gatunek: Dramat, KomediaRomans
produkcja: USA
premiera: 14 września 2012 (Polska), 8 sierpnia 2012 (świat)
reżyseria: David Frankel
scenariusz: Vanessa Taylor
Co na ogół zabija związki? Powody
bywają różne, ale ich podłoża są dość często zadziwiająco do siebie podobne.
Zdrada, gdy jedno zaczyna szukać brakujących elementów we wspólnym pożyciu u
kogoś innego albo wskutek zakrapianej imprezy. Kłamstwo – czasem jedno
najmniejsze potrafi zburzyć coś, co w sposób nienaganny funkcjonowało od lat.
Brak zaufania, gdy partner odbiera nam szansę na obdarzenie go nim lub my sami,
z uporem maniaka, nie chcemy i nie potrafimy w drugiej osobie tego odnaleźć.
Jest jeszcze coś. Cichy zabójca szczęścia w długoletnich związkach – rutyna.
Kay, bohaterka filmu w reżyserii
Davida Frankela pt. „Dwoje do poprawki” („Hope Springs”) poznała rutynę bliżej,
niżby sobie tego życzyła. Z bólem sama przed sobą przyznaje się, że jej
trzydziestojednoletnie małżeństwo pochłonęła proza życia. W domu pozostali już
tylko oni, bo dorosłe dzieci dawno wyfrunęły z gniazda. Co dzień to samo –
wstaje rano, przyrządza mężowi (Arnoldowi) jajko na bekonie, które ten spożywa
w głębokim milczeniu i bliskim towarzystwie gazety, a następnie całuje
bezuczuciowo żonę na pożegnanie i udaje się do pracy. Wieczorem nie jest lepiej
– Arnold zasiada przed telewizorem i wkrótce zasypia. Kay budzi go, by oboje
mogli położyć się do snu – każde w osobnych łóżkach i pokojach.
http://www.filmweb.pl |
Po wielu latach takiego życia w
kobiecie w końcu coś pęka i postanawia zmienić zaistniały stan rzeczy.
Dowiaduje się, że w Great Hope Springs jest specjalista od „uleczania chorych
związków”, do którego przybywają tłumnie potrzebujące pary. Nie zastanawiając
się długo, Kay rezerwuje bilety i niebawem oboje siedzą na kanapie w gabinecie Berniego
Felda. Co naturalne, nie jest im łatwo otworzyć się przed Feldem. Bohaterom z
trudem przychodzi mówić o swoich problemach, oczekiwaniach czy życiu
erotycznym. Jednak powoli otwierają się, nie tylko przed specjalistą, ale także
przed sobą nawzajem. Feld z wizyty na wizytę zaleca parze coraz trudniejsze w
wykonaniu zadania. Czy sobie z nimi poradzą? Czy ich związek odżyje i powróci
dawno zagubiona magia?
http://www.filmweb.pl |
Odpowiedź na te pytania
przyniesie zakończenie filmu, ale ja powiem już teraz, że zanim ją poznacie
czeka Was wiele chwil wzruszeń, zadumy i uśmiechu (choć obraz reklamowany był
jako komedia, to mało w nim powodów do śmiechu, choć to w żadnym wypadku nie jest
mankamentem!). Większość scen, które wywołują rozbawienie na twarzy, jest tak
naprawdę słodko-gorzkich, bo o ile bawią, o tyle pokazują jednocześnie
bezsilność bohaterów w niektórych momentach czy też nieporadność i zwykły lęk
przed zmianą tego, co było normą przez kilkadziesiąt lat.
Jeśli chodzi o odtwórców głównych
ról, czyli Meryl Streep i Tommy Lee Jonesa, to już dawno nie widziałam tak
dobrej i przede wszystkim realistycznej gry aktorskiej. Przyznaję otwarcie, że
Tommy Lee Jones kilkukrotnie irytował mnie do bólu jako Arnold i miałam ochotę
nim potrząsnąć, powiedzieć, by się wreszcie ocknął. A Meryl Streep? Chyba jak
zawsze niezawodna, delikatna, wrażliwa i niesamowicie kobieca.
http://www.filmweb.pl |
Spotkałam się z opiniami, iż film
przejaskrawia problemy par małżeńskich, sprowadzając wszystko do seksu. Chyba
nie jestem się w stanie z tym zgodzić, bo historia opowiada przecież o
konkretnym przypadku, a nie o ogóle. Ponadto, nie wypierałabym się prawdy, że brak
czułości, bliskości i erotyki w związku zwiększa dystans, powodując u partnerów
poczucie odosobnienia. Choć temat dla wielu (jeszcze!) bywa tabu, nie zmienia
to faktu, że bliskość fizyczna w takich relacjach jest szalenie ważna (choć nie
najważniejsza).
Macie odmienne zdania? Zapraszam
do dyskusji, a zainteresowanych odsyłam na seans. Z góry zaznaczam jednak, że to film dla widzów dojrzałych emocjonalnie, z
większym lub mniejszym bagażem doświadczeń. Mnie ta kwestia póki co nie dotyczy
(i oby nigdy nie dotyczyła, czego i Wam życzę), ale pozwoliłam sobie potraktować
ten film jako swoistego rodzaju ostrzeżenie i przypomnienie, by i w tej
dziedzinie życia pamiętać o profilaktyce.
Ocena: 5/6
fajny film :)
OdpowiedzUsuńWspaniały film i niesamowite kreacje aktorskie:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! :)
UsuńCałkiem o nim zapomniałam, a miałam go w planach. Muszę nadrobić!
OdpowiedzUsuńOglądałam ten film z mamą i każda z nas inaczej ten film odebrała. Ja - jako przyjemny film traktujący o miłości w kwiecie wieku, mama... cóż, podejrzewam, że widziała w Meryl siebie ;) Tzn. nie dosłownie, ale jej zdecydowanie łatwiej było się utożsamić z bohaterką. Film jest uroczy, choć dotyka tematów tabu, a aktorzy moim zdaniem zagrali lepiej niż dobrze.
OdpowiedzUsuńFilm sobie u mnie leży i czeka aż go obejrzę. Do tej pory jakoś się nie złożyło. Za to obejrzałam "Poradnik pozytywnego myślenia" :)
OdpowiedzUsuńA co do seksu. Dla większości par jest to bardzo istotny element związku, choć wiele osób się do tego nie przyzna nawet przed samym sobą.
Heh no to pojechałaś. Zapraszasz do dyskusji ale sugerujesz że jeśli się nie podobało to człowiek nie jest dojrzały emocjonalnie :-p Ciekawe czy znajdzie się odważny niedojrzały ;-)
OdpowiedzUsuńFilmu jeszcze nie widziałam ale mam na niego dużą ochotę. Mam wrażenie że Streep nie potrafi źle zagrać a do tego jest tak naturalna. Tyle dużo młodszych aktorek powinno brać ją sobie jako wzór...
Nie, nie sugeruję, że jeśli się nie podobało to ktoś jest emocjonalnie niedojrzały... Sugeruję, że do dojrzałych emocjonalnie jest skierowany a to chyba różnica, prawda?
UsuńProwokuje Cię tylko tak troszeczkę ;-)
UsuńPogratulować zdolności. :)
UsuńChciałam się wybrać na ten film do kina, ale nie zdążyłam. Ale na pewno zobaczę, bo przecież Meryl sobie nie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie kulturka-maialis.blogspot.com
Na DVD już jest, więc śmiało. :)
UsuńNie wiem dlaczego, ale mnie jakoś ten film nie przypadł do gustu. Oglądając go czułam tylko irytacje. Widocznie nie zrozumiałam jego przesłania tak, jak powinnam. Może to wszytko zależy od wieku danego widza?
OdpowiedzUsuńMoże chodzi o wiek? Może o doświadczenia życiowe? A może o coś zupełnie innego? :) Nie każdemu musi się podobać-wiadomo. :)
UsuńZ chęcią obejrzę ten film w wolnym czasie:)
OdpowiedzUsuńMam i będę oglądać tylko może w Święta lub po i wtedy będę sama mogła stwierdzić, jak to z tym filmem jest. Przynadziei polecał więc sobie nabyłam, gdyż niezwykle lubię i cenię Streep za jej aktorstwo.)
OdpowiedzUsuńTak, to wspaniała aktorka, co potwierdza sukcesywnie niemal każdą swoją rolą. :)
UsuńCzasami lubię oderwać się od kryminałów i filmów akcji i zajrzeć do jakiejś komedii, aczkolwiek nie wiem, czy ta pozycja jest dobra dla mnie.
OdpowiedzUsuń***
Nie wiem, czy już pisałam, ale: http://zaslodkakawa.blogspot.com/
Komedii (tak jak pisałam) tyle tutaj co nic. :) Tu sens jest głębszy.
UsuńNie znam, ale się zastanowię nad nim.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry film, świetne kreacje aktorskie... Warto zobaczyć i przemyśleć, niezależnie od wieku - refleksja nad naturą związków jeszcze chyba nikomu nie zaszkodziła, a zawsze może pomóc, teraz czy w przyszłości :) Zresztą, niejedną młodą wiekiem i stażem parę potrafią przecież wykończyć problemy z komunikacją :P
OdpowiedzUsuńOj tak...coś o tym wiem. ;)
UsuńPrzyznam, że trochę to nie moje tematy, ale jak tak patrzę na recenzję i komentarze pod tym postem, to może warto zafundować sobie odskocznie i pooglądać, zaciekawiłaś mnie i chętnie dowiem się, czy Feld poprawił tych dwoje :)
OdpowiedzUsuńA sprawdź, sprawdź... :)
UsuńPrzepraszam, ale się niestety nie skuszę... właśnie skończyłem oglądać "Wyznania zakupoholiczki" O_o i mam dość filmów, w których nie ma ani jednej kropli krwi... Potrzebuję czegoś okropnie strasznego na otrzeźwienie :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Melon
Rozumiem i nie namawiam. :) Pozdrawiam!
UsuńByłam na tym w kinie. Nie jest to film, który wyrył mi się w pamięci, ale trzeba przyznać, że gra aktorska była na najwyższym poziomie. A i historia baaardzo daje do myślenia.
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu mam ten film w planach. Muszę go koniecznie obejrzeć! :))
OdpowiedzUsuńJa myślę,że związki najbardziej zabija nuda i przyzwyczajenie. Ile można trwać w marazmie? Film bardzo mi się podobał, Meryl Streep jak zwykle świetna: tylko ona mogła z taką klasą zagrać scenę z bananem :P
OdpowiedzUsuńHaha prawda? :) Świetna scena, w ogóle cały TEN wątek był niezły. :)
UsuńTen film kusi mnie od jakiegoś czasu, ale w wolnych chwilach przegrywa z książkami ;P
OdpowiedzUsuńJakoś mnie to nie dziwi i myślę, że jest w pełni usprawiedliwione. :)
Usuń:) cieszę się, że się zgadzamy ;)
UsuńA przy okazji zapraszam na mojego raczkującego jeszcze cały czas bloga: http://helenahobby.blogspot.com/
Uch, nadal go nie widziałam, chociaż mam w planach. Tyle książek mam do przeczytania, że na filmy już braknie czasu. Tematyka jednak na tyle mnie interesuje, że kiedyś w końcu na pewno go obejrzę :)
OdpowiedzUsuńZ doświadczenia wiem, że raz na jakiś czas da się wcisnąć film między książki. :)
UsuńJeszcze nie oglądałam, ale z przyjemnością któregoś mroźnego wieczoru (o tak, zima ma niestety wrócić) z gorącą czekoladą (ewentualnie herbatką) zasiądę przed monitor mojego fantastycznego komputera i oddam się temu filmowi. Może się okazać naprawdę dobry. Wydaje mi się, że może być podobny do "Drogi do szczęścia" z Kate Winslet i Leonardo di Caprio. W każdym bądź razie wolę filmy z drugim dnem, niż komedie romantyczne, które nic nie wnoszą do mojego życia. Ot, co. ;)
OdpowiedzUsuńWięc nie powinnaś się zawieść. "Dwoje do poprawki" to film z głębią i morałem. A tą zimę to odstraszaj a nie zapraszaj. ;)
UsuńFilmu nie oglądałam, ale bardzo sobie cenię kunszt aktorski Meryl Streep. Widziałam ją w roli Margaret Thatcher. Niesamowita! :-)
OdpowiedzUsuńPS. Dzięki śliczne za dodanie mojego bloga historycznego do bocznej szpalty :-)))
Nie ma za co, przecież wiesz. :)
UsuńFilmu nie oglądałam. Jeszcze :) Wystarczy, że Meryl Streep pojawi się na ekranie, która przyciąga mój wzrok niczym magnes, a wtedy przepadam :) Niesamowita jest ta kobieta.
OdpowiedzUsuńMało, która aktorka potrafi tak przykuć uwagę na ekranie bez względu na to w jakim filmie pod względem gatunkowym gra. :)
UsuńOoo jak miło. :):)Dziękuję pięknie. :) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji obejrzeć tego filmu, ale kilka miesięcy temu, przy okazji polskiej premiery, kilka razy rzucił mi się w oczy. Zwiastun jest całkiem zachęcający. Do obejrzenia "Dwojga do poprawki" zachęca mnie obecność Meryl Streep, którą niezwykle cenię jako aktorkę. Chociaż temat wydaje się być odległy mojej obecnej sytuacji, w wolnej chwili bardzo chętnie skuszę się na ten film:)
OdpowiedzUsuńTematyka dla mnie też jest odległa, ale prewencyjnie warto było go zobaczyć i wyciągnąć konkretne nauki na przyszłość. :)
UsuńWielbię talent aktorski Meryl, więc pewnie nie byłabym obiektywna w opinii na temat tego filmu. Na szczęście jeszcze go nie widziałam, więc cała przyjemność przede mną. ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie oglądałam tego filmu, ale po obsadzie można się spodziewać, że będzie dobry mimo że nie jest to jakiekolwiek arcydzieło, które ma zmienić mój światopogląd. W wolnej chwili obiecuję, że obejrzę :)
OdpowiedzUsuńNo ja raczej z tych odważnych, ale co do emocji... Mocno rozchwiane. A i bagaż doświadczeń dość zasobny... ;).
OdpowiedzUsuńPriorytety w związku długoletnim ulegają zmianie - to jest pewne.Zależy pewnie jak każda ze stron to akceptuje i czego jeszcze oczekuje.
Film obejrzę na pewno, bo takie lubię - o skomplikowanych relacjach międzyludzkich.
Pozdrawiam.
W takim układzie...film idealny dla Ciebie. :) Jakoś nie mam wątpliwości, że wyciągniesz z niego dla siebie to co najlepsze. :) Pozdrawiam!
UsuńWidzowie dojrzali emocjonalnie - podoba mi się to określenie :)
OdpowiedzUsuńA oprócz rutyny związek zabija też obojętność - to ona chyba jest najgorsza, gdy przestaje nam zależeć na danej osobie i nie chcemy wiedzieć nawet, co ona robi.
O tak, to prawda...
UsuńOglądałam film i uważam, że warto go obejrzeć choćby ze względu na obsadę. Do tego, jak dla mnie był bardzo zabawny ale jednocześnie skłaniający do refleksji. Taka przestroga przed tym do czego może doprowadzić brak zainteresowania naszym związkiem. Wnioskując z filmu można dodać, że nigdy, mimo błędów, nie jest za późno na poprawę naszych relacji partnerskich. Zamiast się rozstać warto najpierw wyczerpać wszelkie możliwości służące do uzdrowienia związku.
OdpowiedzUsuńNic dodać i nic ująć. :) Zgadzam się w pełni z tym co napisałaś. :)
Usuńjeszcze nie oglądałam tego filmu, ale po recenzji na pewno obejrzę!
OdpowiedzUsuńMusze koniecznie obejrzec ;-)
OdpowiedzUsuńHaha no tak... ;) Ale to już chyba rychło w czas. ;)
Usuń