"Lord of the Rings" John Ronald Reuel Tolkien
tłumaczenie: Maria Skibniewska
tytuł oryginału: Lord of the Rings
wydawnictwo: MUZA
data wydania: październik 2012
ISBN: 978-83-7758-255-8
liczba stron: 1278
W innym, pięknym świecie…
Usiądź mój wędrowcze. Odpocznij chwilę i poznaj zasłyszaną ongiś przeze mnie historię. Rzecz będzie o sprawach niesamowitych, o dziwach, których nigdy nie widziałeś i wyobrazić sobie nawet nie byłbyś w stanie. Często magicznych i pięknych, ale też nietypowych i przerażających. Nie bój się przy tym przenieść duchem w rzeczywistość tego świata – nie pożałujesz, ale wiedz też, że gdy opowieści tej nadejdzie kres, Twoje życie już nigdy nie będzie takie samo. Do rzeczy jednak…
Historię tę poznałam dzięki niesamowitemu i wielce uzdolnionemu człowiekowi nazwiskiem John Ronald Reuel Tolkien. Nazwał on ją „Władca Pierścieni”, by w gąszczu innych legend móc ją bez problemu rozpoznać. I to dzięki niemu właśnie mogę teraz przekazać Ci ogólny jej zarys…
Jest takie miejsce, które zamieszkuje rasa niezwykła. Jej przedstawiciele są stosunkowo niscy, ale przy tym dobrze zbudowani (na ogół). Wzrok mają sokoli, podobnie nienaganny słuch i choć na pierwszy rzut oka zdają się nie grzeszyć energicznością, to są niezwykle zwinni i szybcy, gdy sytuacja tego wymaga. Nie noszą obuwia, a ich stopy pokrywa owłosienie. Wywodzą się od trzech szczepów: Fallohides, Harfoots i Stoors, a najliczniej zamieszkują w Shire. Nazywa się ich Hobbitami.
Jednym z nich był owiany legendą Bilbo Baggins. Można powiedzieć, że to od niego wszystko się zaczęło, gdyż to on wszedł w posiadanie tego najważniejszego wśród Pierścieni Władzy. Przy pomocy zawiłych zagadek wywiódł w pole szpetnego Golluma i tym samym odebrał mu jego cenny nabytek, który ma niezwykłą moc - czyni swego posiadacza niewidzialnym.
Jednak i Bilbo nie stał się właścicielem magicznego przedmiotu na zawsze. W końcu - w dużej mierze za sprawą czarodzieja Gandalfa - cenny pierścień trafia w ręce usynowionego przez Bilbo hobbita, Froda Bagginsa. Ten także nie może w spokoju się nim nacieszyć, bo są tacy, którzy bardzo chcą mu go odebrać. Wkrótce Frodo zmuszony jest uciekać z Shire przed Czarnymi Jeźdźcami Mordoru aż do Rivendell. Tam zaś w sprawie pierścienia wydany zostaje wyrok – trzeba go bezwarunkowo zniszczyć, by nie dostał się w ręce potężnego Saurona, pragnącego podporządkować sobie wszystkie istoty. Cel ten można osiągnąć tylko wtedy, gdy dotrze się do pewnego miejsca. Frodo wyrusza tam wraz ze swymi towarzyszami, formując tak zwaną „Drużynę Pierścienia”.
Dramatyczny bieg zdarzeń sprawia, że drogi poszczególnych członków Drużyny rozchodzą się i właśnie o ich losach traktuje kolejna część tej opowieści, nosząca tytuł „Dwie wieże”. Tu też śledzimy przebieg sporu Gandalfa ze złym duchem Sauronem, który to spór ostatecznie przeradza się w wielką wojnę o Pierścień. Jej przebieg możemy śledzić w trzecim tomie historii, zatytułowanym „Powrót Króla”.
Powiesz pewnie, że to niedorzeczne? Tyle trudu, niesamowitych przygód, zagrożeń, ofiar, utraconego zdrowia (a niekiedy i życia) dla jednego pierścienia? Dokładnie tak! Dla jedynego w swoim rodzaju pierścienia – tego najważniejszego ze wszystkich. Może powiesz też, że wątpisz, iż dla zapoznania się z tą historią warto poświęcić swój cenny czas i przeczytać ponad tysiąc stron, na których została spisana? Nic bardziej mylnego! Zaprawdę powiadam Ci, że nie ma na świecie drugiej takiej opowieści, żadna nie jest tego warta bardziej niż „Władca pierścieni”. Dlaczego? - będziesz zapewne dopytywać. Po pierwsze, to wyjątkowa relacja ze względu na treść i barwny styl. Po drugie, wykreowany został w niej inny, zadziwiający, wspaniały świat, w którego opisach można się zadurzyć. Po trzecie, pojawiają się w niej szczególne postacie - Hobbici, tak zaprezentowani, że chciałoby się ich znać, spotykać na co dzień – biesiadować z nimi, bawić się i słuchać ich opowieści. Po czwarte… Opowieść ta posiada rozliczne atuty, które można by długo wymieniać, a wiele z nich trudno wyrazić słowami. Jest też coś niepowtarzalnego - dziwna tęsknota, mocno dająca się we znaki po zamknięciu książki i przymuszająca do ponownego zanurzenia się w lekturze.
„Władca Pierścieni” to klasyka literatury fantasy, pozycja absolutnie obowiązkowa dla każdego fana tego gatunku, ale także - moim skromnym zdaniem - dla każdego, kto uważa się za miłośnika czytelnictwa.
Ocena: 6/6
25 marca - Światowy Dzień Czytania Tolkiena
Oficjalna recenzja dla portalu lubimyczytac.pl: http://lubimyczytac.pl/profil/1636/ewa-ksiazkowka/oficjalne-recenzje/1/2019/w-innym-pieknym-swiecie
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: "Pochłaniam strony, bo kocham tomy!!!!" (1278 stron).
Święte słowa: arcydzieło. Nic dodać nic ująć:) W domu na honorowym miejscu:)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie tak jak i u mnie. :):)
UsuńPo przeczytaniu "Hobbita" na "Władcę pierścieni" nie mam ochoty.
OdpowiedzUsuńOj szkoda... :)
UsuńWładca pierścieni to książka, którą uwielbiam. Po raz pierwszy przeczytałam ją w liceum i myślę, że teraz, kiedy o niej wspomniałaś - przeczytam znowu :)
OdpowiedzUsuńBo Tolkien to mój mistrz fantasy. Od niego wszystko się zaczęło, cała moja przygoda z czytaniem, bo "Hobbit" był pierwszą książką, którą przeczytałam z zainteresowaniem ;)
Tolkien jest mistrzem gatunku i już, więc nie dziwi mnie Twoje uwielbienie. :)
UsuńKoleżanka to pewnie wie że dziś Światowy Dzień Czytania Tolkiena co? ;-) Wspaniała książka, zdobi również moją biblioteczkę :-)
OdpowiedzUsuńAno tak się fajnie złożyło, że udało mi się opublikować ten tekst akurat dziś. :)
UsuńJa mam jeszcze Władcę przed sobą. W filmach się zakochałam. Teraz wypadałoby przeczytać książkę <3
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Książka urzeka bardziej niż film moim zdaniem. :)
UsuńNie wiem czemu, ale nie mogę przebrnąć tej książki - podobnie jak Hobbita. Wiem, że to klasyk itd., ale nie mogę.
OdpowiedzUsuńSpróbuj za jakiś czas... :)
UsuńWłaśnie miałam napisać to, co alison2 - pięknie uczciłaś dzisiejszy dzień:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Szczęśliwe zrządzenie losu mi to umożliwiło. :) Pozdrawiam!
UsuńWidzę, że celebrujesz Światowy Dzień Czytania Tolkiena? :-)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej! :)
UsuńCzytałem wszystkie tomy Władcy Pierścieni kilka lat temu, ale mam zamiar odświeżyć sobie pamięć, tym bardziej, że wydanie jest przepiękne;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj tak, to wydanie robi ogromne wrażenie. :) Pozdrawiam!
UsuńKupiłem to samo wydanie! Ty chyba pochłonęłaś wszystko na raz? Ja zamierzam się trochę wstrzymać i dać historii więcej miejsca w moim życiu ;)
OdpowiedzUsuńNiee, czytałam powoli od jakiegoś czasu i robiłam przerywniki po każdej części na inną lekturę. :)
UsuńPiękna, ale również niełatwa w czytaniu książka. Wielka opowieść, która zostaje w głowie na zawsze! Czytałam bardzo dawno temu, a ekranizacje oglądam regularnie ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, z mojej głowy już nigdy nie zniknie. :)
UsuńNie jestem fanką fantasyki, ale "Władca pierścieni" to ksiązka wyjętkowa. Świat wykreowany przez Tolkiena jest niezwykły, fascynująco dopracowany. Nie czytało mi się lekko tej historii, ale bardzo pozytywnie wspominam lekturę.
OdpowiedzUsuńSuoer, bardzo cieszę się, że ją cenisz. :)
UsuńJestem wielką fanką Tolkiena :) Mam i "Władcę pierścieni" i "Hobbita" i "Silmarillion" i "Niedokończone opowieści", jak również "Dzieci Húrina" i "Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa". Kocham jego sposób opowiadania historii.
OdpowiedzUsuńJa póki co przeczytałam tylko "Władcę...", ale fanką Tolkiena już jestem. :)
UsuńPrzeczytałam jako młoda dziewczyna czyli już wieki temu:) Świat Tolkiena wciągnął mnie całkowicie.Świetna historia pięknie napisana.
OdpowiedzUsuńNic dodać i nic ująć. :)
UsuńŻycie przed i po Tolkienie to dwa zupełnie inne żywoty. Czasem pióro miał przyciężkie, ale za to jak pięknie otwiera w głowie pewien obszar zazwyczaj nazywany wyobraźnią ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Absynt
Pięknie napisane, naprawdę! Zgadzam się. :) Pozdrawiam ciepło. :)
UsuńDzisiaj takie piękne święto? Ooooo :) To poczytam podczas przygotowywania piątkowej recenzji ;)
OdpowiedzUsuńPoczytaj koniecznie... :)
UsuńUwielbiam Tolkiena:) Władcę pierścieni przeczytałam chyba z pięć razy:)
OdpowiedzUsuńNo proszę! :) Pięknie. :)
UsuńTwoja recenzja jest prawie tak magiczna, jak powieść Tolkiena :) Dla mnie to jedna z najgenialniejszych książek, jakie udało się kiedykolwiek stworzyć. Mogę ją czytać od czasu do czasu ( nie tylko z okazji Dnia Czytania Tolkiena, ale za każdym razem, gdy mi źle i smutno) wciąż z takim samym zachwytem, który towarzyszył mi za pierwszym razem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie za taki wspaniały komplement, choć wiem, że nie zasłużyłam. :) To prawda, Tolkien jest lekiem na całe zło - też czytałam go w gorszych chwilach (nie tylko w tych, rzecz jasna) i działał na mnie wyśmienicie. :)
UsuńAle pani pięknie pisze... Mery za każdym razem, gdy tu zagląda, jest pod wrażeniem. A Tolkien... Nic pani nie ujmując, pisze jeszcze piękniej. W ogóle to Mery jest jego wielką fanką. A na dzisiejszy dzień zaplanowane są "Listy" Tolkiena. Cudowne!
OdpowiedzUsuńPS. Ewuś, czytałaś "Kwaterę bożych pomyleńców"?
Ależ dziękuję panienko Mery... :) Tolkien mnie po prostu zaczarował... :) A książki nie czytałam, opowiesz mi o niej?
UsuńNie opowiem, przynajmniej na razie, z tego prostego powodu, że jej nie znam. Chociaż już zakupiłam, już czeka, a Zaufane Osoby polecały ją gorąco. Ja po prostu, gdy słyszę o dobrej książce i w dodatku akcja ma dziać się gdzieś podczas II wojny światowej, to od razu myślę o Tobie!:p
UsuńAle opis autora jest, proszę bardzo: "Ci stateczni panowie spędzają sierpień i wrzesień 1944 roku w pokoju przy wypożyczalni książek. Dla zabicia czasu gawędzą, toczą spory, doznają wzruszeń, usiłują te wzruszenia zataić i broniąc się przed otępieniem, często żartują (ludzie starsi też gadają głupstwa, zwłaszcza kiedy są pewni, że ich młodzi nie słyszą)"
No i masz! Teraz i aj muszę tę książkę mieć. Co narobiłaś? :)
UsuńPięknie to napisałaś! Wspaniała książka!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam ciepło. :)
UsuńGenialna recenzja ;)
OdpowiedzUsuńTolkien to mistrz i gdyby nie on, nie mielibyśmy takiej literatury fantasy, jaka obecnie króluje na rynku wydawniczym.
Świat wykreowany przez niego w najmniejszych szczegółach chyba nigdy nie przestanie mnie zachwycać.
To nowe wydanie wygląda rewelacyjnie.
Pozdrawiam i zapraszam na okiemczytelnika.blogspot.com :)
Dziękuję pięknie. :)Nie tylko Ciebie nie przestanie zachwycać... :) A wydanie owszem - piękne. Tylko łapki męczy, bo ciężkie. ;) Co to za ujma w obliczu całokształtu? Żadna. :) Pozdrawiam ciepło. :)
UsuńKlasyka, na którą od dawien dawna poluję. Tolkiena konsumowałem już "Hobbita" i "Dzieci Hurina", lecz "Władcy" do tej pory nie dopadłem, w głównej mierze to chyba zasługa tego, iż ciągle się łudzę, że ktoś miły zakupi mi w prezencie całą trylogię. Nie ma to jak żyć z głową... przepraszam - z piórem w chmurach... :D
OdpowiedzUsuńMoże jakiś zacny Mikołaj tu zajrzy i wypatrzy, że masz na tę trylogię chęć. :) Zwłaszcza, ze takie ekonomiczna opcja się pojawiła - 3 w 1. :D Tego Ci życzę. :)
UsuńStare dzieje... Uwielbiana książka dawnych lat, a i film bardzo, bardzo lubię. Wracam do niego dość często, gdy potrzebuję odpoczynku od codzienności.
OdpowiedzUsuńNa zapomnienie o trudach codziennego życia jest najlepsza. :)
UsuńŚwietnie Ci wyszła ta recenzja:) Czytałam "Władcę" z 10 lat temu i myślę, że chętnie wrócę do tej lektury - zwłaszcza do I tomu.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo a do powrotu gorąco Cię zachęcam. :)
UsuńNo Tolkiena jeszcze nie czytałem, a ekranizacje jego powieści są dla mnie okropnie nudne i nigdy nie obejrzałem ich do końca ;P.
OdpowiedzUsuńJednak przed Władcą Pierścieni wolałbym zabrać się za Harrego Pottera :D.
Spokojnej nocy!
Melon
Powiem Ci, że jak dla mnie to książka lepiej się prezentuje niż filmy... Potrafiła mnie wciągnąć w ten piękny świata film nie za bardzo. Dobrej nocy, pozdrawiam. :)
UsuńMam peszka do tych książek. Dwa razy zaczynałam pierwszą część i w połowie kończyłam. Może w przyszłości... A ekranizacja miodzio<3
OdpowiedzUsuńCo do recenzji... Bardzo mi się podobała. Masz ciekawe pomysły:D
Dziękuję. :) Za książkę złap się jeszcze raz tylko w późniejszym terminie - w końcu "zaskoczysz". :)
UsuńKocham Tolkiena miłością bezgraniczną :)
OdpowiedzUsuńI nie przestawaj! :)
UsuńWładca Pierścieni przeczytany 14 razy... and counting! Ukochana seria, ukochany pisarz, magia wiecznie żywa. Polecam też Silmarillion (wynik marne 6 razy). Ale recenzji bym się nie podjęła, ciężko pisać leżąc krzyżem przed autorem!
OdpowiedzUsuńHeh... Skuszę się na pewno skoro polecasz. :)
UsuńJak być może pamiętasz, mam to samo wydanie, ale nie miałam jeszcze czasu się za nie zabrać, chociaż ogólnie w życiu robiłam do "Władcy Pierścieni" już trzy podejścia. Nigdy zbyt daleko nie zabrnęłam, lecz teraz mam silne postanowienie!
OdpowiedzUsuńPróbuj aż do skutku. Pewnego dnia tak Cię pochłonie, że zapomnisz o całym świecie. :)
UsuńŚwietna recenzja! :)
OdpowiedzUsuń"Władcę Pierścieni" czytałam dawno temu, więc fajnie by było odświeżyć go sobie :)
Dziękuję a do powrotu do lektury gorąco namawiam. :)
UsuńZa miłośniczkę czytelnictwa się uważam jak najbardziej, ale jednak z Władcą Pierścieni mi nie po drodze. Widziałam filmy, grałam w gry, ale po książkę nie mam ochoty sięgać. Inaczej "Hobbit", przeczytałam parę lat temu i dobrze wspominam czas spędzony na lekturze :)
OdpowiedzUsuńKiedyś się jednak skuś, bo warto. :)
UsuńNie lubię Władcy Pierścienia. Oglądałam jego wersje kinową i oprócz pięknych krajobrazów, które mnie urzekły, nie znalazłam nic, co by mnie zainteresowało. Nie czuje po prostu ,,iskry'' jeśli chodzi o fantastykę i z tego gatunku lubię jedynie romans paranormalny.
OdpowiedzUsuńDlatego ja zawsze polecam w tym wypadku przeczytanie książki - mnie filmy też nie porwały a książka już tak. :)
UsuńGeniusz :) nic dodać nic ująć :)
OdpowiedzUsuńPrawda. :)
UsuńNie miałam pojęcia, że wczoraj był Światowy Dzień Czytania Tolkiena. "Władca Pierścieni" jeszcze przede mną, ale widziałam film i wcale nie wydawał mi się takim "pięknym światem" jak piszesz w nagłówku. Te stwory mnie zwyczajnie przeraziły ;-) Mam nadzieję, że książka lepsza :-)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja też za filmami nie przepadam i też mnie specjalnie nie porwały... Książka wypada zdecydowanie lepiej. :)
UsuńPo przeczytaniu tej notki dochodzę do wniosku, iż muszę nadrobić zaległości czytelnicze :)
OdpowiedzUsuńOj tak, koniecznie. :)
UsuńPosiadam na półce, czytałam jak na razie dopiero dwa razy :) Zaopatrzyłam się też w inne jego książki ale jeszcze nie zdążyłam się za nie zabrać :)
OdpowiedzUsuńTo i tak jesteś o jeden raz lepsza ode mnie. :D
Usuńczytałam czytałam i polecam :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCoś się pochrzaniło, więc piszę jeszcze raz:
UsuńZabieram się za to dzieło już sto lat!
________________
Czy tylko mi się Twój blog zupełnie poprzesuwał w dzikie strony? -.-
Ja też się mniej więcej tyle zabierałam aż siew końcu udało. :) A o przesunięciach mojego bloga nic nie wiem. :/
UsuńOjoj, zabieram się za to i zabieram. Może moje postanowienie o rozpoczęciu przygody z fantastyką zmobilizuje mnie do lektury.
OdpowiedzUsuńTeż tak mialam aż w końcu się udało. :)
UsuńOh, Tolkiena mam w planach od dłuższego już czasu. Musze w końcu się zmobilizować i przeczytać:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Zmobilizuj się, bo warto. :) Pozdrawiam i ja. :)
UsuńTrylogia Tolkiena to książka, która towarzyszy mi przez całe życie. Często do niej wracam. Podobały mi się również ekranizacje, choć bardzo się cieszę że wczesniej "zobaczyłam" Śródziemie w swojej głowie dzięki ksiązce, a dopiero później obrazy z filmu.
OdpowiedzUsuńBardzo słuszna kolejność. :) I tak uważam, że książka jest o niebo lepsza od ekranizacji. :)
UsuńJa do tej pory nie potrafię się przekonać do Tolkiena. Próbowałam czytać. Starałam się też obejrzeć ekranizację i wszystko na nic. Może zainteresowanie przyjdzie z wiekiem. :P
OdpowiedzUsuńSpróbuj jeszcze raz za jakiś czas. W końcu się uda. )
UsuńEch - a WP wciąż przede mną. Oczywiście znam ekranizację, ale to przecież nie to samo. Wszystko w swoim czasie :) Zachęcasz tak malowniczo... wierzę Ci, że to musiała być niesamowita przygoda.
OdpowiedzUsuńOj tak, to była piękna przygoda. :) A książka jest dużo lepsza od filmu, więc proszę...skuś się kiedyś. :)
UsuńTeż myślałem o czymś takim, czymś co podkreśli mołość do świata przedstawionego, autora oraz fantastyki.
OdpowiedzUsuńKlasyka literatury, a Cassiel nie zna nadal. Miałam motywację, aby przeczytać w wakacje (cóż za rym), ale tego nie zrobiłam. I w te to zrobię, chociaż miałabym nie przeczytać wszystkich innych. Uwielbiam Hobbita i coś czuję, że WP spodoba mi się bardziej. :)
OdpowiedzUsuńPiękny masz plan, popieram w całej rozciągłości. :)
UsuńWielbię, wielbię, wielbię! :) Czytałam parę lat temu, w wakacje mam zamiar przeczytać na nowo :)
OdpowiedzUsuńPiękny plan na wakacje! :)
UsuńNo, a ja mam inaczej. Pod względem artystycznym, warsztatowym, faktycznie jest arcydziełem, ale wartości? Przesłanie? Dawne dobre bajki dla dzieci więcej niosły niż Tolkien. Gdzie jakiekolwiek skomplikowanie fabuły, gdzie motywy. Wszystko tak proste, tak czarno-białe, że już chyba bardziej nie można. Inna sprawa, że faktycznie, przeczytałem z wielką przyjemnością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i Wesołych Świąt życzę
Tu się zgodzę, ale akurat ja nie patrzyłam na tę książkę pod tym kątem. Zanurzyłam się po czubek głowy w tej historii i już, tak po prostu. :)
UsuńDziękuje i Tobie również życzę Wesołych Świąt. :)
Muszę się zabrać za tę książkę!!
OdpowiedzUsuńA nie czytałaś jeszcze? Byłam pewna, że masz ją za sobą. :)
UsuńJejku, ale wstyd. Mam wrażenie, że wszyscy już ją czytali tylko nie ja. ;) Jakoś zawsze omijałam ją, bo to nie mój typ. Ale zaczynam coraz częściej sięgać po ten gatunek, więc i na nią nabrałam ochoty.
OdpowiedzUsuńTo też kiedyś nie był mój typ a jednak się skusiłam po czasie i naprawdę nie żałuję... :)
Usuńprzeczytałam i kocham te książkę;) niedługo sięgnę po część drugą! xxx
OdpowiedzUsuńPięknie! Absolutna klasyka, która powinna gościć na półce każdego książkoholika. :)
Usuń"Władcy pierścieni" jeszcze się nie dorobiłam, ale "Hobbita" upolowałam i jestem z tego powodu dumna! :)
OdpowiedzUsuń