wtorek, 12 lutego 2013

Filmy najbliższe sercu Książkówki - 1




"Requiem dla snu" ("Requiem for a Dream")
Dedykowany utwór w SCM Music Player: Clint Mansell "Requiem for a Dream"



gatunek: Dramat
produkcja: USA
premiera: 16 marca 2001 (Polska) 14 maja 2000 (świat)
reżyseria: Darren Aronofsky
scenariusz: Darren Aronofsky, Hubert Selby Jr.



LATO

    Marzenia są piękne. Wprowadzają w życie feerię barw, pozwalają zapomnieć o tym, co złe, o tym, czego nam brak, dają nadzieję, pozwalają wierzyć... Kto nie marzy, ten jest bardzo ubogim człowiekiem, nawet jeśli otacza się bogactwem. 



    Siłę marzeń znają: Harry, jego życiowa miłość – Marion, matka - Sara Goldfarb oraz przyjaciel Tyrone. Tego pamiętnego lata postanowili wreszcie zrobić krok w kierunku ich spełnienia. Harry chce przestać martwić się o pieniądze, Marion marzy o odcięciu się od rodziców, którzy w ogóle się nią nie interesują, i o otwarciu sklepu odzieżowego z własnoręcznie uszytymi ubraniami. Tyron pragnie wreszcie być KIMŚ dla swojej matki, sprawić, by mogła być z niego dumna. A Sara? Odkąd zmarł jej mąż, a Harry się wyprowadził, wiedzie samotne życie w swoim pustym mieszkaniu. Jej jedynym towarzyszem jest telewizor, najważniejszym pragnieniem - udział w programie telewizyjnym. Nic więc dziwnego, że telefon, informujący o wybraniu Sary do występu w telewizyjnym show, dodaje jej skrzydeł.

JESIEŃ

    W spełnieniu marzeń mają pomóc całej czwórce narkotyki. Harry, Tyrone i Marion chcą nimi handlować i zdobywać w ten sposób środki na realizację własnych planów. Po początkowym sukcesie pojawia się niebezpieczeństwo – zaczynają powoli wpadać w sidło nałogu. Sara również popada w uzależnienie. Czekając na oficjalne zaproszenie do udziału w programie, postanawia schudnąć, bo chce założyć do występu w telewizji swoją ulubioną czerwoną sukienkę sprzed lat. Aby osiągnąć swój cel, łyka coraz większe ilości leków psychotropowych.


ZIMA

    Tak… marzenia się spełniają, ale tym, którzy wiedzą, jakich użyć środków. Ci bohaterowie popełnili błąd, nie wybrali dobrej drogi i przyszło im zapłacić za to bardzo wysoką cenę…





    Być może niektórzy z Was już wiedzą, o jakim filmie mowa. Tym, którzy go nie widzieli albo nie mogą skojarzyć (choć to raczej mało prawdopodobne w przypadku tego filmu), podpowiem, że chodzi o jednej z najlepszych obrazów sygnowanych nazwiskiem reżysera Darrena Aronofsky’ego (znanego także dzięki filmom „Pi”, „Źródło” czy „Czarny łabędź”). Mowa oczywiście o „Requiem dla snu” („Requiem for a Dream”) – porażającej historii o losie kilku osób uwikłanych w nałóg. Ktoś powie, że nie ma tu czym się zachwycać - przecież filmów o takiej tematyce jest już całe mnóstwo. I z tym się zgodzę, aczkolwiek nie przypominam sobie, by wśród nich był obraz formatu „Requiem dla snu”. To Aronofsky podszedł w wyjątkowy, wprost hipnotyzujący sposób do poruszonego problemu.

    Przede wszystkim po mistrzowsku przedstawił wszelkie doznania i odczucia bohaterów – także te doświadczane w trakcie narkotycznych seansów. Co interesujące,   mamy tu  ukazany  punkt widzenia osoby, która jest pod wpływem środków odurzających. Ten sam sposób prowadzenia filmowej narracji stosuje Aronofsky, ukazując swych bohaterów w sytuacjach, gdy ponoszą konsekwencje własnych decyzji i ostatecznie sięgają samego dna na skutek uzależnienia.

    Kreacje aktorów (Jared Leto, Marlon Wayans, Jennifer Connelly, Ellen Burstyn) są szalenie wyraziste. Jako widz bardzo silnie odbierałam emocje filmowych postaci - ich nadzieję, strach, złość, ból czy upokorzenie. Sam Aronofsky przyznał nawet, że w życiu realnym uczestniczył kiedyś w pewnym wydarzeniu i wykorzystał to, kręcąc jedną z końcowych scen filmu, w której Marion upadla się ostatecznie na oczach zezwierzęconej publiki dla jednej działki narkotyku. Zastanawiam się, ile jeszcze własnych doświadczeń życiowych przeniósł reżyser do swego filmu, który tak porusza naturalizmem i wewnętrzną prawdą o kondycji człowieka, który tak przejmująco – z dokładnością dokumentu - ukazuje kolejne fazy uzależnienia.

    Jest także coś, co spaja cały film niewidzialną, ale za to doskonale słyszalną nicią – to przejmująca muzyka autorstwa Clinta Mansellap, w wykonaniu kwartetu smyczkowego Kronos Quartet (polecam od. Fenomenalnie łączy się z fabułą, dodając jej dramatyzmu (na szczęście nie przesadnego) i kunsztu. Soundtrack z „Requiem dla snu” jest od kilku lat dla mnie absolutnym numerem jeden wśród filmowych ścieżek dźwiękowych.

    Nie polecam tego filmu każdemu (osoby niepełnoletnie nie powinny go oglądać), nie jest to także film do obejrzenia w każdej chwili, bez uprzedniego przygotowania. Odbiór „Requiem dla snu” bez skupienia, czyli byle jak i byle gdzie, będzie wyrazem braku szacunku dla jego twórców. Obraz zasługuje na pełne zaangażowanie widza – emocjonalne i intelektualne, choć uprzedzam, że gdy się na to zdecydujecie, nie będzie Wam łatwo.

    Mimo wszystko warto się z nim zmierzyć – po to, by się bardziej uwrażliwić, by więcej poczuć i więcej zrozumieć. Po to, by poznać na sobie jarzmo nałogu, nie mając z nim nic wspólnego na co dzień…


Źródło zdjęć: http://www.filmweb.pl


64 komentarze:

  1. Uwielbiam muzykę do tego filmu... Do dziś była tylko wstrząsającą muzyką. Ale po Twojej recenzji trzeba to zmienić. Trzeba się jeszcze z filmem zapoznać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj no, koniecznie! Naprawdę warto, muzyka w połączeniu z filmem robi jeszcze większe wrażenie.

      Usuń
  2. Niestety nie znam, ale może kiedyś uda mi się go oglądnąć. Tematyka bardzo na czasie.)

    OdpowiedzUsuń
  3. Film jest świetny, jeden z tych, które na długo zostają w głowie. A i soundtrack powalający!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w pełni... :) sama oglądam go przynajmniej raz w roku. Za każdym razem tak jak by był tym pierwszym.

      Usuń
  4. Film widziałam wiele lat temu. Jest doskonały, bardzo mi się podobał, ale ze względu na ciężką dla mnie tematykę, nie wracam do niego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwy nie jest dlatego rozumie, że nie chcesz do niego wracać.

      Usuń
    2. Zgadzam się z Avolusion. Widziałam Requiem raz, i wystarczy. Za bardzo działa na psychikę. pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Widziałam i nie żałuję żadnej minuty tego filmu. Wstrząsający i zapadający w pamięć to za mało powiedziane. Film niesamowity, a do tego muzyka, która jest po prostu cudowna. Jeszcze żaden film tak nie przykuł mojej uwagi. Hmm. Może jeszcze "Kobieta w czerni" jako film o mojej ulubionej epoce, "Pęknięcia" jako dramat dobrze nakręcony i "Stowarzyszenie umarłych poetów" jako klasyk sam w sobie z cudownym przesłaniem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Film jest świetny, i muzyka rewelacyjna, ale jak dla mnie - na raz. Właśnie raz go widziałam i nigdy, przenigdy więcej! Był przerażający! Wspaniały, ale niepokojący. Ważny, wciskający się w pamięć, i mimo że oglądałam go raz i to dawno temu, pamiętam praktycznie każdą scenę. Tak, trzeba się na ten film przygotować, by go odebrać w odpowiedniej formie, czy to ku przestrodze, czy ku pamięci tych, którym się nie udało wyrwać z tego jarzma.
    Ostro, siostro, jak na 1 film Twojej serii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, film jest mocny, ale dla mnie przy tym tak dobry, że po prostu muszę go obejrzeć przynajmniej jeden raz w danym roku. MUSZĘ! Ale ja tak już mam. :) Mówisz, że mocne wejście? ;) Chyba masz rację, bo kolejny będzie już znacznie słabszego kalibru. :)

      Usuń
  7. Ohh uwielbiam Requiem dla snu, piękna muzyka!

    OdpowiedzUsuń
  8. koniecznie muszę go obejrzeć ...

    OdpowiedzUsuń
  9. Aww, to jeden z tych filmów, o którym za dużo się mówiło, żebym go obejrzała, ale najwyraźniej nadszedł czas żeby się przemóc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj koniecznie... :) To nie typ filmu, który jest przereklamowany, oj nie. :)

      Usuń
  10. Genialna produkcja. Fajnie, że to właśnie ten film jest pierwszy na liście. Zasługuje na to.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie widziałam tego filmu, ale teraz wiem, że koniecznie trzeba to zmienić!

    OdpowiedzUsuń
  12. Widziałam film, zrobił na mnie ogromne wrażenie i z pewnością zaliczam go jako jeden z najlepszych. Niemniej jednak nie planuję do niego wracać, a jeśli tak to dopiero za kilka lat. :] Muzyka jest niesamowita <3

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja nie pamiętam tego filmu, więc chyba go nie oglądałam. Muszę zatem nadrobić braki w tej dziedzinie, bo widzę, że warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie oglądałaś,bo gdyby było inaczej to na pewno byś go zapamiętała-gwarantuję. :)

      Usuń
  14. Wstrząsający film. Nie wiem czy miałabym siły, żeby obejrzeć go po raz drugi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, oglądać go wielokrotnie to duże wyzwanie - coś o tym wiem.

      Usuń
    2. No to podziwiam. Z jednej strony chciałabym sobie ten film przypomnieć, z drugiej myśl o drugim seansie mnie przeraża.

      Usuń
  15. Może trudno w to uwierzyć, ale jeszcze nie oglądałam tego filmu o.0 Zresztą ja w ogóle mało coś w ostatnim czasie filmów oglądam. Muszę to chyba zmienić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie, bo filmy też są bardzo wartościowe. nie postawiłabym ich ponad książkami ani nawet na równi, ale są ważne. :D

      Usuń
  16. A ja pluję sobie w brodę, bo nadal nie widziałam:/ Moja lista wstydu się wydłuża:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka kinomanka jak Ty nie widziała "Requiem dla snu"?:) Musisz to koniecznie nadrobić. :)

      Usuń
  17. Jeśli o mnie chodzi, to tytuł "Requiem dla snu" kojarzy mi się bardzo powierzchownie ( ze wspaniałą muzyką filmową), ale bardzo chciałabym to zmienić...
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmień to koniecznie, bo choć to mocny film to po stokroć warto go obejrzeć. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  18. Oglądałam ten film całkiem niedawno, więc wciąż jestem na świeżo ze wszystkimi wrażeniami. Wstrząsający obraz, a od muzyki przeszywają dreszcze. Powiem więcej, był przerażający. Obejrzałam go jeden raz i więcej chyba nie dam rady. Jest zbyt ciężki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, zgadzam się, ale ja i tak nie potrafię mu się oprzeć...

      Usuń
  19. ciężki, ale bardzo mnie zachęciłaś.

    OdpowiedzUsuń
  20. tak jak piszesz film rzeczywiście wymaga skupienia, pełnego zaangażowania emocjonalnego i intelektualnego, ja po jego obejrzeniu jeszcze przez jakiś czas byłam wstrząśnięta, a nawet w pewnym sensie przytłoczona, tym co zobaczyłam, ciężko mi opisać to uczucie w każdym razie raczej szybko nie wrócę do tego filmu, pomimo, że to kino na najwyższym poziomie

    OdpowiedzUsuń
  21. Z chęcią obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Właśnie zostałam ostatecznie przekonana do obejrzenia tego filmu. Od jakiegoś czasu film znajduje się w liście moich rekomendacji na jednym z portali filmowych. Mam nadzieję, że już w niedługim czasie po niego sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  23. Tytuł z całą pewnością już słyszałam ale o filmie wiedziałam niewiele. Przekonałas mnie,że warto to zmienić. Jesli tylko uda mi sie obejrzeć, dam znac,jakie były wrażenia :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. "Requiem dla snu"? Świetna tematyka ukazana w mocny, kontrowersyjny sposób. I genialna muzyka!!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie oglądałam i mnie to bardzo boli, ale w sumie brak mi czasu zazwyczaj na filmy... jednak chcę go obejrzeć i mam nadzieję, że w końcu się uda.

    OdpowiedzUsuń
  26. Oglądałam ten film i jest wstrząsający, a najbardziej co z niego zapamiętałam to muzyka. Film oglądałam kilka lat temu, a do tej pory czasami na youtube wpisuję 'soundtrack requiem dla snu' i godzinami słucham głównego muzycznego motywu z tego filmu (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się skusiłam nawet na zakup soundtracku. Nie żałuję. :)

      Usuń
  27. Z przyjemnością wgłębiłam się w Twoją recenzję. Z filmem jakoś mi nie po drodze. Wciąż planuję, ale jednak coś mnie powstrzymuje. Chyba to, że, jak piszesz, obraz wymaga pełnego zaangażowania widza – emocjonalnego i intelektualnego i że nie jest to łatwy odbiór. Wciąż przekładam, boję się. Chciałabym także zaczęć od książki. Ale chyba za długo czekam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, Ty jesteś istotką wrażliwą i nie dziwię się, że masz opory przed filmem i książką. Obejrzyj tylko jak poczujesz, że czujesz się na to na siłach - bez żadnego przymusu.

      Usuń
  28. Aż wstyd się przyznać, oglądałem i nie pamiętam z niego za wiele. To mnie właśnie dręczy, że zobaczę nawet najlepszy film i mało co z niego pamiętam, tylko najważniejsze sceny! Mam ferie, czas odświeżyć pamięć! :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie na recenzję filmu "Lincoln"! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w przypadku tego filmu dość dziwne zjawisko - nie pamiętać go za bardzo. :) Musisz sobie koniecznie go przypomnieć. :)

      Usuń
  29. Film uwielbiam, a ścieżka dźwiękowa z tej produkcji to po prostu arcydzieło :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Film jest niesamowity, pozostał "we mnie" na długo. Soundtrack - genialny!

    OdpowiedzUsuń
  31. Requiem dla snu! Dla mnie znany jest tylko ze ścieżki dźwiękowej - no i z roli Jareda Leto :D - ale mam nadzieję, że w końcu zdołam poznać całą produkcję. Muszę tylko zebrać siły, odpowiednie skupienie i nastrój...

    OdpowiedzUsuń
  32. Requiem widziałam raz, dawno temu. Nie mogę oglądać go więcej - za mocne emocje we mnie wzbudza (nawet teraz gdy o tym myślę). Pisałam Ci już kiedyś, ze się wczuwam w książki... w niektóre filmy też, i Requiem jest jednym z nich.

    Co nie zmienia faktu, że to film wspaniały i szczególny. I ta muzyka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale mnie to nie dziwi jak przeżyłaś film - i na mnie robi za każdym razem piorunujące wrażenie.

      Usuń
  33. Film zapadający w pamięci, to prawda, a muzyka - arcydzieło:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja dopiero mam w planach obejrzenie tego filmu, ale skoro tak polecasz, to będę musiała to przyśpieszyć:D

    OdpowiedzUsuń
  35. Ten film obejrzałam jakiś czas temu i do tej pory mam przed oczami niektóre momenty. Niebywale do mnie trafił i mam zamiar jeszcze do niego wracać, choć tematyka czy sposób przedstawienia nie jest łatwa dla odbiorcy. Cieszę się, że trafiłam na ten film, a główna ścieżka dźwiękowa jest idealna. Często do niej wracam.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Film jest świetnie nakręcony, fabuła doskonale przemyślana, kreacje bohaterów również mi się podobały. Mimo wszystko film nie zrobił na mnie aż tak ogromnego wrażenia, jakiego spodziewałam się po przeczytaniu kilkunastu opinii.

    OdpowiedzUsuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.