sobota, 23 lutego 2013

"Poradnik pozytywnego myślenia" reż. David O. Russell




gatunek: Dramat, Komedia
produkcja: USA
premiera: 8 lutego 2013 (Polska), 8 września 2012 (świat)
reżyseria: David O. Russell
scenariusz: David O. Russell





     Ostatnio intensywnie zainteresowałam się tegorocznymi nominacjami do Oscarów, co najmocniej odczuwa na swojej skórze mój luby, ale chyba w pozytywnym sensie, bo w walentynkowy wieczór postanowił zabrać mnie (a raczej nas) na kolejny film z tej zacnej grupy. Nie będę ukrywać, że poza samym opisem fabuły do obejrzenia tej projekcji skusiły mnie liczne nagrody, jakie już otrzymała, oraz nominacje do wspomnianych już Oscarów, m.in. za pierwszo i drugoplanowe role. Jak się okazało, chyba nie tylko mnie przywiodła do kina ciekawość – sala była wypełniona po brzegi (myślę, że ten fakt to nie tylko zasługa dnia zakochanych). 

    Chodzi tu o ekranizację powieści Matthew Quicka („The Silver Linings Playbook”) pt. „Poradnik pozytywnego myślenia”, w reżyserii Davida O. Russella. Jest to historia Pata Solitano (w tej roli występuje Bradley Cooper), który po nakryciu swojej żony Nikki na zdradzie i pobiciu jej kochanka trafia do szpitala psychiatrycznego na leczenie choroby afektywnej dwubiegunowej. Po kilku miesiącach wraca do domu i za wszelką cenę stara się odbudować swoje życie,  w którym nie ma już ani pracy, ani żony. Pat jest przekonany, że gdy Nikki dowie się, jak on bardzo stara się powrócić do normalnego życia, że chodzi na terapię, to wróci do niego. W tym niełatwym przedsięwzięciu pomaga mu rodzina, a  szczególnie rodzice: Pat Solitano Sr. i Dolores Solitano (Robert De Niro oraz Jacki Weaver). Jednak na drodze do upragnionego szczęścia Patowi staje pewna tajemnicza kobieta imieniem Tiffany (Jennifer Lawrence). Zdawać by się mogło, że uczucie Pata do Nikki jest tak silne, że nic ani nikt nie może mu przeszkodzić w dotarciu do upragnionego celu, jednak Tiffany jest równie ekscentryczną osobą co on (z podobnie problematyczną i burzliwą przeszłością)  i będzie miała znaczący wpływ na to, co wydarzy się w życiu głównego bohatera.

http://www.filmweb.pl


    Czy ten zarys fabuły filmu podpowiada Wam, że mamy do czynienia z niezwykle oryginalną historią? Podejrzewam, że wielu kinomanów z pewnością pokręciłoby teraz przecząco głowami i bardzo słusznie. Sama widziałam już całe mnóstwo filmów, w których życie bohaterów było zaburzone na skutek ich problemów ze zdrowiem psychicznym czy fizycznym; wielu z nich borykało się także z trudną przeszłością i próbowało nauczyć się życia od nowa, skupiając na obranym przez siebie celu. To samo widzimy w „Poradniku…”, choć zestawienie ze sobą dwóch głównych postaci, które tak mocno odstają od ogółu społeczeństwa, jest bez wątpienia posunięciem bardzo intrygującym i przemawiającym na korzyść całej produkcji.

    Kolejna, szeroko omawiana w recenzjach cecha filmu to gra aktorska Bradley’a Coopera, Jennifer Lawrence oraz Roberta De Niro. Gdzie nie spojrzę, dostrzegam w wypowiedziach dotyczących tego filmu peany na cześć dwójki głównych aktorów i ogólny zachwyt. Jestem skłonna podpisać się pod stwierdzeniem, że Lawrence zagrała tu bardzo dobrze, pokazując, jak duża cechuje ją dojrzałość i zaangażowanie w to, co robi - tym bardziej iż mamy tu do czynienia z artystką młodą (ma dwadzieścia dwa lata). Jednak, szczerze mówiąc, zastanawiam się, czy pozytywne reakcje odbiorców nie biorą się w dużej mierze stąd, że zagrana przez nią w „Poradniku…” rola kontrastuje z tą w ekranizacji „Igrzysk śmierci” – przypomnijmy, że tam była odważną i waleczną, ale… nastolatką. Na konkretną i rzeczową, w pełni obiektywną ocenę aktorstwa tej młodej kobiety przyjdzie mi (jak i wielu innym osobom) chyba jeszcze trochę poczekać… Niech rozwinie w pełni skrzydła.

http://www.filmweb.pl

    Cooper jest bardzo realistyczny w swoich zmaganiach z chorobą, jego emocje – na przykład złość i bezsilność - w niektórych momentach widz odbiera bardzo mocno.  Uważam jednak, że to trochę za mało jak na nominację do Oscara. W innych filmach tego typu widziałam tak sugestywnie grających aktorów, że nie tyle odtwarzali role osób chorych, co na czas trwania filmu faktycznie takimi się stawali – podczas seansów zapominałam, że mam do czynienia z filmową iluzją. W przypadku kreacji Coopera nie miałam takiego odczucia – on po prostu grał, nie był dla mnie do końca przekonujący, zatem jego nominacja do Oscara za rolę pierwszoplanową jest dla mnie zdecydowanie przesadzona – był dobry, ale nie aż tak.
    Inaczej sprawa wygląda w przypadku Roberta De Niro. W roli „tatuśka”, jak nazwała go w swojej recenzji Beatriz, wypada po mistrzowsku! Zdarzyło mu się kilkakrotnie mnie rozczulić i wzruszyć… 

http://www.filmweb.pl


    Recenzję na temat obejrzanego filmu zazwyczaj piszę w bardzo krótkim czasie od projekcji, ale w tym przypadku czułam, że muszę porządnie przeanalizować swoje odczucia i wrażenia, zanim zdecyduję się go ocenić. Okazało się, że ostateczna opinia pokryła się z tą pierwszą - tuż po tym, jak wyszłam z M. z kina, na pytanie zadane sobie nawzajem: Jak podobał się film? - zgodnie stwierdziliśmy: „Może być”. Jest więc dobry, ale chyba odrobinę przereklamowany – spodziewałam się po nim znacznie więcej.

Ocena: 4/6


46 komentarzy:

  1. Szkoda, ze trochę się zawiodłaś na tej produkcji. Nie wiem, jak będzie w moim przypadku, ale mimo wszytko chce obejrzeć i "Poradnik pozytywnego myślenia" i wyrobić sobie o tym filmie własne zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo słuszne podejście. Fil zły nie jest, ale spodziewałam się czegoś więcej. :)

      Usuń
  2. Film jeszcze przede mną i mam teraz zagwozdkę. Bo większość recenzji to peany, a u Ciebie - nieco mniej entuzjastycznie :) No cóż, nie pozostaje nic innego, jak obejrzenie i wyciągnięcie własnych wniosków. Przynajmniej Cooper jest ładny, to jest na czym oko zawiesić, jakby fabuła była nie-teges. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fabuła jest ok, Cooper jak najbardziej też. ;) Tylko dla mnie te "ochy" i "achy" na cześć gry aktorskiej są przesadzone. Widziałam już kilka tego typu filmów i dlatego jestem dość krytyczna.

      Usuń
  3. No cuż, też byłam na nim w walentynki :)
    myślę że jest to film godny polecenia, można się pośmiać i miło spędzić czas. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Film jeszcze przede mną i ta twoja recenzja jest jedną z najmniej pozytywnych. Wszyscy chwalą, a tu proszę niemiła niespodzianka. Ja dzisiaj nadrabiam "Życie Pi", a we wtorek polskie "Nieulotne" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba za dużo tego typu filmów już widziałam i dlatego tak się nad filmem nie rozckliwiam jak wielu. :) A na "Nieulotne" sama się czaję. :)

      Usuń
  5. Zaciekawił mnie tytuł, ale chyba jednak sobie daruję. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Obejrzałam i mam podobne odczucia do Twoich. Generalnie podobało mi się takie podejście do tematu, ale gra aktorska nie zachwyciła, przynajmniej u Coopera. Coś fajnego, coś innego (przynajmniej dla mnie), ale czy Oskar? Nie jestem pewna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufff, myślałam, ze jestem jedyną, która ma takie zdanie. ;) Zdecydowanie - nominacja do Oscara jest przesadzona.

      Usuń
  7. Byłam na filmie z koleżanką i jakoś strasznie mnie nie zachwycił, ale nie mogę powiedzieć, że był tragiczny. Ot, film który nie powoduje jakichś większych odczuć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tragiczny nie był a nawet był dobry, ale na tym koniec według mnie.

      Usuń
  8. Jestem ciekawa jak mi się spodoba, chyba dziś wieczorem się na niego skuszę, już dawno nie oglądałam żadnego filmu!

    OdpowiedzUsuń
  9. Może i nie jest najlepszy, ale chętnie go obejrzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię de Niro :-) Do kina chadzam rzadko, bo jak wiesz wolę książki od filmów. Wyjątkiem są dla mnie ekranizacje i produkcje z udziałem Patricka Swayze, tylko że tutaj pozostały już jedynie wspomnienia :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo tak, Patricka też lubiłam i lubię nadal. Całkiem niedawno w tv było "Uwierz w ducha"...Ach, lubię ten film... :)

      Usuń
  11. czyli nie ma to jak walentynkowa klapa :( eeeeh Kotuś Kotku, co ja z Tobą miewam... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 4/6 oznacza, że to nie była klapa. :) Film był dobry z czym się zgodziłeś mój Ty luby... ;)

      Usuń
  12. A ja po przeczytaniu Twojej opinii chętnie bym go zobaczyła: może nie jest nie wiadomo jaki świetny i oryginalny, ale widzę, że gwarantuje przyjemnie spędzony czas - może nie nie wiadomo jak odkrywczo i wartościowo, ale na pewno niebanalnie. Czasem właśnie tego oczekuję od filmów.

    Pozdrawiam serdecznie!
    PS: Odkryłam, że obserwujesz też mój drugi blog ;) Dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez tak miewam, nie zawsze mam chęć na Bóg wie jak poruszający film. :) Pozdrawiam! P.S. A tak, obserwuję już jakiś czas. :)

      Usuń
  13. Cóż, ja dopiero przymierzam się do obejrzenia tego filmu. Ciekawe, jak mnie się spodoba?

    OdpowiedzUsuń
  14. Film zaintrygował mnie juz samym tytułem, jestem go b. ciekawa i planuję wypad do kina

    OdpowiedzUsuń
  15. Brzmi świetnie, zwiastun strasznie mnie wciągnął tak jak twoja recenzja ; )

    Croco,
    czytaj-tu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. "Poradnik" ma świetnych marketingowców, inaczej nie byłoby połowy szumu wokół niego. W sumie dobry film, ale zdecydowanie nie zasługuje na nominację do Oscara. Jennifer Lawrence fantastyczna i trzymam za nią mocno kciuki. Bardzo mnie zaskoczyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Na taki rozgłos ani fabułą, ani grą nie zasłużył, więc siłą rzeczy to musiała być siła marketingu. Lawrence dała z siebie dużo, też jej kibicuję. :)

      Usuń
  17. To bardzo rzetelna recenzja, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Taak, film bardzo przereklamowany. Z pewnością nie jest to bardzo dobry film, tylko ma bardzo dobrych marketingowców. Ja osobiście "Poradnikiem pozytywnego myślenia" jestem rozczarowana.

    OdpowiedzUsuń
  19. Na początku byłam strasznie podekscytowana, bo oczekiwałam naprawdę przyjemnego seansu, ale po godzinie zaczęłam się nudzić i mało co nie zasnęłam. Jestem naprawdę rozczarowana tym filmem i uważam, że nie ma co się nim tak zachwycać, jak robią to niektórzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się nie nudziłam, ale cały szum wokół filmu wg mnie jest przesadzony.

      Usuń
  20. U mnie było odwrotnie. Spodziewałam się kompletnej klapy, więc zaskoczyli mnie jak najbardziej pozytywnie. Zwłaszcza aktorstwem. Właściwie to głównie aktorstwem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. No ciekawe, ile zgarnie statuetek dziś w nocy? :)

    OdpowiedzUsuń
  22. W takim razie nie wiem, czy w ogóle warto ruszać się z domu ;) Chyba poczekam na coś lepszego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamiast tego filmu polecić Ci mogę "Niemożliwe"jeśli jeszcze w kinach jest. :)

      Usuń
  23. Widziałam trailer, który wcale nie zachęcił mnie do pójścia do kina - ot, obyczajówka, jakich wiele. Nie potrzeba mi takich filmów, żeby pozytywnie myśleć, wystarczy nowa książka, albo nawet wyprawa do biblioteki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sens jest jednak głębszy, ale...są lepsze filmy z tej kategorii, zaręczam. :)

      Usuń
  24. byłam na nim i mi się podobał. Trochę zbyt hollywoodzki, ale.. ;)
    Jen fajnie zagrała :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Podoba mi się główny aktor a i De Niro tam gra to już w ogóle :) Czuję się zachęcona.

    OdpowiedzUsuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.