mi podczas lektury uczucie znużenia czy znudzenia jej postacią. To wciąż zasługa świetnego stylu Carriger, wyszukanego słownictwa i nad wyraz ujmującego poczucia humoru. No i to zakończenie… Wywołuje uśmiech na twarzy i daje nadzieję na kontynuację.
i walce o życie swoje, dziecka, lorda Maccona i jeszcze kilku bohaterów „Bezwzględnej”. Choć to już czwarty tom z zapisem przygód kobiety bez duszy, to ani przez chwilę nie towarzyszyło mi podczas lektury uczucie znużenia czy znudzenia jej postacią. To wciąż zasługa świetnego stylu Carriger, wyszukanego słownictwa i nad wyraz ujmującego poczucia humoru. No i to zakończenie… Wywołuje uśmiech na twarzy i daje nadzieję na kontynuację.
Oby tak było, bo ja już nie
potrafię na zawsze rozstać się z lady Maccon! Nie chcę, nie zgadzam się!
Ocena: 5,5/6
Chętnie poznam lady Maccon, ogromnie mnie zachęciłaś :)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu byłam dość sceptyczna wobec tej serii, ale ostatnio coś mi się odmieniło. Jak nadarzy się okazja, z chęcią przeczytam ten cykl:)
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuńNie znam lady więc trudno mi się odnieść do tej damy, ale spodobała mi się okładka.)
OdpowiedzUsuńKarkam - cieszę się, bo to wyjątkowa postać. :)
OdpowiedzUsuńKasandro - i bardzo słusznie! :) Warta jest zachodu i uwagi. :)
Kingo - polecam! :)
OdpowiedzUsuńNatanno - daj jej kiedyś szansę, nie zawiedziesz się. :)
Oj, zgadzam się, Alexia jest niesamowita, przebojowa i trudno się z nią rozstać... mam nadzieję na kontynuację:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Wiesz, ilekroć widzę okładki z tej serii, myślę właśnie o Tobie :-) W końcu pewnie całkowicie ulegnę i serię kupię :-)
OdpowiedzUsuńIsadoro - ja też, ja też! :)
OdpowiedzUsuńAlison - a spróbowałabyś nie. ;) Liczę, że pewnego pięknego dnia na Twoim blogu zobaczę recenzję "Bezdusznej" (pierwszego tomu). :)
Kiedyś miałam w planach tą serię ale ostatnio jakoś nie ciągnie mnie do fantastyki, wolę bardziej przyziemne książki, sagi, powieści, wszystko co rodzinne ;)
OdpowiedzUsuńTosiu - ale to tak lekka fantastyka, że prawie niezauważalna. :) Warto się skusić. :)
OdpowiedzUsuńNo co, no normalnie zazdroszczę Ci tej serii i już ;P
OdpowiedzUsuńAgnieszko - tak, teraz możesz mi jej legalnie zazdrościć, bo zaopatrzyłam się w nią dopiero niedawno. :) Wcześniej korzystałam z uprzejmości Książki w Mieście i dzięki niej poznałam lady Maccon. Jednak stwierdziłam, że to grzech nie mieć serii na własność i...już ją mam. :) P.S. Właśnie wygrałam aukcję z "Ono"! :D
OdpowiedzUsuńNa serię mam ogromną ochotę! Tylko kiedy ja się za nią zabiorę to nie wiem. W końcu tyle nowości kuszących teraz w księgarniach :)
OdpowiedzUsuńGratuję i czekam na Twoje wrażenia po lekturze :-) A serii będę zazdrościć dopóki sama jej nie przeczytam ;-)
OdpowiedzUsuńSol - ta seria to pozycja obowiązkowa, czas na nią musi się znaleźć. :D
OdpowiedzUsuńAgnieszko - postaram się szybko "Ono" przeczytać i zdać relację z moich wrażeń. :)
Osobiście ta seria nie wzbudza mojego zainteresowania, gdyż akcja tejże powieści dzieje się w czasach wiktoriańskich a ja zdecydowanie preferuje bardziej współczesne realia.
OdpowiedzUsuńCyrysiu - ja też za tym okresem w powieściach nie przepadam, ale w tym przypadku jest tak umiejętnie "podany", że nawet zagorzały przeciwnik się do serii przekona. :):)
OdpowiedzUsuńKusisz ;)
OdpowiedzUsuńHm, hm, hm, zaciekawiłaś mnie, nie powiem :D Może sięgnę do tej książki, kiedy znajdę wolny czas :D
OdpowiedzUsuńTeż nieskromnie mogę siebie nazwać wielka fanką tej serii ;). Na razie jestem po pierwszym tomie, resztę skupuję, umieszczam na półce i sezonuję, żeby nie rozstać się zbyt szybko z ulubioną bohaterką ;).
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znam tej serii, ale skoro jesteś wielką fanką to chyba też muszę zapoznać się z tymi książkami :)
OdpowiedzUsuńHibou - to miałam na celu. ;)
OdpowiedzUsuńMańko - koniecznie! :)
Katalino - bardzo mądrze robisz. :) Też dawkowałam sobie kolejne tomy w tym samym celu co Ty.:)
OdpowiedzUsuńDosiaku - nie zastanawiaj się nawet. :)
Bardzo entuzjastyczna recenzja :) O serii oczywiście słyszałam, ale nie miałam okazji sięgnąć po te książeczki. Achhh, doprawdy, za dużo książek, za mało czasu, a oczy zbyt słabe. Jednak trudno przejść obojętnie obok tylu pozytywnych recenzji dorobku pani Carriger :)
OdpowiedzUsuńKiedyś się wezmę za tę serię, nie ma zmiłuj:-)
OdpowiedzUsuńcałą serię chcę widzieć na mojej półce :)
OdpowiedzUsuńwięcej dodawać nie muszę :)
Jakoś ta seria mnie nie pociąga.
OdpowiedzUsuńRecenzja, okładka, zachęca :)
OdpowiedzUsuńGdybym mogła z przyjemnością sięgnęłabym po tą książkę :)
Dwojro - dla tej serii naprawdę warto znaleźć czas...:)
OdpowiedzUsuńAgnieszko - i taka postawa mi się bardzo podoba. :)
Miłośniczko - miałam identyczną zachciewajkę i poddałam się jej. A jak się pięknie prezentuje na półce to oj! :D
OdpowiedzUsuńSheti - a szkoda, szkoda. :)
Madziulo - życzę Ci by pierwszy tom niebawem wpadł w Twoje ręce. :)
Niestety ale nie mam przekonania co do tej serii książek.
OdpowiedzUsuńDobrze pamiętam, że bardzo pozytywnie wypowiadałaś się o całej serii, a Twoje recenzje zawsze serdecznie mnie bawiły, są wyśmienite:)
OdpowiedzUsuńz przyjemnością poznam tę uroczą damę z okładki:)
Laryso - szkoooda. :)
OdpowiedzUsuńOlu - ta seria jest po prostu bezbłędna, Carriger pisze fantastycznie. A Ciebie bardzo chętnie zobaczyłabym w roli recenzentki jej książek. :)
Widzę, że i kolejny tom trzyma poziom poprzednich! Dobrze, bardzo dobrze, gdyż właśnie spoczywa on na mojej półce i skutecznie podsyca mój apetyt samym swoim widokiem :D Twoja recenzja także to powoduje i coś czuję, że już długo nie wytrzymam w tym stanie i dam się tej pozycji pochłonąć... A tak słodki jest czas oczekiwania!
OdpowiedzUsuńRuczku - tak, trzyma i to w naprawdę dobrym stylu. :) A tego oczekiwania Ci zazdroszczę, bo to już za mną. :) Ale może będzie kolejna część?:)
OdpowiedzUsuńCo prawda dopiero przekonuję się do tego typu literatury, więc może i sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy o tej serii, ale zachęciłaś mnie bardzo - wiesz czym? Jajkiem! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że język i styl pisania Gail Carriger może wpasować się w mój gust :)
Melanio - koniecznie!:)
OdpowiedzUsuńJenah - a to dziwne, że nie słyszałaś, bo to dość "głośna" seria. :) A jajko, fakt, rozbraja. ;) Skuś się koniecznie, nie powinnaś żałować. :)
Do tej pory, gdy czytałam recenzje tej książki, jakoś tak nic mnie nie przekonało, by po nią sięgnąć. O tu proszę - przeczytałam Twoją recenzję i teraz koniecznie muszę zapoznać się z książki. Przez to "nad wyraz ujmującego poczucia humoru" :) Zdecydowanie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOkonakulture - ciesze się ogromnie z tego faktu. :) A całą serię po stokroć polecam! :) Pozdrawiam ciepło. :)
OdpowiedzUsuńcy poszczególne tomy są ze sobą mocno powiązane?
OdpowiedzUsuńAlojko - ja bym raczej sugerowała czytanie serii od samego początku. :) Niby można je czytać nie po kolei mniej więcej wiedząc co się działo wcześniej, ale to nie to samo. :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o recenzje tej serii - jesteś nie do pobicia:)
OdpowiedzUsuńHmmm. To co dobre, szybko się kończy - smutna prawda:) Całe szczęście, do książek można wracać:):)
OdpowiedzUsuńOlu - dziękuję. :):*
OdpowiedzUsuńDanusiu - po cichu liczę, że to jeszcze nie będzie koniec...:)
Alexia jeszcze przede mną, ale strasznie spodobał mi się ten cytat o rozrośnięciu się do granic możliwości ;)
OdpowiedzUsuńBibliofilko - takich smaczków jest w całej serii mnóstwo, ubaw po pachy z nimi. :):)
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja. Nie słyszałam o tej serii ale teraz mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńjakoś nie kojarzę książki. może kiedyś mnie skusi :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRincewind99 - super! :)
OdpowiedzUsuńUpadły aniele - mam nadzieję. :) Pozdrawiam
Moją uwagę przyciągnęła okładka... Pierwszy raz spotykam się z tą książką i zapowiada się bardzo ciekawie :D
OdpowiedzUsuńKsiążka Coelho - cała seria jest wyśmienita. :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco:)Ciekawe czy jest w mojej bibliotece? :)
OdpowiedzUsuńPomieszane-poplątane - sprawdź koniecznie. :)
OdpowiedzUsuń